Państwo i rewolucja/Rozdział VI/2
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Państwo i rewolucja |
Wydawca | F. Hoesick |
Data wyd. | 1919 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Czesław Hulanicki |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały rozdział VI |
Indeks stron |
W literaturze rosyjskiej znajduje się niewątpliwie daleko więcej przekładów utworów Kautsky‘ego, aniżeli w jakiejkolwiek innej. Nie napróżno żartują sobie niektórzy socjaldemokraci niemieccy, że Kautsky‘ego czytają w Rosji więcej, aniżeli w Niemczech.
Znanym jest zwłaszcza w Rosji Kautsky, po za popularnym wykładem marksizmu, ze swej polemiki z oportunistami, z Bernsteinem na czele. Ale niemal nikomu nieznany jest fakt, o którym jednak zapominać nie wolno, kiedy kto sobie kładzie za zadanie zbadać, w jaki sposób stoczył się Kautsky do tej nieprawdopodobnie hańbiącej dezorjentacji i obrony socjal-szowinizmu w czasie największego kryzysu z lat 1914—15.
Faktem jest, że nim wystąpił przeciw wybitniejszym reprezentantom oportunizmu we Francji (Millerendowi i Jauresowi) i w Niemczech (Bernsteinowi), Kautsky wielce się wahał. „Zorza“ marksowska, wychodząca w 1901—02 latach w Sztuttgarcie, walcząca o poglądy rewolucyjnie-proletarjackie, zmuszaną się widziała do polemiki z Kautskym, nazywając „kauczukową“ jego połowiczną, niezdecydowaną, pojednawczą w stosunku do oportunistów rezolucję na międzynarodowym kongresie socjalistycznym 1900 r. W literaturze niemieckiej wydrukowanie były Listy Kautsky‘ego, zdradzające nie mniejsze jego wahania, od tych jakim ulegał Bernstein, zanim został przez niego zaatakowany.
Nieskończenie jednak większe znaczenie posiada ta okoliczność, że w samej jego polemice z oportunistami, w samym stawianiu kwestji i sposobie jej traktowania zauważyć można dziś, kiedy zaznajamiamy się z historją najnowszej zdrady marksizmu przez Kautsky‘ego, systematyczne odchylenia w stronę oportunizmu, mianowicie w sprawie państwa. Weźmy pierwszą większą pracę Kautsky‘ego przeciw oportunizmowi, jego książkę „Bernstein i socjal-demokracja“. Kautsky drobiazgowo zbija Bernsteina. Ale oto co jest charakterystyczne.
Bernstein w swoich herostratowo głośnych „przesłankach socjalizmu“, oskarża marksizm o „blankizm“ (odtąd oskarżenie to tysiąckrotnie powtarzają oportuniści i liberalna burżuazja, jako argument przeciw wyznawcom marksizmu rewolucyjnego, bolszewikom). Bernstein zatrzymuje się przytem specjalnie na „Wojnie domowej we Francji“ i sili się — jak żeśmy to widzieli, zupełnie bez powodzenia) — utożsamić punkt widzenia Marksa na doświadczenia. płynące z Komuny z punktem widzenia Prudhona. Szczególniejszą zaś uwagę Bernsteina wywołuje wniosek Marksa, przezeń podkreślony w przedmowie z 1872 r. do „Manifestu Komunistycznego“, wniosek, który
opiewa: „klasa robocza nie może tak prosto opanować istniejącej maszyny państwowej i uruchomić ją dla celów własnych“.
Bernsteinowi tak bardzo spodobała się ta sentencja, że aż trzykrotnie powtarza ją w swej książce, komentując ją w najwięcej opacznym, oportunistycznym sensie.
Marks, jak żeśmy to widzieli, twierdzi przez to, że klasa robotnicza winna rozbić, złamać, wysadzić (Sprengung, wybuch, — wyrażenie użyte przez Engelsa) całą maszynę państwową. A podług Bernsteina wygląda na to, jakoby Marks przestrzegał klasę robotniczą przeciw nadmiernej rewolucyjności przy zagarnianiu władzy!
