<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Niedola Nibelungów
Wydawca Wilhelm Zuckerkandl
Data wyd. 1908
Druk Wilhelm Zuckerkandl
Miejsce wyd. Złoczów
Tłumacz Ludomił German
Tytuł orygin. Nibelunge Not
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
VI.
Jak Gunter wyprawiał się do Islandyi po Brunhildę.

       325 Zasię nowe nad Renem rozległy się wieści:
Szeptano coś o rzadkiej urodzie niewieściej;
Chciał i Gunter, król dzielny, puścić się w zaloty,
Aż mu serce od krewkiej wezbrało ochoty.

       326 Za morzami mieszkało krwi królewskiej dziecię,
Piękna dziewka, jak drugiej nie masz w całym świecie,
Silnej dłoni, a przy tem cudownej urody;
Oszczepem z rycerzami miotała w zawody,

       327 Rzuciwszy kamień, skokiem dosięgała mety.
A kto chciał zyskać miłość szlachetnej kobiety,
Trzy razy ją zwyciężyć miał lub życie stracić:
Przegraną trzeba było wnet głową przypłacić.

       328 Długo już piękna dziewka wiodła żywot taki,
Aż wieść o niej w nadreńskie zaniesiono szlaki,
Rozgorzał wnet król Gunter ku pięknej kobiecie.
— Wielu przez to rycerzy postradało życie!

       329 Rzecze pan z ponad Renu: „Pojadę za morze
„Do Brunhildy w zaloty, i głową nałożę
„Chętnie, aby jej miłość pozyskać i wdzięki.
„Niechaj zginę, jeżeli nie odda mi ręki!“

       330 Ale Zygfryd mu rzecze: „Nie radzę tej drogi
„Niebezpiecznej! Królewna obyczaj ma srogi:
„Zaloty można życiem przypłacić: więc szczerze
„Radzę, aby zaniechać podróży w tej mierze“.


       331 „Ja zaś“, rzekł Hagen na to „inny wniosek stawię:
„Proście oto Zygfryda, by w ciężkiej przeprawie
„Dopomógł wam i siłą i poradą swoją,
„Skoro wie tak dokładnie, jak tam rzeczy stoją“.

       332 Więc król żywo: „Czy zechcesz dopomódz, Zygfrydzie?
„Jeżeli mi usłużysz w tem, o co tu idzie,
„Jeśli z Brunhildą ślubem połączymy ręce,
„Chętnie cześć mą i życie dla ciebie poświęcę“.

       333 A na to rzecze Zygfryd, Zygmunta syn żwawy:
„Daj mi siostrę, a ciężkiej dokonam ci sprawy!
„Daj Krymhildę, księżniczkę przecudnej urody,
„A innej za me trudy nie żądam nagrody!“

       334 — „Przyrzekam!“ rzecze Gunter i poda prawicę,
„Skoro piękna Brunhilda zjedzie w mą ziemicę,
„Wyprawię ci wesele huczne razem z nami
„I życzę, byś się długo cieszył jej wdziękami!“

       335 Więc dostojni panowie zaprzysięgli święcie,
Ale zanim zdołali swoje przedsięwzięcie
Wykonać i Brunhildę sprowadzić tu śmiałą,
Musieli trosk i strapień wycierpieć niemało.

       336 Zygfryd musiał wziąć z sobą płaszcz ów do tej drogi,
Który niegdyś pozyskał z trudem w walce srogiej
Z Alberykiem, — tak zwał się karzeł on potężny.
Więc wybierał się w drogę rycerzy huf mężny.

       337 A kiedy siłacz Zygfryd płaszcz na się przymierzy,
Przybywało mu siły, jakoby rycerzy
Dwunastu tkwiło w płaszczu i siłę swą dało:
Taką sztuką o dziewkę chciał walczyć wspaniałą.


       338 Miał także płaszcz on dziwny i tę jeszcze cnotę,
Że kto go wdział, do czego tylko miał ochotę,
Mógł robić, bo był oku niewidzialny wtedy. —
Zyskał królowi dziewkę, dla siebie dość biedy.

