Krzyżacy (Samsonowicz, 1988)/Kryzys zakonu krzyżackiego nad Bałtykiem
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Krzyżacy |
Rozdział | Kryzys zakonu krzyżackiego nad Bałtykiem |
Wydawca | Polskie Towarzystwo Historyczne; Agencja Omnipress |
Data wyd. | 1988 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
W dobie największego rozrostu terytorialnego państwa krzyżackiego, jego sytuacja w Europie zaczęła się dość istotnie zmieniać. Miało to związek z różnorodnymi czynnikami w sferze stosunków międzynarodowych i wewnętrznych. Wielki kryzys dochodów klasy feudalnej w XIV w. dotknął przede wszystkim kraje rozwinięte. Strefa bałtycka leżała w tej części Europy, która skorzystała z trudności trapiących zachód. Po pierwsze, nie odczuwała skutków nadmiernej urbanizacji, względnego przeludnienia, mając jeszcze spore rezerwy ziemi, którą można było wziąć pod uprawę. Po drugie, rozwijające się kraje stanowić zaczęły szczególnie atrakcyjny obszar nie tylko dla warstw uboższych, ale także dla tych wszystkich, którzy szukali możliwości korzystnych lokat kapitału. Wreszcie – poszukiwanie nowych rynków zbytu włączyło znacznie ściślej kraje nadbałtyckie (podobnie jak karpackie czy bałkańskie) do gospodarki europejskiej. Rycerstwo Węgier, Polski, Prus, Danii zaczęło liczyć się nie tylko politycznie, lecz także jako grupa odbiorców atrakcyjnych towarów. W ten sposób załamanie gospodarki Zachodu zbliżyło kraje zacofane do poziomu krajów rozwiniętych, a napływ ludzi, kapitałów, idei na wschód – dodatkowo dystans ten zmniejszał.
Schyłek XIV w. i początek XV w. przyniosły jednak pierwsze zmiany w tym stanie rzeczy. Kryzys dotknął tak mocno warstwy feudalne, że nie zawsze były one w stanie inwestować w nowe przedsięwzięcia. Walki wewnętrzne we Francji, Flandrii, rosnący chaos polityczny w Rzeszy, zbliżająca się kolejna faza wojny stuletniej – wszystkie te wydarzenia ograniczały aktywność Zachodu. W II połowie XIV w. doszło też do wzrostu znaczenia politycznego krajów Europy środkowo-wschodniej: Danii, Polski, Czech, Węgier, wreszcie Litwy. Powodowało to inny układ sił nad Bałtykiem.
Nie znaczy to by zmalało zainteresowanie Prusami. Sukiennictwo we Flandrii, Holandii, Anglii, szkutnictwo w Holandii czy za Pirenejami – wymagały i surowców, i kręgu nabywców. Jedne i drugie znajdowały się nad Bałtykiem, m.in. w Prusach.
Powodowało to jednak dalsze komplikacje. Skończyły się już czasy, kiedy władztwo zakonne zapewniało przybyszom ziemie, przywileje, dobrobyt. W XV w. miejscowe rycerstwo i mieszczaństwo zaczęło zazdrośnie patrzeć na przywileje nielicznej grupy Krzyżaków, egzekwujących swoje uprawnienia również w zakresie gospodarczym. Zakon stawał się coraz bardziej ciężarem dla poddanych, którzy chcieli wykorzystywać dla siebie korzystną koniunkturę gospodarczą. Powodowało to zadrażnienia Zakonu z kupcami Gdańska lub Torunia; stałe akcje militarne nie były na rękę szlachcie, która wolała zajmować się uprawą roli lub hodowlą. Od schyłku XIV w. następował coraz żywszy rozwój życia stanowego Prus. Zjazdy rycerstwa i przedstawicieli gmin miejskich wraz z duchowieństwem diecezjalnym zaczęły stanowić istotny składnik polityki wewnętrznej, z którym Zakon musiał się coraz bardziej liczyć.
W tej sytuacji pojawił się kolejny czynnik zmieniający diametralnie stosunki nad Bałtykiem. Unia polsko-litewska kształtowała inaczej układ sił w Europie na północ od Karpat, a jednym z podstawowych jej celów była walka z zakonem krzyżackim. O zagrożeniu Litwy przez Zakon była już mowa. Przed tym najrozleglejszym państwem w ówczesnej Europie, sięgającym od Bałtyku po stepy czarnomorskie, stały dwa dylematy; nie stracić swej etnicznej kolebki na rzecz Prus i nie ulec rusyfikacji na zdobytych obszarach, przewyższających Litwę właściwą zasobem demograficznym, wielką kulturą, tradycją historyczną. Dla Polski zaś uzyskanie Pomorza było celem pierwszorzędnej wagi.
