Litwa za Witolda/1388
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Litwa za Witolda |
Podtytuł | Opowiadanie historyczne |
Wydawca | Towarzystwo Wydawnicze |
Data wyd. | 1850 |
Druk | Józef Zawadzki |
Miejsce wyd. | Wilno |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Witold w Łucku jeszcze w połowie 1388 roku nadaje swobody pewne Żydóm Trockim, które z przywileju w XIII. wieku w Polsce im danego spisane zostały. (Czacki o praw. T. I. 93. O Żydach, 107). Jakkolwiek pomysł tego nadania sięga czasów Bolesława Pobożnego w Polsce; gdy ono zastosowane zostało do Litwy i do stanu żydów ówczesnego przypadało, nie możemy go pominąć. Zastanawiającém jest, że Witold chętniéj obcych jak Żydów i Tatarów swobodami darzył, niżeli własnych poddanych. Swoich bowiem grozą raczéj a cudzych łaską i opieką przy sobie trzymał. Niektórzy wnoszą, że chociaż przywiléj ten nie obejmuje Karaimów; ci jednak zapewne, gościnném Tatar przyjęciem zniewoleni, ze Wschodu do Litwy napływać zaczęli, za rządów Witolda.
Przywiléj Witolda, w którym on zowie się z łaski Bożéj X. Litewskim, dziedzicem na Grodnie, Brześciu, Drohiczynie, Łucku, Włodzimierzu i t. d., obejmuje następujące swobody nadane Żydóm Trockim.
W sprawach przeciwko żydowi, o pieniądze, rzecz ruchomą lub nieruchomą i kryminalnych, chrześcianin przeciwko żydowi, nie inaczéj jak z chrześcianinem i żydem ma świadczyć. W sprawach o zastawy, z obojéj strony zastawnikóm dana wolność wyprzysiężenia się. W zastaw wszystko im brać ma być wolno, prócz szat zakrwawionych, rzeczy kościelnych i sukni mokrych. Sąd dla żydów udzielny postanowiony, od miejskiego pospolitego mają być wolni, Starosta tylko królewski ich sądzi; w sprawach większych sam Xiąże ma rozstrzygać.
Za rany zadane żydowi, winę przez Xięcia naznaczoną występny opłaci; rannego ma leczyć i szkodę nagrodzić.
Za zabicie żyda przez chrześcianina, majątek zabójcy na rzecz Xięcia ma być zabrany. Za pobicie bezkrwawe, wina wedle prawa; pobitemu nagroda także wedle prawa pospolitego.
Po kraju wolno żydóm przejeżdżać i handlować bez opłaty nadzwyczajnego myta, oprócz ceł, jakie się zwykły dawać w miejscu zkąd jedzie i dokąd towar swój prowadzi. Żadnéj opłaty od prowadzonych i wyprowadzanych ciał umarłych pobiérać się nie ma. Kara za napady Smętarzy i okopisk żydowskich, naznacza się wedle prawa, zabranie majętności. Od napadu na szkołę i gwałt w Bożnicy Starosta weźmie winy dwa talenty.
Daléj opisane są winy sądowe. — Między żydami popełnione rany, winą na skarb pieniężną się opłacają. Przysięgi na Redalektach t. j. na xięgi Mojżeszowe nie mają się wyciągać, prócz w większéj wagi sprawach, od 50 grzywien srébra począwszy. W mniejszych dostateczną ma być przysięga przede drzwiami szkoły. Żydzi między sobą podejrzanych o zbrodnie nie dowiedzione rozsądzić mogą, jako chcą. Daléj opisana lichwa. Wybór sądu pozostawiony żydóm.
Chrześcianóm u żydów gościć zabroniono. Jeśliby u żyda pożyczonych summ kto z panów nie zapłacił, dzierżawy nieruchome przypadać mają na wierzyciela przed innemi. Kradzież dzieci żydowskich karana być ma, jak złodziejstwo.
Obszérnie o zastawach, jak być mają czynione. Zakazano obwiniać żydów o używanie krwi chrześciańskiéj do obrzędów paschy; w sprawach o zabicie dzieci chrześciańskich, trzech chrześcian i trzech żydów mają przysięgać. Zabójca sam jeden tylko ma być karany. Obwiniający któryby nie dowiódł, sam winie ulegnie. Konie zastawne nie inaczéj, jak we dnie, brane być mają. Myncarze o fałszywe pieniądze żydów brać nie mają bez wiadomości Xięcia lub Wojewody. W nocy wołającego o ratunek chrześcianie wspomagać mają, pod winą 30 szelągów. Sprzedawać i kupować mogą, co zechcą i chleba się dotykać. (Dan w Łucku, w dzień narodzenia S. Jana Chrzciciela (24 Czerwca) 1388 r. Świadkami Wojewoda Łucki. — Limont i Zygmunt Rycerze albo Bojary z Litwy. Mongaiłł z Oszmiany).
