Kulik (Słowacki, 1864)

<<< Dane tekstu >>>
Autor Juliusz Słowacki
Tytuł Kulik
Pochodzenie Lutnia. Piosennik polski. Zbiór pierwszy
Wydawca F. A. Brockhaus
Data wyd. 1864
Druk F. A. Brockhaus
Miejsce wyd. Lipsk
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

KULIK.

Oto zapusty dalej kulikiem
Każdy wesoły a każdy zbrojny,
Jedzie na wojnę jak gdyby z wojny,
Z szczękiem pałaszy, śmiechem i krzykiem.
Dalej! kulika w przyjaciół chaty —
Zbudzimy śpiących, zabierzem z sobą.
Nie trzeba wdziewać balowej szaty,
Ani okrywać czoła żałobą;

Tak jak jesteśmy — dalej i dalej!
A gdzie staniemy? aż nad granicą —
Gwiazdy nam świecą,
Staniemy cali.
Ha! ha! koń parska — rade nam dwory —
Nie trzaskaj z bicza — niechaj śpi licho.
Szybko po drodze, tak jak upiory
Śmigajmy szybko — cicho — i cicho.
Niech sanki świszczą
Jak błyskawica,
W okrąg księżyca,
Złote mgły koło,
Kagańce błyszczą.
Ha! ha! ha! jak nam wesoło!

Kto nas zobaczy, ten nie zostanie —
Z nami na nowe poleci tańce;
Mnogie hajduków świecą kagańce,
Szybkie po śniegu śmigają sanie.
A kto chce zostać — więc dobrej nocy,
Niech go nie zbudzi kogutów pianie,
Niech śpi spokojnie. — My bez pomocy
Tak jak jesteśmy — dalej i dalej — i t. d.

Stójcie tu! stójcie — oto dwór biały
I światło w oknach — dam znak — wystrzelę.

Odpowiedziały mnogie wystrzały.
Ha! dobra wróżba — wszak tu wesele —
Tu szlachta pije — wyprawia gody
Drużby za nami! swaty za nami!
Od młodej panny, chodź panie młody —
Lecz nie patrz na nią — zalana łzami,
A łzy kobiece zmiękczą ci serce.
Wrócisz! nie zwiędną ślubne kobierce;
Teraz za nami — tak z bukietami,
Tak jak jesteście — dalej! i dalej! i t. d.

Stójcie tu! stójcie! tu dwór szlachcica
Dam znak, wystrzelę — nie, ciszej! ciszej!
Znagła wpadniemy, nikt nie usłyszy —
Przebóg! tu pogrzeb — błyszczy gromnica —
Porozwieszane w oknach całuny
I stoi truna — a koło truny
Syn smutny, w dłoniach ukrywa czoło —
Ha, ha! co robić? tu nie wesoło
Lecz po co długie prawić androny!
Mój panie synu prosimy z sobą.
Daj na pacierze — zostaw na dzwony,
Zabierz przyjaciół. — Z czarną żałobą
Tak jak jesteście — dalej! i dalej i t. d.


Stójcie tu! stójcie! tu znakomity
Szlachcic zamieszkał — więc drzwi uchylę —
Zielonym suknem stolik wybity
A na stoliku świecą pamfile.
Panowie szlachta! do djabła karty —
Dalej do broni! a karty w kąty!
Niech Dej Algierski, Karol dziesiąty
I delfin, grają — może kto czwarty
Do gry zasiądzie i na kozery
Będzie błękitne rzucał papiery,
Które już dawniej spadły na cztery
I jeszcze spadną. — Mości Panowie!
Niech w karty sami grają królowie!
A my do koni — dalej! i dalej! i t. d.

Stójcie tu! stójcie! tu zamek stary
Na hasło mnogie strzał odpowiada.
Zamorskie jakieś widzę maszkary —
Panowie bracia! to maskarada.
Szaty w dziwaczne lepione wzory —
Słuchaj no! słuchaj, mój włoski panie
Czy Sycylijskie znasz ty nieszpory?
Znasz ty Neapol? a ty Hiszpanie
Czy byłeś kiedy w Minny orszaku?
Nie — mniejsza o to — Włoch, Korsykanin,
Żyd, Tatar, Turek, Amerykanin,

Chodźcie tu za mną wszyscy bez braku,
Tak jak jesteście — dalej! i dalej! i t. d.

Stójcie tu! stójcie! nowa gościna —
Już w oknach wszelkie światło pogasło.
Dam znak, wystrzelę, nie — po co hasło
Tu śpią — nie słyszą — nie nasza wina
Że sen przerwiemy. — Sztukam we wrota —
Ha! stary sługa wychodzi, świeci.
Twój pan śpi teraz? to mi to cnota!
«O nie — on nie śpi — pan mój i dzieci,
Nim trzecie grudnia błysnęło zorze,
Wyszli na czele zbrojnej czeredy —
A teraz cicho — pusto we dworze.
Wyszli na wroga — czy wrócą kiedy?«
Widzicie bracia, mylą pozory;
Takiemu panu błogosław Boże.
Oby tak wszystkie zastać nam dwory!
Jedźmy więc sami — dalej! i dalej! — i t. d.

Jakże noc pyszna, jak lecą konie
Lecą i lecą — a z pod kopyta
Pryskają iskry — połyska błonie.
Śmigają sanki — już świta! świta!
Na niebie blednie czoło księżyca —
Droga skończona — oto granica.

Wstrzymaj rumaka! wstrzymaj rumaka!
Noc rozwidniała,
Zagrzmiały działa —
Oto jest kulik Polaka! —

Juliusz Słowacki.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Juliusz Słowacki.