Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)/Kultura Wielkopolska 1815 — 1830/2

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Karwowski
Tytuł Historya Wielkiego Księstwa Poznańskiego (1815–1852)
Część Kultura Wielkopolska 1815—1830
Rozdział Uczeni
Wydawca Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów
Data wyd. 1918
Druk Drukarnia nakładowa Braci Winiewiczów
Miejsce wyd. Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Cała Kultura Wielkopolska 1815—1830
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

Uczeni.

Ogniskiem oświaty było wówczas gimnazyum poznańskie, na którego czele stał od r. 1815—1824 Jerzy Samuel Kaulfuss, który pisał doskonałe rozprawy w programach gimnazyalnych i osobno w broszurach ogłaszał cenne prace, np. O pięknościach języka polskiego pod względem dramatycznym (Poznań 1820), Uwagi na wychowaniem teraźniejszem (Poznań 1823), Rzut oka na oświecenie w Polsce w dawniejszych czasach, osobliwie w XIV wieku. (Poznań 1824). Pisał też po niemiecku o języku i literaturze polskiej.
Więcej żywem słowem niż pismem budził ruch umysłowy Jan Wilhelm Cassius, profesor gimnazyum leszczyńskiego (1815—1824), autor wybornej rozprawy O ważności studyów klasycznych (1815).
Kolega Cassiusa, powyżej wymieniony Tomasz Szumski, ułożył Gramatykę języka francuskiego i dobre na swój czas Wypisy polskie, podręczniki, oraz „Dokładną naukę języka i stylu polskiego”, (2 t. Poznań 1809), używane przez czas niejakiś w gimnazyach poznańskiem i leszczyńskiem. Był też autorem tragedyi, napisanej prozą p. t. Piotr Wielki, którą przejeżdżającemu przez Piłę carowi Aleksandrowi I wręczył osobiście. Odegrała ją raz trupa warszawska w Poznaniu, ale tragedya, którą Szumski uważał za najlepsze swe dzieło, utonęła niebawem w morzu zapomnień.[1]
Uczonym mężem był Kajetan Trojański, urodzony w Lublinie, profesor gimnazyum poznańskiego od 1819—1828 r. Doskonały nauczyciel i biegły filolog, niemałą położył około szkolnictwa zasługę wydaniem Gramatyki łacińskiej (Wrocław 1819, Poznań 1824), Słownika polsko-łacińskiego (Wrocław 1819) i Zadań do tłomaczenia z polskiego na łacinę (Poznań 1828), które to książki bardzo na czasie, zaprowadzono w szkołach. W r. 1828 został Trojański profesorem literatury starożytnej przy uniwersytecie krakowskim. Umarł u wód w Karlsbadzie 1850 r.
Wielkiego poważania zażywał w Poznaniu Kaźmierz Buchowski. Urodzony 1784 r. w Giełczewie w województwie sandomierskiem, w dzieciństwie utracił rodziców. Po ukończeniu gimnazyum w Kielcach w 17 roku życia, kształcił się najprzód w Wiedniu, potem w Królewcu, gdzie przez trzy lata utrzymywał się z lekcyi. W r. 1805 powołano go na nauczyciela matematyki do gimnazyum w Magdeburgu. Po bitwie pod Jeną wstąpił do wojska polskiego i był w sztabie generalnym księcia Józefa jako oficer artyleryi, ale dla słabości zdrowia musiał wystąpić z wojska, poczem był nauczycielem prywatnym w domu ministra sprawiedliwości Łubieńskiego. W r. 1809 został nauczycielem matematyki w gimnazyum w Sejnach, gdzie się ożenił. Przeniesiony 1812 r. do gimnazyum w Poznaniu, pracował tu z wyjątkiem roku 1818, w którym przejściowo był czynny w szkole wyższej w Płocku, do r. 1836, w którym dla choroby wziął dymisyę. Umarł w Poznaniu 7 stycznia 1842 r. Uczone dzieło jego: Początki wyższej analizy (Poznań 1822), owoc długiej mozolnej pracy, znalazło uznanie komisyi egzaminacyjnej w Wrocławiu.[2] Ze szkoły tego dzielnego profesora wyszli doskonali matematycy.
