<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Lemański
Tytuł Lwy
Podtytuł Tragedia zwierzęca w czterech aktach z prologiem i epilogiem
Pochodzenie Colloqvia albo Rozmowy
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze, Księgarnia S. Sadowskiego
Data wyd. 1905
Druk W. L. Anczyc i spółka
Miejsce wyd. Lwów — Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne {Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
AKT IV.


1.

Wnętrze klatki LWA STAREGO, który z trudem ogryza kość. Drzwi klatki otwarte.
LEW MŁODY, wpada wzburzony.

Ojcze!


LEW STARY, nie wypuszczając kości.

No, czego?


LEW MŁODY.

Zrodziłeś mię!


LEW STARY.

Bzika.


LEW MŁODY.

Gdzieindziej się otwiera świat, a tu — zamyka!..
Gdzieindziej kwitnie radość, a tu plon — żółć, piołun!...
Zrodziłeś mię, mój ojcze, na wstyd, srom publiczny!
Oddaj mi, pustyń żar mój, step mój bezgraniczny —
Step, gdzie rosną gazele, jak mówił ten kloun...
Któregom zamordował...


LEW STARY, porzucając kość.

O synu nieszczęsny! —
Ten, z któregośmy żyli łaskawości mięsnej!..


LEW MŁODY.

Ojcze, tyś zepsiał!..


LEW STARY.

Ha, kto nie zepsieje,
Gdy za byle złe salto po dniach całych nie je.


LEW MŁODY, wskazując na otwarte drzwi.

Uciekajmy!


LEW STARY.

Zwaryował!


LEW MŁODY.

Toż klatka otwarta!
Hej w pustynię, w pustynię, gdzie stada gazeli!..


LEW STARY.

Hm... gazeli?..

Po namyśle.

Nie, na nic! Sprawa dyabła warta.
Uciekamy. Cóż dalej? Anibym zipnęli,
Jużby nas upolował lub pojmał myśliwiec —
In primis sobie, synku, zanotuj to i wiedz,
Że, jako cyganerya — mówię ci otwarcie —

Nie mielibyśmy, przyznaj, czem płacić za żarcie.
I zdechnięcieby z głodu czekało nas jeno.


LEW MŁODY, zapalczywie.

To zdechniem! Chodź! pomyśl — zdechniem za areną!


LEW STARY.

Posłuchaj, znośmy jakoś więzy społeczności:
W cyrku życie nie lekkie, lecz cięższe, kto pości.


LEW MŁODY.

Chodź... Słyszałem, są lasy gdzieś majoratowe.
Chodź... zaczniemy pielgrzymie życie z postem — nowe!


LEW STARY.

Nie... Jam przywykł do cyrku... Lubię oklask, tłumy...


LEW MŁODY, z gniewem.

O ty padlinolubie! O ty, lwie bez dumy!


LEW STARY, spokorniały.

Lecz z myślą o jutrze.


LEW MŁODY, z furyą.

Haniebnem...


LEW STARY, jak wyżej.

Wierz mi, nie żałuj tych stref,
Tam, gdzie...


LEW MŁODY, groźnie.

Co tam gdzie?


LEW STARY, wstydliwie.

Gdzie bydło chudsze...


LEW MŁODY, groźniej.

Ale gdzie...


LEW STARY, z wahaniem.

Co gdzie?


LEW MŁODY, rycząc strasznie.

Gdzie Królem — lew.

Rzuca się na lwa starego i zagryza.



2.

LEW MŁODY.

Tak, śmierć pomiędzy mną i tem padłem!

Chce wybiedz i zatrzymuje się w progu klatki.

A jeśli złapią?..

Po chwili wahania.

Ha, to — przepadłem!

Wybiega. Za sceną słychać grzmot wystrzałów i okrzyki zwiastujące śmierć ojcobójcy.



3.

CHÓR VOX BESTIALIS.

Rodzinne z ojcem zerwał ogniwo.
Tresurą wzgardził, więc zginął ckliwo.


CHÓR DYSZKANTÓW.

Lewkowi obrzydł tresury nałóg:
Każdy młodzieniec stroni od nauk.


CHÓR KONTRALTÓW.

Płaczem młodego lwa, płaczem czule:
Kędy się zwróci — krew, rany, kule.


CHÓR VOX HUMANA.

Ani ja, ani ja go nie winię,
Że nad publiczność kochał pustynię.


RAZEM.

Gdy w chuci siejba — w płakaniu żniwo,
Ale któż sieje chuć w ojce, matki?
Jednych w pustynie a innych w klatki?

Wielkim głosem.

Uchodźmy!— chodźmy z miejsc tych co żywo!

Słychać, jak za sceną hałasując i tupiąc chóry wybiegają.


Zasłona spada.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Lemański.