Macbeth (Shakespeare, tłum. Ulrich, 1895)/Przedmowa
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Macbeth |
Pochodzenie | Dzieła dramatyczne Williama Shakespeare (Szekspira) w dwunastu tomach. Tom V |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1895 |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Treść tej tragedyi, z podań szkockich, wpisanych przez Holinsheda do jego kroniki, zaczerpnął Szekspir z tego ulubionego mu źródła. Myśl zaś stworzenia dramatu, do któregoby wchodziła przepowiednia uczyniona Macbethowi i Banquo, mógł nastręczyć rodzaj dyalogu, odegranego, a raczej oddeklamowanego przez studentów oxfordzkich w roku 1605 przed królem Jakóbem po łacinie, a po angielsku przed królową, która się też tam znajdowała. Występowały na scenę tylko trzy osoby, w mowach swych przypominające przepowiednię uczynioną potomkom Banqua, pozdrawiające z kolei Jakóba królem Anglii, Szkocyi i Irlandyi. Kronika Holinsheda bajeczne te dzieje, sięgające początku XI wieku, opisuje obszernie.
Na tron Szkocyi w roku 1307, wstąpił po Malcolmie II, Duncan, stworzony raczej na mnicha niż na króla i wodza owych czasów burzliwych. Był on tak dobrym i łagodnym, że właśni poddani zwali go żartobliwie: „mleczną polewką“. Korzystali z tego zuchwalsi, odmawiając mu posłuszeństwa. Przeciwko zbuntowanym Duncan wysłał naprzód Banqua. Powstańcom dowodził Macdonwald, który pobił wojska królewskie, i po Banqu’u wyprawionego przeciw sobie Malcolma wziął w niewolę, głowę mu uciąć rozkazując. Król już się chciał schronić do klasztoru, gdy Macbeth, syn Sinela, krewny jego, rycerz mężny, trzecie wojsko zgromadziwszy, poszedł przeciwko buntownikom, rozbił ich, a Macdonwalda zmusił schronić się do zamku, w którym sobie sam śmierć zadał z rozpaczy.
Był to pierwszy czyn Macbetha. Później, gdy Swenon, król Norwegii, wylądował w Szkocyi, a Duncan sam wystąpił przeciwko niemu, i przegrawszy bitwę, schronił się do Perth, gdzie go Norwegczycy oblegli — Macbeth ocalił go, przywodząc mu odsiecz, i zadając klęskę okrutną najezdnikom. Naostatek, gdy Kanut chciał się pomścić za Swenona, brata swego i wylądował z wielką siłą w Fife, poprzedzony sławą już pozyskaną znakomitymi wojennymi czyny, Macbeth zwołał klany i z Banqu’iem razem w stanowczej bitwie poraził na głowę Kanuta, zwycięzcę Sasów. Po tem to zwycięstwie miał Macbeth widzenie dziwne:
„Pewnego dnia, pisze Holinshed, gdy Macbeth z Banqu’iem jechali do Forres, gdzie król naówczas nocował, snując się drogami, sami we dwu, przebywszy lasy i pola, spotkali wśród polanki trzy kobiety dziwnie poubierane, dziko wyglądające, podobne do istot świata starożytnego. Gdy się im z uwagą przypatrywali, mocno zdziwieni tym widokiem, pierwsza z tych kobiet odezwała się i rzekła: — Witaj, Macbecie, thanie (wodzu) Glamis! — a druga dodała: — Witaj, Macbecie, thanie Cawdor! — Trzecia wreszcie: — Witaj, Macbecie, który będziesz królem Szkocyi! — Cóż wy za niewiasty jesteście? zawołał naówczas Banquo, wy co mnie tak mało sprzyjacie, gdy memu towarzyszowi ofiarujecie i wysokie dostojeństwa i nawet królestwo, a mnie nic?
