<<< Dane tekstu >>>
Autor Walerya Marrené-Morzkowska
Tytuł Kobieta czasów obecnych
Wydawca Wydawnictwo M. Arcta
Data wyd. 1903
Druk M. Arct
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


III.
Jakie zawody są przed kobietami otwarte.

Największa liczba kobiet średniego stanu, córek nauczycieli, urzędników, handlowców do niedawna zajmowała się wyłącznie nauczaniem. Dzisiaj zostały przy tym zawodzie te tylko, które miały do niego zamiłowanie, bo wiele innych zajęć otwarło się przed niemi.
Skala umysłowa i pedagogiczna podniosła się dzisiaj niezmiernie; nie można już chwycić się nauczycielstwa od biedy, ale kobieta wykształcona, mająca przy tem trochę doświadczenia nauczycielskiego, może uzyskać świetne położenie.
Naturalnie skala jest tu bardzo rozmaita. Płaca nauczycielki domowej, odpowiadającej wszelkim wymaganiom, dochodzi teraz do sumy, jaką kobieta rzadko w innych zawodach otrzymuje: są takie, co pobierają do 800, a nawet do tysiąca rubli rocznie. Nauczycielka domowa nie potrzebuje myśleć o utrzymaniu, może więc zrobić znaczne oszczędności i zapewnić sobie spokojną starość.
Taka płaca jednak należy do wyjątkowych, można ją otrzymać tylko w rodzinach zamożnych; średnia płaca waha się między czterystu a sześciuset rb. rocznie, nie schodzi zaś ogólnie niżej dwustu. Nauczycielki zaś, które na tak małem wynagrodzeniu poprzestają, nie posiadają zwykle znajomości muzyki, ani języków, a są to przedmioty szczególniej poszukiwane w tym zawodzie.
Nauczycielki domowe zwykle wymawiają sobie wakacje przynajmniej miesięczne i parę świątecznych tygodni bez wytrącania płacy.
Wogóle zaznaczyć można wzrastający brak nauczycielek domowych i co za tem idzie lepsze dla nich warunki. Wiele kobiet woli zachować swą niezależność, dawać lekcje, jeśli ma powołanie do nauczania, albo też obrać sobie inny zawód, niżeli znosić położenie zależne, jakkolwiek mogłoby być korzystne.
Lekcje są tak rozmaicie płatne, stosownie do przedmiotu, wieku nauczanych, zdolności uczących, iż w tym względzie trudno ustalić jakąkolwiek normę. Tembardziej, że często potrzeba lub nędza nawet zmusza ubogie dziewczęta do przyjmowania jaknajgorszych warunków. Czynią też często konkurencję nauczycielkom zawodowym panny, które poszukują lekcji nie z potrzeby, tylko żeby mieć więcej pieniędzy kieszonkowych, a że się z nich nie utrzymują, poprzestają na byle jakiej zapłacie i tym sposobem obniżają cenę.
Tak zwane korepetycje, zajmujące godzinę lub więcej dziennie, płatne są od pięciu do piętnastu rubli miesięcznie.
Nauczycielki wykładające jeden tylko przedmiot, płatne są zwykle mniej więcej od 75 kop. do dwóch rubli za godzinę, a nawet i wyżej, jeśli wyrobią sobie odpowiednią markę, ale o takie lekcje prywatne jest zwykle trudniej, są one stałe jedynie w zakładach naukowych.
Z lekcji prywatnych tylko korepetycje dostać łatwo i to rzecz naturalna. Mało jest rodzin tak zamożnych, by kształciły w domu swoje dzieci według własnego planu, a przeważnie posyłają je do szkół. Potrzebują więc nauczycielek do przygotowania do szkół, lub do pomocy w nauce szkolnej, dla tego to korepetycje ogólne są bardziej poszukiwane, niż lekcje poszczególnych przedmiotów.
Przy lekcjach prywatnych wielką szczerbę w budżecie nauczycielek stanowią nadmiernie długie wakacje letnie, świąteczne, wyjazdy, choroby uczennic. Dla zapobieżenia temu, powstała w ostatnich latach umowa, obowiązująca pracodawców do opłaty miesięcznej w przeciągu 9-cio miesięcznego roku szkolnego.
To samo odnosi się do nauczycielek muzyki. Szczególniej w tym zawodzie płaca jest tak rozmaita, jak i skala nauczających. Są takie, które biorą 25 kop. za godzinę, i które biorą 2 ruble; przeciętna jednak cena wynosi 75 kop. do 1 rubla. Trzeba też zaznaczyć, że nauczyciel jest zawsze lepiej płatny od nauczycielki, nawet przy jednakowem uzdolnieniu.
W nauczaniu, jak i na każdem innem polu, znaczy także bardzo wiele marka i umiejętność życiowa. W tym względzie dotykam kwestji ważnej, dającej się odczuć na każdem polu zarobkowem: umiejętności sprzedania swej pracy, niezależnie od jej wartości. Nauczycielka, która ją posiada, otrzyma zawsze przy jednakowych kwalifikacjach naukowych lepsze warunki, tem bardziej, że na tych kwalifikacjach, niestety, rodzice nie zawsze poznać się umieją.
