<<< Dane tekstu >>>
Autor Ludwik Niemojowski
Tytuł Panna Guzdralska
Pochodzenie Trójlistek
Wydawca Józef Unger
Data wyd. 1881
Druk Józef Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
CXX.
Panna Guzdralska.

Wy może nie wiécie, że często na świecie
Są takie nieznośne guzdrały,
Którym wśród biegania, chodzenia, szukania,
Przechodzi bez zajęć dzień cały;
Ciągle są w kłopocie, bo żadnéj robocie
Wydołać nie mogą w téj chwili,
Czas mija, a one siadają strudzone,
Jak gdyby Bóg wié co zrobili.

Ot pewna panienka, imieniem Helenka,
Tak wszystko powoli robiła,
Że w gronie cnych osób mówiono: nie sposób,
By ona trud wszczęty skończyła;
A jeden i drugi ujrzawszy jak długi
Czas niosła guzdralstwu w ofierze,
Rzekł: „co to za życie!” i cicho i skrycie
Westchnąwszy, żałował ją szczérze.
Bo zważcie-no tylko, jak z każdą dnia chwilką,
Trzeba się rachować dokładnie,
Jak szybko czas leci, jak źle jest dla dzieci,
Gdy stracić im dzionek wypadnie.
Gdy przyszło wstać z łóżka, to owa dziewuszka
Godzinę pończoszkę wkładała,
Włożyła, a potém znów z nowym kłopotem,
Podwiązek w pościeli szukała.
Chce nadziać staniczek, lecz zginął guziczek;
Cóż robić? jak zapiąć sukienkę?
Ot, wbity klin w głowę: śniadanie gotowe!
Do stołu wołają panienkę.

Iść trzeba, toć trudno... a twarz jest tak brudną,
Nie znały grzebienia warkocze,
Wstyd wielki, bo Janek wybiegłszy na ganek,
Wciąż cicho z chłopcami chichocze.
Czas lekcyi nadchodzi, trud czeka — więc młodzi
Zasiedli na lawie gromadką:
„Gdzie papiér, stalówki, książeczka, ołówki,
Gdzie teka i pióro z obsadką?”
Tak pyta, tak woła, szukając do koła,
Helenka zgubionych przedmiotów;
Znajduje, lecz karta w książeczce wydarta,
A kajet z ćwiczeniem nie gotów.
Do lasku, do rzeczki, iść mają dziateczki,
Lecz wszyscy czekają na dworze,
Bo Helcia rękawki, włożyła do szafki,
A znaleźć ich nigdzie nie może;
Znalazła w szufladzie, okrycie więc kładzie:
Masz tobie! zarzucił się pasek,
Wszystko jéj z rąk leci, tymczasem już dzieci
Pobiegły na spacer pod lasek.
Tak zawsze, tak wszędzie — nie mając na względzie,
O ile czas winien być drogim,
Helenka marudzi i w każdym wstręt budzi
Nieznośnym guzdrania nałogiem;
Nie dosyć, bo za to i Mama i Tato
I starsze osoby i mali,
Domowi i obcy, dziewczęta i chłopcy,
Guzdralską Helenkę przezwali.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ludwik Niemojowski.