O miłości (Stendhal, tłum. Żeleński, 1933)/Tom II/Rozdział LIV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | O miłości |
Wydawca | Bibljoteka Boya |
Data wyd. | 1933 |
Druk | Drukarnia Zakładów Wydawniczych M. Arct, S.A. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Tadeusz Boy-Żeleński |
Tytuł orygin. | De l’amour |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tom II Cały tekst |
Indeks stron |
Obecne wychowanie dziewcząt, owoc przypadku i najgłupszej pychy, zostawia w nich odłogiem zdolności najświetniejsze i najbogatsze w szczęście dla nich samych i dla nas. Ale gdzież jest roztropny człowiek, któryby wykrzyknął bodaj raz w życiu:
I że kobieta doszła swych rozumów miary,
W Paryżu, największą pochwałą dla panny na wydaniu jest zdanie: „Ma wiele słodyczy“ i, siłą owczego pędu, nic skuteczniej nie działa na głupców, szukających żony. Zobaczcie ich w dwa lata później, przy śniadaniu, sam na sam z żoną w pochmurny czas, w czapce na głowie, w otoczeniu trzech dryblasów lokajów.
W r. 1818, wniesiono w Stanach Zjednoczonych prawo, skazujące na trzydzieści cztery batogi tego, ktoby nauczył czytać murzyna z Wirginji[1]. Konsekwentne i rozumne prawo!
Czyż same Stany Zjednoczone użyteczniejsze były matce ojczyźnie wówczas gdy były u niej w niewoli, niż od czasu gdy stały się jej równe? Jeżeli praca człowieka wolnego warta jest dwa lub trzy razy więcej od pracy tegoż człowieka w niewoli, czemu nie miałoby być tak samo z myślą owego człowieka?
Gdybyśmy śmieli, wychowywalibyśmy młode dziewczęta wręcz jak niewolnice; dowodem tego jest, że z rzeczy użytecznych umieją jedynie to, czegośmy ich nie chcieli nauczyć.
Ale tę odrobinę wykształcenia, które na nieszczęście uszczkną, obracają przeciw nam, powiedzą pewni mężowie. Bezwątpienia. I Napoleon miał słuszność, że nie dał broni Gwardji narodowej; reakcja też ma słuszność, że tępi Wzajemne nauczanie. Uzbrójcie człowieka, a potem uciskajcie go dalej: ujrzycie, iż będzie dość przewrotny, aby, o ile zdoła, obrócić broń przeciw wam.
Nawet gdybyśmy mogli wychowywać dziewczęta na idjotki znające jedynie Zdrowaśki i rozwiązłe piosenki jak w klasztorach z r. 1770, zostałoby jeszcze kilka drobnych wątpliwości:
1. W razie śmierci męża, powołane są do opieki nad dziećmi.
2. Jako matki, dają chłopcom, młodym przyszłym tyranom, pierwsze wychowanie, to które kształtuje charakter, które wdraża duszę do szukania szczęścia na drodze takiej lub innej, co rozstrzyga się w czwartym lub piątym roku życia.
3. Mimo całej naszej pychy w drobnych sprawach domowych, tych od których zwłaszcza zależy nasze szczęście (ile że, w braku namiętności, szczęście opiera się na oszczędzaniu drobnych, codziennych utrapień), rady nieodzownej towarzyszki życia mają największy wpływ. Nie abyśmy jej chcieli przyznać ów wpływ w jakiejkolwiek mierze, ale dlatego, że powtarza to samo przez dwadzieścia lat z rzędu; gdzie jest dusza, któraby miała rzymską moc oparcia się tej samej rzeczy powtarzanej całe życie? Świat jest pełen mężów, którzy dają sobą powodować, ale przez słabość, nie z poczucia sprawiedliwości i równości. Ponieważ poddają się z musu, zawsze druga strona ma skłonność do nadużycia: niekiedy trzeba nadużyć aby zachować.
4. Wreszcie, w miłości, w owej epoce, która, w południowych krajach, obejmuje często ledwie dwanaście lub piętnaście lat, i to najpiękniejszych w życiu, szczęście nasze jest całkowicie w rękach ukochanej kobiety. Chwila niewczesnej pychy może nas unieszczęśliwić na zawsze, a w jaki sposób niewolnik posadzony na tronie nie miałby pokusy nadużycia swej władzy? Stąd fałszywe drażliwości i duma kobieca. Nic bezcelowszego niż te roztrząsania: mężczyźni są despotami, a widzimy co sobie robią inni despoci z najroztropniejszych rad: człowiek, który może wszystko, smaku je tylko w jednym rodzaju rad, tych mianowicie, które go uczą (pomnożyć swą władzę. Gdzież znajdą młode dziewczęta swego Quirogę lub Riega, zdolnych despotom, którzy je gnębią i poniżają aby je gnębić tem skuteczniej, udzielić owych zbawiennych rad, które nagradza się łaskami i orderami w miejsce szubienicy Porliara?[2].