Unia nie była dziełem łatwym do zrealizowania. Oba państwa różniły się językiem, obyczajem, wiarą, kulturą; odmienne były tradycje historyczne. Wspólne interesy okazały się silniejsze od rozbieżności. Istniała względna równowaga sił. Mała Polska była silniejsza gospodarczo, gęściej zaludniona, miała już wówczas bogatą tradycję historyczną i spory dorobek kulturalny; duża Litwa posiadała olbrzymie możliwości rozwoju, doświadczenia nie tylko własne, ale i ruskie. Wymagało to wzajemnej tolerancji, która po paru wiekach miała doprowadzić do zlania się górnych warstw obu narodów.
Rzecz prosta, że w 1386 r. występowały liczne sprzeczności w interesach obu państw. Próby wcielenia Litwy do Polski doprowadziły do tego, że Krzyżacy wspomagali księcia Witolda w jego walce o utrzymanie niezależności Wielkiego Księstwa. Kiedy ten cel – z pewnymi ograniczeniami – został osiągnięty, Witold podjął dzieło zjednoczenia ziem ruskich pod egidą Wilna. Dla zabezpieczenia tyłów, w 1398 r. zrzekł się na rzecz Zakonu jednej z dwóch macierzystych ziem księstwa – Żmudzi. W następnym roku poniósł z rąk Tatarów druzgocącą klęskę nad Worsklą. Litwa nie mogła zjednoczyć Rusi, ale dla swego dalszego bytu musiała odzyskać Żmudź.
Pierwsze plany rozbiorów Polski (zapewne z inicjatywy Krzyżaków) powstały w 1393 r. na dworze Zygmunta i przewidywały udział w tej akcji Węgier, Brandenburgii i państwa zakonnego. Oczywiście Litwa miałaby zostać oderwana od wspólnoty z Polską i pozostać obszarem akcji krzyżackiej. Zagrożenie Europy Wschodniej przez Turków, zbyt duża potęga Polski i Litwy, początki rewolucji husyckiej uniemożliwiały te plany. Ale stosunki między Malborkiem a Krakowem pogarszały się, co szło w parze z niesnaskami handlowymi na szlakach łączących Bałtyk z jego polsko-węgierskim zapleczem, rosnącą penetracją Zakonu na Mazowsze, wreszcie wybuchem antykrzyżackiego powstania na Żmudzi wspieranego po cichu przez Litwinów. Obie strony przygotowały się do zbrojnego rozstrzygnięcia w warunkach, które dla Zakonu nie były korzystne. W tym czasie powstała druga unia wpływająca na losy państw w Europie Północnej. W 1397 r. królowa duńska Małgorzata ozdobiła skronie swego małoletniego wnuka, Eryka XIII trzema koronami państw skandynawskich. Dania, Norwegia i Szwecja (z Finlandią) miały cieszyć się wspólnym władcą. Walki wewnętrzne i tam doprowadziły do różnych konfliktów, w czasie których Zakon zajął Gotlandię. Mimo pozornego sukcesu musiał teraz kierować swe siły na dwa fronty. Jeśli w połowie XIV w. był on bodaj największą siłą polityczną w strefie Bałtyku, to w początkach XV w. i Dania, sprzymierzona z innymi państwami Skandynawii, i państwo polsko-litewskie – stały się przynajmniej równorzędnymi przeciwnikami, z którymi trzeba się było poważnie liczyć. Jeszcze wcześniej, w 1370 r. pokój w Stralsundzie kończył zmagania między Danią a konfederacją miast niemieckich zrzeszonych w Hanzie. Związek miast wszedł w okres swego najintensywniejszego rozwoju. Zjazdy hanzeatyckie na ogół organizowane przez Lubekę, podejmowały decyzje mające istotne znaczenie dla działalności gospodarczej nad Bałtykiem. Zakon był sprzymierzeńcem Hanzy, wielki mistrz nosił nawet tytuł jej protektora, ale miasta państwa zakonnego coraz bardziej zaczynały się oglądać nie na władze krzyżackie lecz na uchwały zjazdów hanzeatyckich. Sprzeczności między Hanzą a interesami szafarstw zakonnych powiększały się.