       339 „Powiedzcież mi Zygfrydzie, nim ruszym za morze,“
Pytał król, — „by nie ponieść szwanku na honorze,
„Czy nie trzeba rycerzy zabrać z sobą w drogę?
„Ja trzydzieści tysięcy zaraz zwołać mogę.“

       340 Na to Zygfryd mu rzecze: „Cóż nam po drużynie?
„Gdy się sprawa nie uda, wszystko nam wyginie,
„Brunhilda zdoła wszystkim zgotować zagładę.
„Ja wam, królu potężny, inną podam radę.

       341 „Pojedziemy w dół Renem, jak zwykli rycerze,
„Jeno kilku niech z nami w drogę się wybierze,
„Samoczwart się za morze puścimy na zwiady:
„Gdy dziewkę pozyskamy, damy sobie rady.

       342 „Ja jeden w tym orszaku, a ty będziesz drugi,
„Trzeci Hagen, on dobre odda nam usługi,
„Czwarty Dankwart, to rycerz dzielny do oręża.
„Nam czterem nawet tysiąc nie poradzi męża.“

       343 — „A jeszcze chciałbym wiedzieć“, pytał król ciekawie,
„Boć mi na tem zależy, jakich w tej wyprawie
„Trzeba nam będzie strojów, by godnie wystąpić
„Przed Brunhildą? Tej rady nie zechciej poskąpić!“

       344 „Śliczne tam noszą szaty“, rzecze Zygfryd na to,
„Dwór królewny codziennie nosi się bogato.
„Więc i nam trzeba strojnie wystąpić i świetnie,
„Aby nas przed Brunhildą nie wyśmiano szpetnie“.


       345 — „Kiedy tak“, rzecze Gunter, „pójdę do macierzy,
„I prosić będę, aby dostatek odzieży
„Piękne dziewki z jej dworu zgotowały raźnie,
„By przed królewną można wystąpić pokaźnie“.

       346 Ale Hagen z Tronje ozwie się w tej chwili:
„Wartoż, abyście matkę tą sprawą trudzili?
„Raczej siostrze to wasze oświadczcie żądanie;
„Usłużyć wam w potrzebie wszak chętnie przystanie“.

       347 Kazał król donieść siostrze, że do jej komnaty
Przyjdzie razem z Zygfrydem, więc codzienne szaty
Zrzuciwszy, wnet odświętne stroje na się bierze,
I czeka, rychło u niej zjawią się rycerze.

       348 Służebnice też szaty przywdziały od święta.
Krymhilda gdy słyszała, iż idą książęta,
Powstała wnet i poszła w dziewiczej skromności,
By powitać u proga zacnych swoich gości.

       349 „Witajże z towarzyszem u mnie, miły bracie,
Rzekła do nich, — „a powiedz, czemu w mej komnacie
„Widzę dziś panów moich i w jakiej to sprawie?
„Co was do mnie sprowadza, powiedzcie łaskawie“.

       350 Więc król rzekł: „Powiem zaraz, co nas tu sprowadza,
„W naszych zamiarach jedna troska nam przeszkadza:
„Mamy jechać w zaloty precz w dalekie światy,
„Tożby trzeba na drogę wspaniałe mieć szaty“.

       351 — „Siadajcie, miły bracie, niech się dowiem przecie“,
Rzekła dalej, „do kogo w zaloty jedziecie,

„I czyje to was wdzięki wiodą w obce kraje?“
A to mówiąc królewna rękę mu podaje

       352 I na miękki kobierzec wiedzie swoich gości,
Gdzie siedziała, nim do niej przyszli, w samotności,
— A było złotym haftem zdobione wezgłowie. —
Dobrze się u królewny bawili panowie.

       353 Bo kiedy obok siebie siedli na kobiercu,
Spotkały się wnet oczy kochanków. On w sercu
Nosił jej obraz stale i kochał nad miarę. —
Potem dziewka małżeńską przysięgła mu wiarę.

       354 A król potężny rzecze: „Siostro ukochana,
„Twa pomoc w tej wyprawie wielce pożądana.
„W zaloty do Brunhildy jedziemy rubieży,
„A strojnie nam i świetnie wystąpić należy“.