Do wybitniejszych ludzi owego czasu należał Jan Motty,[3] Francuz, urodzony w Paryżu, który w r. 1806 przybył z rodziną Mielżyńskich do Polski i, poślubiwszy Apolonię Herwigównę, został 1812 r. profesorem historyi naturalnej i języka francuskiego w szkole departamentowej, a od r. 1815 gimnazyum poznańskiego, w którem pracował do r. 1845. Wyuczywszy się języka polskiego tak, że władał nim jak francuskim, i pokochawszy całą duszą przybraną ojczyznę, żywo zajmował się wszystkiem, co tyczyło się oświaty narodowej. Aby zaradzić potrzebom szkolnym w przedmiotach, których uczył, ogłosił drukiem Wstęp do historyi naturalnej (Poznań 1823), który, gdy zaprowadzono język niemiecki jako wykładowy, wyszedł 1830 r., znacznie rozszerzony, w języku niemieckim p. t. Leitfaden der Botanik, i przez lat kilkanaście należał do książek szkolnych. Również jako podręcznika używano w wyższych klasach przez lat blisko 20 jego Précis de l'histoire de la litératuré française (Poznań 1825). Aby rozbudzić zamiłowanie do nauk przyrodniczych, zaczął wydawać 1830 r. Muzeum historyi naturalnej z malowanymi obrazkami, którego jednak jeden tylko tom wyszedł.
Motty pierwszy wydał w Poznaniu 1822 r. Książeczkę na której modliła się św. Jadwiga czyli, jak ją później nazwano, Książeczkę Nawojki. Syn jego profesor dr. Marceli Motty, opowiada w swych Przechadzkach po mieście, w jaki sposób ów cenny rękopis dostał się w jego ręce: „Pensyonarz Jana Mottego, Gozimirski, przywiózł z sobą, wracając z feryi, ciekawy antyk. Była to mała książeczka, pisana, w drewnianej oprawie, pociągniętej brunatną skórą, z wytłoczonymi obustronnie orłami polskimi, mieściła się zaś w srebrnej puszce, wiszącej na dwóch srebrnych łańcuszkach, na której prócz różnych ozdób wyryte było po jednej kółko z promieniami, po drugiej zaś napis łaciński, orzekający, że to był modlitewnik (liber precarius), którego używała Hedvigis ducissa, że, darowany potem przez kardynała Bernarda Maciejowskiego jego siostrzenicy, Annie Wapowskiej, kasztelanowej przemyskiej, dostał się przez jej wnuka, Stanisława Wapowskiego, Jezuitę, w r. 1634 do tego kościoła. Jaki to kościół, nie można już było odnaleźć, również nieznanem pozostało nazwisko Jezuity, który po kasacyi zakonu zabrał ten antyk z sobą, a znalazłszy gościnny przytułek u dziadostwa czy też rodziców Gozimirskiego, przekazał go im jako pamiątkę. Widząc tę książeczkę Jan Motty uznał jej wartość i, zachęcony przez Muczkowskiego, wydał ją jak najsumienniej, zachowując każdą literę, dołączywszy oraz dostateczną ilość kartek wiernej podobizny rękopisu. Tym sposobem zachował od zatraty jeden z najdawniejszych pomników języka polskiego, zwłaszcza, że bogowie chyba powiedzą, co się teraz dzieje z oryginałem. Wzmiankowany Gozimirski, którego był własnością, z domu dość znaczną mając fortunkę, w młodym stosunkowo wieku stracił wszystko i przeniósł się do wieczności, komu zaś dał lub powierzył ową pamiątkę po jezuickim gościu, o tem nikt nie wie, lecz pewną jest rzeczą, że srebrne jej pudełko znajduje się pomiędzy rozmaitemi ciekawościami w Królewskim zamku Fischbach na Śląsku, mieszcząc w sobie podobno wydanie Mottego zamiast starożytnego oryginału. Słychać, że je ofiarowała królowej pruskiej Elżbiecie w podarunku panna Wołłowiczówna, wywdzięczając się za jakąś łaskę. Tak się ma, autentycznie sprawa z książeczką Hedvigis ducissae, którą wydał powtórnie z krytycznym wstępem 1875 r. syn młodszy profesora, Stanisław Motty.”
Głównymi krzewicielami oświaty w W. Księstwie Poznańskiem byli profesorowie Jan Królikowski i Józef Muczkowski.
Jan Królikowski, ur. 1781 r. uczęszczał do szkół normalnych Sanoku, potem do gimnazyum w Przemyślu; filozofii słuchał w Zamościu, prawa we Lwowie, był przez niejakiś czas sędzią w Galicyi, 1808 r. zastępcą nauczyciela w Zamościu, 1809 r. rachmistrzem przy sądzie centralnym w Galicyi, 1814 r. prezydentem miasta Radomia, po upadku Księstwa Warszawskiego sekretarzem Komisyi trzech dworów, potem od r. 1819, ozdobiony Orderem św. Stanisława, kontrolerem w Izbie likwidacyjnej, wreszcie od r. 1820—1830 profesorem Gimnazyum poznańskiego.