Co innego w biurach, a szczególniej w kantorach, w których zwykle szef poznaje się na wartości swoich pracowników.
W tych ostatnich zawodach, najtrudniejszym był dla kobiet początek i przełamanie oporu pracowników płci męskiej, którzy zrazu grozili gremjalnem opuszczeniem sklepu lub kantoru, w razie wprowadzenia żeńskiego kolegi.
Kobiety zajęły naprzód miejsce kasjerek, za protekcją pracującego w biurze lub kantorze ojca, brata, którzy zdołali przełamać ten opór. Przytem zdarzające się często sprzeniewierzenia kasjerów sprawiły, iż zaczęto posady te powierzać kobietom, jako budzącym większe zaufanie.
Płaca kasjerek jest tak rozmaita, iż określić ją trudno; zależy ona od wielkości interesu handlowego, uzdolnień osobistych i t. p. Pierwsze kasjerki płatne były bardzo mało: od piętnastu do trzydziestu rubli miesięcznie za dwanaście godzin pracy, od 8-ej do 8-ej, z odliczeniem dwóch, lub półtory godziny na obiad. Żaden mężczyzna nie przyjąłby podobnych warunków — kobiety, zmuszone okolicznościami przyjęły je z radością. Praca w kasie nie wymagała żadnego przygotowania, starczyła tu znajomość czterech działań i pewna szybkość w obliczaniu, którą nabywa się przez wprawę; przytem zajęcie to, choć nudne i niezdrowe, nie wymaga wysiłków fizycznych, każda więc niemal osoba dobrej woli przy średniem wykształceniu spełniać je mogła.
Zwykle kobieta, wchodząca jako pracownica do sklepu, otwierała zaraz pole do pracy innym. Za kasjerkami weszły buchalterki, a często w mniejszych interesach jedna osoba spełniała obydwa obowiązki i naturalnie brała większe wynagrodzenie.
Praca buchalteryjna trudną nie jest, ale wymaga już specjalnej nauki, a przytem pewnych zdolności, wobec czego wartość pracujących w tym zawodzie jest bardzo różną. Tutaj bardziej jeszcze, niż przy każdem innem zajęciu, potrzeba wielkiej uwagi i systematyczności.
Dla tego też nawet przeciętnie zdolne buchalterki pobierają wyższe wynagrodzenie od kasjerek — mniej więcej od czterdziestu do pięćdziesięciu rubli na miesiąc, co już daje oszczędnej kobiecie możność bytu samoistnego.
Dzisiaj w kantorach przy wielkich interesach handlowych lub fabrykach, w kantorach bankierskich i t. p. pracuje mnóstwo kobiet; płaca ich nie jest jednak zrównaną z męską, chociaż spełniają te same obowiązki. Dowodzono, że nie mają wykształcenia zawodowego. Okazała się więc potrzeba założenia szkoły handlowej dla kobiet.
Pierwszy taki zakład otworzyła przed kilku laty pani Izabela Smolikowska, kobieta wielkiej inicjatywy, znana w dziejach naszej pedagogiki, jako pierwsza założycielka wyższej pensji żeńskiej, której program przyjęły później inne zakłady tego rodzaju.
Szkoła handlowa odpowiadała tak bardzo potrzebie powszechnej, zwłaszcza, gdy kobiety zrozumiały, jak szybko i jak szerokie otwiera się przed niemi pole pracy, iż zaraz za tym przykładem, powstało kilka innych szkół różnego typu i z różnym zakresem.
W tych szkołach kobiety nabywają wykształcenia zawodowego i mogą skuteczniej współzawodniczyć z mężczyznami. Jednakże i teraz płaca zrównaną nie została, co jest tem dziwniejsze, że szkoły handlowe dla kobiet nadają swym uczennicom wykształcenie handlowe, równe męskiemu. I to nietylko u nas: różnica istnieje nawet w tych krajach, w których praca kobieca jest już rzeczą od dawna uznaną i przyjętą, jak w Anglji i Ameryce. Kobiety są tam wprawdzie dopuszczone do wielu bardzo posad rządowych, jakich u nas zająć nie mogą, ale zawsze na gorszych warunkach, i to pomimo ciągłych usiłowań, dążących do zniesienia niesłusznej różnicy.
Za przykładem biur prywatnych, coraz więcej biur rządowych otwiera miejsca dla pracownic. Kancelaryjna też praca najzupełniej odpowiada zdolnościom przeciętnej kobiety, zajęcia takie są więc bardzo poszukiwane, tembardziej, że zostawiają więcej swobody, gdyż godziny pracy biurowej są zwykle krótsze, niż w kantorach prywatnych, a płaca stosunkowo wyższa.
