Jezuici w Polsce (Załęski)/Tom I/040

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Załęski
Tytuł Jezuici w Polsce
Podtytuł Walka z różnowierstwem 1555—1608
Wydawca Drukarnia Ludowa
Data wyd. 1900
Druk Drukarnia Ludowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały Tom I
Indeks stron


§. 40. Sykstus V. i Batory. — Possevino ich pośrednikiem (1585—1586).

Odwołanie Possevina z dworu królewskiego i z wiru spraw politycznych nastąpiło wskutek usilnej pracy jenerała zakonu Akwawiwy u Grzegorza XIII. Bądź co bądź, pięcioletnia jego rola dyplomatyczna lubo z rozkazu Stolicy św. i dla sprawy chrześcijaństwa podjęta, niezupełnie odpowiadała duchowi zakonu, a w dodatku narażała na przykrości niemałe. Wszak między Rudolfem II. a Batorym nurtował od dawna cichy antagonizm, a co do Moskwy samej, pomijając już spory węgierskie, dążności cesarza i króla były wręcz przeciwne. Cesarz pragnął tron carów obsadzić arcyksięciem Maksymilianem, plany Batorego niweczyły to zachcenie. Pracując dla nich Possevino, narazić się mógł łatwo cesarzowi i odwrotnie, a zakon miał kolegia w Austryi, Węgrzech i Polsce, potrzebował zarówno życzliwej opieki cesarza i arcyksiążąt, jak polskiego króla. Nie mogło też być tajno jenerałowi, że nuncyusz w Polsce, a może i niektórzy z biskupów, niechętnym okiem patrzą na potężne wpływy zakonnika u króla i możnych i na zaszczytną, wyjątkową rolę jako legati a latere, chociaż bez tego tytułu. Niechęć ta mogła łatwo odbić się na zakonie. Nie tajne mu było i to, że dzięki insynuacyom z Polski, kredyt Possevina. w Watykanie znacznie zmalał, może nadpsuł go sobie swą wszędowściubską ruchliwością, i zbytnią pewnością siebie a samowolą, lepiej więc wycofać zawczasu, z honorem, jak czekać, aż go jako zużyte narzędzie niehonorowo wyrzucą. Wszystkie te względy usprawiedliwiają aż nadto krok jenerała.
Tymczasem 10. kwiet. 1585 umiera Grzegorz XIII.; w 14 dni potem franciszkanin Feliks Peretti kard. Monfalto obrany papieżem, przyjął imię Syksta V. Surowa, bezwzględna sprawiedliwość obok oszczędnej gospodarki, oto główne jego przymioty; „dwie rzeczy potrzebne do dobrego rządu: surowość i bogactwo“ oto jego dewiza. Usuwany systematycznie od spraw publicznych przez czternastolecie pontyfikatu Grzegorza XIII, miał czasu dosyć śledzić uważnie, wyrobić sobie swój własny pogląd i sąd o ludziach i wypadkach i ułożyć plan ze wszech miar wykończony. Projekt ligi przeciw Turkom uważał za płód poroniony; zdanie to wypowiedział z naciskiem kardynałowi de Medicis, a kładąc rękę na piersi jakoby na znak przysięgi dodał: „Gdyby się inni książęta zgodzili na to, dałbym Batoremu milion szkudów rocznie, aby już raz uwolnił chrześcijaństwo od straszydła tureckiego[1]. Szczegół ten znaczący doniósł Batoremu ajent jego rzymski, ksiądz Wirgili Crescenzi. Podźwignął on na duchu króla, który zostawiał wprawdzie wolny bieg wlokącym się bez końca układom z Moskwą i posła Haraburdę tam z początkiem 1586 r. wyprawił[2], ale w duszy przemyśliwał nad tem, skąd wziąć pieniędzy, aby „imprezę moskiewską“, jak nazywał ulubioną myśl swoją zawojowania Moskwy, w czyn zamienić. Otóż tych pieniędzy gotów mu dostarczyć Sykst V.[3].
