O cudownym obrazie Matki Bożej w kościele OO. Karmelitów w Białyniczach/Kościół w Białyniczach. Wiersz

<<< Dane tekstu >>>
Autor Gabriela Puzynina
Tytuł Kościół w Białyniczach
Pochodzenie O cudownym obrazie Matki Bożej w kościele OO. Karmelitów w Białyniczach
Data wyd. 1899
Druk Drukarnia Władysława L. Anczyca i Spółki
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Indeks stron
X. KOŚCIÓŁ W BIAŁYNICZACH.
(Wiersz napisany z powodu pożaru tegoż kościoła w sierpniu 1859 roku)
przez Gabryelę z Güntherów księżnę Puzyninę.
I.

Cóż się tam bieli na tle niebiosów?
Cóż się tam wznosi śród złotych kłosów?
Dokąd szeroka wiedzie ta droga?...
– To do świątyni cudem wsławionej,
Przed wieki wiarą ludu wzniesionej
Na cześć Maryi – na chwałę Boga!
— To jedna z krynic najczystszych w kraju,
Jedna z bram, które wiodą do raju,
To łask skarbnica,
Ludu łzawnica,
Skrzydło – „pod które się uciekamy“ —
Siostra Żyronie, Ostrej-Bramy,
I Jasnej Góry, co po nad niemi, –
To jeden z tronów, co ręka ludu
Wzniosła dla Pani Niebios – na ziemi, —
Gdzie widać mocą Bożego cudu
Na martwem drzewie żywe oblicze,
To Gród Maryi na ziemi, — to Białynicze!

II.

Cóż się tam krwawi na tle niebiosów?
Co znaczy rozpacz tysiąca głosów?
Te dzwony trwogi,
Ten płacz — jęk srogi,
Ten dym, co bucha — te skry, co lecą
Z wieścią pożaru i nowy niecą?!
Na niebie jeszcze jasnem i czystem
Gmach się rysuje w kształcie ognistym,

A w głębi widać cudne oblicze...
Cóż się tam pali? — To Białynicze!
– Czemuż? ach! czemu rzeszo pobożna
Lzami pożaru zgasić nie można!?
- W tem głos proboszcza z jękiem zawoła:
– „Ratujcie obraz!“ i drzwi kościoła
Pękły pod silną dłonią młodzieńca...
Lud tłumnie wpada, na śmierć się poświęca,
Tak mu jest drogą święta opieka,
Pod którą codzień on się ucieka!
Maryo święta! w owej godzinie
Widziałaś z nieba gorliwość ludu,
I pewnie Twojej świętej przyczynić
Winniśmy łaskę nowego cudu!
Bo w jasnych rysach Twego obrazu
Tyle świętego było wyrazu,
Że choć on z nami, a Ty na Niebie,
Wiernym się zdało, że widzą Ciebie,
I tłum zawołał: „Ona to! Ona!
„Ach to Jej uśmiech! to Jej korona!
Wzniosła się w górę... lud błogosławi,
Znikła... i pokój w sercu zostawi!“
– A płomień oknem w kościół się wdziera,
Co krok znajduje nowe zdobycze, –
Jak lew ryczący wszystko pożera
Czem są te gliszcza? – To Białynicze!

III.

Cóż znowu świeci na tle niebiosów?
Co tam znów strzela śród złotych kłosów?
- To wież znajomych nowe wierzchołki,
Nowy ul Matce zlepiły pszczółki!
– Któż wzniósł ten kościół? dziwne pytanie!
Kościół ten powstał z Twej woli Panie!!!
Bo wyższa nad te wieże i dachy
Jaśniejsze nad te złociste blachy
Stoi świątynia wielka i stara,
A której strzeże miłość i wiara!

Świątynia pełna drogich pamiątek,
Lecz dla ziemskiego nie widna oka, –
Bo w sercu naszem jest jej początek,
A tak jak niebo wysoka!
Jak nazwać Kościół ów niewidomy,
Co strzeże naszych rodzin i domy?
Na którym ludu szczęście się wspiera,
Przy którym człowiek wesół umiera?
– Wiarą – nadzieją (święte podania,
Święte przymierze) – arką wytrwania!
Miłością braci i poświęcenia,
Czystością chęci, serc i sumienia! –
— W takim kościele kto Boga chwali,
To choć się kościół widomy spali,
To prędko wskrześnie – bo na wzór złota
Czyściejsza z ognia wychodzi cnota!
– A więc pobożność tam oczyszczona
Wzniosła ochocze swoje ramiona,
By podnieść z gruzów biedną świątynie, –
I znowu pielgrzym bez łez nie minie
Miejsca, gdzie święte Matki oblicze
Znów się ku naszej wstawi przyczynie –
Ten kościół nowy – To Białynicze!

IV.

Teraz was pytam bracia kochani,
Czy na ratunek tej świętej Pani,
Co Białynicze uświęcać raczy,
Wszyscyśmy biegli? czy kto zobaczy
Tam ślady naszej pobożnej ręki?
Czyśmy złożyli dar choć maleńki,
Choćby kamyczek? byśmy rzec mogli
Żeśmy w tak świętem dziele pomogli.
O grosz choć jeden lecz dany szczerze,
Choć jedną Zdrowaś, choć jedno Wierzę;
Lecz wszyscy razem, w Twe Imie Panie,
A kościół Boży z ruin powstanie!

Bracia! myśl moją jakby opłatek
Dzielnic z prostotą, wiarą, szczerością,
Spieszcie z pomocą — mniejsza o datek,
By był dany z miłością.
G. P.
Horodziłłów 16 stycznia 1860 r.

(Wiersz ten drukowany w Kuryerze Wileńskim“ r. 1860, N. 9, str. 74 a później wyszedł w osobnej odbitce).


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Gabriela Puzynina.