Telegrafy i telefony są także zwykle obsługiwane przez kobiety. Telegrafy, jako instytucja rządowa, dają lepsze warunki swoim urzędniczkom, gdyż mają one stałe etaty i mniej są zależne od widzimisię zwierzchników. Ale praca jest wyczerpującą i wymaga nadzwyczajnej uwagi. Z tego powodu ogranicza się ona do półdniowej, za którą telegrafistka pobiera dwadzieścia pięć rb. miesięcznie. Jest to zajęcie odpowiednie dla panien, mających dom rodzinny, nie potrzebujących czerpać z pracy swej całego utrzymania, szukających w niej tylko pewnej pomocy.
Zawód telegrafistki potrzebuje niewielkiego przygotowania, przy którem każda średnio wykształcona osoba zdać może z łatwością wymagany egzamin. Do zawodowych przykrości należą przypadające od czasu do czasu nocne dyżury.
Telefonistki są zależniejsze od telegrafistek. Zajęcie daje im towarzystwo prywatne, stawiające niekiedy niebywałe wymagania, jak tego niedawno doświadczyły telefonistki warszawskie przy zmianie kompanji.
Praca, nie dająca gwarancji jutra, praca, którą można utracić z powodu nieumotywowanej fantazji pracodawców, jest demoralizującą i nieznośną. Prócz tego zajęcie przy telefonach uchodzi za denerwujące w najwyższym stopniu. Telefony jednak istnieją od tak niedawna, iż niewiadomo czy denerwują one bardziej od innych zajęć, czy też zdenerwowanie pracownic pochodzi z powodów niezależnych od zajęcia. W każdym razie pod względem wynagrodzenia zajęcie w telefonach należy do lepszych, przynosi bowiem do trzydziestu kilku rubli miesięcznie przy niewielkiej ilości godzin: opłata wynosi za godzinę od 18—25 kop. Wymagania zaś pod względem wykształcenia są niewielkie — potrzeba głównie znajomości języka urzędowego.
Pomiędzy zajęciami, pociągającemi inteligentne kobiety, pierwsze miejsce zajmują takie, które są związane ze sztuką, ale do których potrzeba wykształconego umysłu, smaku, a nawet trochę talentu.
O artystkach właściwych tutaj nie mówię, gdyż posiadają one przywileje już wskutek wrodzonego talentu. Ale w dzisiejszym przemyśle coraz więcej miejsca zajmuje sztuka stosowana, budzi się wszędzie potrzeba piękna i chęć wytworzenia własnych typów i ozdób nawet do przedmiotów powszechnego użytku. U nas jednak sztuka stosowana jest dotąd traktowana po dyletancku, a przytem można powiedzieć, że istnienie jej nie ma dotąd podstaw dość silnych, by zapewnić byt tym, które się jej poświęcą.
Sztuka nie stała się jeszcze u nas istotną potrzebą społeczną, a pragnienie otoczenia się przedmiotami artystycznemi odczuwają tylko wyjątkowe jednostki. Zbyt ich jeszcze mało, ażeby dać odpowiedni impuls naszemu przemysłowi.
W innych krajach sztuka stosowana daje stały sposób do życia setkom rysowniczek, malarek, modelistek, pracujących w rękodzielniach i fabrykach różnego rodzaju; u nas jest ona skierowaną głównie do wyrobu przedmiotów fantazyjnych, przytem zbyt często sama jej nauka jest także fantazyjną: uczennice nie traktują jej na serjo, tylko jako zabawkę, uczą się zbyt krótko, zbyt mało gruntownie, a często rysunek zastępują kalką i przerabiają tylko cudze wzory, psując je nieudolnem kopjowaniem.
Jest nadzieja, że z czasem się to zmieni, bo Muzeum rzemiosł (szkoła istniejąca w Warszawie) daje swym uczennicom wiedzę gruntowną. O ile jednak wiedza ta znajdzie zużytkowanie w naszym przemyśle, jaką może być skala zarobku w tym dziale pracy, określić dzisiaj niepodobna.
Na takich danych byt oprzeć trudno: sztuką stosowaną zajmują się więc głównie panny zamożne, które poświęcają jej czas, zbywający od zabaw, a jeżeli mogą sprzedać jaki malowany parawan, paterę, gobelin, lub coś podobnego, chętnie tym sposobem pomnażają swoje kieszonkowe zasoby.
Do tej pory sztuka stosowana tak fantazyjna, nie może stanowić stałego sposobu zarobku, chyba wyjątkowo, i to dla bardzo szczupłej liczby. Kobiety, które chciałyby z niej żyć, powiększyłyby tylko proletarjat artystyczny.
Praktyczniejsze zajęcie dają rysunki techniczne, nad któremi pracuje pewna liczba kobiet w domu, albo też w odpowiednich biurach. Do pracy tego rodzaju potrzeba wielkiej uwagi, porządku, lekkiej ręki, a przedewszystkiem doskonałego wzroku. Nauka trwa, stosownie do zdolności i zakresu, rok, półtora, dwa lata, ale często już w drugim roku zdolna uczennica może wykonywać łatwiejsze roboty.
