Powtórne narodziny Kacugoro
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Powtórne narodziny Kacugoro |
Pochodzenie | Czerwony ślub i inne opowiadania |
Wydawca | Bibljoteka Groszowa |
Data wyd. | 1925 |
Druk | Polska Drukarnia w Białymstoku, Sp. Akc. |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Jerzy Bandrowski |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
To, co tu podaję, nie jest zmyśloną historją — a przynajmniej nie ja jestem jej autorem. Jest to tylko przekład starego japońskiego dokumentu — raczej szeregu dokumentów, opatrzonych licznemi podpisami i pieczęciami a pochodzących z początku dziewiętnastego wieku. Korzystał z nich niejeden autor a zwłaszcza kompilator ciekawych opowieści buddyjskich, zatytułowanych Bukkjo-hijakkwadzenszo, który ułożył z nich dwudziestą szóstą opowieść swej księgi. Niniejszy przekład jest tłumaczeniem rękopiśmiennej kopji, znalezionej w pewnej prywatnej bibljotece tokijskiej. Nie odpowiadam tu za nic, wyjąwszy kilka komentarzy, dodanych do tekstu.
Wymieniony powyżej Kacugoro, syn Gendzo, opowiedział pewnego dnia przeszłej jesieni siostrze swej historję swego poprzedniego życia i powtórnych narodzin. Siostra nie przywiązywała do tego wielkiej wagi, uważając to za wymysł dziecka. Później dopiero, gdy Kacugoro wciąż to samo opowiadał, przyszło jej na myśl, że to może być jednak dziwna rzecz, wobec czego powtórzyła wszystko rodzicom.
Dwunastego miesiąca zeszłego roku Gendzo sam zaczął rozpytywać Kacugoro, który oświadczył:
Że w poprzedniem życiu był synem niejakiego Kijubei, rolnika z Hodokubo-mura, wsi, znajdującej się w posiadaniu pana Komija, w powiecie Tamagori, w prowincji Musaszi,
Że on, Kacugoro, syn Kijubei, umarł na ospę w szóstym roku życia i —
Że urodził się powtórnie, jako syn wspomnianego powyżej Gendzo.
Aczkolwiek wydawało się to niewiarygodnem, chłopak powtarzał szczegóły swej historji z taką dokładnością i wyraźną pewnością, iż wójt wsi przeprowadził, wraz ze starszymi, formalne śledztwo w tej sprawie. Szerząca się szybko wieść o wypadku dotarła do rodziny niejakiego Hansziro, mieszkającego we wsi Hodokubo-mura. Ów Hansziro udał się do domu wymienionego powyżej Gendzo, rolnika w mym majątku i stwierdził, że prawdą było wszystko, co chłopak mówił tak o wyglądzie i charakterystycznych rysach twarzy swych poprzednich rodziców, jak i o domu, w którym poprzednio na świat przyszedł. Zaprowadzono Kacugoro do domu Hansziro w Hodokubo-mura, gdzie wszyscy oświadczyli, iż jest bardzo podobny do ich Todzo, który umarł przed kilku laty w szóstym roku życia. Odtąd rodziny odwiedzają się czasami. Mieszkańcy okolicznych wsi dowiedzieli się o tem wszystkiem i codzień przychodzi po kilka osób przyjrzeć się chłopcu.
Jak tylko ludzie, mieszkający w mym majątku, donieśli mi o tym wypadku, zawezwałem do siebie Gendzo i przesłuchałem go. Odpowiedzi jego zgodne były z tem, co inni o sprawie mówili.
Wieści o podobnych wypadkach krążą od czasu do czasu między ludem, ale trudno w coś podobnego uwierzyć. Proszę o doniesienie o wypadku niniejszym, o którym donoszę sam, aby — na wypadek, gdyby wieść o nim dotarła do waszych dostojnych uszu — nie padło na mnie posądzenie o niedbalstwo.
Tamon Dempacziro.
Czwartego miesiąca i szóstego roku Bunsei (1823).
2. — Kopja listu, pisanego przez Kadzunawo do Teikina, kapłana Sengakudżi.
Mam zaszczyt załączyć kopję raportu Tamona Dempacziro, sporządzoną przez Sziga Hijoemara Sama, który mi ją wręczył; szczęśliwy jestem, że mogę ją wam posłać. Zdaje mi się, że byłoby dobrze, gdybyście ją zachowali wraz z pismem od Kwandzan Sama, któryście mi swego czasu uprzejmie raczyli pokazać.
Kadzunawo.
Dwudziestego trzeciego dnia szóstego miesiąca.
3. — Kopja listu Macudairy Kwandzana (wielkorządcy} do kapłana Teikina w świątyni Sengakudżi.