Krzyżacy, których zajadłości przeciwko Litwie, dziś już chrzest dobrowolnie przyjmującéj, nie pochwalił Papiéż, musieli okazać chociażby pozorną gotowość do zawarcia przymierza i utrzymania pokoju. Zdawałoby się, że nic zawarciu stałego pokoju z niemi stać na przeszkodzie nie powinno. W miesiącu Lutym, w imieniu Mistrza i Króla zjazd naznaczony; wysłani nań dla układów o pokój: Arcybiskup Gnieźnieński i wielu Polaków, Wielki Komandor Konrad Wallenrod, W. Szpitalnik Zakonu Siegfried Walpot de Bassenheim, Ludwik Wafeler Komandor Torunia i Wolf von Zolnhard Komandor Gdański. Miejscem zjazdu było miasto Toruń. Tu nowe naznaczono miejsce i czas dla ostatecznego traktowania, a tym czasem rozejm tylko zawarty, kroki nieprzyjacielskie z obu stron wstrzymane, więźnie wzajemnie wydani być mieli. W Kwietniu Król udał się do Raciąża, a Mistrz do Torunia dla dokonania umów i porozumienia w trudnościach, które oni sami tylko moc mieli rozstrzygnąć. Po dość długich naradach, trzy główne punkta zasadnicze, podał Wielki Mistrz Królowi: 1) ażeby wszystkich więźniów, tak Braci Zakonu, jako lenników jego i wszelkich poddanych (o których sroższe niż przedtém więzienie od czasu chrztu oskarżano Króla) za wykup lub zamianę oddał, jak to za poprzedników bywało; 2) ażeby odtąd granice Zakonu przez Króla szanowane były i żadnych w nich szkód nadal nie czyniono, nawet w razie gdyby Litwa i Ruś odpadła znów od Korony i wyszła z władania Jagiełły, jak to już bywało (punkt ten widocznie tylko dla ukąszenia i postrachu wrzucono); 3) aby Król Mistrzowi i Zakonowi »w prawach jakie oni mieli lub mieć mogli, nie stał na zawadzie.” — To się stosowało mianowicie do Żmudzi, a może i części Litwy; wciśnięte umyślnie, aby przymierze rozerwać: gdyż Zakon, w swoich sprzymierzeńców i samą Litwę, którą mógł zaburzyć, ufając, wolał wojnę mogąc w niéj cóś zyskać, niż pokój stały, zamykający go w ciasnych szrankach teraźniejszości. Przez dziesięć dni trwało traktowanie nadaremne; bo Król nie mógł wydać Zakonowi więźniów pomarłych, a zwłaszcza, dziesięciu Rycerzy Zakonu, którzy przez srogie obejście Skirgiełły, już po chrzcie Litwy w więzieniu zeszli. Ostatnie żądanie zbyt nieokréślone, w razie potrzeby mogło dać powód do zbrojnego zajęcia Litwy, nadanéj Krzyżakóm przez Mindowsa, Bulle Papiézkie i przywiléj Cesarski, w Monachjum dany.
