Oda XII. Pochwały Zygmunta III, króla polskiego i szwedzkiego
←Oda XI. Do Jędrzeja Rudominy, Jezuity, gdy z Rzymu odjeżdżał do Portugalii, mając stamtąd płynąć do Indyi | Oda XII. Pochwały Zygmunta III, króla polskiego i szwedzkiego Poezye ks. Macieja Kazimierza Sarbiewskiego Księga druga Maciej Kazimierz Sarbiewski |
Oda XIII. Do Niemiec wrzących wojną domową→ |
Przekład: Ludwik Kondratowicz. |
Pochwały Zygmunta III, króla polskiego
i szwedzkiego.
Szybko lecę przed Rhodopę,
Przez Fazydy brzeg się śliznę,
Przez Kolchidę mkną mię wiatry, —
O! już stawię moją stopę
W naddniestrową Słowiańszczyznę,
Gdzie siwieją stare Tatry,
Gdzie się chłodna Wisła kręci...
Któż mię, przebóg! mimo chęci
Ponad Wilią zatrzymywa?
Jakie ciemne gaje w drodze,
Jakie źródła tu znachodzę?
Kalliope! ponad zorze,
Nad obłoki rozigrana,
Tu mię wstrzymaj, gdzie w Bosforze
Wre posoka Muzułmana,
Tu, gdzie fala silnie grzmoce
W dzikie brzegi Taurydy, —
Tam, stanąwszy na opoce,
Siłą harfy i wyrazu,
Siłą piesień Pierydy,
Wymuruję ołtarz z głazu.
Moja sztuka, moja siła,
Wraz wywnętrzy ziemię ciemną,
I marmuru piękna bryła
Sama stawi się przede mną,
I ochoczo mi pozwoli
Wyryć na niej wieczne słowo,
I pochwałę Zygmuntową
Podać przyszłym wiekom gwoli.
Uwiecznimy na tej skale
Walnych bitew miecz zwycięski,
Uwiecznimy Getów klęski
I zdobycie morskiej fale.
Tutaj dziewic orszak hoży
Fiołkami grunt okryje,
Na ołtarzu wawrzyn złoży,
Pomnik w lilie owije.
A my tutaj wdzięcznym chórem,
Trzykroć z rana i wieczorem,
Utkwim różdżkę od oliwy
I zapalim ambry wonie,
I kadzidło ogniem spłonie,
I wydamy okrzyk żywy:
„Tryumf! tryumf!“
W tej zaciszy
Echo trackie nas posłyszy,
I trzy razy głos swój przetnie,
Aż usłyszą Muzułmanie
Naszą radość i wołanie,
Nasze surmy, nasze fletnie.