<<< Dane tekstu >>>
Autor Or-Ot
Tytuł Na facyatce
Pochodzenie Pieśni

cykl Szkice z zaułków

Wydawca Księgarnia Teodora Paprockiego i S-ki
Data wyd. 1894
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Na facyatce.

I.


Na oknie kwiatki, w oknie rolety
I muślinowe białe firanki,
Na ścianie mistrzów pieśni portrety,
Strojne w róż wianki.

Kawałek nieba widać z okienka,
Gdzie wieczorami lśni księżyc złoty
I gdzie ulata cicha piosenka
Mojej pieszczoty.

Czegóż do szczęścia potrzeba więcej
Romantykowi z pustą kieszenią?
(Ci tęskną piosnkę, uścisk dziewczęcy
Nad wszystko cenią).

W skromnej izdebce na czwartem piętrze
Łatwiej się z szczęściem wchodzi w zażyłość,
W mózgu się rodzą myśli gorętsze,
A w sercu miłość.



II.


W jasne poranki z niebios krainy
Zwykle „dzień dobry“ daje mi słonko
I stroi główkę mojej jedynej
Blasków koronką.


A kapryśnica buzię zasłania,
Jak senne dziecię oczęta mruży,
Podobna w złotych blaskach świtania
Do barwnej róży.

Zalotne słonko pieści jej usta,
Bierze ją całą w uścisk miłosny,
A ona srebrnie śmieje się, pusta,
Żem niezazdrosny.

I przez paluszki patrząc liliowe,
Błękitnooka moja dzieweczka
Do pocałunku swe koralowe
Chyli usteczka.



III.

A gdy nadejdzie szara godzina,
Niewysłowioną tchnąca tęsknotą,
Na mojej piersi składa dziewczyna
Swą główkę złotą.

Główkę na piersi składa mi ona,
Szyję otacza rączka jej drżąca,
Tuli się do mnie taka spłoniona,
Taka mdlejąca.

Kędyś tłum chmurny za szczęściem goni,
Kędyś tłum chmurny wre i szaleje —
Nam dobra gwiazda na niebios toni
Wiernie jaśnieje.

Gdzie z długich marzeń nikt nas nie budzi,
Gdzie wielkomiejski gwar nie dolata,
Snimy we dwoje z dala od ludzi,
Z dala od świata...



IV.

Pod marzącego artysty ręką
Płaczą gdzieś skrzypki piosnką Szumana,
I płynie ona w nasze okienko,
W echo rozwiana.

Chora akacya, pod murem schnąca,
Wieczorny pacierz szumi listkami,
Z jasnego nieba tarcza miesiąca
Sypie blaskami.

I w czarodziejski świat ideału
Na skrzydłach marzeń duch tęskny płynie,
By śnić choć chwilkę w gmachach z kryształu,
W cudów krainie.

Cichemi łzami srebrzą się oczy,
W sercu piosenki wschodzą, jak kwiatki —
Anioł poezyi spływa uroczy
Do mej facyatki.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.