Trudno sobie wyobrazić więcej nieokrzesane i więcej szkaradne wypaczenie myśli Marksa.
W jakiż sposób postąpił Kautsky w swym najdrobiazgowszym zwalczaniu bernstejnady?
Uchylił się od zanalizowania całej głębi wypaczenia marksizmu w tym miejscu. Zacytował przytoczony wyżej ustęp z przedmowy Engelsa do „Wojny domowej“ Marksa, dodając, że, podług Marksa, klasa robotnicza .nie może poprostu opanować istniejącej maszyny państwowej, ale że wogóle może ja opanować, i na tym koniec.
O tem, że Bernstein wmawiał Marksowi poglądy wprost przeciwne do rzeczywistej myśli Marksa, że Marks od 1852 r., jako zadanie rewolucji proletariackiej stawiał „rozbicie“ maszyny państwowej, o tem Kautsky nie mówi ani słowa. Skutek jest tego taki, że najrdzenniejsza różnica między marksizmem a oportunizmem w kwestji zadań rewolucji proletarjackiej została przez Kautsky‘ego zatuszowaną!
„Rozstrzygnięcie zagadnienia o dyktaturze proletarjatu — pisał Kautsky przeciw Bernsteinowi — z całym spokojem pozostawić możemy przyszłości.“
To nie jest polemika przeciw Bernsteinowi, w rzeczywistości jest to ustępstwo dla niego, kapitulacja przed oportunizmem, albowiem oportunistom niczego na razie więcej nie potrzeba, jak tylko, aby „z całym spokojem pozostawić przyszłości“ wszystkie zasadnicze, kwestje o zadaniach rewolucji proletariackiej.
Marks i Engels od 1852 r. do 1891, w ciągu czterdziestu lat nauczali proletarjat tego, że musi rozbić maszynę państwową. A Kautsky w 1899r., wobec kompletnej zdrady przez oportunistów marksizmu, w punkcie tym ucieka się do wybiegów i kwestję o to, czy jest rzeczą niezbędną rozbicie tej maszyny, zamienia kwestją o formach konkretnych rozbicia i ukrywa się w cieniu „bezspornej“ (i bezpłodnej) prawdy filisterskiej, że o formach konkretnych z góry nic wiedzieć nie możemy!
Między Marksem i Kautsky‘m — leży przepaść w ich stosunku do zadań partji proletariackiej o przygotowywaniu klasy robotniczej do rewolucji.
Weźmy następną, więcej dojrzałą pracę Kautsky‘ego, poświęconą również w stopniu znacznym zwalczaniu błędów oportunizmu. Jest nią broszura o „Rewolucji socjalnej“. Autora zajmuje tutaj specjalnie temat o „rewolucji proletairjackiej“ i o „porządku proletarjackiim“. Autor wiele cennego zgromadził tu, ale właśnie sprawa o państwie została przezeń pominiętą. Mówi się tam o zdobyciu władzy państwowej, i nic nad to, t. j. sprawę tak się formułuje, że się robra ustępstwa oportunistom przez przypuszczenie zdobycia władzy bez zburzenia maszyny państwowej. To właśnie, co Marks ogłosił w 1872 r. jako rzecz „przestarzałą“ w programie „Manifestu Komunistycznego“, wskrzesza Kautsky w 1892 r.
W broszurze poświęcony jest specjalny rozdział „Formie i orężowi rewolucji socjalnej“. Jest tam mowa o politycznym strajku powszechnym, o wojnie domowej i o takich „narzędziach siły współczesnego wielkiego państwa, jak armja i biurokracja“, ale ani dudu o tem, czego już nauczyła robotników Komuna. Jest rzeczą oczywistą, że nic napróżno przestrzegał Engels, zwłaszcza socjalistów niemieckich, przed „zabobonnym szacunkiem“ dla państwa.
Kautsky wykłada sprawę w ten sposób: zwycięski proletarjat „urzeczywistni program demokratyczny“ i podaje jego paragrafy. O tem, co nowego, dał 1871 rok w sprawie zastąpienia przez demokrację proletarjacką demokracji burżuazyjnej, ani słowa. Wykręca się od togo Kautsky przy pomocy takich „poważnie“ brzęczących ogólników:
„Samo przez się jest rzeczą oczywistą, że nie zdobędziemy władzy przy porządkach obecnych. Rewolucja przypuszcza długą i głęboko ogarniającą zachłanną walkę, która zmieni socjalną i polityczną budowę obecną“.