Właśnie podtenczas czausz turecki przybył do Warszawy, aby się wywiedzieć, co znaczą forteczki i zamki, które Polacy na kresach pobudowali i jaką wiarę przypisać wieściom, że Moskale obrać chcą arcyksięcia Maksymiliana carem? Ta ciekawość Turków zaniepokoiła króla; oni myślą o wyprawie na Moskwę, zawojują ją a wtenczas i nad Dniepr i nad Wisłę pożogę wojny poniosą[4]. Więc polecił Possevinowi, aby tekę dokumentów i listów odnoszących się do „projektu wojny z Moskwą“ z czasów ostatniego pontyfikatu, przesłał nowemu sekretarzowi stanu kardynałowi Rusticucci ze stosownym komentarzem[5]. Spełnił polecenie Possevino 25 października 1585 roku.
Długo jednak nie było z Rzymu żadnej wieści, żadnych poleceń. Zupełnie inne żywiono tam względem Moskwy zamiary. Sykst V. jak doniósł katolickim królom, tak uważał za stosowne donieść Janowi III szwedzkiemu i carowi Fiedorowi o swem na papiestwo wstąpieniu i pod dniem 21. grudnia 1585 wystosował do „cara Rosyi, wielkiego księcia Moskwy“ nader uprzejme breve, w którem przypominając niedawne za Grzegorza XIII stosunki Stolicy św. z Iwanem Groźnym, dodaje „odtąd sądziliśmy, że wypada, aby papież rzymski dawał nadal wszelkie możliwe dowody życzliwości względem wielkich książąt Moskwy“[6].
Obydwa te breve otrzymał Possevino jeszcze 4. stycznia 1586 z poleceniem, aby je przesłał dla kogo są przeznaczone. Łatwo pojąć zakłopotanie jego, więc co prędzej pisze do kardynała Azzolini, nowego sekretarza stanu, że breve papieskie do cara zatrzymał u siebie do dalszych poleceń, a to z wielu powodów. Raz, że ono wręcz przeciwne zamiarom króla, który chce „wyprawić się na Moskwę, wkroczyć do Azyi i w ten sposób powstrzymać impety tureckie przeciw chrześcijaństwu“; powtóre, ponieważ do cara wysyła się listy zawsze przez umyślnego posła i dołącza się podarunki, bo i on tak czyni; potrzecie poseł królewski Haraburda układa się obecnie w Kremlinie o zwrot prowincyj, dawniej do Litwy należących, w razie przeciwnym grozi wojną, breve „mogłoby zrodzić w umyśle króla jakie podejrzenie przeciw Stolicy św. i rzucić go w stronę przeciwną, do czego Turcya, Anglia i książęta protestanccy już nieraz namawiali“. Nadto breve przeszłoby w samej Moskwie teraz bez wrażenia, car bowiem głupkowaty, rządzi zań Godunow, „a wielu bojarów scierpieć nie może jego rządów, i pragnie, aby król w jak najprędszym czasie wszedł z wojskiem do Moskwy“. Wreszcie „w tych dniach król domagał się odemnie natarczywie, ażebym w jak najkrótszym czasie udał się do Ojca św. i przedłożył mu w tajemnicy wszystkie jego plany i stan rzeczy tutejszych, których inni nie widzieli i nie zbadali“. Jakoż wnet potem, listem z d. 24. stycz. 1586 udał się Possevino z prośbą do jenerała zakonu o pozwolenie zastosowania się do woli królewskiej[7].
Poparł jego prośbę król listem z d. 22. lutego do Akwawiwy, przyrzekając, że ten nowy dowód przyjaźni odpłaci sowicie królewską życzliwością dla zakonu[8]. Jenerał milczał upornie, z Watykanu też nie spieszono się z daniem nowych poleceń, a tu drogi czas uchodził. Więc król wierny przysłowiu: Nulli unquam ex ventis assa columba venit, pieczone gołąbki nie idą same do gąbki, zwrócił się wprost do papieża. Wtajemniczywszy w swe plany, (o których oprócz Possevina — wiedzieli tylko kanclerz Zamojski i wda bełzki Żółkiewski) także bratanka swego kard. Andrzeja, wysłał go z końcem marca 1586 do Syksta V. z poleceniem zachowania najściślejszej tajemnicy i z taką instrukcyą: Król pragnie aby Sykst V. wznowił sławne tradycye z pod Lepanto, i ofiaruje krew i życie na usługi Kościoła. Prosi o pomoc pieniężną na wojnę przeciw Moskwie, bo jeżeli ją Polacy nie zajmą, to zdobędzie ją Turczyn, a wtenczas biada chrześcijaństwu. Jeżeli zaś król katolicki zasiądzie na tronie carów, to nastąpi unia religijna Moskwy, Georgii, górali kaukazkich, połączenie sił wojennych z Persyą, opanowanie kaspijskiego morza, i tak zdobędzie się strategiczną podstawę do opasania Turcyi pierścieniem z żelaza i ognia i zniszczenia jej potęgi. Koszta wyprawy, która potrwa trzy lata, pokryją król z papieżem. Wyniosą one 200.000 dukatów, za które przez cały ciąg wojny uzbroić i utrzymać będzie można 24.000 dzielnego żołnierza, licząc kwartalnie po 10 duk. na konnego, 7 duk. na pieszego[9]. Jeżeli papież przyjmie projekt przychylnie, wtenczas niech nie wspomina poseł nic o Siedmiogrodzie „przedmurzu przeciw Turkom“ i nie prosi o pomoc pieniężną na wykończenie rozpoczętych fortyfikacyi Waradynu.