Posyłam wam załączony do listu raport o powtórnych narodzinach Kacugoro. Napisałem go w mowie potocznej[1] w przekonaniu, iż może się przydać do zmuszenia do milczenia tych, co nie wierzą w naukę Buddy. Jako utwór literacki jest to oczywiście rzecz bez wartości. Posyłam Wam go, przypuszczając, że, wzięty z tego punktu widzenia, zabawi Was tylko. Jako informacja — ma wartość bezwględną, bo mam ją bezpośrednio od babki Kacugoro. Po przeczytaniu raczcie mi raport łaskawie zwrócić.
Kwandzan.
Dwunastego. (Bez bliższej daty).
4. — (Wstępna uwaga kapłana Teikina.)
Jest to sprawozdanie o prawdziwem zdarzeniu, albowiem zostało napisane przez Macudaira Kwandzan Sama, który osobiście dwudziestego trzeciego, trzeciego miesiąca bieżącego roku udał się do Nakano-mura w celu zbadania sprawy i przeprowadzenia śledztwa na miejscu. Obejrzawszy Kacugoro, przesłuchał babkę chłopca, wypytując ją o najdrobniejsze szczegóły, przyczem odpowiedzi jej spisywał tak, jak brzmiały.
Sengaku-dżi.
Faksymila Kaki-han kapłana czyli jego osobistego znaku, kreślonego ręcznie pędzelkiem.
Dwudziestego pierwszego Czwartego Miesiąca Szóstego Roku Bunsei (1823).
Kacugoro. — Urodzony dziesiątego, dnia dziesiątego miesiąca, dwunastego roku Bunkwa (1815.) Skończył dziewięć lat w niniejszym szóstym roku Bunsei (1823.[2]) Drugi syn Gendzy, rolnika, mieszkającego w Tanicuiri w Nakano-mura, powiat Tamagori, prowincja Musaszi — Majątek Tamona Dempacziro, którego jasziki[3] znajdują się w ulicy Szi-cziken-czo, Nedzu, Jedo. — Starostwo Jusuki.
Gendzo. — Ojciec Kacugoro. Nazwisko rodzinne: Kojada. Skończył czterdzieści dziewięć lat niniejszego szóstego roku Bunsei. Jako człowiek ubogi zajmuje się wyplataniem koszyków, które sprzedaje w Sedo. Zajazd, w którym staje podczas pobytu w Sedo, nazywa się Sagamija, a utrzymywany jest przez niejakiego Kihei, w ulicy Bakuro.
Sei. — Żona Gendzo i matka Kacugoro. Skończyła trzydzieści dziewięć lat w tymże szóstym roku Bunsei. Córka Muraty, Kiczitaro, szlachcica — swego czasu łucznika w służbie pana z Owari. Kiedy Sei miała dwanaście lat była podobno służącą w domu pana Honda Dainonin Dono. Gdy miała lat trzynaście, ojciec jej Kiczitaro stracił dla jakiegoś powodu służbę na dworze pana Owari i stał się ronin[4]. Umarł w siedmdziesiątym piątym roku życia, dwudziestego piątego dnia, czwartego miesiąca Bunkwy (1807).
Grób jego znajduje się na cmentarzu świątyni, zwanej Eirin-dżi, należącym do sekty Zen we wsi Szimo-Jusuki.
Cuja. — Babka Kacugoro. Skończyła siedemdziesiąt dwa lata tegoż szóstego roku Bunsei. W młodości służyła, jako dworka, na dworze Macudairy Oki-no-Kami Dono. (Wielkorządca).
Fuza. — Starsza siostra Kacugoro. W tym roku skończyła piętnaście lat.
Otodżiro. — Starszy brat Kacugoro. W tym roku skończył czternaście lat.
Cune. — Młodsza siostra Kacugoro. Skończyła cztery lata.
Todzo. — Umarł w szóstym roku życia w Hodokubo-mura, w powiecie Tamogori, w prowincji Musaszi. Dobra Nakone Ujemona, którego jasziki[5], znajdują się przy ulicy Ataraszi-baszi-dori, Szitaja, Jedo.
Starostwo: Komija.
Todzo przyszedł na świat drugiego roku Bunkwy (1805) i umarł około czwartej godziny dnia (dziesiąta przed południem) czwartego dnia, drugiego miesiąca, siódmego roku Bunkwy (1810). Umarł na ospę. Pochowany został w grobie, znajdującym się na cmentarzu, na wzgórzu ponad wymienioną powyżej wsią — Hodokuba-mura. — Parafja: Iwodzi w Musawa-mura. Wyznanie: sekta Dzen Szu. Zeszłego roku, piątego roku Bunkwy (1822) odprawiono za Todzo żałobne nabożeństwo.
Hansziro. — Ojczym Todzo. Nazwisko rodzinne: Sudzaki. Szóstego roku Bunsei skończył pięćdziesiąt lat.
Szidzu. — Matka Todzo. Skończyła czterdzieści dziewięć lat w szóstym roku Bunsei.
Kijubei (po śmierci: Togoro). — Właściwy ojciec Todzo. Umarł w czterdziestym ósmym roku życia, w szóstym roku Bunkwy (1809), kiedy Todzo miał pięć lat. Zastąpił mu ojca ojczym Hansziro.
