Niewola i Fulminant
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Niewola i Fulminant |
Podtytuł | Dwa rapsody |
Pochodzenie | Dzieła Cyprjana Norwida |
Redaktor | Tadeusz Pini |
Wydawca | Spółka Wydawnicza „Parnas Polski” |
Data wyd. | 1934 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
Annibal.
«e pur si muove!»[2].
Galileus.
Od pamiętnej utarczki tak zwanych romantyków z tak się zowiącymi klasykami, czyli raczej, naówczas, natchnienia z formalnością, literatura polska w kraju zstępowała do ludu, namnożyła zbieraczy podań, przysłów, pieśni, obyczajów: zdawałoby się, iż Pompeję żywą pod nogami swobodnie przechadzających się postrzegła. — Taż literatura zagranicą zstępowała w ducha człowieczego, badając się wnętrzności jego dziwnych, i dała początek filozofji, a otoczona społeczeństwy, które, zatrząsłszy się w posadach, najżywotniejszych tknęły pytań, przekwitnęła w mistycyzm i umilkła, tak, jak siostra jej w kraju, wyzbierawszy perły ducha ludu.
Teraz, po tem duchowem, po tem przeciwformalnem obrobieniu, literatura ta, nie wątpię, czynny przyjmie kierunek, co już nawet w pierwotnej swej przesadzie napotykać się daje. W przesadzie, mówię, bo w pogardzie warunków literackości na rzecz czynu, w pewnej, nazwałbym, żądzy upraktycznienia piór najlżejszą uposażonych subtelnością. Wiadomo jednakże, iż praktyczność literatury nie zależy na ześrodkowaniu jej w myśl jedną, co przeciwnie mistycznym raczej jest kierunkiem, a który pod tę porę jest spełniony, lecz i owszem na wypojedyńczeniu (na uspecjalizowaniu), na rozpromienieniu tego węzła narodowej mądrości. U progów tejto pracy dzisiaj niewątpliwie stoimy, pracy, która zażartsze może, niżli pierwsza, napotka przeciwności. A to dlatego naprzód, że, o ile pierwsza samem natchnieniem, samą nieograniczonością, że tak powiem, samym przeciwformalizmem, zdążać mogła, o tyle druga już wiedzeniem, już opatrzeniem się sumiennem, już przyjęciem pewnej osi bytu może tylko się wzmóc i zakwitnąć. Narzekanie na brak (choć widoczny) specjalnych ludzi, tych cegiełek, tych promieni, tych zwrotek, bez uznania planu lub ogniska albo rytmu całej epopei, zaiste, że jest ślepem narzekaniem na brak patrjotycznego obskurantyzmu[3] i nic więcej. Gdyż duch ludzki, powszechnik i pan z natury swojej, im zacniejszy, tem skorzej stanie się tym sługą, tym szczegółkiem, jeśli zmartwychwstanie i odpowszechnienie swe poczuje w społeczeństwa całości, choćby idealnie dotrzymanej. Stanie się, mówię, tą cegiełką, by odnaleźć się w planie gmachu gmachem, stanie się tym promykiem, który się odnajduje w sercu słońca, stanie się tą zwrotką epopei, która znów w całopieśni i jej rytmie ogólnym się odgadnie; chcieć inaczej, jest to żołnierzy poszukiwać, nie dotrzymawszy pierw chorągwi i konskrypcję[4] zamieniać na proskrypcję...[5]
Ażeby więc literatura polska poszła dalej i nie zatrzymała się przesytem jednostronności otrzymanej, a następnie w manjeryzm nie upadła, co nieuniknioną bywa koniecznością, ile razy słowo pola nie ma — ażeby, mówię, w sferę drugą (na wstępie do której stoi dzisiaj), w sferę literatury czynu weszła, należy niezwłocznie się opatrzyć w tymto narodowym całokształcie obowiązującego organizmu, który ześrodkowane osobności wiedzy życia w zawieszeniu nieprzebaczonem już dziś trzyma. Bo jest ciało śmiertelne i dało nieśmiertelne, jak powiada apostoł — wszystko zatem, cokolwiek ściąga się do uprzytomniającego określenia tegoto nieśmiertelnego dała, przez to samo jest literatury czynu wszczęciem. Mam zupełną wiarę, i wiem nawet, że osoba narodu, w niejawności fatalnej pochowana, jeżeli sobie przytomny ma całokształt idei swojej, wzrastać może i wzmocniać się w sobie, walcząc sobą. Nie mogę tu albowiem zapomnieć wzoru Sokratesa, który obrażenie od kajdan, wytłoczone na nodze, uważał za treść i za przykład, popierający rzecz o bolu i stosunku bolu do żywota, panując wyraźnie tym sposobem nad fatalnością położenia, owszem, rosnąc w wolności, nie do pokonania pewnej siebie.