Towarzyszyli bratankowi króla arcyb. lwowski Solikowski z hołdem posłuszeństwa od króla i stanów Polski i kard. Radziwiłł ale ci nie zostali wtajemniczeni w „moskiewską imprezę“.
Uprzedził ich przyjazd do Rzymu list Possevina z dnia 2 kwietnia 1586 do kard Azzolini. Donosi w nim, że przez dni 40 rozprawiał z królem godzinami całemi o wojennych planach jego; król powierzył mu ich przeprowadzenie i gotów poddać je pod sąd papieża. Niech jednak wstrzyma się kardynał z jakąkolwiek decyzyą, dopokąd on, Possevino, nie przybędzie sam do Rzymu, bo nie mając cyfer, lęka się zwykłemu listowi powierzać wiele tajemnych rzeczy, nie trudnych do wykonania a dotyczących bardzo zbliska sprawy bożej“. Na dowód załączył swe listy kredencyonalne datowane 15-go ale wydane 1. kwietnia[10] Cyfry nadeszły, więc 6 kwietnia Possevino, w którym już zagrała na dobre wena dyplomatyczna, donosi Azzoliniemu, że odebrał własnoręczny krótki liścik od króla o moskiewskiej imprezie, zakończony trzema et caetera[11].
Król cały zajęty tą sprawą, pod taż datą 15, ale w pierwszych dniach kwietnia, rozpisał listy do papieża, do doży weneckiego, do w. kcia Toskany de Medicis, do protektora Polski kard. Farnese, do kard. Andrzeja, drugi list do jenerała Akwawiwy, pomimo, że na pierwszy nie odebrał jeszcze odpowiedzi, a we wszystkich oznajmia o podróży Possevina do Rzymu, tak mu ona leżała na sercu.
Nie uszło uwagi jego i to, że Filip II zaprzątnięty był wtenczas wojną o Niderlandy. Generalne stany wygnane przez wojska jego z Brukseli, Antwerpii, Midleburga i Dordtrechtu zamknęły się w Delftcie; Aleksander Farnese zaś szykował nowe wojska, by je i stamtąd wygnać. Cóż robi król Stefan? Oto wyprawia do Delftu sekretarza swego Mikołaja Oleśnickiego z nader uprzejmym listem, datowanym z Grodna 24. marca 1586, przedstawia stanom bezcelowość ich oporu, bo król hiszpański nie dopuści oderwania dziedzicznych swych prowincyj, nie złoży broni dopokąd ich nie odzyscze, lepiej więc udać się wcześnie do zgody, gdyż „dla ogólnej sprawy chrześcijaństwa należy uciszyć wewnętrze te wojny, a nie rozrywać niemi króla katolickiego, ażeby mógł swe siły przeciw wrogom imienia Chrystusowego obrócić“[12].
Tymczasem jakby na przekór, pożądany rozkaz dla Possevina nie nadchodził. Akwawiwa 17 kwietnia odpowiada królowi, że nic jeszcze w tej mierze nie postanowiono. Azzolini 19 kwietnia i 24 maja oznajmia, że Possevino może przybyć do Rzymu, ale papież sam bierze sprawę w swe ręce. Nareszcie w pierwszych dniach sierpnia przybiega do wyczekującego niecierpliwie w Poznaniu Possevina goniec królewski z doniesieniem, że z Watykanu nietylko nadeszło pozwolenie przyjazdu do Rzymu, „ale że oczekują go tam niecierpliwie“. Wnet też nuncyusz z Warszawy przysłał formalne zaproszenie.