W biurach technicznych kobiety zarabiają zwykle dwadzieścia pięć lub trzydzieści rubli miesięcznie, pracując tylko w zwykłych godzinach biurowych. Ponieważ jednak pracodawcy sami nie mają stałej roboty i one też na jej ciągłość rachować nie mogą. Układ robi się zwykle miesięczny, a często nawet dniowy.
Zdolniejsze pracownice, mogące wykonywać rysunki architektoniczne, rysują zwykle w domu i mogą zarabiać do pięćdziesięciu i więcej rb. miesięcznie, bez zbytniego wysiłku, byle robota była ciągła. Ale to już zależy od ich stosunków i umiejętności znalezienia pracy. W każdym razie rysunki techniczne stanowią poważne pole zarobku i zatrudniają pokaźną liczbę kobiet. Dla wielu zaś, mających męża i dzieci, już sama możność pracowania w domu stanowi ważne udogodnienie.
Mało kobiet zajmuje się ilustratorstwem t. j. wykonywaniem rysunków do pism ilustrowanych i do książek, szczególnie dla dzieci, a jednak ilustracje dają niezły dochód, lecz trzeba znać rysunek dokładnie i mieć poczucie i polot artystyczny.
Do zajęć, graniczących z artyzmem, należy retuszerja, tak klisz, jak samych fotografji; pierwsza jest trudniejsza i bardziej poszukiwana. Retuszerji nauczyć się można w krótkim przeciągu czasu, zwłaszcza mając pojęcie o rysunku. Płaca zwykle wynosi miesięcznie około dwudziestu pięciu rb.
W obecnym czasie ogromnego rozrostu literatury perjodycznej wiele kobiet pracuje w dziennikarstwie. Nie mówię tutaj o tych, które posiadają talent pisarski, ale o zwykłych pracownicach, wykonywujących tak zwaną robotę, do czego potrzeba tylko pewnej łatwości stylu, znajomości języka i ogólnego wykształcenia. Przed kilkunastu laty kobieta dziennikarka należała do nadzwyczajnych wyjątków, dziś w redakcji każdego prawie czasopisma jest ich kilka. Niektóre pracują w kantorze, a przytem mają jakąś niewielką stałą rubrykę: robią tak zwane petity, albo też drobne wiadomości ze świata, spisy bibljograficzne i t. p.; niektóre są korektorkami, a jeśli się trafi w redakcji potrzeba jakiego tłumaczenia, zwykle one je robią.
Za granicą zdolne dziennikarki obejmują nieraz naczelną redakcję wielkich i wpływowych czasopism. U nas się to jeszcze nie zdarza. Co najwyżej kobieta jest redaktorką wydawnictwa dla kobiet, lub młodzieży.
W każdym razie można zaznaczyć, iż w dziennikarstwie pracuje z powodzeniem wiele kobiet, zyskując tym sposobem byt łatwiejszy i większy zarobek, niż w wielu innych zawodach.
Arystokrację pracujących kobiet stanowią te, które ukończyły studja uniwersyteckie. Wiele z nich zajmuje w nauczaniu miejsce uprzywilejowane, z płacą równą profesorskiej, bo też mają równe kwalifikacje.
Doktorki zaś cieszą się u nas niezmiernem uznaniem i sympatją, a cisnącym się zewsząd pacjentkom wiele z nich wprost wydołać nie może, co dowodzi jak bardzo były one pożądane i potrzebne. Można śmiało powiedzieć, iż społeczeństwo nasze ma prawo chlubić się kobietami lekarzami. Dały one faktycznie najświetniejsze zaprzeczenie wszystkim smutnym horoskopom i obrazom powieściopisarzy, powstającym przeciwko studjom uniwersyteckim dla kobiet. Wszystkie, które je ukończyły, jako doktorki medycyny, zyskały zaufanie i wziętość, a jako żony, matki, obywatelki zasłużyły sobie na cześć powszechną, tworząc ideał zespolonych męskich i żeńskich przymiotów. Są one w całem znaczeniu tego słowa tem, czem kobieta być powinna, bo wnoszą do dziedzin wiedzy i pracy społecznej niewieście serce, tkliwość i poczucie ideałów życiowych.
Liczba doktorek medycyny wzmaga się u nas ciągle. Jest to dziś niezawodnie dla kobiet najzaszczytniejsze i najkorzystniejsze zajęcie. Ażeby je zdobyć, potrzeba jednak wytrwałej pracy lat wielu, zaparcia się siebie, hartu, a wreszcie znacznych środków materjalnych.
Medycyna nasuwa na myśl zawody: dentystykę i aptekarstwo, które pozostaje z nią w pewnym związku.
Dawniej dentystyka była niemal zupełnie zawodem samoistnym, którego uczono się praktycznie. Dzisiaj wymagania są wyższe, dentystyka zaczyna być uważaną jako jedna ze specjalności lekarskich, a wobec mnożącej się liczby lekarzy, którzy jej się oddają, łatwo przewidzieć, że dentyści bez wyższej kwalifikacji naukowej stracą wziętość.