Pisałem w Paryżu 1848 r.
Uwagi powyższe, broszurka o «Niewoli narodu i objaśnienia do niej», nakreślone były dla poufnych osób lat temu przeszło dziesiątek. Po upływie czasu tego, a czasu, który pół świata politycznie zmienił, podobało się zażądać, aby pisemko to doraźne drukiem ogłoszone było; przywalano i na to wedle rękopismu niniejszego, wszelako korzystać muszę z bibljograficznego tego trafu, ostrzegając publicznie, że zdarzyło mi się widzieć rękopisma, podawane za moje i pozory lub cyfry moich pism noszące, a które wszelako wcale mojemi nie są, że przeto takowych jedynie odpowiedzialność przyjmuję, które cały wypis nazwiska mojego, przyznany przeze mnie, noszą.
Pisałem 1863 r.
NIEWOLA.
PROLOG.
W dwa półkręgi przeciwznaczne *
Was — co tęsknić nie umiecie, Niedowolnem prawem skuszą, I.
Pytaniem pierwszem dla mnie: co niewola? Co czeskich, ruskich, gdy napotka w gminie, I przed ołtarzem stanie z ulubionym
II.
Pytaniem drugiem u mnie: skąd niewola? Skoro je za cel duch postawi sobie,
III.
Pytaniem trzeciem u mnie, jak daleko
(NARÓD).
Bo naród cierpi!... więc jest organizmem Forma bo każda treści jest martwiącej,
(GMINA).
Więc myślą twoją, bracie Słowianinie,
(RÓD).
Narodzie! Rody czcij (ile są z ducha),
Ten — (mniemam) cierpi organizm w narodzie,
Wierzę, że naród trwa, bo cierpi noże; EPILOG[22].
PLATO I ARCHITA[23].
ARCHITA.
Geometrycznej nieświadom nauki PLATO.
Boskie zmysłowiąc obrysy[25], ARCHITA.
O Plato! Padam przed prawdy bezkońcem PLATO.
Przyjdzie i tobie dzień zwycięstwa, sztuko!...
FULMINANT.
1863.
«Un soldat gagne beaucoup de solidité et d’aplomb à connaître ainsi l’ennemi et son mode de combat; le plus souvent les paniques viennent de l’ignorance».
(«Quelques souvenirs de la campagne d’Italie» par un officier français)[30]. I.
Na sny niewieście, na jęki tułackie II.
Nie — rozum tylko ten, co pieśń wytrzyma, III.
Z unij nieszczerych, w które kłamstwo kusi, IV.
Lecz, gdyby człowiek znał życia klejnoty, Z dojrzałej mówiąc wiedzy i prostoty: V.
Ale ruszenie takie pospolite, VI.
I nie są wojny, nie są uprzedzone, VII.
Nienalanego uczciwie kielicha VIII.
Lecz ty, co pytasz, skąd, poco? — tyś jeszcze IX.
Z tego i słowa bywają przed wojną, X.
Pobojowisko za niego odstrzela XI.
Wiedzże więc, zaco ja cię nienawidzę, A jednak taką być musi!... Przeklęci!... XII.
Niech wie, kto rycerz, kto człowiek, niech zna to, XIII.
Jest przyrodzony gniew we krwi człowieka, XIV.