Jenerał zakonu jednak milczał, nie chciał snać wyraźnym rozkazem pochwalać rzeczy, która mu się z duchem zakonu nie zdała być zgodną, a której przeszkodzić nie mógł. Więc Possevino, za przyzwoleniem prowincyała Campano, który uważał za stosowne ustąpić naleganiom króla, popieranym przez papieża, puścił się w drogę; z Nissy jednak pisał 7 sierpnia do jenerała, usprawiedliwiając się z tego kroku[13]. W pierwszej połowie września widzimy go już w Rzymie z gotowym planem akcyi, który rozwinął przed kard. Azzolini.
Był zaś plan taki. Stolica św. nie może otwarcie popierać „moskiewskiej imprezy“ Batorego bez skompromitowania siebie, nie może też opierać się jej bez obrażenia króla. Należy więc nacisnąć na cara Fiedora, aby dobrowolnie ustąpił Smoleńska, Pskowa i Nowogrodu królowi i w tym celu nawiązać rokowania dyplomatyczne, które gdy szczęśliwie dojdą do skutku, to na tej podstawie stanie sojusz orężny Moskwy z Polską[14].
Sykst V., który projekta ligi, pełne intryg i wzajemnych zawiści, nazywał „fantazyą mnichów“ pensieri da frate i dla tego nagromadził w zamku Anioła trzy miliony szkudów, gotów nagromadzić jeszcze więcej na wojsko, a tylko „szukał człowieka w guście Konstantyna, Teodozego, Arkadyusza, albo Lotara, któryby tę armię stworzył, stanął na jej czele i prowadził dzielnie“, ma już w królu Batorym gotowego wodza krucyaty. Współakcya jednak Moskwy do niej konieczna, bo od strony Węgier, gdzie liczne silne fortece, Turka atakować niepodobna, od strony zaś Moskwy granice Turcyi gołe, otwarte. Tatarów też przywabić można złotem do pomocy i szeroką ławą zwalić się na karki bisurmańskie. Król więc Moskwę mieć musi albo jako wierną aliantkę, albo jako w wojnie wziętą niewolnice. Król wprawdzie jest tego przekonania, że szczerą aliantką Moskwa być nie potrafi, nie ufa jej, bo była i jest Polsce wrogą; zostawić zaś na swych bokach zdradliwego sąsiada w chwili, kiedy z frontu atakuje się niebezpiecznego wroga, nie można, i dlatego król musi, koniecznie musi, najprzód rozprawić się z Moskwa i zamienić ją w niewolnicę. Tak mniema król. On zaś, Possevino, ma nadzieję, że wbrew przekonaniu króla, Stolica św. potrafi Moskwę zamienić w szczerą aliantkę, byle ta zgodziła się na odstąpienie żądanych przez króla prowincyi, i tu otwarte pole dla dyplomacyi papieskiej. Nie dokażeli tego, wtenczas po cichu, w największej tajemnicy, Sykst V. „rozwiąże swe worki“, a król, mając złoto, znajdzie w Polsce i w Węgrzech broni i ludzi dosyć, aby w krótkim czasie stworzyć „słuszną“ armią, pokonać Moskwę, a potem pójść na krucyatę, która jest głównym celem pontyfikatu Syksta V.
Przyznać należy, że program Possevina co do Moskwy już w połowie listopada przyjął Sykst V w całości, z tą zmianą, że na dyplomatę przeznaczył autora projektu, Possevina, i z listami do króla i cara kazał pójść do Grodna i Moskwy. Wpłynęły na to zapewne przedstawienia kard. Andrzeja, tłumaczące wiernie myśl królewską, ale papież, który przed rokiem upewniał „cara Rosyi“ o gotowości Stolicy św. do wszelakich usług (officia) dla niego, nie mógł przyjąć planu królewskiego, według którego musiałby odrazu wystąpić jako otwarty wróg Moskwy. Program Possevina usuwał to odium od Stolicy św., a mimo to umożebniał jej danie najskuteczniejszej pomocy królowi w jego „imprezie moskiewskiej“.