Obecnie mamy dość dużo kobiet oddanych temu zawodowi, cieszących się zaufaniem licznej klienteli, mających zapewniony byt własny i rodziny.
Za pracą kobiecą w tym zawodzie odzywają się sprzeczne głosy. Niektórzy twierdzą, że wyrywanie zębów wymaga dużej siły fizycznej, którą nie zawsze posiada kobieta; jednak ręce kobiece są zręczniejsze od męskich przy rozmaitych operacjach, jakich zęby nieraz wymagają.
Aptekarstwo nadaje się niezawodnie do uzdolnień kobiecych, pojętych nawet według dawnego szablonu. Sama już pospolita nazwa «kuchni łacińskiej» określa rodzaj zajęcia. Pomimo to kobiety musiały staczać zacięte walki, zanim zostały do niego dopuszczone, zapewne wskutek wymaganych od farmaceutów kursów uniwersyteckich.
Zawód ten nie jest jednak bardzo ponętny; wymaga on długich lat studjów przygotowawczych, a daje bardzo małe materjalne korzyści przy wielkiej odpowiedzialności, przy uciążliwej pracy, prawie zupełnie pozbawionej wytchnienia. Ciągłe odezwy w gazetach o ciężkiem położeniu farmaceutów zdają się świadczyć, że znajdują się oni w gorszem położeniu, niżeli ogół pracowników, jakkolwiek długie studja i stopień naukowy powinnyby im lepszy byt zapewnić.
Obecnie kobiety, mając wolny wstęp do uniwersytetów, starają się usilnie o dopuszczenie ich do adwokatury. We Francji, Szwajcarji, Belgji, uzyskały nawet prawo bronienia spraw i stawania przed kratkami sądowemi w charakterze obrońców. Sądownictwo jednak uważać można za najbardziej zacofane wobec kwestji kobiecej, szczególniej tam, gdzie panuje kodeks Napoleona. Trzeba więc w tym razie, jak i w wielu innych, ażeby zaufanie powszechne poparło kandydatki do nowego zawodu. Zależy to od wyrobienia opinji, oraz od szczęśliwej okoliczności, któraby pozwoliła jakiemu wybitnemu talentowi żeńskiemu dać się poznać i tym sposobem utorować drogę innym kobietom.
W Ameryce kobiety współzawodniczą z mężczyznami we wszystkich prawie zawodach: jest tam wiele inżynierek i budowniczek. Zdaje się, że i u nas kobiety chcą iść tym śladem, gdyż zapisują się dość licznie na politechnikę lwowską i inne. O rezultatach mówić dzisiaj byłoby zawcześnie, jednak mamy wszelkie prawo sądzić, że zawody, które w innych krajach okazały się dla kobiet dostępne, i u nas takiemi kiedyś się staną.
Świetnem polem pracy, po wszystkie czasy uprawianem przez płeć żeńską, i będącem w jej wyłącznem władaniu, jest na wsi gospodarstwo domowe, zwane nawet gospodarstwem kobiecem. Zmieniają się czasy, zmieniło się znaczenie gospodarstwa: dawniej szło o wyprodukowanie bez wyboru wszystkiego, co dom i rodzina potrzebować mogła, obecnie idzie także i o przysporzenie dochodu, produkując to, do czego się warunki miejscowe nadają.
Na ważność tej gałęzi pracy kobiecej nie potrzebuję kłaść nacisku, gdyż jest ona doskonale znana przynajmniej teoretycznie, a przy dzisiejszych cenach produktów spożywczych, rozumnie prowadzone gospodarstwo nabiałowe, owocowe, hodowla drobiu i trzody, może dać dostatnie utrzymanie. Tylko z pomiędzy wszystkich zajęć jest ono może najmozolniejszem, gdyż wymaga nieustannego dozoru i pilności. Trzeba też oddać mu się zupełnie i zerwać z rozmaitemi nawyknieniami, które stały się dla wielu kobiet drugą naturą. Gospodyni, oddana swemu zawodowi, musi wstawać razem ze słońcem, przyjąć ubranie, któreby pozwalało jej wychodzić na niepogody i zimno bez narażenia się na przeziębienie, prowadzić czynne życie na powietrzu, — czyli zerwać z modą, ze strojem, elegancją i wygodą.
Gospodarstwo kobiece stało się dziś umiejętnością, która nie może być traktowana rutynicznie, a niestety! mamy bardzo mało szkół odpowiednich. Działy gospodarstwa specjalizują się, a specjalności wymagają pilnej nauki i praktyki. Tymczasem takich właśnie szkół specjalnych: mleczarstwa, hodowli drobiu, trzody i t. p. brakuje u nas i musimy szukać ich aż w Czechach lub Danji.
