[135]KOZAKOWI NA PAMIĄTKĘ.
Hej, hej, ojcze atamanie!
Ukraina śpi w najlepsze,
I wiatr zasnął na kurchanie,
I zasnęła woda w Dnieprze.
I koń ledwie nogi wlecze,
I człek w stepie ledwie żyje,
Czas nie leci ale ciecze,
Gdzieś w limanach czajka gnije.
Z Wychowskiego szablą krzywą,
Mała bawi się dziecina,
Płacze matka Ukraina,
A mołodcy śpią leniwo.
[136]
Skowroneczek strząsnął piórka;
Gdzieś na stepie orzeł kracze,
Rwie się pardwa i przepiórka,
A ty jeden śpisz Kozacze?
Z nad burzanów, z nad limanu,
Przyśpiewuje ptastwo pięknie?
Lecz zerwana, nie zadźwieknie
Złota struna teorbanu.
Człek się włóczy jakby mara,
Chociaż budzi, nieobudzi:
Otumanił car psia wiara
W Ukrainie wszystkich ludzi.
Hej, hej! panie atamanie,
Ot, przed wami się użalę:
Jak się dłużej tak zostanie,
To chałupę starą spalę.
Spisę w drobne trzaski złamię,
Szablę rzucę na dno morza,
I usiędę w wilczej jamie,
Gdzie za krajem Zaporoża.
[137]
Człowiek żyje a nie żyje;
Głupie ludzie w chatach siedzą —
Taki pójdę tam i zgniję,
Taj niech lepiej wilcy zjedzą.
Atamanie nasz koszowy!
Albo pójdziem rżnąć Moskali,
Albo panie bywaj zdrowy,
Jeźlib’ dłużej tak zostali.
Ot — mój konik rży z daleka,
Kark wyciąga, chrapy szerzy!
Jak to patrzy, jak to czeka,
I zobaczył, ot i bieży.
Stój, stój koniu! idą popy,
Pan ataman mądra głowa,
Ztąd i zowąd ciągną chłopy,
Od Korsunia, od Kijowa.
Bywaj zdrowa dziewko młoda,
Jakoś będzie to inaczej,
Oj nie wyschnie Dniepru woda,
Nie zaginie ród kozaczy.
[138]
Jeźli zginę, to pożałuj —
Wrócę, wrócę, nie wyrzekaj;
Jeźli kochasz to pocałuj,
To pocałuj i poczekaj.
Na koń, na koń! hej mołodce!
Serce bije, krew się pali,
Hej sotniki, połkowodce!
Na Moskala! dalej, dalej!
Teofil Lenartowicz.