Jezuici w Polsce (Załęski)/Tom I/090

<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Załęski
Tytuł Jezuici w Polsce
Podtytuł Walka z różnowierstwem 1555—1608
Wydawca Drukarnia Ludowa
Data wyd. 1900
Druk Drukarnia Ludowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały Tom I
Indeks stron


§. 89. Pisarze asceci.

O. Szymon Wysocki, ur. 1542, † 1622. Rodem z Kurzan na Pokuciu. Znamy młodość jego, spędzoną na naukach we Lwowie, przyjaźń jego ze Skargą, powołanie obydwóch do nowicyatu w Rzymie. Po powrocie do Polski widzieliśmy go niezmordowanym na pracach kapłańskich, w zakładaniu szpitalów i instytucyj miłosiernych, iż go ojcem ubogich powszechnie nazywano, a potem od r. 1578 przez lat 5 spowiednikiem szwedzkiej królowej Katarzyny i duchownym dyrektorem młodego Zygmunta. Po śmierci królowej 1583 r. czas dłuższy byt wielkim penitencyarzem u św. Piotra w Rzymie. Tam on mając chwil wolnych dosyć, tłumaczył pobożne księgi, o których niżej. Za powtórnym powrotem do Polski pracował jako kaznodzieja i spowiednik w Kaliszu i w Krakowie, gdzie też 12 czerwca 1622 r. po długiej chorobie na kamień, zbożnego żywota dokonał.
Oprócz „Kazania na pogrzebie kcia Jana Szymona Olelkowicza, mianego w Lublinie 1593 r.“ (wyd. Wilno 1593) i żywotu Katarzyny Wapowskiej: „Kształt pobożności“... (Kalisz 1606 r.), wszystko, co pisał i drukował, jest tylko przekładem lub przeróbką dzieł obcych ascetycznych. Nie w oryginalności więc, ale w tem jego zasługa, że literaturze polskiej religijnej przystroił dzieła zagraniczne piękną polszczyzną. Zabrał się do tej pracy częścią w Rzymie, częścią już w starszych latach, kiedy siły do kazań i misyj nie dopisywały, a wyświadczył tem wielką przysługę nietylko pobożniejszym duszom w świecie, ale przedewszystkiem licznym już i coraz liczniejszym zakonom i klasztorom, zwłaszcza żeńskim, którym brak polskich książek duchownych dotkliwie czuć się dawał i postęp na drodze doskonałości zakonnej wielce utrudniał.
Jemu więc zawdzięczamy między innemi Żywoty: św. Ignacego przez Ribadineirę, Katarzyny Seneńskiej, Kapuana, bł. Alojzego Cepariusza, oraz ascetyczne dziełka, jak: „Dobra duchowne stanu zakonnego“ Plata (Kalisz 1606); „O zakonnej doskonałości“ Pinella 1607; obydwa dziełka, po dziś dzień bardzo cenione przez mistrzów życia duchownego, napisane z ciepłem i nie mniejszą erudycyą. Wreszcie przyswoił między innemi naszej ascetyce znakomitego Ojca Alwareza: „O żywocie zakonnym“ Kraków 1613 r. i prześliczną książeczkę: „O naśladowaniu Panny Maryi“ Aryasza[1].