Suszenie owoców i jarzyn, wyrób różnych przetworów owocowych stanowić może także zyskowne zajęcie, szczególniej w miejscowościach, w których o zbyt na miejscu jest trudno. Sklepy delikatesów sprowadzają przeważnie z zagranicy kompoty, owoce kandyzowane, prunelki i t. p. Wszystko to powinnoby być wyrabiane u nas, gdyby sadownictwo wyżej stało i gdyby znalazły się kobiety chętne do pracy w tym zawodzie.
Toż samo powiedzieć można o marynowaniu i urządzaniu wędlin. Wędliny litewskie, na które zawsze jest wielki popyt, stanowią pokaźny dochód w produkujących je gospodarstwach.
Są to wszystko właściwe pola pracy dla panien mieszkających na wsi, które nieraz porzucają rodzinę, zmieniają warunki życia, do którego nawykły, szukając w miastach zarobku najczęściej mniej odpowiedniego ich siłom i przyzwyczajeniom.
Są kobiety, które same prowadzą gospodarstwo rolne, a nawet niektóre odbywają w tym celu studja na wydziałach rolniczych w uniwersytetach.
W końcu 1901 roku dwie kobiety wniosły podanie do sekcji rolnej przy Muzeum przemysłu i rolnictwa, prosząc o wynalezienie im praktyki przy wzorowem gospodarstwie. Rzecz okazała się zrazu trudną przy naszych stosunkach — dla samej niezwykłości faktu. Nie można jednak wątpić, że znajdą się miejsca odpowiednie dla pracownic na tem polu, tembardziej, że jakkolwiek nie było dotąd praktykantek rolnych, ani specjalnie wykształconych w tym kierunku kobiet, zdarzało się, że nieraz wdowa lub panna, zmuszona okolicznościami, faktycznie prowadziła gospodarstwo rolne.
Zawód to jednak bardzo uciążliwy i wymaga wielkiego zasobu zdrowia i siły, a przytem taktu w postępowaniu i znajomości ludu wiejskiego. Nie chodzi tu już bowiem o samą umiejętność pracy, ale o rzecz zupełnie inną, o prowadzenie przedsiębiorstwa, o dobór i dopilnowanie podwładnych. Można być doskonałym rolnikiem, mieć świetne urodzaje, a jednak zbankrutować, jeśli się nie posiada zdolności pokierowania pracą skomplikowaną, aby wszystkie kółka, składające całość, działały należycie.
Tutaj więc, jak w każdem przedsiębiorstwie, a nawet więcej niż w każdem innem, potrzeba wielkiej energji, zdolności organizacyjnej. Są jednak kobiety, które posiadają powyższe warunki, mogą podołać tym ciężkim obowiązkom i znajdują chleb w tej gałęzi pracy.
Mówiąc o pracach kobiecych, mam głównie na myśli te, które nie wymagają kapitału nakładowego. Osoba gruntownie obeznana z jakąkolwiek gałęzią gospodarczą, może znaleźć płatne zajęcie, jak również objąć główny kierunek jakiego przedsiębiorstwa. W tych razach jednak wynagrodzenie trudne jest do unormowania. Zależy ono najzupełniej od stopnia zaufania, a wreszcie od zamożności przedsiębiorstwa. Dotąd posiadamy zbyt mało przykładów, by z nich jakiekolwiek dane wyciągnąć. W gospodarstwach nabiałowych, prowadzonych na szerszą skalę, pomocnica, dozorująca mleczywa i jego przetworów, pobiera prócz całego utrzymania około stu rb. rocznej pensji. Taka cena zapewne musi być stosowana przy innych poszczególnych gałęziach gospodarstwa kobiecego.
Do zajęć przyjemnych, mających związek z rolą, należy ogrodnictwo. Naturalnie zawód ten wymaga pewnego przygotowania i wykształcenia specjalnego, ale jest to tem łatwiejsze, iż istnieją u nas szkoły ogrodnicze, w których można zapoznać się ze wszystkiemi działami ogrodnictwa, pszczelarstwa i jedwabnictwa. Wykwalifikowana ogrodniczka może znaleźć zajęcie; nie wiele jednak mogę zacytować przykładów korzystnych posad. Znam wprawdzie ogrodniczkę taką, która objęła na Żmudzi zarząd kilku ogrodów — lecz pewniejsze jest zużytkowanie tych studjów, gdy się posiada swój ogród, lub ma się możność wzięcia w dzierżawę. Wogóle ogrodnictwo jeszcze mało jest u nas rozwinięte, a kobietom trudno jest współzawodniczyć z ogrodnikami, już z tego względu, że zajęcie to, jak i rolnictwo jest mozolne i wymaga dużo sił fizycznych.
Orgodnictwo nasuwa na myśl bukieciarstwo t. j. umiejętność zwijania bukietów, chociaż właściwie z rzeczywistem ogrodnictwem niema nic wspólnego. Wymaga ono tylko pewnej zręczności i dobrego smaku, przytem trochę artyzmu i wprawy; zależnie od stopnia tych właściwości, trwa czas nauki. Pod względem materjalnym zajęcie jest niezłe, zależy naturalnie od uzdolnienia i wielkości zakładu ogrodniczego.