Niewątpliwie, że to „samo przez się jest oczywiste“, jak i to, że konie jedzą owies i że Wołga płynie ku morzu Kaspijskiemu. Szkoda tylko, że przy pomocy tego pustego i nadętego frazesu o zachłannej walce omija się tę powszednią dla proletarjatu rewolucyjnego kwestję, w czym wyraża się „głębia“ jego rewolucji w stosunku do państwa, do demokracji w odróżnieniu od poprzednich, nieproletarjackich rewolucji.
Omijając tę kwestję, Kautsky w rzeczywistości w tym zasadniczym punkcie ustępuje oportunizmowi, wojując z nim groźnie słowami, podkreślając znaczenie „idei rewolucji“ (czy dużo wartą jest ta „idea“, jeżeli się obawia propagować robotnikom idee konkretne rewolucji?), lub mówiąc: „przedewszystkiem idealizm rewolucyjny“, lub ogłaszając robotników angielskich za „bodaj co innego, niż drobnomieszczan“.
„W społeczeństwie socjalistycznym — pisze Kautsky — istnieć mogą obok siebie... najrozmaitsze formy przedsiębiorstw: biurokratyczne (??) trades-unionistyczne, spółdzielcze, indywidualne“...
„Istnieją, naprzykład, przedsiębiorstwa, które obejść się nie mogą bez organizacji biurokratycznej (??) — jak koleje żelazne. Tutaj organizacja demokratyczna może otrzymać kształt taki: robotnicy wybierają delegatów, którzy formują coś nakształt parlamentu, dla urządzenia pracy i kontroli aparatu biurokratycznego. Inne przedsiębiorstwa przekazać można związkom robotniczym, lub organizować na podstawach spółdzielczych“.
Jest to błędne rozumowanie i stanowi uwstecznienie w stosunku do wyjaśnień, udzielonych w 70-ych latach przez Marksa i Engelsa z powodu Komuny.
Z punktu widzenia rzekomo niezbędnej „biurokratycznej“ organizacji koleje żelazno zgoła niczem nie odróżniają się od wszystkich wogóle przedsięwzięć wielkiego przemysłu, fabryki, wielkiej gospodarki rolno-kapitalistycznej. We wszystkich tego rodzaju przedsiębiorstwach nakazuje technika bezwzględną najściślejszą karność, największą dokładność przy wykonywaniu przez każdego wyznaczonej mu roboty pod groźbą zatamowania całej pracy, zepsucia mechanizmu i wytworu pracy. We wszystkich tego rodzaju przedsiębiorstwach robotnicy będą oczywiście „wybierać delegatów, którzy utworzą coś w rodzaju parlamentu“.
Ale w tem leży sens cały, że to „coś w rodzaju parlamentu“ nie będzie parlamentem w znaczeniu burżuazyjno-parlamentarnych urządzeń. Na tem polega sens właściwy, że to „coś w rodzaju parlamentu“ nie będzie tylko „urządzało pracę i kontrolę aparatu biurokratycznego“, jak to sobie wyobraża Kautsky, którego idea nie przekracza ramek parlamentaryzmu burżuazyjnego.
W społeczeństwie socjalistycznym „coś w rodzaju parlamentu“ z deputatów robotniczych oczywiście będzie „kierować pracą i kontrolować aparat biurokratyczny“, ale aparat ten nie będzie biurokratycznym.
Robotnicy, zdobywszy władzę polityczną, rozbiją dawny aparat biurokratyczny, złamią go do podstaw, kamień na kamieniu nie zostawią na nim, zastąpią go przez nowy, składający się z tychże samych robotników i urzędników, przeciw przekształceniu się których w biurokratów zastosowane zostaną natychmiast środki, szczegółowo omówione przez Marksa i Engelsa: 1) tnie tylko obieralność ale i natychmiastowa usuwalność; 2) płaca nie wyższa od płacy robotnika; 3) dążenie bezwłoczne, aby wszyscy pełnili czynności kontroli i dozoru, aby wszyscy co pewien czas stawali się „biurokratami“, a więc aby nikt nie mógł zostać „biurokratą“.