       355 — Królewna na to: „He pomódz mogę, bracie,
„Gotowam spełnić wszystko, czego zażądacie,
„Przykro by mi też było, jeśliby kto drugi
„Pomocy wam odmówił lub jakiej usługi.

       356 „Wam prosić nie przystoi, rycerzu wspaniały,
„Rozkaż raczej, wszak panem tyś w krainie całej,
„A rozkaz czy życzenie spełnię zawsze rada!“
Tak królowi rozkoszna dziewica powiada.

       357 „Potrzebny nam na drogę, siostro, przyodziewek
„Pokaźny, więc go dobierz z pomocą swych dziewek,
„Byśmy mogli wystąpić na dworze statecznie,
„Skorośmy umyślili jechać tam koniecznie“.

       358 Ona na to: „Jedwabiu na szaty mi starczy,
„Każcie tylko klejnotów naznosić na tarczy,
„A przyrządzę wam szaty pięknie i bogato!“
Zgodzili się ochoczo obaj goście na to.


       359 „Lecz powiedzcie, kto w podróż tę pojedzie z wami?“
Zapytała dziewica, Król na to: „My sami
„Pojedziemy a z innych tylko dwóch rycerzy,
„Dankwart i Hagen, do tej wyprawy należy.

       360 „Więc pamiętajże, siostro, coć mówię: Jedziemy
„Czterej jeno, a w drogę szat potrzebujemy
„Tyle, by przez dni cztery każdy po trzy razy
„Zmienił strój, a wystąpił na dwór bez obrazy“.

       361 Pożegnali z królewną rycerze się wreszcie,
A ona do roboty swych dziewek trzydzieście
Zaraz z komnat niewieścich do siebie przyzywa, —
Każda z nich do roboty sprawna i gorliwa.

       362 Śnieżnej białości jedwab aż z arabskiej ziemi
Wyszywały dziewice perłami drogiemi;
I inny z Zazamanku, zielony jak trawa.
Królewna sama szaty dla mężów przykrawa.

       363 Podszewki były z skóry wydry zagranicznej, —
Każdy zdumiał się patrząc, widok też był śliczny!
Po wierzchu kładły jedwab, ozdabiając szaty.
Słuchajcie, jaki jeszcze strój tam był bogaty:

       364 Postawy marokańskie, libijskie tkaniny,
Jakich nigdy do stroju królewskiej dzieciny
Nie użyto, tam lśniły ozdobnie i strojno:
Królewna dla przyjaciół umiała być hojną.

       365 Na takie progi lada strój się nie nadaje:
Za lichemi zdawały się i gronostaje,
Więc szaty czarny jedwab kryje, by w te gody
Strojno i okazale stanął orszak młody.


       366 A po nich naszywano arabskie klejnoty.
Miały z tem białogłowy nie mało roboty
I przez siedm tygodni szyły one stroje.
Tymczasem dla rycerzy przyrządzono zbroje.

       367 A kiedy już i strojno i zbrojno stanęli,
Zbudowano im statek na Renu topieli,
Co ich miał w świat daleki ponieść gdzieś za morze.
Dziewice zaś po pracy płakały w komorze.

       368 Rycerzom powiedziano, że gotowy leży
Sprzęt podróżny, na drogę dostatek odzieży,
Jak żądali. Więc kiedy wieść nadeszła miła,
Żadna ich już nad Renem nie wstrzymała siła.

       369 I posłali wnet gońców po druhów bojowych,
By przybyli oglądać zapasy szat nowych
I przymierzyć, czy dobrze przypadną do ciała.
Wyborne były, — dzięki drużyna składała.

       370 Bo każdy, kto obaczył te wspaniałe szaty,
Musiał przyznać, iż rzadko sprzęt taki bogaty
Spotkać można. Więc strojno, huczno, okazale
Mogli jechać; szat lepszych nie obaczysz wcale.

       371 Dank zebrała nie mały tą chętną przysługą
A wojacy wesoło na drogę tę długą
Zegnali obyczajem rycerskim dziewicę,
Z jej jasnych oczu gęste łzy rosiły lice.

       372 Rzekła z żalem: „Nie rzucaj, bracie, naszej strony
„I między nami, bliżej, szukaj sobie żony,
„Gdzie życia nie narazisz na grę tak zawodną.
„Znajdziesz i tu niewiastę dostojną i godną“.