— „Przeciwnie, odezwała się pierwsza, my ci większe dobrodziejstwa obiecujemy niż jemu, bo chociaż panować będzie, ale skończy nieszczęśliwie i nie zostawi po sobie potomstwa, coby go zastąpiło, gdy ty, prawda, że panować nie będziesz, ale z ciebie się narodzą książęta, które rządzić będą królestwem Szkocyi przez długie pokolenia, w prostej linii następujące.
„I niewiasty owe znikły... Widzenie to Banquo i Macbeth uważali za złudzenie próżne i dziwaczne, tak, że Banquo na śmiech zwał Macbetha królem Szkocyi, a nawzajem Macbeth jego, ojcem królów tylu... Ale później powszechne było mniemanie, że niewiasty te były siostry Doli, to jest, boginie przeznaczenia, albo też nimfy czyli czarownice, które czarnoksięstwo obdarzyło darem wieszczym, bo wszystko się spełniło, jak one przepowiedziały. W istocie, wkrótce potem than Cawdoru został skazany za zdradę przeciw królowi, a ziemie jego, majętności i godność król szczodrobliwie oddał Macbethowi“.
Gdy się spełniło w części proroctwo, Macbeth uwierzywszy w nie, począł myśleć, jakby i trzecią część przepowiedni przyśpieszyć. Żona jego nagliła i zachęcała go ku temu, zapragnąwszy koniecznie imienia królowej; użyła więc wszelkiego wpływu, jaki na męża mieć mogła, aby go zmusić do działania. Podobne przywłaszczenia władzy, krwawe i gwałtowne, wcale bezprzykładne nie były. Macbeth wahał się jeszcze, aż żona sromotnie lżyć go zaczęła, zowiąc tchórzem, wyrzucając mu, że czci nie był żądny, że nie śmiał sięgnąć nawet po to, co mu los przeznaczył. Znękany wyrzutami tymi, Macbeth ważył się naostatek, i wziąwszy w pomoc przyjaciół wiernych, (Banqua między innymi), zabił króla Duncana, poczem kazał się w Skone królem ogłosić, wedle narodowego zwyczaju i obrzędu.
Tak dobiwszy się do tronu przez krew, Macbeth lękać się zaczął, aby go w tenże sam sposób nie stracił; musiał więc jednych trwogą trzymać, drugich łaską przyciągać, szlachtę straszył, lud rozbrajał, duchowieństwu się przypochlebiał. Nie wolno było we dwu iść razem do kościoła, na targ, na rynek; koni nie dozwalano trzymać oprócz do roli, sąsiadujący z sobą panowie, dzieci małżeżstwem z sobą łączyć nie mieli prawa. Szlacheckie sądy ustały. Macbeth stał się pobożnym i w roku 1049 udał się do papieża Leona IX do Rzymu, po rozgrzeszenie.
Otrzymawszy je i powróciwszy, niepokoił się tem jednak zawsze, że potomstwo Banqua, nie jego, tron posiąść miało. Postanowił więc zgładzić go z synem razem, i zaprosiwszy ich na ucztę, gdy z niej wyjeżdżali, zasadzkę im zgotował, w której paść mieli niby od ludzi nieznanych, tak, że wina ich śmierci na Macbetha nie spadała. Banquo w istocie zabity został; ale syn jego uszedł, i przestrzeżony, że na życie jego czyhano, do Walii się schronił.
Po śmierci Banqua, Szkocya uspokojoną była i posłuszna, obawy wszelkie znikły. Jeden tylko Macduff usunął się ode dworu, zamknął w domu z rodziną i oddalił od wszystkiego. Miano więc oko na niego. Czarownicy, w których Macbeth wierzył, ostrzegli, aby się miał na baczności od Macduffa; inna wszakże czarownica zapewniła go iż: „mąż z niewiasty narodzony nigdy go zabić nie może“, i że zwyciężonym nie będzie, aż las Birnamu nie zbliży się do zamku Dunsinane. To go ośmieliło — puścił więc wodze okrucieństwu. Macduff, lękając się o życie, uszedł do Anglii, aby skłonić Malcolma Kammor do upomnienia się o koronę Szkocyi. Dowiedział się o tem Macbeth przez swoich szpiegów i wpadł na zamek Macduffa, który zdobywszy, wyrznął wszystkich jego mieszkańców: żonę, dzieci, i całą rodzinę, zbiega ogłosił zdrajcą i skazał na wieczne wygnanie.