Pomimo ścisłej tajemnicy, do której oprócz kard. Azzoli niego, kard. Andrzeja, Possevina i papieża, nikt przypuszczony nie był, poseł wenecki, Gritti, przewąchał rzecz całą, opisał ją w głównych rysach wiernie w relacyi do doży 27 września 1586 i opatrzył trafnym komentarzem. Zbił go jednak z tropu Sykst V, dając na niedyskretne jego w tej mierze pytania odpowiedzie jakby od niechcenia, że Batory się zestarzał, polowanie mu milsze jak wojna, ma dosyć kłopotów u siebie, Ryga się zbuntowała, Moskale wolą głupiego, ale własnego cara, jak obcego, choćby najmędrszego, „moskiewska impreza“ przedstawia niezmierne trudności, odległość miejsc wielka, a dróg prawie żadnych, tak, że z końcem października Gritti uważał całą sprawę za przepadła i tak ją przedstawił doży[15].
Legacya do Moskwy nie podobała się jenerałowi Akwawiwie; z jego natchnienia Possevino wymawiał się z niej Azzoliniemu: „tego rodzaju misya, dowodził, przeciwną jest instytutowi zakonu. Ucierpieć może na tem zakon, ale i sprawa sama, Batory bowiem słusznie może podejrzywać, że Stolica św. przymila się carowi, aby nie potrzebowała dostarczyć subsydiów pieniężnych na wojnę, Polacy zaś mogą podsuwać papieżowi zamiary wojownicze“. Składał się też skołatanem już zdrowiem, brakiem sił do niewygód tak dalekiej a uciążliwej podróży. Ale Sykst V., który i w nazwie i w instytucie Jezuitów poczynić chciał zmiany, w odpowiedzi na te remonstrancye, kazał wręczyć Possevinowi brevia do króla i cara, polecił koszta podróży opędzić z kasy seminariów papieskich, „a gdyby w tej zabrakło, dopisał własnoręcznie, to braki pokryć na nasz rachunek“.
Breve do w. księcia Fiedora z d. 20 listopada 1586, które wiózł Possevino, treścią i tonem zupełnie było odmienne, od breve zeszłorocznego z 21 grud., które dopiero w marcu 1586 doszło rąk carskich. Przypomniawszy na wstępie ostatnie poselstwa w. książąt Moskwy, Iwana III do Klemensa VII, Iwana Groźnego do Grzegorza XIII, życzliwe przyjęcie posłów, a skuteczne pośrednictwo papieży, pisze Sykst V: „Chcemy cię więc i my niniejszym listem nietylko pozdrowić i naszą zupełną dla ciebie życzliwość okazać, ale posyłamy także tego samego, którego przed kilku laty wysłała św. Stolica, Antoniego Possevina, z naszego (sic) Towarzystwa, męża nader nam miłego i świadomego zamiarów naszych, a w sprawach tamtejszych biegłego i dla ciebie i twego państwa do usług gotowego. Odebrawszy więc od niego pozdrowienie i list nasz, pragniemy, abyś we wszystkich rzeczach nie mniejszą dawał mu wiarę, jak dawał Iwan Wasylewicz, twój ojciec, on zaś dawał ją największą“.
A teraz właściwy cel legacyi, dla cara twardy orzech do zgryzienia. „Niezmiernie stroskani jesteśmy (nie możemy bowiem tego zaprzeczyć) tem, co nam o Stefanie, królu polskim, doniesiono, że on, związany będąc przysięgą do odzyskania ziem od księstwa litewskiego i królestwa oderwanych, chce odzyskać ziemie,“ należace do księstw Smoleńska, Pskowa, Nowogrodu, i już tobie o tem kilkakrotnie oznajmił; postanowił po wyjściu ostatniego rozejmu (a więc 1587 r.) praw swoich wojną dochodzić. Poleciliśmy więc ukochanemu synowi naszemu, Antoniemu Possevinowi, ażeby, o ile tylko tego powagą naszą dokonać może, do wojny i rzezi pomiędzy chrześcijanami nie doszło. Otrzymamy to od ciebie łatwo, jeżeli zechcesz uwzględnić stan twego państwa i wojenne siły Stefana króla, si rerum tuarum et Stephani regis virium rationem habendam putares, a nie odstępować od tego, czego prawo i słuszność się domaga. Wszystkiego sobie możesz obiecywać po naszej życzliwości i po najwierniejszej pomocy ukochanego syna Antoniego Possevina. Jak najbardziej unikać należy niezgód i wojen, bo im łatwiej je wywołać, tem trudniej uspokoić. Co gdyby się nie stało, a nie chcemy tego, nie moglibyśmy nie ubolewać nad tem ale nareszcie pocieszyćbyśmy się musieli świadectwem naszego sumienia i myślą, żeśmy z swego obowiązku się wywiązali“[16].