Wiele bardzo działów gospodarstwa na wsi oczekuje umiejętnej ręki, któraby nadała im większe ekonomiczne znaczenie racjonalnym kierunkiem i gruntowną znajomością rzeczy.
Kończąc ten pobieżny przegląd zawodów otwartych już, lub otwierających się przed kobietą, niepodobna pominąć tych, które, jakkolwiek skromne i rzemieślnicze, były zawsze w rękach kobiet i przez wiele wieków dostarczały im niemal jedynego sposobu utrzymania.
Do takich należy igła, która przy rozwoju innych kobiecych zajęć wymaga coraz więcej pracownic, bo całe zastępy kobiet, które dawniej same sobie szyły ubranie, dzisiaj nie mają na to czasu, ani też potrzebnej umiejętności. Dawniej każda z kobiet oprócz zwykłego szycia umiała wiele pięknych robót, haftów, wyszywań i t. p. Dziś, oprócz szwaczek zawodowych mało jest takich, któreby umiały igłą pracować.
Następstwem tego jest, że igła jako rzemiosło poszła w górę, a to, pomimo maszyn do szycia, które jakoby miały doprowadzić tysiące pracownic do głodowej śmierci. Dziś takie, które potrafią dobrze odszyć skrojony już stanik, płatne są od 10 do 20 rb. miesięcznie i zawsze mogą być pewne roboty, bo nawet skromne magazyny w tak zwany czas ogórkowy nie wydalają dobrej pracownicy.
Jest to wprawdzie zarobek nie wielki, ale nie wymaga wykształcenia, ani kosztownej długiej nauki. Najczęściej dziewczyna uczy się praktycznie swego rzemiosła. Sposób ten, choć wadliwy, rzadko dający gruntowną zawodową wiedzę, powodujący stratę czasu, jest jednak powszechnie używany pomiędzy biednemi rodzinami, gdyż nie wymaga prawie żadnego nakładu.
Arystokrację rzemiosła stanowią starsze panny, krojczynie, a wreszcie zarządzające pracownią, zwłaszcza jeśli można spuścić się na nie we wszystkiem, powierzyć im materjały i dodatki. Osoby posiadające te wszystkie kwalifikacje pobierają miesięcznie około stu rb., przytem gratyfikację, oraz od czasu do czasu wakacje. Na nieszczęście jest to położenie zupełnie wyjątkowe. Jest ono tem dla biednej dziewczyny, czem dla żołnierza buława marszałkowska. Ale osoby stojące tak wysoko w hierarchji pracownic, rzadko rekrutują się z prostych szwaczek. Pomiędzy tak wyjątkowem położeniem, a umiejącą dobrze szyć robotnicą, istnieje cała gradacja stopni pośrednich, a panna znająca się dobrze i na kroju, może zawsze rachować na pensję od trzydziestu do pięćdziesięciu rb. miesięcznie, stosownie do uzdolnienia i do wielkości magazynu.
Dobrze są także płatne panny, umiejące ubierać kapelusze. Ale ta praca jest tylko sezonowa i wymaga przez parę miesięcy w roku ogromnych wysiłków, po których następują sezony martwe.
W tych rzemiosłach, jak i w niektórych innych: kwiaciarstwie, fryzjerstwie, popłaca głównie gust dobry. Szczególniej wymagają go kapelusze, bo umiejętne upięcie piórka, lub kokardy stanowi o ich wdzięku. Gust jednak jest to dar wrodzony, nabyć go bardzo trudno i dla tego właśnie popłaca.
W kwiaciarstwie pracownice wyjątkowo uzdolnione, umiejące wyrabiać róże, zwijać girlandy i wiązanki, do czego także gust jest konieczny, pobierają pensję miesięczną od 25 do 30 rb., ale ażeby nauczyć się doskonale rzemiosła, potrzeba kilku lat usilnej pracy, a przytem zachodzą trudności w znalezieniu odpowiedniej mistrzyni. Wogóle jednak jest to zajęcie mozolne, a teraz wobec tak rozpowszechnionego używania kwiatów świeżych — niepopłatne.
Rzemiosłem, które powinnoby być z samej natury swojej w rękach kobiecych, jest fryzjerstwo, tymczasem trudnią się niem przeważnie mężczyźni. Jest wprawdzie w Warszawie może setka kobiet, zajmujących się wyrabianiem peruk dla izraelitek, ogół jednak wykwintnych kobiet powierza swe głowy grubym palcom męskim.
Zarobek zdolnych fryzjerów jest bardzo pokaźny. Są tacy, którzy w sezonie zimowym czeszą po kilkadziesiąt głów dziennie, nie mogąc wszystkich klientów obsłużyć i których zamawiać trzeba na kilka dni naprzód. Za uczesanie głowy płaci się przeciętnie rubla do półtora, łatwo więc wyrachować wysokość zysków, które potem starczyć mogą na przeżycie martwego sezonu.