O. Jan Wuchalski Leopolita (Vuchalius), ur. 1547, † 1608. Lwowianin. Skończywszy szkoły lwowskie, udał się na wyższe studya do Rzymu, zdobył stopień magistra nauk wyzwolonych i wstąpił do Jezuitów 1571 r. Gdy powrócił do Polski 1586 r., przeznaczono go, jako znakomitego humanistę i męża wielkiej wymowy, na profesora retoryki, potem od r. 1595 widzimy go superiorem i kaznodzieją we Lwowie, od r. 1600 i rektorem i kaznodzieją w Kaliszu Słynął wymową kościelną i głęboką pobożnością. Umarł w Radlinie, rezydencyi letniej biskupa poznańskiego Opalińskiego, 12 marca 1608 r.
I on oryginalnym pisarzem nie był, nie był też i tłumaczem, ale kompilatorem umiejętnym, co otwarcie wyznaje, bo nie o stawę autorską, ale o pożytek dusz ludzkich mu chodziło. Jakoż rozrywano sobie jego kompilacye pobożne: „Żywot Pana Jezusa... z rozmaitych katolickich, a osobliwie z ksiąg Ludwika z Granady zebrany“. (Kraków 1592 r., w 4-ce, str. 4, 307). Jezuici krakowscy przedrukowali je w Krakowie 1886 r. „Żywot Panny Maryi, z ksiąg łacińskich na polski język przełożony i rozszerzony“. (Kraków 1597). „Wzór życia chrześcijańskiego, czyli katechizm“[2].

O. Stanisław z Warszewic Warszewicki (Varsevicius), ur. 1529, † 1591. Kasztelanic warszawski, po matce wnuk wojewody mazowieckiego Hieronima Parysa, uczeń gorliwy Melanchtona w Wirtemberdze przez lat trzy, autor sławnego przekładu na łacińskie greckiej „Historyi Etyopskiej Heliodora ksiąg X.“ (Bazylea 1552); sekretarz króla JM. Zygmunta Augusta, niebawem rejent kancelaryi królewskiej, a przytem prałat scholastyk gnieźnieński i kanonik kanclerz poznański. Zygmunt używał go do poselstw do Turcyi i różnych książąt chrześcijańskich, gotował mu infułę chełmską. On zaś czytaniem Ojców Kościoła otrząsł się z naleciałości luterskich, pojechał do Brunsbergi, odprawił tam rekolekcye pod dyrekcyą znanego nam O. Phaë i zdecydował się pójść do Jezuitów. Jakoż poszedł 24 listop. 1567 za zezwoleniem Piusa V. Miesiąc przedtem uczynił to samo inny kasztelanie, Stanisław Kostka, tylko że nie mieszkali dla ciasnoty miejsca w jednym domu, jeno Stanisław u św. Jędrzeja, Warszewicki w domu profesów przy kościele Matki boskiej a Strada (późniejsze al Gesu). Widywali się jednak nierzadko i budowali wzajemnie świętemi rozmowy. Prace jego w zakonie w Szwecyi i Polsce znamy. Umarł, jak na iście apostolskiego męża przystało, na posłudze zadżumionym 3 października 1591 r. w Krakowie.
Zmieniwszy powołanie, zmienił upodobanie swoje: humanizm klasyczny zostawił odłogiem; gniewa się nań o to Ossoliński[3], a zabrał się do przekładu na polskie i ogłosił drukiem: „Przewodnik grzesznych ludzi“ Ludwika z Granady (Kraków 1570), „Zwierciadło człowieka chrześcijańskiego“ (Poznań 1577), dedykowane Katarzynie z Kościelca Opalińskiej; „Nabożeństwo dla ludzi zabawnych“ (Poznań 1593).
Jemu przypisują powszechnie pierwsze „Życie św. Stanisława Kostki“. Wydali je Bolandyści 1895 r. w małej 8-ce str. 31 po łacinie; Sommervogel twierdzi za Bolandystami, że w tym języku a nie po polsku było napisane[4].