Malcolm Kammor był synem zabitego Duncana; Holinshed przywodzi całą rozmowę Macduffa z Malcolmem i próżne zrazu namowy, dopóki Malcolm o szczerości jego się nie przekonał. Postanowiono kraj poruszyć; pobożny Edward Wyznawca dał im w pomoc wojsko, pod wodzą Siwarda hr. Northumberland. Z niem zająwszy Szkocyę, ogłoszono królem Malcolma III. Macbeth schronił się do zamku Dunsinane i urągał z zawojowania kraju. Ścigając go Malcolm, przybył do lasu Birnam w nocy przed bitwą stanowczą. Tu, gdy wojsko wypoczęło, nakazał żołnierzom, aby każdy z nich wziął gałąź drzewa jak najogromniejszą, tak, aby nazajutrz, zakryte niemi wojsko ku nieprzyjacielowi niepostrzeżone się zbliżyło.
„Nazajutrz, powiada Holinshed, gdy Macbeth spostrzegł ich tak postępujących, począł się naprzód pytać zdziwiony, coby to znaczyć miało? ale wkońcu przypomniał sobie przepowiednię i uląkł się, aby się ona nie spełniła. Jednakże ludzi uszykował do boju, zachęcając ich, aby się walecznie potykali; ale żołnierze zaledwie rzucili gałęzie, gdy liczbę ich ujrzawszy, Macbeth uszedł.
Ścigał go Macduff z zaciętością wielką aż do Lunfannaine. Tu Macbeth widząc, iż mu prawie na karku siedział, skoczył z konia, wołając: — Zdrajco! po co mnie ścigasz napróżno! mnie, którego żadna istota z niewiasty zrodzona zabić nie może. Na! oto nagroda, która ci się za trud należy. I wtem miecz podniósł, chcąc go zamordować. Lecz Macduff, uniknąwszy zamachu szybkim ruchem konia swego, oparł mu, trzymając miecz obnażony w ręku:
— Prawdę rzekłe, Macbecie, nadeszła chwila, gdy twe nienasycone okrucieństwo koniec mieć musi, bom ja jest ten, o którym ci mówili twoi czarownicy; nie urodzony jestem bowiem z matki mojej, ale dobyty zostałem z jej wnętrzności. I natarłszy nań, zabił go w miejscu. A uciąwszy mu głowę, wetknął ją na żerdź i zaniósł Malcolmowi. Taki był koniec Macbetha, który przez lat siedemnaście panował Szkotom. W początku swojego panowania wiele dokonał czynów dobrych, bardzo rzeczypospolitej korzystnych, ale później uległszy złudzeniom złego ducha, zbezcześcił się najsroższem okrucieństwem. Zabity był w roku od przyjścia na świat Chr. 1057, a szesnastego panowania Edwarda króla Anglii“.
Na tem kończy Holinshed. Wiele się uwag nastręcza, zastanawiając się nad Macbethem; naprzód co do samego sposobu tworzenia z treści danej, która jest wiernie zachowaną, ale, jak w wielu innych dramatach historycznych ściśniętą i związaną tak, iż interwale czasu znikają, wypadki zbliżają się, przyczyny i skutki szybko następują po sobie, a całość przez to zyskuje na potędze akcyi. Głównemi postaciami są: Macbeth i żona jego, a raczej ona sama tylko, gdyż bohater, który imię swe daje tragedyi, jest bardziej słabym niż złym i przewrotnym; słabość ta czyni go uległym i wpływowi czarów i namowom żony i radom ludzi. Mężny w boju, Macbeth nie ma własnej woli, kieruje nim zawsze coś zewnątrz.