W szewctwie kobiety szyją głównie tak zwane wywrotki. Robotami temi nie zarabiają więcej od dobrze szyjących szwaczek.
Zajęciem, które u nas kilkakrotnie usiłowały przyswoić sobie kobiety, jest zecerstwo. Próby jednak czynione w tym kierunku nie dały dobrych rezultatów, bądź to z powodu niechęci kolegów mężczyzn, bądź też z braku drobnych udogodnień, których praca kobiet wymaga, bądź wreszcie dla braku wytrwałości tych, które próbowały tego zajęcia. Wymaga ono dużej wprawy, a ponieważ praca płaci się zwykle od arkusza, lub szpalty, więc tylko ci, co szybko składają, mogą mieć zarobek przyzwoity.
Ale tak zwane roboty akcydensowe i illustratorskie drukarskie mogłyby być śmiało przez kobiety spełniane. Roboty takie nie są płatne od sztuki i płace miesięczne tutaj dochodzą do 50 rub. miesięcznie, zależnie od uzdolnienia, zręczności i dobrego smaku.
Być może, iż kobiety nie brały się należycie do tej pracy i zrażone pierwszemi trudnościami opuściły zawód, który im się wydawał niewdzięczny.
A jednak pracownice w drukarstwie nie stanowią żadnej nowości. Od samego początku wielkiego wynalazku pracowały w nim kobiety. Mamy tego dowód w rozmaitych spisach inkunabuł, oraz w drzeworytach, służących jako marka pierwotnych drukarni, w których przedstawione są kobiety przy kaszcie drukarskiej.
Było to jakby przedłużeniem praw, nabytych niegdyś przez nie jako kopistki, i to zapewne w czasach, w których nauka czytania i pisania nie była pospolitą; otworzyło to im drogę do zecerstwa, zajmującego miejsce odręcznego pisania, tylko że liczba zecerek była bez porównania mniejszą, niż kopistek, o których nieraz wspominają średniowieczni pisarze.
W obecnym czasie w wielu krajach kobiety pracują w tym zawodzie. Jeszcze w czasach rewolucji w Paryżu, drukarz Deculfo, niezadowolony ze swoich robotników, postawił przy kasztach kobiety, które dobrze wywiązywały się z zadania. Napoleon, zwiedzając kiedyś drukarnię rządową, zawyrokował, że jest to robota kobieca; to zdanie zaważyło w losach zecerek.
W Londynie istnieje od dawna stowarzyszenie drukarek, które zajmuje się kształceniem uczennic i daje swoim członkom lepsze zarobki, niż to, jakieby mieć mogły w wielu innych rzemiosłach. Według ostatnich spisów ludności — drukarek w samej Anglji jest około pięciu tysięcy.
We Francji niektóre wielkie firmy wydawnicze dają od pół wieku zajęcie kobietom, pomimo ciągłej niechęci mężczyzn i są z ich pracy zupełnie zadowolone.
Przykłady świadczą wymownie, że zecerstwo jest najzupełniej dla kobiet dostępne i prędzej czy później, samą siłą rzeczy zawód ten będzie przed niemi otwarty. Potrzeba tu tylko inicjatywy i dobrej woli ze strony pracodawców.
Wspomnieć tu należy, że w wielu drukarniach kobiety znajdują zajęcie jako ekspedjentki, korespondentki a zwłaszcza jako korektorki, kantorzystki, a na niższem stanowisku, jako nakładaczki; przy maszynach spotykamy również przeważnie kobiety.
Introligatorstwo zajmuje także dużo rąk kobiecych, dając im niezły zarobek. Oprawa książek wymaga głównie zręczności i uwagi, której nabiera się wprawą. Nauka trwa mniej więcej tak długo, jak nauka szycia, a zajęcie jest mniej mozolne i bardziej urozmaicone, zwłaszcza introligatorstwo ozdobne — to ostatnie wymaga jeszcze więcej zręczności i dobrego smaku. Prowadzenie introligatorni wymaga naturalnie odpowiedniego gruntownego przygotowania i pewnego kapitału. U nas jest kilka zakładów introligatorskich, prowadzonych przez kobiety.
Oprócz wyżej wymienionych zajęć, pozostaje jeszcze wiele, które kobiety mogą uprawiać i które uprawiają — tak po fabrykach jak i w rzemiośle. Niepodobna jednak wszystkich w tym krótkim szkicu wymienić. Jest to tylko pobieżny pogląd na dziedzinę pracy, nie roszczący pretensji do ścisłości. Na ogół — można powiedzieć, że prawie wszędzie pole pracy stoi otworem dla kobiet, a z rozwojem przemysłu ciągle jeszcze otwierają się nowe dziedziny. Zdobycie nowych stanowisk zależy teraz po większej części od samych kobiet, od sumienności w wykonywaniu obowiązków i gruntownego zawodowego przygotowania, co obecnie nie zawsze bywa uwzględniane i przestrzegane.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Waleria Marrené.