O. Fabian Quadrantinus, ur. 1549 † 1605. Prusak z mieszczańskiej luterskiej rodziny w Starym grodzie (Stargard). Właściwe jego nazwisko prawdopodobnie Viertel albo Viertler, dosyć pospolite u Niemców, zwyczajem owej epoki zlatynizowane. Oddany do szkół do Brunsbergi, jak tylu innych synów rodzin heretyckich, pod wpływem Jezuitów i systemu wychowania, został katolikiem 1571 r., a nawrócenie swoje opisał wierszem. Zajął się losem młodego konwertyty kard. Hozyusz, wyrobił mu przyjęcie w Collegium germanicum, gdzie filozofii i teologii przez lat 7 z wytężoną pilnością się poświęcał. Już jako kapłan i mąż skończonych nauk wstąpił do Jezuitów 1588 r.
Odbywszy nowicyat, kaznodzieją był w Krakowie, profesorem teologii dogmatycznej i kaznodzieją w Poznaniu. Dla cichego jego usposobienia i wypróbowanej cnoty, powołano go 1593 r. na spowiednika królowej Anny austryackiej i jej frauencymeru. Na jego niemal ręku skonała ta zacna młoda pani, on też wnet po jej śmierci usunął się z dworu do Brunsbergi 1600 r. i tam był kaznodzieją aż do śmierci 6 marca 1605.
Pozostały po nim wiersze łacińskie: „Palinodiae, czyli siedm odwołań“, gdy z lutra stał się katolikiem, wygłoszone w Brunsberdze w kolegium hozyańskiem T. J. (Kolonia 1571).
Życiorys łaciński penitentki królewskiej: „Zwierciadło pobożności zawierające życie Anny Austryaczki, królowej Polski i Szwecyi, żony króla Zygmunta III“. Brunsberga 1605[5].

O. Szymon Nikowski (Nicovius), ur. 1555 † 1591 r. Wielkopolanin z Łobżenicy, uczył się w szkołach poznańskich, słuchał nauk filozoficznych na akademii krak, zdobył stopień magistra filozofii i przez lat 8 nauczał w szkołach akademickich. Roku 3575 wstępuje do Jezuitów. Oni każą mu po skończonym nowicyacie powtórzyć filozofię, uczyć się przez lat trzy teologii, a potem być profesorem retoryki przez lat 6 w Wilnie i Poznaniu i być tam kaznodzieją. Dla rzadkiej roztropności a pobożności, powierzył mu prowincyał Campano przełożeństwo trudnej misyi szwedzkiej i kaznodziejstwo na dworze królowej Katarzyny Jagiellonki. Ledwo powrócił do Polski i w domu św. Barbary w Krakowie mieszkając, książkę swą drukować począł, aliści wybuchła sroga zaraza, której padł ofiarą 11 wrześ. 1591. Książką tą przekład polski: „Martyrologium Kościoła rzymskiego... Przydane są i żywoty Świętych znakomitszych, jak są opisane w rzymskim brewiarzu“. (Kraków 1591 w 4-ce, str. 556), z dedykacyą biskupowi łuckiemu Bernardowi Maciejowskiemu. Drugie wydanie tamże 1593[6].

O. Jakób Szafarzyński (Szafarnius), ur. 1552 † 1601 r. Wielkopolanin z Kcyni. Skończywszy humaniora wstąpił do Jezuitów. Celował zawsze pilnością w naukach, wymową, roztropnością. Więc nauczał retoryki lat kilka w Poznaniu; kaznodzieją był w Wilnie, Poznaniu, Lublinie, w Krakowie u św. Barbary i u św. Szczepana, znakomitym. Rektorował w Lublinie 1595—99, ale z trosk i kłopotów pieniężnych, gdy zaciągnionych na budowę kolegium długów nie było czem płacić, dostał powolnego rozmiękczenia mózgu i po trzech latach umarł w Krakowie u św. Piotra, pierwszy pochowany w grobowcu tegoż kościoła.
Pozostał po nim przekład polski: „Żywot św. Ignacego“. Ribadineiry. Kraków 1593, ważny dla tego, że w nim zbija zarzuty Eguitis Poloni i opowiada fundacye kolegiów w Polsce[7].