       373 Snać serce jej przeczuło, jaki będzie skutek.
Płakali wszyscy, ciężki ogarnął ich smutek,

A łzy po napierśnikach spływały złocistych,
Ćmiąc ich blask, — bo się lały w strumieniach rzęsistych.

       374 „Wam też, dzielny Zygfrydzie“ wołała w żałości
„Brata mego polecam i waszej wierności!
„Niech mu zguby nie zdarzy śmiałe przedsięwzięcie!“
Zygfryd dał rękę na to i poprzysiągł święcie

       375 I rzecze do dziewicy: „Póki życia stanie,
„Będę miał o nim, pani, usilne staranie,
„A zdrowo go i cało nad Ren wam przystawię!“
Królewna na podziękę skinęła łaskawie.

       376 A już im sprowadzono na Renu wybrzeże
Sprzęt podróżny i odzież, złociste puklerze
I konie. Więc się w podróż wybierali woje
A gorzko po nich piękne płakały dziewoje.

       377 I z okien poglądały żałośnie i tkliwo.
W żagle statków pomyślny wiatr uderzał żywo,
Jaż się na Renu fali kołyszą rycerze —
A król Gunter zapytał: „Któż stanie przy sterze?“

       378 — „Stanę ja!“ rzecze Zygfryd, „po wodnej głębinie,
„Cni rycerze, nasz statek spokojnie popłynie,
„Bo wszelkie szlaki dobrze znam na Renu fali!“
Więc wesoło burgundzką ziemię pożegnali.

       379 Żywo pochwycił Zygfryda żerdź długą, od lądu
Począł odpychać statek do wartkiego prądu,
Gunter też nieleniwo sam się jął do wiosła
I wkrótce chyża fala rycerzy uniosła.

       380 Mieli dostatek jadła, dosyć mieli wina, —
Najlepsze, jakie rodzi burgundzką kraina.

Konie stały spokojnie, miały dość wygody,
Statek mknął raźno, — żadnej nie doznali szkody.

       381 Silne liny żaglowe prężyły się z mocą, —
Upłynęli dwadzieścia mil jeszcze przed nocą,
Bo wiatr pomyślny pędził do morza ich żwawo.
Lecz na biedę się własną znoili tak krwawo.

       382 Dwunastego poranku, jak mówią nowiny,
Zaniósł ich do Brunhildy wiatr wreszcie krainy,
Kędy Izenstein leży, — ale nikt z rycerzy
Prócz Zygfryda nie poznał tych obcych wybrzeży.

       383 A kiedy Gunter ujrzał takie zamki liczne
I rozległe niezmiernie pola okoliczne,
Pytał wnet: „Mój Zygfrydzie, jak wam się wydaje,
„Czyje to są te zamki i wspaniałe kraje?“

       384 Zygfryd wnet odpowiedział: „Znam je dobrze zdawna!
„W tym kraju oto włada Brunehilda sławna,
„A to twierdza Izenstein. Wiedzcie przyjaciele,
„Dziś jeszcze zobaczymy krasnych niewiast wiele.

       385 „A przyjmijcie odemnie tę radę, by w słowie
„Wszyscyśmy się zgadzali, co który z nas powie.
„I kiedy przed Brunhildy staniemy obliczem
„Baczyć trzeba, by przed nią nie zdradzić się niczem.

       386 „Więc powiedźcie, gdy ujrzym ją w dziewic orszaku
„Zgodnie wszyscy i równo, żem Guntera znaku
„Lennikiem i poddanym, a on lennym panem.
„Tak może, co zamierzył król, być dokonanem!“


       387 Chętnie mu też przyrzekli, — dobra była rada, —
Że żaden nie zapomni się i nie wygada,
Jeno tak, jak on żąda; dobrze im z tem było,
Kiedy Gunter obaczył swą bogdankę miłą.

       388 A dodał Zygfryd: „Królu, nie po twojej woli
„Robię to, ale siostrze urodziwej gwoli,
„Boć ona mi nad życie droższa i nad duszę!
„By moją była, dobrze zasłużyć się muszę!“



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: anonimowy i tłumacza: Ludomił German.