[19]KOLĘDA,
1.
Jam jest tylko dudka narodu mojego;
Grać mu będę wdzięcznie z z serca uprzejmego.
Nie sobie, ni sztuce, ni gwiazdkom na niebie,
Jeno Tobie Polsko dam muzykę z siebie.
Grać Ci będzie wdzięcznie, póki sił stać będzie,
I sam Ci się chętnie daję za narzędzie.
Ile tylko zechcesz dla uciechy swojej
Możesz grać na sercu, i na duszy mojej.
Rozkażesz?... Ja’ć utnę piosenki radosne,
Jak hajnał skowronka, kiedy budzi wiosnę.
Kiedy płakać zechcesz, w łzach roztopię duszę,
Zakwilę, i łkaniem skały do łez zmuszę.
A kiedy kląć zechcesz, pierś mą struję jadem,
I każda z mych zwrotek wściekłym syknie gadem.
[20]
Jam jest tylko dudka narodu mojego;
On gra, a ja spiewam wedle woli jego!
2.
Czemże ja Ci Polsko, czem odwdzięczę ninie,
Żeś mnie za Twych natchnień obrała naczynie?
Chyba z serca mego domek dla Cię zrobię;
Chcę umrzeć dla siebie, a żyć jeno Tobie.
Co mną jest, to w sobie znicestwię i skruszę,
By Ci na gospodę całą oddać duszę.
Ani tam już miejsca nie damy nikomu;
Ty jedna w niej króluj, jako pani domu!
O, znijdź do Twej chatki! Patrz ona pomieści
Wszystkie Twe radości i wszystkie boleści!
Wszystkie Twoje krzyże, i miecze i ciernie,
Jak w skarbnicy w łonie mem przechowam wiernie.
A choć serce pęknie, Ty nie zważaj na to,
Bo mi cierpieć dla Cię najmilszą zapłatą.
Jam jest tylko dudka narodu mojego;
On gra, a ja spiewam wedle woli jego!
3.
O, dzięki Ci, dzięki! Przestawszy być sobą,
Jam odrodzon w Tobie; Tyś mną a jam Tobą!
[21]
Duch Twój nowy żywot w łono moje sączy;
Już nas nie rozerwie nic i nie rozłączy!
O, jakżem spotężniał tą serca ofiarą;
Na imię mi: Wiara, bo Ty jesteś wiarą!
Nadziemską me łono wezbrało lubością;
Nazywam się: Miłość, boś Ty jest miłością!
Zórz dziewiczych świtem myśli me jaśnieją;
Miano me: Nadzieja, boś Ty jest nadzieją!
Nazywam się: Piosnka, co tęsknych pociesza,
I Myśl, co zapładnia, i Słowo, co wskrzesza!
A choć silny Tobą — patrz, jam wolen pychy!
Cóżem wart bez Ciebie — ja, Twój sługa lichy?
Jam Ci tylko dudka narodu mojego;
On gra, a ja spiewam wedle woli jego!
4.
Wylecę ja teraz — wylecę kolędą,
Gdzie omszonym strzechom stare lipy gędą.
Z siostrą jaskółeczką i z bratem bocianem
Wzlecim, grajki boże, ponad polskim łanem.
Z wiosennym hejnałem i skrzydeł szelestem,
Przelecim po kraju, i powiemy: Jestem!
Gdzie wierzą, gdzie tęsknią w uścisku boleści,
Tam spadniem w gościnę z pieśnią dobrej wieści!
Na pola — na jare — na serca — na czyste
Spłynie pieśń, jak rosy kropelki perliste.
[22]
A gdzie głos nasz zabrzmi, tęcze się rozniecą,
Rozśpiewają lasy i pola rozkwiecą,
A kogo obmyją pieśni naszych zdroje,
W tym stanie na wieki królestwo już Twoje!
Jam jest tylko dudka narodu mojego;
On gra, a ja spiewam wedle woli jego!