Marta (de Montépin, 1898)/XLV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Marta |
Wydawca | A. Pajewski |
Data wyd. | 1898 |
Druk | F. Kasprzykiewicz |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | anonimowy |
Tytuł orygin. | La Petite Marthe |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Bladość wielka rozlała się na twarzy Filipa.
Miał jednak tyle siły, że zmusił się do uśmiechu.
— Czy trzeba wierzyć, panno Alino, jak przed chwilą twierdziła panna Savanne, że wszystkie rzeczy, wydrukowane na tym papierze, są dla pani prawdą? — zapytał młodą dziewczynę, która, bardzo zakłopotana, zaczerwieniła się i milczała.
Matylda pośpieszyła jej przyjść z pomocą.
— Ależ niezawodnie, panie de Nayle! — rzekła.
— A! — wyszeptał Filip.
— Tym młodzieńcem, którego jej los przeznacza, jest mój kuzyn, Henryk Savanne.
Filip czuł się blizkim omdlenia.
— Henryk Savanne — wyjąkał.
— Zresztą on jest narzeczonym Aliny oddawna.
— Narzeczonym — powtórzył Filip głosem prawie dosłyszalnym.
— Nie wiedziałeś pan o tem?
— Nie... nie wiedziałem... Jakże mogłem odgadnąć?
∗
∗ ∗ |
Nie będziemy też rozwodzili się nad zapewnieniem, jak bolesny cios otrzymał Filip przez to wyznanie, tak dlań niespodziewane.
Alina czuła się też zmieszaną.
Tylko Matylda była bardzo zadowolona, że nareszcie wyjaśniło się położenie i że Henryk zaoszczędzi sobie przez to wielu przykrości.
Zresztą powiedzmy, może ku ździwieniu czytelników, lecz ku pochwale Filipa, boleść swą postanowił zasklepić w sobie, nie żywiąc nienawiści ku szczęśliwemu rywalowi.
Bo natura młodzieńca, prawa i szlachetna, przyznawała, iż Henryk Savanne jest ze wszechmiar takim, o jakim mówiła owa przepowiednia, i że najzupełniej godnym jest Aliny.