W tych warunkach doszło do wybuchu wielkiej wojny między Zakonem a Polską i Litwą w 1409 r. Akcję zbrojną rozpoczęli Krzyżacy, którzy zdobyli ziemię dobrzyńską i pogranicze Kujaw. Strona polsko-litewska zmobilizowała swe siły w roku następnym i zaatakowała Prusy. 15 lipca 1410 r. doszło do jednej z największych bitew w dziejach średniowiecznej Europy. Pod Grunwaldem przez sześć godzin trwały zmagania około 50 tys. ludzi (prawie 30 tys. wojsk polsko-litewskich, około 20 tys. krzyżackich). Na początku bitwy inicjatywę miały wojska zakonne, które zmusiły wojska litewskie do ustąpienia pola, ale umiejętnie zasilane odwodami oddziały polskie opanowały w ciągu dalszego przebiegu walki sytuację. Mimo rozpaczliwego ataku odwodów wielkiego mistrza Ulryka von Jungingena wojska krzyżackie zostały otoczone i rozbite. Wielki mistrz i wielu wyższych dowódców zginęło na polu walki, Polacy zdobyli następnie tabor krzyżacki, biorąc do niewoli wielu rycerzy przybyłych z różnych krajów Europy. Klęska Krzyżaków była tak duża, że zaskoczyła obie strony. W jej efekcie Władysław Jagiełło opanował w ciągu kilku tygodni niemal całe Prusy, przyjmując hołdy od biskupów, rycerzy i miast. Nie udało się jednak zdobyć stolicy Prus – Malborka, jednego z najpotężniejszych zamków gotyckich Europy, bronionego przez komtura ze Świecia, Henryka von Plauena (późniejszego wielkiego mistrza). Długie i nieudane oblężenie doprowadziło do otrząśnięcia się Zakonu z poniesionej klęski i umożliwiło mu podjęcie kontrakcji. Do Prus wkroczyły wojska inflanckiej gałęzi Zakonu, potężny sprzymierzeniec – Zygmunt Luksemburski wypowiedział wojnę Polsce i najechał na jej południowe kresy, baliwaty w Rzeszy zorganizowały wysłanie najemników z odsieczą. Równie niemal szybko jak Zakon utracił swe posiadłości, teraz ponownie je odzyskiwał. Osłabienie obu stron walczących, epidemie w obozie polskim, niesnaski między Polakami i Litwinami utrudniały dalsze prowadzenie walki. Zwycięstwo wojsk polskich nad zaciężnymi krzyżackimi pod Koronowem przyspieszyło pertraktacje i na początku 1411 r. został zawarty pokój. Pozornie jego postanowienia pozostawały niewspółmierne do sukcesu militarnego. Litwa odzyskała Żmudź, ale tylko na czas życia Władysława Jagiełły i Witolda, Polska otrzymywała ziemię dobrzyńską i dużą kontrybucję pieniężną. Dalsze sprawy sporne miał rozstrzygnąć sąd arbitrów. W rzeczywistości – skutki bitwy grunwaldzkiej były ogromne: Zakon stracił swą przewagę operacyjną, na jaw wyszły rosnące konflikty wewnętrzne. Atrakcyjność Krzyżaków dla rycerzy z zachodniej Europy malała, a prowadzenie wojen, już teraz obronnych, stawało się coraz bardziej kosztowne.
Wojna 1409–1411 r. była zresztą tylko początkiem długiego konfliktu. Polska zawarła przymierze z Zygmuntem Luksemburskim mimo niesprzyjającego jej werdyktu wydanego przez niego jako arbitra sporu z Krzyżakami. Umocniona dalszymi aktami unii z Litwą podjęła wielką akcję rewindykacyjną, korzystając z niechęci stanów pruskich do prowadzenia wojny. Nie powiodły się plany zaczepne von Plauena, zmuszonego przez opozycję do ustąpienia, strona polska wykazała tym razem inicjatywę bojową. W 1414 r. podjęła działania wojenne, zakończone jednak tylko spustoszeniem Prus oraz wystąpiła na soborze w Konstancji z teoretyczną argumentacją antykrzyżacką. Sobór, pochłonięty walką o reformę Kościoła, sprawą husytów czeskich, niebezpieczeństwem tureckim, starał się zająć stanowisko umiarkowane i pojednawcze. O nowej sytuacji powstałej po unii polsko-litewskiej i po Grunwaldzie świadczy jednak, że w zasadzie uznana została słuszność działania Jagiełły i Witolda, a Krzyżakom zalecono przeprowadzenie reformy wewnętrznej. Paszkwil Falkenberga na Polaków i Jagiełłę został potępiony, autor skazany na więzienie. Można to było uznać za sukces strony polskiej na forum międzynarodowym. Nie rozwiązywał on jednak głównych problemów niezgody i w 1419 r. wybuchła nowa wojna zainicjowana przez Polskę. Zniszczenia wsi, palenie zbiorów stały w parze z nieumiejętnym i bezskutecznym obleganiem zamków krzyżackich. Mimo niepowodzenia misji legata papieskiego doszło do nowego pokoju w 1422 r. Litwa definitywnie odzyskiwała Żmudź, Polska – majątki krzyżackie na Kujawach. Traktat ten kończył zatargi krzyżacko-litewskie, natomiast nie rozwiązywał ostatecznie stosunków z Polską. To miało nastąpić dopiero w następnych latach.