[26]
ІВАН ПІДКОВА
|
|
Przełożył
|
|
|
A. J. GORZAŁCZYŃSKI
|
JAN PODKOWA
(W. I. Sternbergowi)
I
Kiedyś, kiedyś — w Ukrainie
Od armat huczało;
Kiedyś, kiedyś — Zaporoże
Panować umiało!
Panowali, dobywali
5
I sławy, i woli, —
Poszło wszystko: i zostały
Mogiły wśród poli![1]
Skroś wysokie te mogiły,
Gdzie dawno spoczęli
10
Atamani, ich w kitajkę
Ciało owinęli
Towarzysze.
Czernieją mogiły
Jak góry wysokie
15
I wiatrem ślą głosy
Przez stepy szerokie.
Echem czynów, dziadów sławy
Wicher wciąż powiewa,
A wnuk, idąc z kosą rano,
20
Na tę nutę śpiewa:
kiedyś — w Ukrainie
[27]
Licho tańcowało,
Przy butelce wódki, miodu
Smutku się nie znało.
25
Kiedyś, kiedyś w Ukrainie
Dobrze nam się żyło...
Wspomnim wczoraj, spocznie serce,
Bo też wspomnieć miło.
II
Czarna chmura z za Limanu
30
Niebo, słońce kryje,
Sine morze niespokojne
To jęczy, to wyje,
Zatopiło gardło Dniepru.
„Ano, chłopcy, żywo
35
Na bajdaki! Gra nam morzę,
Pojedziem na żniwo!”
Wysypało się Kozactwo —
Liman czajki kryły.
„Grajże, morze!” zaśpiewali,
40
Fale się spieniły;
Wkoło fale jak te góry,
Ni ziemi, ni nieba.
Strach wokoło, dla kozaków
Tego tylko trzeba —
45
Płyną sobie i śpiewają,
Rybitwa przeleci,
A ataman przodem jedzie
I wiedzie swe dzieci.
Chodzi sobie wzdłuż bajdaku,
50
W ustach lulka zgasła;
Myśli, patrząc naokoło,
Gdzie dać boju hasło?
Podkręciwszy czarne wąsy,
[28]
Za ucho czuprynę,
55
Podniósł czapkę — stają czółna:
„Niechaj wróg nasz ginie!
Nie Synopę, towarzysze,
Zapalić popłynę,
Na Carogród, do sułtana,
60
Pojedziem w gościnę!”
— „Dobrze, ojcze atamanie!” —
Wkoło zahuczało.
„Dziękuję wam!”
Włożył czapę.
65
Znowu zaszumiało
Sine morze. Wzdłuż bajdaku
Spokojny znów chodzi
Pan ataman i po fali
Milcząc okiem wodzi.
70
1939.
Petersburg.