A więc Sykst V. w razie odmowy zwrotu zabranych prowincyi przez cara pozwalał na „imprezę moskiewską“ Batorego i zapowiedział to niedwuznacznie carowi. Do króla też pisał w tym sensie, polecał gorąco jego opiece sprawę katolicyzmu w Inflantach, dodając znacząco: „jeżeliby starania nasze w Kremlinie chybiły celu, wtenczas możemy swobodniej poprzeć twoje najlepsze zamiary, tum vero liberius poterimus tuis optimis conatibus adesse“.
Nie dosyć tego. Zbliżał się sejm styczniowy 1587. Król, odprawiwszy radę senatu w Grodnie, postanowił, pomimo, że „poprzednie sejmy zakończyły się bez żadnej korzyści dla rzpltej, owszem ze szkodą najważniejszych spraw, a z największem jego znudzeniem i przykrością nostro fastidio et molestia[17], wnieść teraz swoje „imprezę moskiewską“. Litwini byliby jej dosyć przychylni, ale od posłów koronnych, od fakcyi zwłaszcza Zborowskich, należało się obawiać burzliwej opozycyi. Cóż robi Sykst V? Upoważnia Possevina, aby w imieniu papieża wystąpił jako pośrednik między królem a sejmem i doprowadził do uchwalenia wojny z Moskwą i potrzebnych na nią podatków; królowi zaś przysłał już przedtem czek na 24.000 dukatów, deponowanych u kupców włoskich, jako pierwszą ratę obiecanych subsydiów.
W pierwszej połowie grudnia 1586 program akcyi wojennej, ułożony przez Batorego, przyjęty został przez Syksta V i sankcyonowany formalnym traktatem, do którego przystąpić miała Wenecya, książęta włoscy, król hiszpański[18], a więc z wykluczeniem cesarza i rzeszy niemieckiej. Plan zaś wojny był ten. Moskwa dobrowolnie (jeżeli odstąpi żądane prowincye), albo przymusowo (pokonana wojną), połączy się z Polską, dostarczy pewną część pieniędzy, ludzi i broni. Król na czele armii lądowej, wynoszącej 90.000 wojska[19]), do którego da się przyciągnąć Tatarów, drogą przez Bałkany połączy się w Grecyi na Archipelagu z flotą chrześcijańską, wystawioną przez papieża, króla hiszpańskiego, Wenecyan i książąt włoskich, pod admiralstwem księcia Parmy, Alexandra Farnese, i tak lądem i morzem wojując, zwalczy się przy pomocy bożej wroga chrześcijaństwa.
Sykst V tak był uradowany owym planem i traktatem, że własnoręcznie napisał do króla Stefana list, który przechował u siebie kanclerz Zamojski. Ponieważ jeszcze nie było wiadomo, ażali Moskwa prowincyi żądanych przez króla odstąpi dobrowolnie i z Polską do wojny św. się połączy, owszem wszystko przemawiało za tem i król był pewny tego, że na jedno i drugie nie zgodzi się nigdy, przeto na wypadek wojny z Moskwą Sykst V ofiarował królowi 25.000 dukatów; nie będzieli tej sumy potrzebował król na „imprezę moskiewską“, to ją obróci na wyprawę turecką. Wojny z Moskwą, jako takiej, dla prostego tylko podboju przez Polskę, Sykst V ani chciał, ani pochwalał, ale na wojnę z Moskwą, jako koniecznego środka do zwalczenia Turcyi, pozwalał i na nią pieniężne subsydia ofiarował.





  1. Gratiani I, 316. Archiv. Vat. Mem. et Lett. di Possevino. II. 367. Pierling II, 286.
  2. Żądał albo unii federacyjnej Polski z Moskwą, albo Nowogrodu, Pskowa, Smoleńska. Dumni bojarzy o pierwszem ani słyszeć nie chcieli; na drugie odpowiadali żądaniem Inflant, ba nawet Ukrainy, Podola, Wołynia. Rozejm kończył się 1587 r., więc można było rozpocząć wojnę.
