Marya (Orzeszkowa)/List XIV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Marya |
Wydawca | S. Lewental |
Data wyd. | 1886 |
Druk | S. Lewental |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Coś niezwykłego dziać się musi z tobą lub w tobie, moja Maryo, jeżeli tak długo możesz nie odzywać się do mnie. Wiem, że masz dla mnie przyjaźń, opartą na podstawach takich, na jakich opierają zwykle stosunki podobne ludzie myślący i uczciwi. Nie mogłaś więc o mnie zapomniéć. Alboż ty zresztą możesz zapominać o czémkolwiek, co ci kiedy było drogiém? Jeżeli nawet który z listów moich przykro cię teraz zadrasnął, wiem, że w każdéj innéj porze swego życia ukarała-byś mię nazwą marzycielki i jedną z tych długich, kochanych sprzeczek, które staczałyśmy ze sobą tyle razy ustnie i na papierze. Zamiast tego, milczysz uparcie. Cierpisz więc chyba i cierpieniem swém nie chcesz dzielić się ze mną. To źle, Maryo. Cieszyłam się nieraz z tobą i przez ciebie. Nie powinnaś odsądzać mnie od wspólnego z tobą cierpienia. Jeżeli zaś idzie o tę na-pół dobrowolną ślepotę, któréj poddają się niekiedy natury, tak jasne nawet i rozważne, jaką jest twoja, pozwól, abym ci powiedziała, że nie pozwolę na nią. Powiész, iż zbyt despotycznie pojmuję prawa przyjaźni. Myśl, co chcesz. Wolę, abyś oskarżyła mię teraz o niedelikatność, niż abyś kiedyś myślała, że trzymałam się z dala od ciebie wtedy, gdy potrzebowałaś miéć obok siebie myśl, zdolną do pomagania twéj myśli, i ramiona, gotowe zawsze, w każdym wypadku, do ogarnięcia cię kochającym uściskiem. Dlatego, jeżeli przez parę tygodni jeszcze nie otrzymam od ciebie długiego i szczerego listu, rzucę matkę i męża, którzy zdrowi są i bardzo zajęci swemi różnemi sprawami, wsiądę do wagonu i przylecę do ciebie.
Klementyna.