Lady Macbeth postawiona na równi z czarownicami, jak one jest złym duchem, który kusi, podszeptuje, radzi, popycha do czynu, sama do niego nie mając siły. Lecz, choć krwi nie rozlewa, zbroczonych nią rąk obmyć nie może. Owe wiedźmy na rozdrożach, jak ona, grają rolę kusicieli. Fatalizm jakiś popycha rycerza, do szlachetniejszych uczuć nawykłego, w ten kał zbrodni, zaledwie uległ raz, zaprzedany już jest złemu, niewolnikiem jego się staje.
Zarzucano nieraz Szekspirowi drobne jego anachronizmy, wspomnienia rzeczy świętych w ustach pogan, dzwony zegarów, bijące w Rzymie Cezarów, działa, rozlegające się u niego w czasach, gdy ich na świecie nie było — małej to wagi usterki. Na obronę jego, prawdę moralną, zachowaną ściśle, podnieść należy. Gdy maluje króla Leara i społeczność pogańską, dziką, rozpustną, bez serca, nigdzie tam niema śladu tego, co z sobą chrześcijaństwo przyniosło — sumienia. W Macbecie, któremuby „Sumienia“ tytuł dać można, gra ono główną rolę. Sam Macbeth i żona jego ulegają pokusom, szałowi, namiętności, ale w nich żyje sumienie i rodzi zgryzoty. Ono sprowadza na ucztę cień Banqua, ono przez sen myć każe niestartą niczem krew z rąk Lady Macbeth, odzywa się co chwila w każdem jej i jego słowie.
Zbrodniarze starają się zapomnieć o tem, co popełnili, a sumienie bez ustanku na pamięć im przywodzi ich zbrodnie. Nie mają snu, spoczynku, spokoju, wiary w nikogo, miłości ku nikomu. Jedno popełnione przestępstwo ciągnie cały szereg za sobą nieubłaganą koniecznością. Duncan zabity zmusza do zamordowania Banqua; duch Banqua śle go na zamek Macduffa; z krwi przelanej rodzi się przymus coraz nowej zbrodni. Jak Lady Macbeth obmywa ręce, tak on niepokój swój myje we krwi coraz nowej.
Żywioł fantastyczny, nadprzyrodzony, zła siła, złe duchy, które w Macbecie są jedną ze sprężyn dramatu, zastępuje w nim fatum starożytnych. Jedno poddanie się sercem temu nieczystemu duchowi, zaprzęga w jego niewolę. Banquo napróżno ostrzega o tem Macbetha:
Nieraz ciemności narzędzia,
Żeby do naszej pociągnąć nas zguby,
Prawdę nam mówią; chwytają nam dusze,
Zwodzą ponętą uczciwych drobnostek,
Aby nas potem potem popchnąć w ciemną przepaść!
Głęboka myśl moralna z wielką potęgą wyraża się w tym dramacie — z grzechu grzech się rodzi, małe ustępstwo złemu niewyrachowane za sobą ciągnie skutki.
Mniej tu może, niż w innych tragedyach Szekspira, odznaczone są inne osoby dramatu, otaczające dwie główne, Macbetha i jego żonę, — około niego skupia się cały interes, w ich sercach odegrywa się wszystko. Reszta postaci lekko narysowanych, przesuwa się jak widma, ale rozpoznajemy w nich twarze charakterystyczne. Jakże ślicznie ubarwiony ten kwiatek, zaledwie rozwity, dziecię Macduffa, które się tak uśmiecha do życia, gdy śmierć stoi już w progu! Ze scen epizodycznych, rozmowa Macduffa z Malcolmem, cała wyjęta jest z Holinsheda. Kronika przewybornego dostarczyła wątku.
Poeta, który i zwyczajowi dawnemu hołdując i fantazyi własnej, w Learze i w wielu swych najtragiczniejszych utworach, wprowadził żywioł ironiczny i szyderski, uczuł, że na tle tej krwi uśmiechby raził, — toczy się więc akcya ciągle jednem czarnem korytem krwawem, wśród mroków i mgły.