Kautsky zupełnie nie wniknął w myśl Marksa: „Komuna była stowarzyszeniem nie parlamentarnym, lecz pracującym, jednocześnie prawodawczem i wykonawczem“.
Kautsky zupełnie nie zrozumiał różnicy między parlamentaryzmem burżuazyjnym, łączącym demokrację (nie w interesach ludu) z biurokracją (przeciw ludowi), — a demokratyzmem proletariackim, który natychmiast przedsięweźmie środki, podcinające biurokratyzm w jego podstawach, i który doprowadzi środki te do końca, do zupełnego zniesienia biurokratyzmu, do pełnego wprowadzenia demokracji w interesie ludu.
Kautsky ujawnił tutaj ową „cześć zabobonną“ dla państwa, „wiarę zabobonną“ do biurokratyzmu.
Przejdźmy do ostatniej i lepszej pracy Kautsky‘ego przeciw oportunistom, do jego broszury „Droga do władzy“. Broszura stanowi wielki krok naprzód, o ile w niej się mówi nie o programie rewolucyjnym wogóle, jak w broszurze 1899 r. przeciw Bernsteinowi, nie o zadaniach rewolucji1 socjalnej bezwzględnie do czasu jej nadejścia, jak w broszurze „Rewolucja socjalna“ 1902 r., lecz o warunkach konkretnych, zmuszających nas do uznania, że „era rewolucji“ nadchodzi.
Autor w sposób określony wskazuje na zaostrzenie przeciwieństw klasowych wogóle i na imperjalizm, grający w tem szczególniej dużą rolę. Po okresie rewolucyjnym 1789—1871 lat dla Europy Zachodniej, zaczyna się od 1905 r. okres analogiczny dla Wschodu“. „Wojna światowa nadciąga z groźną szybkością“. „Nie może proletarjat więcej już mówić o przedwczesnej rewolucji“. „Wstąpiliśmy w okres rewolucyjny“. „Zaczęła się era rewolucyjna“.
Oświadczenia te są zupełnie wyraźne. Ta broszura Kautsky‘ego winna stanowić sprawdzian tego, czym obiecywała stać się socjaldemokracja, niemiecka przed, wojną imperjalistyczną, jak zaś nędznie upadła (wraz z Kautskym) po wybuchu wojny. „Sytuacja obecna — pisał Kautsky w tej broszurze — prowadzi ku temu niebezpieczeństwu, że nas (niemiecką socjaldemokrację) łatwo mogą uważać za więcej umiarkowanych, aniżeli jesteśmy“.
I cóż się okazało? Oto, partja socjaldemokratyczna niemiecka jest nieporównanie więcej umiarkowaną i oportunistyczną, aniżeli to się zdawało!
Tem więcej charakterystyczne jest to, że przy takiej określoności oświadczeń Kautsky‘ego co do rozpoczynającej się już ery rewolucji, w broszurze, poświęconej — według własnych jego słów — analizie właśnie zagadnienia o „rewolucji politycznej“, on znowu zupełnie ominął kwestję państwa.
Z sumy tych obejść zagadnienia tego, przemilczań, odchylań, otrzymujemy owe nieuniknione przejście do oportunizmu, o czem zaraz pomówimy.
Socjaldemokracja niemiecka, w osobie Kautsky‘ego jak gdyby oświadczała: pozostaję przy poglądach rewolucyjnych (1899 r.). Uznaję, zwłaszcza nieuchronność rewolucji socjalnej proletarjatu (1902). Przyznaję nadejście nowej ery rewolucji (1909). Ale tem nie mniej idę wstecz od tego, co już w 1852 r. Marks mówił, jak tylko postawioną jest kwestja o zadaniach rewolucji proletariackiej w stosunku do państwa (1912 r.).
Tak mianowicie stanęła kwestja w polemice z Pannekukiem.