Jakiż to wieczór letni teraz płonie W twem i mem wnętrzu odblaskiem zdobytej, Słodkiej rozkoszy, gdy niebieskie szczyty
Blask łagodniejszy pokrył, kiedy w stronie
Zachodu żary zagasły?... W twem łonie Niech serce bije spokojniej: ukryty W porcie miłości jest nasz duch; spowity
W sen, przeciw troskom pewne znalazł bronie.
Zima nam daje mgliste dni, bogata W mrok, lub je tylko krótkiem słońcem zlewa, Co śniegu strząsa proch z nagiego drzewa.
Nasz dzień był druhem promiennego lata: Słońce, dla naszej młodości łaskawsze, Dało nam radość i spokój na zawsze.