Jak współcześni Szekspira zdawali sobie sprawę z tej tragedyi i jak ona ich zajmowała, da nam wyobrażenie ciekawy, następujący wyjątek z dziennika Dr. Simona Forman, który tak pisze:
„W Macbecie, w teatrze Globus, r. 1610 d. 20 kwietnia, w sobotę, mieliśmy do widzenia, naprzód, jak Macbeth i Banquo, dwaj szkoccy szlachcice, przez las jadąc, trzy wróżki czy nimfy spotykają, które Macbetha witają, wołając doń trzy razy: Cześć Macbethowi, królowi Cawdor, gdyż ty będziesz królem, ale z ciebie nie wyjdą królowie i t. d. Natenczas Banquo rzecze; Co? Macbeth wszystkiem, a ja niczem? Tak — rzekły nimfy. Cześć ci, Banquo, z ciebie wyjdzie pokolenie królów, ale ty królem nie będziesz. I tak dalej jadąc, przybyli na dwór szkocki Duncana, króla Szkotów, a działo się to za króla Edwarda Wyznawcy. Duncan przyjął obu wdzięcznie i uczynił zaraz Macbetha księciem Northumberlandu i posłał go do domu na zamek jego, nakazując mu tam dla siebie (króla) przygotować wszystko, bo miał następnego dnia albo nocy być u niego w gościnie — co się też stało.
„A Macbeth umyślił sobie Duncana zabić, będąc do tego namówiony przez żonę i zamordował tejże nocy króla, gościa swego, we własnym zamku. A nocy tej widzianych było wiele znaków cudownych, jakoteż dniem przedtem. A gdy Macbeth króla zamordował, nie mógł rąk swych obmyć ze krwi, ani też z rąk żony, która krwawe sztylety chowała. Stąd oboje zdziwieni byli i przerażeni.
„Gdy się morderstwo wydało, uszli dwaj synowie Duncana, jeden do Anglii, drugi do Walii, ratując się — a gdy uciekli, obwiniono ich o zabicie ojca, czemu wcale winni nie byli.
„Potem zaś Macbeth królem był koronowany i wkrótce zaraz, z obawy, że Banquo, dawny jego towarzysz, ma być ojcem królów, choć sam królem nie miał być, postanowił Banqua wydać na śmierć, rozkazując go zamordować na drodze, którą jechał. Wieczorem, gdy ze swą szlachtą biesiadował, zaprosiwszy ich na ucztę, (na której i Banquo miał się znajdować) począł mówić o Banqu’u, niby pragnąc jego przytomności. I mówiąc to, wstał, aby pić za zdrowie jego, aż ukazał się duch Banqua, i siadł za nim na stołku jego. Zwróciwszy się, aby zająć to miejsce, postrzegł ducha Banqua, który mu w oczy patrzał, tak, że z trwogi i wściekłości wpadł w wielki szał i wiele mu się wyrwało wyrazów o mordach, które podejrzenie na niego rzuciły, gdy się o śmierci Banqua dowiedziano.
„Uciekł potem Macduff do Anglii, do syna królewskiego, zebrali tam wojsko i przybyli do Szkocyi i w Dunston pobił Anyse Macbetha. W tym czasie, gdy Macduff był w Anglii, Macbeth zabił jego żonę i dzieci, a potem w boju Macduff zabił Macbetha.
„I to godna uwagi, jak Macbethowa, królowa, nocą we śnie wstaje, chodzi i mówi, zeznaje wszystko, a lekarz spisuje jej słowa“.
Z dziennika tego widać, które sceny mianowicie najwięcej widzów uderzały i jak fantastyczność dramatu przypadała do smaku[1].
Macbeth nie był drukowany oddzielnie, wyszedł po raz pierwszy w zbiorowem wydaniu 1623 r., podzielony na akty i sceny, ale bez spisu osób.
- ↑ Rzeczy tyczące się czarów i czarownic, zaczerpnął Szekspir z wielu dzieł współczesnych, między innemi z Reginalda Scot — Discovery of Witchcraft, 1584.