Jest gniew i drugi, gniew nadprzyrodzony, Ani gra w ciele, jak skry elektryczne; |
- ↑ Przysięgi, którą złożyłem ojcu, aż do dziś tak dochowałem, że nikt nie powinien wątpić, iż się w przyszłości nie zmienię.
- ↑ (włos.) A jednak się porusza! — Słowa wyrzeczone przez Galileusza (1564—1642) gdy go władza kościelna zmusiła do wyparcia się wiary w system Kopernika.
- ↑ obskurantyzm (nowołac.) — troskliwe podtrzymywanie ciemnoty i nieuctwa.
- ↑ konskrypcja (łac.) — pobór do wojska, spis.
- ↑ proskrypcja (łac.) — wydalenie z kraju, wygnanie.
- ↑ Życie narodu tak jest nierozdzielnem od życia społeczeństwa, iż zaślepione nawet rządy przekonają się same najwidoczniej, dlaczego zatamowanie tego życia i czterech pokoleń nie wytrzyma. Zamknięcie albowiem wszelkiego pola dla rodzących się ciągle i ciągle wzrastających grozić musi nareszcie takiem politycznem przeludnieniem, jak gdzie indziej z tychże prawie przyczyn przeludnienie socjalne spotykamy. Są to prawa, mocniejsze od wszelkich represyj, i tu miejsce powtórzyć: Galilaee, vicisti! (P. P.)
- ↑ Cały nowy kodeks moskiewski dla Królestwa Polskiego jest tem brutalskiem przeprowadzeniem idei państwa, które — bez uszanowania żadnego życia, nawet życia człowieka — stawa się organicznem prawem śmierci. Punktem wyjścia kodeksu tego jest wola osoby (stróża praw), skąd pochodzi, że różnicy przestępstwa i zbrodni niema tam wcale, że więc człowiek, palący cygaro na ulicy, równa popełnia zbrodnię, jak ów, który w temże samem miejscu najświętsze prawo życia bliźniego stanowczo obraził. Obydwa bowiem karę odnoszą za to tylko, iż minęli się z zasadą prawa, przestępując wolę stróża praw. Tym sposobem, zaiste, że zbrodni wcale niema — monopol jej na górze, niżej są tylko przestępstwa. Tak jest z życiem człowieka, a cóż dopiero z życiem narodu! Idea polska w Słowiańszczyźnie pracuje właśnie że przeciwnie, bo nad człowieka zmartwychwstaniem, nad uznaniem punktu wyjścia w prawie od najświętszego prawa życia narodu, jako nierozdzielnie z człowieka życiem złączonego i wzajemnie je warującego, kodeks karny stanowiąc tym sposobem jako względny do tego, co wolno jest, jako strzegący życia praw, a to, co nic wolno, jako konieczny wyjątek, jako warunek jedynie poczytując. (P. P.).
- ↑ Nie trzeba sobie wyobrażać, iż to jest wolne dogmatu tłumaczenie. Nie idzie tu albowiem o usprawiedliwienie tego zła społecznego (które dzisiejszy papież tyle razy Polsce już wyrzucał, skoro mu się rodacy przedstawili), nie idzie, mówię, o uniewinnienie rozwodzeń, ale o zatamowanie zwodzeń, a przeto źródła tamtych. Nie idzie, mówię, o to, aby, wykląwszy miłość, zamienić społeczeństwo na algebraiczne równania, z którychby acz najświątobliwszy rezultat wyniknął — w takim razie albowiem nacóż już małżeństwa i familje? — Lepiej zaiste w zakon jaki ascetyczny, albo w amerykańską sektę Miss Anny całą ludzkość zamienić i ulecieć stąd chórami duchów. Ale idzie tu o to, że małżeństwo jest wyjątkiem dla osób, duchowo z sobą połączonych, że jest jakoby przyzwoleniem, ażeby żyli społem w ciele ci, którzy pierwej duchem żyją społem: jest to zatem środek, nie zaś cel. Mniej szerokie pojęcia małżeństwa doprowadzają do zamienienia tego węzła na kompanję kupiecką, a w następstwie do zlekceważenia familji (to jest rodu), do uczynienia jej zależną od administracyjnych ewolucyj i do uważania tych to duchownych organizmów za czczy wymysł, jak to gdzie indziej spotykamy. Zstępując w organizm narodu uciśnionego, który na wewnętrznych tylko węzłach dobrej woli (a więc na wolności poczuciu, nie na niewoli rękojmiach opiera się), musiałemci od zawiązku familji rozpoczynać. — Nieprawością prawa nazywa się tu opuszczenie rodziców dla męża albo żony, które usprawiedliwia tylko miłość, a które też, nie wiem, czy bez onej okupićby mogło tę niewdzięczność. (P. P.).
