10. A mieszkaycie z nami. Ziemia w mocy waszey jest, sprawnycie, handluycie, a osadzaycie ią.
GENEZYS. ROZDZIAŁ XXXIV.
Gdy w tym szczęśliwym kraju nic ci nie wesoło,
Ani śród pszennych łanów, ani w palmy cieniu, W obfitości i spocznieniu;
Choć się na głos twój miły wznosi pierś młodzieńcza
Siostr naszych, których w wieczór kręcące się koło Tańcem nadbrzeże uwieńcza,
Żegnaj biały wędrowcze! Sama, o cię w trwodze,
Bystrookiego konia tobiem osiodłała, By cię nie rzucił o głazy na drodze.
Ziemię kopytem kopie, a krzyż jego młody
Zwięzły, stoczysty, lśniący jest jak czarna skała, Wygładzona prądem wody.
Ty wędrujesz bez końca; lepiéjby ci było
Być z tych liczby, co radzi za kres horyzontu Widziéć swoję chatkę miłą.
A szczęśliwi z szczupłego swojego zakątu,
Siedząc w wieczór przed domem, chcieliby za gwiazdy, Choć myślą odbywać jazdy. —
Gdybyś był chciał młodzieńcze, to z nas która może
Chętnieby z tobą w chatce podzieliła łoże, Klęcząc służyćby ci chciała,
Lubym by ciebie śpiéwem do snu kołysała,
I strzegłaby śpiącego od much uprzykrzonych, Wachlarzem z liści zielonych.
Jedziesz! Sam w noc czy we dnie, a rumak twój dziki,
Pędem twarde po drodze tratując kamyki, Skier tuman podkową sypie.
O dzidy twojéj ostrze, po macku drą swoje
Skrzydła, ślepo-lecące ku umarłych stypie, Potępionych duchów roje.
Gdy ci z powrotem wieś tę widziéć się zażąda,
Przez ów wzgórek podobny do grzbietu wielblądawielbłąda Przychodź, tam stoi cicha moja chata.
Nad nią wznosi się strzecha jakby ul kończata,
Drzwi tylko w niéj są jedne, a światło w nią wgląda Od strony, z któréj jaskółka przylata.
Jeśli nie masz być więcéj, wspomnij niepowrotny
O dziewczętach pustyni, których głos uroczy, Których cię taniec zachwycał ochoczy.
Piękny, biały wędrowcze! ty ptaszku przelotny!
Poświęć nam czułe westchnienie, Bo możeś i nie jednéj zostawił wspomnienie.
Bądź więc zdrów, stroń od słońca, co płonącą strzałą
Złoci skronie miedziane, a pali płeć białą. Nieprzebytą Arabję niech twój krok omija,
Starą wróżkę, co niby ledwie stąpać zdoła,
I tych, co w wieczór, końcem zaklętego kija W piasku okréślają koła.