Mikołaja Machiawella Traktat o Księciu/Rozdział VIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Mikołaja Machiawella Traktat o Księciu |
Wydawca | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Data wyd. | 1868 |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Antoni Sozański |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii |
O tych, którzy nieuczciwością i zbrodniami dostąpili panowania.
Są jeszcze dwa sposoby, jakiemi prywatny człowiek bez udziału szczęścia i bez waleczności, władzę książęcą osiągnąć może, a chociaż jeden z tych środków do rozprawy o rzeczypospolitej należy, jednakże i na tém miejscu nie mogę o nich zamilczeć. Sposoby te są: gdy albo niegodziwemi i występnemi czyny dostępuje się władzy państwa, lub też jeśli obywatel kraju przez względy swoich współobywateli zostanie księciem swej ojczyzny. Jako przykłady pierwszego sposobu przytoczę dwa zdarzenia, jedno dawnej, drugie świeżej daty, a ponieważ mam za to, że w danym razie proste ich naśladowanie wystarczy, opuszczę wszelki komentarz nad nimi. Agatokles Sycylijski[1] został królem Syrakuzy[2] nietylko z prywatnego, lecz oraz z niskiego i podłego stanu. Syn garncarza, żył występnie na wszystkich szczeblach swego szczęścia. Do popełnionych zbrodni łączył tyle dzielności ducha i ciała, że zaciągnąwszy się w szeregi wojskowe, dostąpił w Syrakuzie rangi pretora. Na tej posadzie zaczął przemyśliwać, jakby zostać księciem i co robić, aby gwałtem, oraz bez żadnej komukolwiek wdzięczności, mógł to utrzymać, co mu ogół powierzy. W tym celu porozumiawszy się z kartagińskim Amilkarem[3], który wojował w Sycylii, zwołał jednego dnia lud i senat syrakuzki, udając, iż chce się naradzać o sprawach publicznych. Wtedy na dany znak kazał swoim żołnierzom wszystkich senatorów i najmajętniejszych z ludu pozabijać, a po ich śmierci objął i utrzymał władzę bez żadnych domowych rozruchów. Wprawdzie pobili go Kartagińczyki dwa razy i naostatek wzięli w oblężenie, jednakże zdołał nietylko swoje miasto obronić, ale zostawiwszy jednę cześć wojska ku odsieczy, z drugą częścią zaczepił Afrykę, zniósł niebawem oblężenie Syrakuzy i przyprowadził Kartagińczyków do tej ostateczności, iż się zgodzili poprzestać na Afryce, a jemu Sycylię ustąpić. Kto zważy czyny i dzielność Agatoklesa, ten przyzna, że jego powodzenie wcale nie, lub mało co można szczęściu przypisać, albowiem jak wyżej powiedziałem, godności książęcej, na której się z odwagą i niebezpieczeństwem utrzymał, nie dostąpił przez czyjeś względy, ale zawdzięczał własnemu wojsku, które przy tysiączném wysileniu i mnogich niebezpieczeństwach umiał sobie zjednać. Niepodobna też nazwać cnotliwym tego kto morduje współobywateli, zdradza przyjaciół oraz bez czci i wiary przytém wyzuty z religii jest, bo temi sposoby można państwo, ale nie sławę osiągnąć. Badając zaś dzielność Agatoklesa co do podejmowania i wykonania czynów niebezpiecznych; tudzież wielkość jego ducha co do znoszenia i zwalczania przeciwności, trudno dopatrzeć powodu, dlaczego miałby w szeregu najznakomitszych mężów pośledniejsze zajmować miejsce. Wszelako dzikie okrucieństwo, nieludzkość i niezliczone zbrodnie, które popełnił, nie dozwalają go między wielkich ludzi zaliczyć, również i tego nie można brać za wynik szczęścia lub dzielności, co bez jednego i drugiego osiągnął. W naszych czasach, za panowania Aleksandra VI, wychowywał Jan Foliano swego siostrzeńca Oliveretta z Fermy[4], który do niedawna małego był znaczenia i zaprawiał go z młodu do służby wojskowej pod Pawłem Wittelim, aby wyuczywszy się żołnierki, mógł znakomitą rangę osiągnąć. Po śmierci Pawła służył Oliveretto pod Vitellozim, bratem Pawła, i dzięki bystrości umysłu, jakoteż krzepkości ciała i ducha, w bardzo krótkim czasie został jednym z najpierwszych swego pułku. Lecz gdy mu życie z towarzyszami służalczém się wydało, umyślił przy pomocy tych Fermianów, którzy niewolę nad wolność ojczyzny przekładali i przy wsparciu Vitelloza, Fermą zawładnąć. Napisał tedy list do Jana Foliano tej treści, że po tylu latach nieobecności pragnie wuja i miasto, a poczęści także swoję ojcowiznę odwiedzić; by zaś okazać współobywatelom swoim, iż nie bez skutku około nabycia sławy