O. Piotr Fabrycy (Kowalski, Fabricius), ur. 1550, † 1622 r. Dwóch było równocześnie w zakonie Fabrycych, recte Kowalskich: Piotr i Walenty. Imiennicy to tylko a nie krewni, lubo obydwaj znakomici swego czasu ludzie. Nas tu obchodzi Piotr Fabrycy, Wielkopolanin, ze wsi Zgadzin. Skończywszy szkoły poznańskie wstąpił do zakonu w 20 roku życia (1570). Dla wielkiej roztropności i zdolności administracyjnych przez lat prawie 30 rektorował kolegiom w Pułtusku, Jarosławiu, Kaliszu, w domu nowicyatu św. Szczepana, prepozytem był domu profesów św. Barbary i pierwszym superiorem rezydencyi w Toruniu, a wszędzie kaznodzieją niezmordowanym. Po podziale prowincyi na polską i litewską 1608 r., on był pierwszym prowincyałem Polakiem aż do 1613 r. Ostatnie lata jako teolog nadworny przebył na dworze biskupa poznańskiego Opalińskiego, towarzyszył mu w podróży do Wrocławia i tam też żywota pobożnie dokonał 25 listop. 1622 r.
Zasłużył się literaturze religijnej, jako tłumacz dzieł ascetycznych. „Rozmyślania nabożne o Najśw. Sakramencie W. X. Łukasza Pinelli, — Wzdychanie gołębicy — i Kazanie o siedmiu słowach Zbawiciela“ Belarmina. (Kraków 1622)[8].

O. Marcin Laterna, ur. 1553, † 1598. Syn mieszczańskiej rodziny w Drohobyczu na Rusi. Wielkich zdolności, szczęśliwej pamięci młodzieniec, ukończywszy szkoły w Kaliszu pod ks. Mroskowskim, znakomitym humanistą a potem Jezuitą, wstąpił do Jezuitów w Brunsberdze 10 maja 1571. Słuchał potem wyższych nauk, sam także nauczał w szkołach syntaksy, poetyki i retoryki. Kaznodzieją był niepoślednim w Brunsberdze, Wilnie, Krakowie i Lwowie, gdzie przez trzy lata superiorował. Trzy wojenne wyprawy na Moskwę, 1579—81 odbył jako kapelan obozowy niezmordowany. Z obozu hetmana Mieleckiego wezwał go król Stefan na kaznodzieję swego; był nim, ale obozowej posługi nie zaniechał. Do króla kazał po łacinie a uczenie, do dworu i wojska po polsku a żarliwie. Jenerał Akwawiwa ofiarował mu profesyę 4 ślubów i doktorat teologii 1586 r. Wnet potem umarł król Stefan. Przy zwłokach jego i dworze królewskim w Grodnie pozostał aż do 1588 r., niezmordowany w pracach; kazał potem (z końcem maja 1588) na pogrzebie króla w Krakowie. Potem misyonarzował w rodzinnym Drohobyczu, pracował w Krakowie i Lwowie. Kiedy król Zygmunt wyruszył z wojskiem do Szwecyi na ukaranie uzurpatora Karola Sudermańskiego 1598 r., chciał, żeby mu towarzyszyli O. Gołyński, jako spowiednik, O. Marcin Laterna, jako kaznodzieja. Ten lubo w sile wieku, ale sterany pracą, podróżą daleką, bo ze Lwowa, gdzie był superiorem i kaznodzieją, i burzliwą żeglugą, zapadł bardzo na zdrowiu. Król troskliwy o jego życie, kazał mu wracać do Polski. Okręt, który go wraz z sześciu innymi Polakami wiózł na swym pokładzie, ledwo wypłynął 30 wrześ. 1598 r. z portu Stegeborskiego, zdradzony przez rybaków, dostał się w moc Karolowych marynarzy i żołnierzy heretyków. Więc poczną lżyć papieża, wiarę papieską, papistów, namawiać Polaków do odstępstwa. Stanie w ich obronie Laterna, zagrzewa swoich do odważnego wyznania katolickiej wiary. Zrozumieli Lutrzy, że to kapłan a do tego Jezuita, więc rzucili się na niego, wyzywają, biją, pchają mu w usta gwałtem kawały chleba: Jedz, wrzeszczą, co w ciebie wlezie, bo wnet będziesz miał wody do syta“. Potem go z szat obedrą, rozciągną na ziemi, podłożywszy klocki, obie ręce odrąbią i tak okaleczonego, aby się ratować nie mógł, wrzucą do morza. Innych Polaków obrabowawszy do nitki, zostawili przy życiu i pozwolili płynąć dalej; a więc in odium fidei O. Laterna poniósł śmierć męczeńską. Żywot jego skreślił po łacinie sekretarz króla Stanisław Niegoszewski p. t. „Laternae Polonicae lacymae, łzy na śmierć Marcina Laterny (Kraków 1599). Skarga kilkakrotnie w kazaniach swoich wspomina ze czcią Laternę: „Zalecam i kapłana, którego oto, iż był Jezuitą i kapłan i Polak, w morze z innymi rzucono“ i zazdrości mu niejako palmy męczeńskiej[9]. Dragi łaciński życiorys Laterny mamy pióra Stanisława Skarzewskiego, starosty samborskiego i drohobyckiego, 1661 r. Trzeci żywot Laterny i Skargi razem, przez anonima, 1673 r.
On zaś sam, O. Laterna, wsławił się ułożeniem ulubionej w Polsce „Harfy Duchownej, t. j. dziesięć rozdziałów modlitw katolickich“. Kraków 1583, która do r. 1626 miała 10 wydań.
Oprócz „Harfy“, pozostały po nim dwie mowy żałobne na pogrzebie bisk. Protaszewicza. (Kraków 1588) i króla Stefana (Kraków 1588, w 4-ce, str. 49) i kilka pism drobniejszych[10].

