Obraz łaskami słynący/Obraz Matki Boskiej Pocieszenia
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Obraz łaskami słynący Matki Boskiej Pocieszenia i Kościół OO. Jezuitów w Nowym Sączu |
Wydawca | Nakładem pobożnych ofiarodawców w Nowym Sączu |
Data wyd. | 1891 |
Druk | Drukarnia Wł. L. Anczyca i Spółki, pod zarządem Jana Gadowskiego |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
Największą atoli ozdobą jezuickiego kościoła jest w wielkim ołtarzu obraz Matki Boskiej Pocieszenia, łaskami słynący a tak mile pociągający do siebie, że patrzącemu nań trudno prawie oczu oderwać. Obraz ten na drzewie malowany, zdobi pozłacana metalowa sukienka[1] w pracowni Piotra Seipa w Krakowie świeżo odnowiona, piękna korona na głowie Matki Najśw. i Dzieciątka Jezus wysadzana drogiemi kamieniami, złoty łańcuch, kosztowne perły, brożka ozdobiona dyamencikami, korale[2] i inne dziękczynne wota. Herb u spodu obrazu: trzy czarne trąby myśliwskie w polu czerwonem z napisem, świadczy, że jego wspaniałomyślną fundatorką w połowie XVI stulecia była Zofia z Zakliczyna[3] Jordanówna, córka Achacego Jordana kasztelana bieckiego, starosty sądeckiego, wydana później za Stanisława z Gdowa Wielopolskiego stolnika krakowskiego, rządcę (Vladarius) Sądeckiego[4]. Jej bliskim krewnym był Jan z Zakliczyna Jordan, najprzód dworzanin cesarski, potem na swa zawody opat Norbertanów Sądeckich.
Lud okoliczny czci ten obraz jako cudowny, przywozi tu osoby chore ze stron dalekich, prosi o zdrowie, pociechę, odwrócenie nieszczęść, albo też dziękuje za otrzymane łaski. A ta tradycyjna wiara i ufność w skuteczność opieki Maryi, w tym obrazie łaskami słynącej, datuje się od niepamiętych czasów obraz bowiem podziórawiony był na wielu miejscach od gwoździ, na których dawniej wisiały dziękczynne wota, a między innemi okulary i ręka srebrna pozłacana. Zaprowadzone w tym kościele d. 28 sierp. 1633 r. bractwo Pocieszenia bardziej jeszcze tę cześć Bogarodzicy spotęgowało. Niestety, dekret cesarz Józefa II, kasujący klasztory w Sączu, zagrabił te wszystkie wota i inne kosztowności Matce Najśw. w ofierze złożone i przekuł na pieniądz. Upadło też wtenczas i bractwo Pocieszenia Matki B. Wszelako pomimo ogólnego spustoszenia, jakiemu ten kościół po zniesieniu Norbertanów uledz musiał — pomimo usunięcia z niego wszystkich ołtarzy[5] i sprzętów, ołtarz jednak wielki wraz z obrazem Matki Boskiej, deskami zabity, utrzymał się w kościele aż do przybycia OO. Jezuitów 1832 r. Wprawdzie w r. 1820 usiłował cieśla Cendrowicz usunąć z ołtarza obraz Maryi, ale skaleczywszy się mocno w rękę, zaniechał dalszej roboty i odszedł do domu mówiąc: „Dajcie pokój temu obrazowi, niech tu wisi“. W r. 1822 czyniono powtórną próbę, także nadaremnie. Snać obrała sobie Matka Boska Pocieszenia ten uroczy zakątek polski u podnóża Karpat na mieszkanie, ażeby ztąd skarby łask swoich na bliskie i dalsze rozdawać strony.
Z przybyciem OO. Jezuitów do Sącza, zakwitła na nowo zaniedbana długo cześć Królowej niebios. Praca Ojców w konfessyonale, gorliwe kazania[6], rekolekcye, nabożeństwa brackie: Najśw. Serca Jezusowego, Niepokalanego Serca Maryi, Dobrej śmierci, jako też nauki majowe wprowadzone w 1833 r., roznieciły dawną cześć ku Maryi. Odtąd garnie się też wierny ludek boży do tego kościoła w niedziele i święta i dni targowe każdego tygodnia oblegając konfessyonały nieraz do samego południa. I nie dziw, bo „Pocieszycielka Utrapionych“ nie szczędzi tutaj wiernym hojnych łask swoich duchownych i doczesnych. Szkoda wielka, że tych łask dawniej nie spisywano. Dla powszechnego zbudowania przytoczę tu tylko niektóre i to z lat ostatnich, których doznały osoby wiarygodne, gotowe zeznania swe stwierdzić przysięgą, gdyby tego potrzeba było.
- ↑ Sprawił ją w r. 1838 adwokat sądecki ś. p. Górka.
- ↑ W r. 1829, kiedy o przybyciu OO. Jezuitów do Nowego Sącza nikt nawet nie marzył, pewna pobożna i szlachetna matrona, widząc w czasie jubileuszu opustoszały kościół św. Ducha i cześć Matki Boskiej Pocieszenia w nim niegdyś kwitnącą zupełnie zaniedbaną, od łez i płaczu powstrzymać się nie mogła. Następnej nocy ukazała się jej we śnie postać Matki Boskiej w te do niej przemawiając słowa: „Nie płacz nademną, wkrótce bowiem przybędą tu kapłani, którzy w tym moim kościele cześć moją zaniedbaną na nowo przywrócą“. Owa matrona długo swój sen w ścisłej tajemnicy chowała. Dopiero r. 1832, skoro Ojcowie Tow. Jez. do Sącza przybyli i kościół norbertański odnawiać zaczęli, przyniosła w ofierze dla Matki Boskiej 9 rzędów drogich korali, które po dziśdzień jej obraz zdobią, a przy tej sposobności sen swój wiernie opowiedziała. Litterae annuae collegii Neosandecensis S. J. an. 1832.
- ↑ Ten Zakliczyn leży przy Sieprawiu w pobliżu Wieliczki, i już w r. 1464 był gniazdem Jordanów, z którego się pisali. Mikołaj Jordan kasztelan wiśnicki, nabył r. 1511 na własność dobra melsztyńskie wraz z zamkiem od Jana Melsztyńskiego, które aż do r. 1597 były własnością Jordanów. Starszy brat Mikołaja, Jan Jordan kasztelan biecki, starosta spiski i oświecimski, wielkorządca krakowski † 1507, zostawił synów: Zygmunta, Achacego, Krzysztofa i Hermolausa.
- ↑ Heraldyk polski ks. Niesiecki S. J. zowie go podsędkiem krakowskim 1553 r. W aktach łacińskich gminy Świniarska z drugiej połowy XVI wieku, dziś już zetlałych i trudno czytelnych, taki jego znajduje tytuł: Stanislaus de Gdów Wielopolski, Dapifer Terrae Cracoviensis, Vladarius Sandecensis.
- ↑ Z bocznych ołtarzy św. Norberta, Ukrzyżowania, Jana Nepom. i św. Urszuli, pozostał tylko ołtarz św. Anny na korytarzu kościelnym, przeniesiony ztąd 1862 r. do kaplicy przy zakrystyi.
- ↑ Tutaj to nieodżałowanej pamięci O. Karol Antoniewicz, po raz pierwszy dał się poznać ze swej porywającej wymowy, zanim jako głośny missyonarz w Galicyi, Księstwie Poznańskiem i na Szląsku zasłynął.