Po zerwaniu układów z Królem, Zakon wziął się czynnie do przygotowań, aby w razie wojny, którą wszystko zapowiadało, nie być bezsilnym. Zawarta umowa z XX. Pomorskiemi (na Swieciu) Swientoborem i Bogusławem, którą się oni obowiązali za żołd 6,000 złotych służyć przeciwko Jagiélle i Polsce przez lat dziesięć; ilekroć ich Zakon zapotrzebuje; dostawując mu po stu dobrze zbrojnych rycerzy i pachołków (Knechtów) i stu łuczników (strzelców) w pancerzach, hełmach i zbrojach, ze 400 konnicy dobrze uzbrojonéj. Xiążęta ci, którzy się całkiem zaprzedali Krzyżakóm, okazali umową swą, jak dalece byli upadli. Powiedziano w niéj, że jeśliby Pomorzanie wzięli w wojnie w niewolę Króla lub którego z jego braci; mają go wydać W. Mistrzowi, za opłatą wcześnie umówioną za Króla 500 grzywien, za każdego z Xiążąt po 100 grzywien; mniejszych jeńców, Hrabiów, Rycerzy, sobie będą mogli zatrzymać. Jeśli Zakon zawrze pokój z Jagiełłą, oni w nim mają być umieszczeni. Ludzie z Pomorza pod rozkazami W. Mistrza lub Marszałka zostawać mieli. Sądzić ich mają wedle pospolitego prawa wojennego. Podobne umowy zawarte z XX. Wratysławem Szczecińskim i synem jego Barnimem na piętnastoletnią służbę. Już ani tyle rachować nie mogąc na gości Krzyżowców, ani pewnym będąc, że nadal przybywać zechcą, Zakon żołdactwo opłacać musiał. Tymczasem w Rzymie uskarżano się boleśnie i usiłowano dowodzić, że nawrócenie Jagiełły i Litwy było tylko udaniem jak nieraz wprzód już podstępnie uczynioném; że to była zasadzka na zgubę Zakonu, że świéże układy zerwane zostały umyślnie przez Jagiełłę i t. p. Do Papiéża i Cesarza śląc te skargi swoje Krzyżacy, zadawali: że naprzód Władysław ani za pieniądze, ani za zamianę jeńców wydawać nie chce; że niéma pewności, iżby Litwa (jak za Mindowsa) znów w bałwochwalstwo nie odpadła; że dotąd lud ofiary bogóm swym składa i po dawnemu obrzędy pogańskie spełnia; że Polska zaopatruje pogan przeciwko Zakonowi w broń, wojenny sprzęt i t. d., a ziemie należące do Krzyżaków zdawna, trzyma.
Wojna jeszczeby może nie wybuchnęła, gdyby z podmowy podobno XX. Mazowieckich samych, w chwili gdy Zakon nie robił nadziei pokoju, lecz nie rozpoczynał wojny, rzucając tylko potwarzami przeciw Polsce i Litwie; — XX. Witold, Korybut i Konrad Litewscy, nie napadli na zamek Wiznę, trzymany zastawą przez Krzyżaków. Polacy w zamku i okolicy mieszkający dopomogli do zdobycia Wizny, a reszty siła dokonała. Zdobyta i zajęta twierdza. Natychmiast list zaskarżający wysłany został do Papiéża, z wielkiemi krzyki i ubolewaniem. List ten opisuje zdobycie i poddanie się załogi, zdradę w tém widząc wprzódy obmyślaną. Pozorem wyprawy było przeprowadzenie Króla jadącego do Węgier (Datum Marienburg ipso die S. Laurentii. A. LXXXVIII Cod. lithv. 46). Napad ten na Wiznę w porozumieniu się z Polakami i mieszkańcami okolicy, pozostaje niewytłómaczonym. Ktoby był Konrad brat Witolda? Dla czego Witold się tu znajdował? pojąć trudno; ledwieby przypuścić nie trzeba, że większa część szczegółów w liście do Papieża, są zupełnie zmyślone.
Zakonowi doskonale posługiwało wzięcie Wizny: natychmiast czynniéj jeszcze zaczęto gotować się do wojny, do któréj słuszny już powód miano. W jesieni tegoż roku, zamiast iść odbiérać Wiznę, Marszałek Zakonu Rabe z W. Komandorem i wielu innemi, wpadł na czele silnego oddziału do Litwy, mszcząc się na niéj za wszystkie upokorzenia i bole Zakonu. Ogłoszono wprzód, że Marszałek idzie na Wiznę, ale on puścił się na Żmudź ku Romajne, gdzie było stare Romowe, potém rzucił się przez Niewiażę ku Wilji i Wissewalde, gdzie Skirgiełło mężnie się broniąc, odepchnął go z wielką stratą. Krzyżacy uszli na Wilkiszki (Wilkenberg) gródek, który łatwo zdobyć się spodziewali; ale tu osada za słabą się czując, aby się obronić mogła, ujrzawszy nadchodzących, sama spaliła gródek i uszła, nie chcąc wpaść w ręce Zakonu. Dwadzieścia dni szérzono pożogę i rzezie mściwe około Neris, zabiérając jeńców. Już się zwracali, gdy Skirgiełło zażądał wymiany niewolnika. Nastąpił rozejm na dni 14 zawarty, i układy o wymianę na wyspie u Dubissy — zdaje się nadaremne. Wojska poszły nazad przez Żmudź ku Ragnedzie, pustosząc po swojemu.