[69] Nasz Wąsatek.
Żadne chyba nie zna z dziatek
Kotka, jak był nasz Wąsatek.
Co za kot! Jaka w nim cnota!
Nie, równego niema kota!
Wszyscy wiedzą to oddawna,
Że gościnność w Polsce sławna.
Lecz Wąsatek, — bez przesady —
Jak nikt, gościom bywał rady.
Raz przybyły w odwiedziny,
O granicę, dwie kociny.
Warto, widzieć, mociumpanie,
Jakie sprawił im śniadanie!
[70]
Pieczeń mysia, kotlet szczurzy,
Skórki z sera kawał duży,
Udka żabie szpikowane,
A na wety dał śmietanę.
Mało tego jegomości!
W piękny wózek sadza gości,
I tykając ledwo ziemi,
Na przejażdżkę pędzi z niemi.
Innym razem, znów Medora
Miała katar, była chora.
A gdy legła na pościeli,
Ludzie o niej zapomnieli.
Nasz Wąsatek, dobre zwierzę,
Kładzie płaszczyk, koszyk bierze,
I choć mięsko chętnie łyka,
Własny obiad — do koszyka
Tak Medorę żywi starą,
W nocnym czepku, za kotarą,
Ani myśląc nawet o tem,
Że się pies niecierpi z kotem!
[71]
To znów widząc, że przy dworze
I sierota wyżyć może,
Nasz Wąsatek, nader skory
Naśladował piękne wzory.
Właśnie były dwie sierotki
Popieluszki, starej kotki,
Więc Wąsatek im co ranka
Dawał mleko z swego dzbanka.
Nie żałował i pieszczoty,
Głaskał, tulił, bo — sieroty!
Czyżby sercem które z dziatek
Miał przewyższać nasz Wąsatek?