  3. Brak pieniędzy dla skąpstwa sejmów i dla gołosłownych obietnic Rzymu dokuczył do żywego królowi. Żali się na to w testamencie swoim, gdzie jako zasługę sobie poczytuje, że z klejnotów koronnych ani jednego nie sprzedał, etsi in maximis miseriis defectu thesauri in tot difficillimis expeditionibus będąc“ (Polkowski. Sprawy wojenne 411).
  4. Nie wiem, jaką drogą Batory dostał do ręki list od Porty otomańskiej do „kniaziów i dumnych bojarów“ w Moskwie, który on uważał za autentyczny i przesłał 5 listop. 1585 r. Possevinowi. Porta przewidując bliski koniec cara Fiedora, proponuje w tym liście bojarom wybór cara z ich własnego łona, albo Batorego samego, w zamian zapewnia Moskwie wolny i bezpieczny handel, przymierze z Tatarami i przyjaźń Turcyi. Pomimo to Batory utrzymywał Syksta V. w wrzekomych obawach swoich zawojowania Moskwy przez Turcyą i malował jaskrawo grożące stąd niebezpieczeństwo dla chrześcijaństwa.
  5. Gratiani I. 316.
  6. Gratiani. I 316.
  7. Przedstawia w nim znane nam już plany króla, drogą na Moskwę opanować, lub przynajmniej poskromić Turcyą. Stawia swoje własne horoskopy w różowych barwach. Skarży się na pokątne agitacye przeciw swej osobie. Nareszcie niewyraźnie, ale zrozumiale prosi o pozwolenie udania się do Rzymu i zajęcia się sprawą Batorego, a król zajmie się sprawami zakonu. (Pierling II, 288).
  8. Pierling II. 288.
  9. Pierling, Le St. Siège la Pologne et Moscou str 83. Append. IV. Znaczyło to: Kremlin dostanie się albo w moc Turków, a wtenczas ruina Europy, albo w moc Polaków, wtenczas ruina Islamu. Dopomóż mi Ojcze św. zwyciężyć Turcyę Pierwsze jasne było Sykstowi, mniej jasne i pewne, że po zwyciężeniu Moskwy nastąpić musi ruina Islamu. Pomimo tajemnicy, cesarz Rudolf II. odgadywał co się święci, obawiał się, że Batory pieniędzy papieskich użyje na wojnę w Węgrzech przeciw niemu, mógł więc i z tej strony Sykst V. doznać przeszkód.
  10. Pierling. La St. Siège, la Pologne et Moscou 160—170. Gratiani I. 321.
  11. Co te caetera znaczą? Znaczą te sprawy, które roztrząsali król z Possevinem przez owe 40 dni pobytu w Grodnie, mianowicie: wojenne plany króla z zarzutami i odpowiedzią na nie; wysłanie Possevina do Szwecyi, Danii, Moskwy i Węgier; reforma elekcyi w Polsce; uregulowanie nuncyatury; zmiana konstytucyi warszawskiej z 1573 r.; ostrożności przeciw pruskiemu księciu i fakcyi Zborowskich; przywrócenie katolicyzmu w Siedmiogrodzie; jak pogodzić zwierzchnicze prawo papieża nad Inflantami? prawami królewskiemi.
  12. Kraushar. Stefan Batory w sprawie walk o niepodległość Niderlandów.
  13. Pierling II. 296.
  14. Jeszcze 5. lipca z Poznania pisał Possevino do Azzolmiego, donosząc o bliskiem nadejściu posłów carskich do Grodna, o nowym napadzie Turków i Tatarów na Moskwę, w którym 5000 ludzi w bitwie zabili a 15 tysięcy uprowadzili w jasyr. Dowodził szeroko, że jedyny sposób, aby nie skompromitować papieża, a nie zrazić Batorego: wywrzeć nacisk na cara Fiedora do ustąpienia królowi kilku prowincyi drogą układów i w miarę, jaki obrót one wezmą, uregulować pieniężne subsidia. (Archiv. Vatic. Teka Theinera).