Jeżeli taka rewolucja wymaga kilku stuleci, to dlatego, iż, żałosnym trafem, wszystkie pierwsze doświadczenia z konieczności muszą być sprzeczne z prawdą. Oświećcie młodą dziewczynę, ukształtujcie jej charakter, dajcie jej wychowanie w prawdziwem znaczeniu słowa: widząc prędzej lub później swoją wyższość nad innemi kobietami, staje się pedantką, to znaczy najnieznośniejszą i najbardziej wynaturzoną istotą pod słońcem. Niema mężczyzny, któryby nie wolał spędzić życia ze służącą niż z sawantką.
Posadź młode drzewo w gęstym lesie, pozbawione powietrza i słońca przez sąsiednie drzewa, a liście jego zmarnieją, ono samo przybierze wysmukły i niedorzeczny kształt, nie będący kształtem natury. Trzeba sadzić odrazu cały las. Któraż kobieta pyszni się, że umie czytać?
Pedanci powtarzają nam od dwóch tysięcy lat, że kobiety mają umysł żywszy a mężczyźni tęższy, że kobiety mają w myśleniu więcej subtelności a mężczyźni więcej skupienia. Dudek paryski, przechadzając się niegdyś w Wersalu, wnosił też ze wszystkiego co widział, że drzewa rodzą się strzyżone.
Przyznaję, że małe dziewczynki mają mniej siły fizycznej niż chłopcy: można z tego wyciągnąć wnioski co do intelektu, wiadomo bowiem, że Wolter i d’Alembert byli w swojej epoce pierwszymi zapaśnikami na pięści. Każdy przyzna, że dziesięcioletnia dziewczynka ma dwadzieścia razy więcej sprytu niż mały urwis w tym wieku. Czemuż w dwudziestym roku staje się dużą idijotką, niezręczną, nieśmiałą i lękającą ¡się pająka, urwis zaś inteligentnym mężczyzną?
Kobiety umieją tylko to, czego ich nie chcemy uczyć, to co wyczytają w księdze życia. Wielką też dla nich szkodą jest urodzić się w bogatym domu: zamiast się stykać z istotami naturalnemi w obcowaniu, otoczone są pokojówkami lub damami do towarzystwa, już skażonemi i wynaturzonemi bogactwem[3]. Nic głupszego od księcia krwi.
Młode dziewczęta, czując się niewolnicami, wcześnie otwierają oczy; widzą wszystko, ale są zbyt ciemne aby widzieć dobrze. We Francji kobieta trzydziestoletnia mniej ma wiadomości niż piętnastoletni chłopiec; kobieta pięćdziesięcioletnia ma rozum dwudziestopięcioletniego mężczyzny. Obacz panią de Sevigne, (podziwiającą najgłupsze postępki Ludwika XIV. Obacz dziecinne rozumowania pani d’Epinay.
Kobiety powinny karmić i pielęgnować swoje dzieci. — Odrzucam pierwszy punkt, godzę się na drugi. — Powinny, co więcej, robić rachunki z kucharką... — Zatem, nie mają czasu dorównać piętnastoletniemu chłopcu w nabywaniu wiadomości. Mężczyźni mają być sędziami, bankierami, adwokatami, kupcami, lekarzami, księżmi, etc. A mimo to znajdują czas, aby czytać Foxa i Luizjadę Camoensa.
W Pekinie[4], sędzia, biegnący rankiem do trybunału aby obmyślić sposoby zamknięcia pod klucz i zniszczenia legalnemi środkami biedaka dziennikarza, za to że się naraził podsekretarzowi stanu, u którego pan sędzia miał zaszczyt być poprzedniego dnia na obiedzie, jest z pewnością równie zajęty jak jego żona, która robi rachunki z kucharką, uczy córeczkę robić pończochę, asystuje lekcjom tańca i fortepianu, przyjmuje wikarego który jej przynosi Quotidienne, wreszcie idzie, wybierać kapelusz na ulicę Richelieu i na przechadzkę do Tuilierji.
Wśród swych szlachetnych zajęć, sędzia ów ma jeszcze czas myśleć o tej przechadzce żony; i, gdyby był równie dobrze z władzą rządzącą wszechświatem jak z tą która włada państwem, błagałby niebiosów, aby użyczyły kobietom, dla ich dobra, ośm lub dziesięć gadzin snu więcej. W obecnym stanie społeczeństwa, wolny czas, który jest dla mężczyzny źródłem szczęścia i bogactwa, nietylko nie jest dla kobiet korzyścią, ale jestto jedna z owych zgubnych swobód, od których zacny sędzia radby je oswobodzić.
- ↑ Żałuję, że nie mogę odnaleźć we włoskim rękopisie cytatu z urzędowem źródłem tego faktu; pragnąłbym aby można było zadać mu kłam.
- ↑ Quiroga (1784 — 1841), hiszpański generał i mąż stanu, szermierz idei konstytucyjnych; toż samo Riego (powieszony w r. 1823). Porlier, patrjota hiszpański, stracony w r. 1815. (Przyp. tłum.).
- ↑ Pamiętniki pani de Staal, Collégo, Duclosa, margrabiny Baireuth.
- ↑ Domyśl, „w Paryżu“.