Pamiętnik chłopca/Nauczycielka

<<< Dane tekstu >>>
Autor Edmund de Amicis
Tytuł Pamiętnik chłopca
Podtytuł Książka dla dzieci
Wydawca Księgarnia Teodora Paprockiego i Spółki
Data wyd. 1890
Druk Emil Skiwski
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Maria Obrąpalska
Tytuł orygin. Cuore
Źródło Skany na Commons
Inne Cały grudzień
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
NAUCZYCIELKA
17, sobota.

Garoffi zjawił się dziś w szkole bardzo wystraszony, bo się spodziewał od nauczyciela bury nielada; ale nauczyciel nie przyszedł, a ponieważ i pomocnik jego nie mógł przybyć, więc przyszła na lekcyę do nas pani Kromi, najstarsza wiekiem nauczycielka w szkole, która ma już dwóch synów dorosłych i uczyła pisania i czytania jeszcze te panie, co dziś przyprowadzają swoje dzieci do wydziału Boretti. Była smutna dzisiaj, bo jeden z jéj synów chory. Zaledwie ją chłopcy spostrzegli, wszczął się hałas w klasie. Lecz ona głosem spokojnym, powolnym, rzekła:
— Uszanujcie moje siwe włosy: nietylko jestem nauczycielką, ale i matką.
Nikt już nie pisnął, nawet i ten bezczelny Franti, który ograniczył się tylko na tém, że ukradkiem stroił jéj miny. Do klasy pani Kromi posłano Delkati, nauczycielkę mego brata, zaś na jej miejsce tę, którą zowią „mniszką,“ dlatego, że ma twarz drobną i bladą, włosy zawsze gładziutko uczesane, że zawsze ciemno ubrana, oczy ma bardzo jasne i głos tak cichy i cienki, że kiedy mówi, zdaje się, iż odmawia pacierze. I trudno zrozumiéć — powiada mama, — jakim sposobem ona, taka spokojna i nieśmiała, z tym swoim głosikiem zawsze jednakowo cichym, który zaledwie słyszéć się daje, nigdy nie krzycząc, nigdy się nie gniewając, potrafi tak dzieci w posłuszeństwie utrzymać, że ani ich słychać, że najgorsze nawet urwisy pochylają pokornie głowy, byle im pogroziła palcem, że jéj szkoła to jakby kościół; a i dlatego również zowią ją „mniszeczką.“ Ale jest jeszcze jedna, która mi się także podoba: nauczycielka z pierwszéj niższéj klasy, z numeru trzeciego, ta młodziutka, o twarzy jak róża, która ma dwa ładne dołeczki na buzi i nosi wielkie czerwone pióro u kapelusza i krzyżyk z żółtego szkła zawieszony na szyi Ta, zawsze wesoła, i w klasie jej zawsze wesoło, wiecznie się uśmiecha, mówi donośnie swoim głosem dźwięcznym, srebrzystym, jakby śpiewała, uderzając laseczką po stole i klaszcząc w dłonie, aby nakazać milczenie; potem, kiedy dzieci wychodzą, biega sama, jak dziecko, to za tém, to za owém, aby je uszykować w szeregi; a temu kołnierz podniesie, tamtemu płaszczyk zapnie, żeby się nie przeziębiły, i goni za niemi aż na ulicę, żeby się nie czubiły, i błaga rodziców, by ich nie karali w domu, przynosi pastylki dla tych, co kaszlą, i pożycza swojej mufki tym, co zziębnięci, i wiecznie jest udręczoną przez najmniejsze, które ją pieszczą i proszą o całusy, ciągnąc ją za okrycie i woalkę; ale ona pozwala im na to wszystko i każde z nich, śmiejąc się, całuje, i codzień wraca do domu z potarganą głową, w pomiętém ubraniu, cała zdyszana, ale wesoła, z temi swemi ślicznemi dołkami i z czerwoném piórem. Jest ona również nauczycielką rysunków u dziewczynek i własną swą pracą utrzymuje matkę i brata.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Edmondo De Amicis i tłumacza: Maria Obrąpalska.