[91]III.
Mały rachmistrz.
Mam zmartwienie, drogi Tato,
I to zmartwienie nie małe,
Próżno środków szukam na to,
Próżno męczę się dnie całe.
Ja się uczę, a próżnować
Nie chcę nigdy, lecz w pojęciu
Mojém ciasno, bo rachować,
Umiem tylko do dziesięciu.
Widząc tyle starszych osób,
Którym to łatwo przychodzi,
Pragnę liczyć — ani sposób,
Zawsze pamięć mnie zawodzi,
Ile razy chcę spróbować,
Kończy się na przedsięwzięciu:
Bo gdy przyjdzie mi rachować,
Dojdę tylko do dziesięciu!
Inne chłopczyki czasami
Dziwną w cyfrach łatwość mają,
Jak zaczną sypać liczbami,
Sta, tysiące wymawiają;
Ja wtedy radbym się schować
Pod ziemię przy mém zajęciu,
Bo gdy przyjdzie mi rachować,
Zawsze stanę na dziesięciu....
Jeden, dwa, trzy, w krótkiém słowie,
Z ust jak z procy mi wypadnie,
Dziewięć nawet się wypowie,
A zaś potém.... już nie ładnie,
[92]
O, jak ci Tato dziękować
Będę, gdy swemu dziecięciu,
Dasz środek, abym rachować
Mógł daléj jak do dziesięciu!
Chęć twa stanie za uczynek,
Odpowie Stasiowi Tatka,
Ale wszak mój mały synek,
Ma dopiéro cztéry latka?
Zawiłe cyfry pojmować,
Nie zawsze łatwo dziecięciu...
Z czasem będziesz mógł rachować
Więcéj niźli do dziesięciu.