- ↑ Ludzie tak zwani praktyczni, bojąc się wszelkiego ideału, utrzymują, że łatwiej realizować prawdę, koślawiąc ją cokolwiek. Jest to krzywe pojęcie różnicy między słowem a uczynkiem, między ideą a praktyką — przecież niedoskonałość sama się od praktykowania idei wszczyna. Względem czegóż albowiem niedoskonałość byćby mogła, gdyby nie miała doskonałości właśnie za cel?... Niedoskonałość, któraby była uważaną nie jako fatalny natury ludzkiej moment, nie jako walki trudności i jej licencja, lecz jako osobny cel, przestałaby niedoskonałością być — byłaby złością doskonałą. (P. P.).
- ↑ frygijska czapka — czerwona śpiczasta czapka z opadającym ku przodowi górnym końcem; symbol wolności.
- ↑ bigot (franc.) — nabożniś.
- ↑ druid (celt.) — kapłan celtycki.
- ↑ W tem słowiańskiem wolności pojęciu wolność pojedyncza i społeczna (a więc postęp pojedynczy i społeczny) tak się wzajem warują, iż nie można stanowczo rzeczy tych dzielić, nie rozdzieliwszy ciała z duszą, czyli pierwej śmierci nie zadawszy. (P. P.).
- ↑ driada (gr.) — nimfa leśna.
- ↑ Prawa i lewa strona musi koniecznie być względem czegoś trzeciego prawą albo lewą; stronnictwo postępowe i zaprzeczne, jeśli nie stanowi skrzydeł dwóch miłości ojczyzny, jeśli zatem w pewnem oddaleniu nie krzyżuje się z sobą w węzeł bezstronniczy, przestaje się różnić przez to samo i nie jest już prawem ani lewem, jest rozpadłem. (P. P.).
- ↑ fawor (łac.) — łaska.
- ↑ W wewnętrznym polskim organizmie rody jak poważne spełniały posłannictwa, to (wedle mego uważania) dziś jeszcze daje się ocenić. Każdy albowiem liczniejszy nieco ród pewnej natury umysłowej, pewnej siły moralnej, pewnych skłonności cechę nosi: kapłańskie, wojenne, scientyficzne, filantropiczne, polityczne, fantastyczne, polubowne i t. p. Tę tedy różność (a która tylko jest przymiotem ducha) za główną różnicę z gminą demokratycznie jednaką uważając, policzą się rody jako w obowiązującym całokształcie narodu stanowisko żywotne zajmujące. Trzeba być bardzo niesprawiedliwie zaślepionym lub w ciasnej siedzącym teoryjce, żeby nie postrzec, jak dalece od pewnego zwłaszcza czasu rody starają się powrócić do swych historycznych powinności. (P. P.).
- ↑ Pisane na 10 lat przed objawieniem się osoby Andrzeja Zamojskiego. (P. P.).