Nadzwyczaj to zajmująca postać. Niepospolitych zdolności, wszechstronnie i gruntownie wykształcony, miły i rozmowny w towarzystwie, znakomity skrzypek, rzutki, przedsiębiorczy i niestrudzony pomimo podagry i kłopotów domowych, bo i żona mu niedomagała i finanse nie dopisywały, nie tylko na młodzież wywierał wpływ wielki, przemawiając pięknym swoim językiem do jej uczuć i wyobraźni, ale także w szerszej publiczności naszej, wówczas obojętnej na pisma i druki, starał się rozbudzić zamiłowanie do zajęć umysłowych i literatury ojczystej. W tym celu wydawał wyżej wymienione czasopisma. Ważniejszemi jednak były jego rozprawy, tyczące się języka i piśmiennictwa naszego, których kilka już przed przybyciem do Poznania ogłosił w Pamiętniku Warszawskim. W Poznaniu wydał 1821 r. Prozodyą polską, czyli o śpiewności i miarach języka polskiego z przykładami w nutach muzycznych, którą to pracę wysoko cenił Adam Mickiewicz. W r. 1826 ukazały się Proste zasady stylu polskiego i w tymże roku Wzory estetyczne poezyi polskiej, a 1828 Rys poetyki wedle przepisów teoryi w szczegółach, z najznakomitszych autorów czerpanej. Z niemieckiego przetłomaczył Królikowski na język polski Myszą wieżę majora Aleksandra Bronikowskiego.
W r. 1830 został Królikowski mianowany inspektorem szkół elementarnych w Królestwie Polskiem. Postradawszy po powstaniu ten urząd, walczył przez kilka lat z chorobą i niedostatkiem, aż w końcu, moralnie i fizycznie złamany, umarł w nędzy w szpitalu Sióstr Miłosierdzia w Warszawie. Synem jego był sławny artysta dramatyczny Jan Królikowski.[4]
Również dodatnio zaznaczył się w dziejach umysłowości w W. Księstwie Poznańskiem Józef Muczkowski, ur. 1795 r. w Lublinie, w r. 1812 uczeń uniwersytetu krakowskiego, od r. 1813—15 ułan w gwardyi Napoleona. Po wystąpieniu z wojska w randze podporucznika, kończył nauki od r. 1815—1817 w uniwersytecie krakowskim, w r. 1819 został adjunktem biblioteki Jagiellońskiej, a od r. 1819—1829 był profesorem gimnazyum poznańskiego. Doskonały, energiczny nauczyciel, mimo surowości kochany przez uczniów, ogłosił w Poznaniu cały szereg prac, z których najpierwszą były Powieści Starego i Nowego Testamentu (Poznań 1820), bardzo pożyteczna książka dla ludu i dzieci, która kilkunastu doczekała się wydań. Następnie wydał Sextusa Aureliusa Victora de viris illustribus dla użytku szkół z uwagami i słownikiem (Poznań 1823). Niemałe naukowe znaczenie miała jego Gramatyka języka polskiego (Poznań 1825), w której własne rozwinął pomysły, posuwając — jak zauważa Marceli Motty — etymologią i składnią tak co do szczegółowych spostrzeżeń i reguł, jako i co do ogólnego układu, znacznie dalej po za badania poprzedników swoich, Kopczyńskiego i Mrozińskiego, czem ułatwił późniejsze prace Małeckiego i jego następców. W r. 1827 wydał w Poznaniu Rytmy Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, których jedyne wydanie z r. 1601 wydobył z ukrycia.
Muczkowski pierwszy w W. Księstwie Poznańskiem starał się w szkole i towarzystwie rozbudzić zapał do dzieł Mickiewicza i z jego zezwoleniem i na jego wyłączną korzyść ogłosił drukiem w Poznaniu 1828 r. zbiorowe wydanie jego poezyi w 5 tomach, które dziś należy do rzadkości.
Ofiarowanie mu przez uczniów pierścienia z miniaturami Kościuszki, Poniatowskiego i Napoleona stało się powodem usunięcia go z posady.[5] Powróciwszy do Krakowa, został profesorem bibliografii przy uniwersytecie, wreszcie po swym mistrzu Bandtkiem bibliotekarzem biblioteki Jagiellońskiej. Umarł nagle 1858 r., pozostawiwszy po sobie bogatą spuściznę literacką.
Jak Muczkowski, tak i arcybiskup Teofil Wolicki, założyciel szkółek ludowych w Dusznikach i Chomęcicach, zwrócił uwagę na niedostatek stosownych dla ludu książek. Z tego powodu nakłonił brata swego Tomasza do ułożenia podług wzoru niemieckiego Nauki dla włościan, którą w 3000 egzemplarzach wydrukować kazał w Poznaniu.
Były to początki zabiegów około podniesienia oświaty wśród ludu polskiego.




  1. Motty, Przechadzki po mieście.
  2. Gazeta W. Ks. Pozn. R. 1842, nr. 11.
  3. Motty M., Przechadzki po mieście. V. 98.
  4. Motty. IV, 227, i n.
  5. Motty. IV, 100 i n.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Karwowski.