O. Erdman Tolgsdorf, ur. 1550 † 1620. rodem z Warmii. Nauki kończył w Brunsberdze, tam wyświęcony na kapłana i kanonią warmińską od biskupa Kromera obdarzony i wraz z kilku kapłanami posłany na pociechę i posługę Katolikom w Rydze, od heretyków bardzo uciśnionym. Tolgsdorf odebrał od Lutrów kościół św. Jacka, i tam urządził nabożeństwo katolickie, spisał hymny, antyfony i pieśni w języku łotewskim, wyuczył je śpiewać naprzód dziatwę a potem dorosłych. Kiedy król Stefan założył kolegium Jezuitów w Rydze, Tolgsdorf oddał im kościół św. Jakóba i samego siebie 1581 r. Odprawiwszy nowicyat w Krakowie, z rozkazu prowincyała udał się znów do Rygi. Biskup wendeński (inflancki) Nidecki, uprosił go sobie na teologa misyonarza, podczas wizyty pasterskiej Odtąd przez lat 37 rezydując w Wenden, stał się apostołem Inflant, nieodstępnym od boku biskupa Schenkinga (1593—1628), podczas jego częstych wizyt pasterskich towarzyszem. Nie tylko katechizował i kazał po łotewsku, ale ułożył w tym języku katechizm, słownik, kazania, hymny, i antyfony kościelne, które, gdzie i kiedy były drukowane, odszukać nie mogłem. Skołatanego swego żywota dokonał w rezydencyi wendeńskiej 4 października 1620[11].