pracował, chce okazale wjechać do miasta, otoczony orszakiem konnym, złożonym ze stu przyjaciół i sług; list zakończył prośbą, by Foliano nakłonił Fermianów, aby go zacnie przyjęli, bo takie przyjęcie nietylko jemu samemu, ale oraz jego nauczycielowi cześć przyniesie. Jan nie zaniedbał żadnego obowiązku naprzeciw siostrzeńcowi, a wyjednawszy u Fermianów świetne jego przejęcie, umieścił go w swoim domu, gdzie Oliveretto po kilku dniach użytych na przygotowaniach do przyszłej zbrodni, wspaniałą ucztę wyprawił i wuja oraz wszystkich znaczniejszych obywateli fermiańskich nań sprosił. Po spożyciu potraw i po innych przy podobnych ucztach używanych zabawach, rozpoczął Oliveretto naumyślnie poważne rozmowy o potędze papieża Aleksandra i jego syna Cezara i o ich zamysłach, a skoro się do tej rozmowy Jan z innemi gośćmi przyłączył, zerwał się Oliveretto twierdząc, że o takich rzeczach trzeba na ustronnych miejscach rozprawiać i udał się do przyległej komnaty, a za nim poszli Jan i wszyscy inni goście. Zaledwie usiedli, aliści z ukrytych miejsc wypadli żołnierze i Jana z całém zgromadzeniem do nogi wyrznęli. Po tém zabójstwie Oliveretto dosiadłszy konia przeleciał miasto, zamknął na ratuszu najwyższych urzędników i groźbami zmusił ich do posłuszeństwa i do uformowania rządu, na czele którego sam stanął. Wytraciwszy wszystkich swoich przeciwników, umocował się cywilnemi i wojskowemi ustawami tak rześko, że po roku panowania nietylko silnym w Fermie, ale oraz groźnym wszystkim sąsiadom był i pokonanie jego, równie jak Agatoklesa, byłoby trudne, gdyby się nie był dał Cezarowi Borgii w Sinagalii razem z Orsinami i Vitellami (o czém wyżej było) w sidła ułowić, gdzie w rok po dopełnioném ojcobójstwie został uduszonym razem z Witellozim, swym nauczycielem cnót i zbrodni.
Tuby można zapytać, zkąd pochodzi, że kiedy Agatokles i jemu podobni popełniwszy niezliczone zdrady i okrucieństwa, przez długi czas bezpiecznie w swéj ojczyznie żyli, od zewnętrznych nieprzyjaciół się bronili, zaś wewnątrz swego państwa żadnych spisków nigdy nie doznawali, inni nie zdołali ani w pokoju ani czasu wojny zapomocą okrucieństwa państwo utrzymać. Myślę, że to zależy od tego, czy źle lub dobrze zażywamy okrucieństwa. Okrucieństwo jest dobrze użyte (jeśli złe można dobrém nazwać), gdy się go tylko jeden raz dla własnej pewności wykona, a później zaniecha okrucieństwa i takowe zamienia na wszelkie możebne korzyści poddanych. Jeśli zaś okrucieństwo na początku małe, z czasem, zamiast się zmniejszać, wzrasta, takie okrucieństwo jest złe. Wykonawcy pierwszego sposobu mogą na wzór Agatoklesa przy boskiej i ludzkiej pomocy, krytyczne położenie państwa zażegnać; zwolennicy sposobu drugiego muszą upaść. Dlatego przy zdobywaniu cudzego państwa powinien zaborca dobrze obliczyć, jakie urazy są niezbędnie potrzebne, aby później wszystkie jednym zamachem wykonać i codzień takowe nie powtarzać, a tém samém aby ludzi od dalszych uraz zabezpieczyć i łaskami ich sobie zjednać. Kto działa inaczej, czy to z bojaźni, czy ze złej rady, musi ciągle nóż w rękach trzymać i nigdy nie może się spuścić na swoich poddanych, bo ci ustawicznemi nękani zniewagami, nie mogą mu dowierzać. Wszystkie obelgi trzeba odrazu wykonać, aby ludzie w nich długo nie kosztowali, coby im tylko większe przykrości sprawiło; przeciwnie wszystkie łaski trzeba zwolna wyświadczać, aby w nich dłużej smakowano. Przedewszystkiem powinien książe tak z swymi poddanymi postępować, aby żaden zły ani przyjazny wypadek nie mógł go z toru zbić; ponieważ w trudnych czasach nie można surowo panować, łagodne zaś panowanie nie popłaca, bo mówią, że nastąpiło poniewolnie i za nic nie poczytują.
- ↑ Agatokles (360-289 p.n.e.) — tyran Syrakuz w latach 317-289 p.n.e., król Sycylii od 304 p.n.e.
- ↑ Syrakuzy (łac. Syracusae) — miasto we wschodniej Sycylii.
- ↑ Amilkar, Hamilkar — syn Gisgo, wnuk Hannona Wielkiego, wódz armii kartagińskiej podczas III wojny sycylijskiej (315-307 p.n.e.); nie mylić z Hamilkarem Barkasem (280-229 p.n.e.), wodzem I wojny punickiej, ojcem Hannibala.
- ↑ Oliverotto z Fermo, właśc. Oliverotto Euffreducci (1475-1502) — włoski kondotier i władca Fermo w czasie pontyfikatu Aleksandra VI.