- ↑ Literatura nasza, wykwitnąwszy w poezji nad wyżyny prawie europejskiego horyzontu, zaniedbała nagannie najważniejsze kierunki, tak, iż na jawie nic nie wiemy z tego, co najserdeczniej i najpoważniej nos obchodzi. W poufnych pogadankach marnują się prawdy i pewniki, które nieraz w owoce przerośćby powinny rzeczywistsze, gdyby chlebem powszednim się pierw stały. Kardynalne pytanie: «Na jakim stopniu pod tę porę jest cierpiący organizm narodowy?», pytanie, któreby powinno w każdej czcionce polskiego druku jaśnieć, rzecby można, że jest unikatem. Wielkie kwestje społeczne i wielkie indywidualne strzelistości znarowiły smak nasz, i jesteśmy jako z wiezienia wychodzący, a wiezienia latami marzeń złocistego — z więzienia, gdzie już brylantowe opony pajęczyn rosą szklistych i patyków samych gwiazdy pokochawszy, krokiem bardzo powolnym na powierzchnię się przyjdzie wyczołgiwać, przez coraz to bliższe istotności, przez coraz rzeczywistsze określenia. Tak — ażeby nie stracić, co w wewnętrznej zdobyło się zadumie, lecz, owszem, do życia to powołać, na chleb przemleć powszedni. Prace takie — dlatego właśnie, że takie, że upowszechniające — nie mogą być przez to samo indywidualnego rzeczą pióra. Bo tu już, i owszem, co indywidualnego jest, to przed areopag stanąć winno po obywatelstwu prawowitość. Wyjście z lochu na słońce bez jawności słońca być nie może... «Mamyż ucztować jak zbójce i mnichy?» (P. P.).
- ↑ solucja (łac.) — rozwiązanie.
- ↑ Jest tu (dosyć częste) pomieszanie walki Tytanów z walką Gigantów; powinno być raczej: kamienie tak ciężkie, jak te, których Giganci używali jako pocisków w walce z Zeusem.
- ↑ por. wśród «Drobnych utworów poetycznych» nr. 61 na str. 61.
- ↑ Architas — filozof-pitagorejczyk z Tarentu.
- ↑ sferyczność (gr.) — kulistość.
- ↑ obrys lub abrys (niem.) — zarys, kontur(y).
- ↑ Idealność Platona była przeciwną rodzącej się właśnie mechanice, uważając ją (w pierwotnym jej ekstremie) jako zdegradowanie kontemplacji. (P. P.).
- ↑ arkana (łac.) — tajemnice, tajniki.
- ↑ Sykul — Sycylijczyk.
- ↑ To się odnosi do przyszłości już wyraźniejszej mechaniki, której Archimed na rzecz ojczyzny zażył. (P. P.).
- ↑ Żołnierz staje się lepszy i nabiera więcej pewności siebie, jeżeli pozna wroga i jego sposób walki; panika pochodzi najczęściej z nieświadomości. (Garść wspomnień z kampanji włoskiej — przez oficera francuskiego).
- ↑ portfel (franc.) — tu: teka.
- ↑ Wandale — szczep germański, słynny z niebywałego zniszczenia krajów południowych w w. V po Chr.
- ↑ Minerwa (łac.) — rzymska bogini mądrości, przedstawiana z hełmem na głowie i tarczą.
- ↑ Ten Juljusza Cezara poemat zaginął dlatego, iż następne rządy uznały go za niebezpieczny. — Platonowi wygranie bitwy, Sokratesowi ważny udział, a Pytagorowi plan należał. (P. P.).
- ↑ Kongres pokoju był wielką myślą, ale się jej przerażono, nic nie zrobiwszy — wprowadzono natomiast principium nieinterwencji, principium połowczne, bo jedynie zaprzeczne — szczególniejsze principium, które tylko zaprzeczał (P. P.).
- ↑ Druzowie, niewielki naród syryjski, zamieszkujący od wieków Libanon i jego najbliższą okolicę. Tu mowa o rozruchach w r. 1860. Por. nr. 148, str. 117.
- ↑ Scytowie, u pisarzy greckich lud koczowniczy w południowo-wschodniej Europie; tu prawdopodobnie: Słowianie.
- ↑ Duch, o którym patrz w ewangelji, «Legios» przeciwny Logos, odporny. (P. P.).
- ↑ Mowa jest o jw. baronie Korff, pułkowniku wojsk nieprzyjacielskich i najezdnych w Polsce, mężu, który niedawno życie sobie ukrócił. (P. P.).