[323]XIX.
Klucz do mądrości.
Do uczonego bardzo staruszka,
Który ogromny rozum posiadał,
I wszystko poznał i wszystko zbadał,
Przyszła raz pewna młoda dziewuszka:
„Chciałabym,” rzecze — „o, dobry panie,
Stać się rozumną, i dojść do treści
Nauki, która w księgach się mieści,
Lecz wiem, że na to czasu nie stanie;
Bo chociaż jestem jeszcze młodziutka,
Ileż to lat trza w pracy przesiedziéć,
Aby znać wszystko, o wszystkiém wiedziéć,
A wszakże życie — to chwila krótka.
Nim się mądrości świata wyuczym,
Stargawszy siły, staniem nad trumną:
Daj mi więc księgę taką rozumną,
Któraby była wszéj wiedzy kluczem.”
„Chęci twéj zadość uczynię, dziécię,”
Odpowie starzec: „oto jest księga,
W któréj się mieści wiedzy potęga,
I źródło wszystkich nauk na świecie;
[324]
Weź ją i czytaj — z słów w niéj skréślonych
Zdołasz zrozumiéć istnienia wątek,
Zbadać niebawem kres i początek,
Przed wzrokiem ludzkim prawd utajonych.”
Błogiém uczuciem szczęścia przejęta,
Podaną księgę do ręki chwyta,
I tytuł dzieła chciwie przeczyta:
„To ewangelija,” zawoła — „święta!”
„Tak, ewangelija!” starzec odrzecze:
„Różne są drogi, dzieweczko droga,
Któremi wolą wszechmocną Boga,
Kroczy od wieków plemię człowiecze;
Jedni przestrone obrali tory,
Drudzy pracują skrzętnie w cichości,
Lecz wszystkim trzeba ciepła miłości,
Światła religij, krzyża pokory.
A owa mądrość bez której karta
Życia ludzkiego staje się niczém,
Mamiąc półmędrków blaskiem zwodniczym,
Jest w Boskiéj księgi prawdzie zawarta;
Weź ją i czytaj — w tém źródle łaski,
Znajdziesz chrześeiańskiéj cnoty zasady,
I wzniosłe myśli i cne przykłady,
I wszechrozumów promienne blaski.”