  15. Archiv. Wenec. Pierling II 302—304.
  16. Turgenew. Hist. Ros. Mon. II 10. Pierling. Le St. Siege la Polegne et Moscou 176.
  17. List króla do Kromera. Teki Naruszewicza t. 91. dok. 101.
  18. Że taki formalny traktat Syksta z Batorym istniał, na to są niezbite dowody, a między nimi ten: Roku 1596 Klemens VIII, (były nuncyusz w Polsce, Aldobrandini), chcąc utworzyć ligę przeciw Turkom którzy od 1592 w Węgrzech przeciw Rudolfowi II wojując, znakomite odnosili zwycięstwa, wysłał do Polski kard. Gaelano z poleceniem, aby Zygmunta III i rzplitą albo do przystąpienia do ligi św., albo do wydania wojny Turcyi nakłonił. Gaetano w lipcu 1596 wysłał sekretarza swego, Bonifacego Vanozzi, do kanclerza Zamojskiego bawiącego podówczas w Bełzie. Między innemi pytał go Vanozzi, jaka to ma być liga, czyli związek, jak uorganizowany? Na to kanclerz; „związek powinien być zaczepny, nie odporny, taki, jaki dawniej układał potajemnie król Stefan z Sykstem V t. j. złączenie się z Moskwą lub Persami, z przypuszczeniem nawet Tatarów. Do takowego związku wejść by powinna rzplita wenecka i król hiszpański, aby uderzyć na Turków lądem i morzem, otoczyć ich w około wprowadzić wojnę do wnętrza ich kraju, nie dać im odetchnąć i tak odzyskać możnaby Stambuł we dwa lata“. Kanclerz dodał „że chowa listy pisane własną ręką króla i papieża (Batorego i Sykstusa), o czem ani sekretarze ani nikt inny nie wiedział“. Niemcewicz: Pamiętniki o dawnej Polsce, II, 168
    Powtórzył to samo Zamojski nuncyuszowi Rangoni 1603 r. (Archiv. Wat. Borghesiana III 129, 133).
    Jeszcze wyraźniej opowiada to samo hetman Żółkiewski w liście do Zygmunta III z dnia 26 sierpnia 1620 r. (Bielowski, pisma Stanisława Żółkiewskiego str. 377).
  19. Wywiedzenie ludu na turecką wojnę podług obrachowania króla sławnej pamięci Stefana:
    Każdemu Wyniesie kwartalnie kwartalnie Kopijników 30.000, 15 złp. 450 000 złp. Rotmistrzów dla nich 500 100 jj 50.000 n Arkabuzerów (strzelców konnych) 15.000 20 n 300 000 7? Rotmistrzów dla nich 150 100 15.000 77 Piechoty cudzoziem. 15.000 12 zł. węg. (13 złp. 3 gr. 133.333 v> Rotmistrzów dla nich 100 100 „ „ (H2 „ 11.091 n Piechoty polskiej 30.000 9 złp. 270 000 Rotmistrzów dla nich 300 60 ti 18.000 99 90.000 1, 247.432 złp. Barwa (umundurowanie) na 40.000 piechoty na każdego 9 złp. jednorazowo 360.000 złp. Na impedimenta militaria (sprzęty obozowe, bagaże 793.716 „ Razem 1, 153.716 złp Na pierwszy tedy kwartał postawienie i utrzymanie 90.000 armiiwynosiłoby 2, 401.148 złp. Na drugi kwartał, ponieważ odpada barwa i bellica impedimenta, tylko 1, 247.132 „ Na pierwsze więc półrocze potrzeba 3, 648.580 „ Ponieważ ówczesny 1 złp. wynosił prawie 2 złr. 28 ct. monety austryackiej, przeto koszta armii 90 tysięcznej na pierwsze półrocze wynosiłyby 8,818.762 złr. 40 ct. (Albertrandi, panowanie Henryka Wal. i Stefana Batorego str. 437).
    Ks. Józef Wereszczyński, późniejszy biskup łucki, świadom dobrze spraw króla Stefana, w swym „Ekscytarzu“ str. 101, 108, 151 wyraźnie powiada, że król własną ręką spisał to wywiedzenie ludu“ czyli organizacyą przyszłej armii antitureckiej dla Syksta V i przesłał ją albo przez kard. Andrzeja, albo przez Possevina. Dodaje i to, że król studiował topografią Bałkanu, sprowadzał mapy, wypytywał się ludzi świadomych tego półwyspu.
    Czy ten plan był wtenczas wykonalny? Zakrzewski (Stefan Batory, 119—120) przypuszcza, że tak.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Załęski.