O. Wawrzyniec Bojer, urodzony w r. 1563, † 1619 r. Uprawiając klasyczne nauki w szkołach, ćwiczyli się Jezuici sami i ćwiczyli swą młodzież także w poezyi klasycznej. Innej poezyi nie znano w XVI i XVII wieku na Zachodzie całym. Wykończoność formy zastępowała w niej polot prawdziwego natchnienia, a nawet, gdy się ono znalazło, krępowała je i niewoliła. Homer i Wergil, Pindar i Horacy uważani za niedoścignione wzory; kto się do nich zbliżył okrzyknięty poetą. Prawdziwy talent poetycki, w poważnym, pracowitym, umartwionym trybie życia Jezuity nie nie znajdował łatwo dla siebie podniety, mroziła go do reszty klasyczna forma, od której odstąpić nie było wolno. Nie zależało też bardzo Jezuitom mieć w swojem gronie poetów; nie tłumili poetyckiego talentu, pozwalali mu rozwinąć się, cieszyli się gdy się rozwinął, uważając go za ozdobę zakonu.
Tak było z Sarbiewskim. W dobie, o której piszemy, poszczycić się mogli jednym jedynym i to nie Polakiem, ale Szwedem, O. Bojerem.
Studya kończył prawdopodobnie w Douai, albo w Lovanium. Mając lat 24 wstąpił do nowicyatu w Krakowie 1587 r. Znakomity humanista i wieszcz uwieńczony. Wykładał na akademii wileńskiej prawidła poezyi i retoryki przez lat 9, wnet jednak oderwano go od klasycznej literatury i kazano wykładać matematykę przez lat 3, teologii zaś przez lat dwa nauczał w Brunsberdze, gdzie też żywota pobożnie dokonał 13 lut. 1619 r.
Współcześni wysoko cenili talent jego poetycki i rozczytywali się z lubością w jego klasycznych poematach. Opisał pod pseudonimem Emiliana Ensglera, uroczyste wniesienie chorągwi św. Kazimierza do Wilna p. t: „Pompa Cazimiriana“. (Wilno 1606 w 4-ce, str. 226 pod pseudonimem Krzysztofa Zawiszy), którą Jan Eysimont, przetłumaczył 1616 r. na polski język.
Muza jego rzuciła się na zuchwałego Wolana w dwóch epigramatach wydrukowanych w „Odpowiedzi“ ks. Jędrzeja Jurgiewicza na ohydną książeczkę Wolana przeciw papieżowi, zatytułowaną: „Apologia contra columnias Jesuitarum“.
Osobny poemacik o snach: „Historia de somniis, corumque eventibus[12]. Oto wszystka spuścizna po Bojerze.
Za to wielu Jezuitów, zwłaszcza profesorów wymowy na akademii wileńskiej i w szkołach Pułtuska, Brunsbergi, Poznania, Kalisza i t. d. uprawiało klasyczną muzę w t. zw. akademiach, dyalogach i teatrach, które nowsi literaci najniesłuszniej podali w pośmiech i pogardę.
Ale o dyalogach i teatrze jezuickim, o drukarniach i bibliotekach, jako ważnym przyczynku do dziejów oświaty w Polsce, powiem w ostatnim rozdziale tomu II, nie podobna bowiem tego przedmiotu rozrywać.









  1. Cordara. Hist. Soc. Jes. VI. 363.
    Brown 441 wylicza 35 dzieł i dziełek przez O. Wysockiego spolszczonych. Backer et Sommervogel VIII, 1311—1320.
  2. Brown 431. Backer et Sommervogel VIII, 1225.
  3. Wiadomości hist. kryt. I, 222.
  4. Wielewicki I, 146, 147. Brown 415—417. Backer et Sommervogel VIII, 994. Niesiecki X 232.
  5. Wielewicki I, 105. Rostowski 210. Brown 334.
  6. Wielewicki I, 113, 144. Brown. 300. Backer et Sommeryogel VII, 1775.
  7. Wielewicki II, 18. 19. Brown 395. Backer et Sommervogel VIII, 1740.
  8. Brown. 170, 171. Backer et Sommervogel VII; 1522.
  9. Kaz. przygodne 1600 r. str. 272.
  10. Wielewicki I, 253—256. Brown 256. Backer et Sommervogel IV, 1549—1551.
  11. Cordara. Hist. Soc. Jesu pars VI, 242. Brown 404.
  12. Brown 129. Rostowski 255. Biblioteka kornicka : Jesuilica. Backer et Sommervogel I, 1606.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Załęski.