[147]
KULIK.
Oto zapusty dalej kulikiem
Każdy wesoły a każdy zbrojny,
Jedzie na wojnę jak gdyby z wojny,
Z szczękiem pałaszy, śmiechem i krzykiem.
Dalej! kulika w przyjaciół chaty —
Zbudzimy śpiących, zabierzem z sobą.
Nie trzeba wdziewać balowej szaty,
Ani okrywać czoła żałobą;
[148]
Tak jak jesteśmy — dalej i dalej!
A gdzie staniemy? aż nad granicą —
Gwiazdy nam świecą,
Staniemy cali.
Ha! ha! koń parska — rade nam dwory —
Nie trzaskaj z bicza — niechaj śpi licho.
Szybko po drodze, tak jak upiory
Śmigajmy szybko — cicho — i cicho.
Niech sanki świszczą
Jak błyskawica,
W okrąg księżyca,
Złote mgły koło,
Kagańce błyszczą.
Ha! ha! ha! jak nam wesoło!
Kto nas zobaczy, ten nie zostanie —
Z nami na nowe poleci tańce;
Mnogie hajduków świecą kagańce,
Szybkie po śniegu śmigają sanie.
A kto chce zostać — więc dobrej nocy,
Niech go nie zbudzi kogutów pianie,
Niech śpi spokojnie. — My bez pomocy
Tak jak jesteśmy — dalej i dalej — i t. d.
Stójcie tu! stójcie — oto dwór biały
I światło w oknach — dam znak — wystrzelę.
[149]
Odpowiedziały mnogie wystrzały.
Ha! dobra wróżba — wszak tu wesele —
Tu szlachta pije — wyprawia gody
Drużby za nami! swaty za nami!
Od młodej panny, chodź panie młody —
Lecz nie patrz na nią — zalana łzami,
A łzy kobiece zmiękczą ci serce.
Wrócisz! nie zwiędną ślubne kobierce;
Teraz za nami — tak z bukietami,
Tak jak jesteście — dalej! i dalej! i t. d.
Stójcie tu! stójcie! tu dwór szlachcica
Dam znak, wystrzelę — nie, ciszej! ciszej!
Znagła wpadniemy, nikt nie usłyszy —
Przebóg! tu pogrzeb — błyszczy gromnica —
Porozwieszane w oknach całuny
I stoi truna — a koło truny
Syn smutny, w dłoniach ukrywa czoło —
Ha, ha! co robić? tu nie wesoło
Lecz po co długie prawić androny!
Mój panie synu prosimy z sobą.
Daj na pacierze — zostaw na dzwony,
Zabierz przyjaciół. — Z czarną żałobą
Tak jak jesteście — dalej! i dalej i t. d.
[150]
Stójcie tu! stójcie! tu znakomity
Szlachcic zamieszkał — więc drzwi uchylę —
Zielonym suknem stolik wybity
A na stoliku świecą pamfile.
Panowie szlachta! do djabła karty —
Dalej do broni! a karty w kąty!
Niech Dej Algierski, Karol dziesiąty
I delfin, grają — może kto czwarty
Do gry zasiądzie i na kozery
Będzie błękitne rzucał papiery,
Które już dawniej spadły na cztery
I jeszcze spadną. — Mości Panowie!
Niech w karty sami grają królowie!
A my do koni — dalej! i dalej! i t. d.
Stójcie tu! stójcie! tu zamek stary
Na hasło mnogie strzał odpowiada.
Zamorskie jakieś widzę maszkary —
Panowie bracia! to maskarada.
Szaty w dziwaczne lepione wzory —
Słuchaj no! słuchaj, mój włoski panie
Czy Sycylijskie znasz ty nieszpory?
Znasz ty Neapol? a ty Hiszpanie
Czy byłeś kiedy w Minny orszaku?
Nie — mniejsza o to — Włoch, Korsykanin,
Żyd, Tatar, Turek, Amerykanin,
[151]
Chodźcie tu za mną wszyscy bez braku,
Tak jak jesteście — dalej! i dalej! i t. d.
Stójcie tu! stójcie! nowa gościna —
Już w oknach wszelkie światło pogasło.
Dam znak, wystrzelę, nie — po co hasło
Tu śpią — nie słyszą — nie nasza wina
Że sen przerwiemy. — Sztukam we wrota —
Ha! stary sługa wychodzi, świeci.
Twój pan śpi teraz? to mi to cnota!
«O nie — on nie śpi — pan mój i dzieci,
Nim trzecie grudnia błysnęło zorze,
Wyszli na czele zbrojnej czeredy —
A teraz cicho — pusto we dworze.
Wyszli na wroga — czy wrócą kiedy?«
Widzicie bracia, mylą pozory;
Takiemu panu błogosław Boże.
Oby tak wszystkie zastać nam dwory!
Jedźmy więc sami — dalej! i dalej! — i t. d.
Jakże noc pyszna, jak lecą konie
Lecą i lecą — a z pod kopyta
Pryskają iskry — połyska błonie.
Śmigają sanki — już świta! świta!
Na niebie blednie czoło księżyca —
Droga skończona — oto granica.
[152]
Wstrzymaj rumaka! wstrzymaj rumaka!
Noc rozwidniała,
Zagrzmiały działa —
Oto jest kulik Polaka! —
Juliusz Słowacki.