Dzieci. Dwóch chłopców i dwie dziewczynki, potomstwo Hansziro i matki Todzo.
6. — (Kopja sprawozdania, napisanego w potocznej mowie przez Macudairę Kwandzan Dono, Wielkorządcę).
Pewnego dnia, jedynastego miesiąca, zeszłego roku, Kacugoro, bawiąc się na polu ryżowem ze swą starszą siostrą, Fuzą, zapytał ją:
— Słuchaj, starsza siostrzyczko! Gdzieś ty była przedtem, zanim urodziłaś się w naszym domu?
Fuza odpowiedziała:
— Skądże ja mogę wiedzieć, co się ze mną działo, zanim przyszłam na świat.
Kacugoro spojrzał na nią z pewnem zdziwieniem i zapytał:
— Jakto? Ty naprawdę nie pamiętasz nic z tego, co było, zanim się urodziłaś?
— A ty pamiętasz? — zapytała Fuza.
— Pewnie, że pamiętam! — odpowiedział Kacugoro. — Byłem wówczas synem Kijubei San w Hodokubo a na imię było mi Todzo — nie wiedziałaś o tem?
— Ah! — wykrzyknęła Fuza. — Muszę o tem powiedzieć rodzicom.
Ale Kacugoro rozpłakał się naraz i zaczął ją prosić:
— Proszę cię, nie mów! Nie chcę, żeby rodzice o tem wiedzieli!
Fuza pomyślała chwilę, a potem odpowiedziała:
— Dobrze, tym razem nie powiem, ale jak tylko będziesz niegrzeczny, opowiem wszystko.
Od tego czasu, ile razy rodzeństwo się pokłóciło, siostra stale groziła bratu, mówiąc: — Dobrze, dobrze — wiem ja, co opowiedzieć rodzicom — a chłopak wówczas zawsze ustępował siostrze. Zdarzało się to często, tak, że rodzice raz tę pogróżkę usłyszeli. Myśląc, że Kacugoro zrobił coś bardzo złego, chcieli się dowiedzieć, coby to mogło być, dlatego zawołali Fuzę i kazali jej wyznać prawdę. Usłyszawszy w czem rzecz, zdziwili się wszyscy — Gendzo, jego żona i babka Cuja. Zawołali natychmiast Kacugoro, starając się pieszczotami i groźbami zmusić go do powiedzenia, co pod owemi słowy rozumiał.
Po pewnem wahaniu, Kacugoro rzekł:
— Powiem wszystko. Byłem synem Kijubei San w Hodokubo a moja ówczesna matka nazywała się O Szidzu-San. Kijubei San umarł a na jego miejsce przyszedł drugi mąż, Hansziro-San, który mnie bardzo kochał. Ale następnego roku, kiedy mi było sześć lat, umarłem na ospę. W trzy lata później wstąpiłem do szanownego łona matki i urodziłem się znowu.
Usłyszawszy to, rodzice wraz z babką bardzo się zdziwili i postanowili zrobić wszystko, co można, aby tego Hansziro w Hodokubie odszukać, ponieważ jednak, jako ludzie ubodzy, musieli z dnia na dzień pracować na swe utrzymanie i nie mieli czasu na nic innego, nie mogli zamiaru swego wykonać.
Sei, matka Kacugoro, karmiła w nocy swą małą córeczkę, czteroletnią[6] Cune i z tego powodu Kacugoro sypiał ze swą babką Cują. Czasami rozmawiali szeptem w łóżku a raz, kiedy Kacugoro szczególnie się rozgadał, potrafiła go nakłonić, aby jej opowiedział, co się z nim stało po śmierci.
Opowiadał tak:
— Do czwartego roku życia pamiętałem wszystko, później zacząłem powoli zapominać, tak, że dziś już niewiele pamiętam. Wiem napewno, że umarłem na ospę — potem pamiętam, jak mnie włożono do urny[7] i pochowano na wzgórzu. W ziemi wykopany był dół, ludzie spuścili urnę do dołu i pamiętam, jak upadła i zrobiła bum! A ja przecie, nie wiem już jak, wróciłem do domu i usiadłem tam na swej własnej poduszce. Wkrótce pojawił się jakiś stary pan — wyglądał na dziadzia — i zabrał mnie z sobą. Nie wiem, skąd się wziął i kto to był. Lecieliśmy przez puste powietrze. Nie pamiętam, czy to była noc, czy dzień, było wciąż, jak o zachodzie słońca. Nie byłem głodny, nie było mi ani ciepło, ani zimno. Byliśmy już bardzo daleko, ale ja wciąż jeszcze słyszałem głosy ludzi w domu i jak za mnie odmawiano modlitwę. Przypominam sobie także, jak przed ołtarzem domowym postawiono w ofierze kubek z gorącym słodzonym ryżem — wdychałem jego zapach. Potem przypominam już sobie tylko, że ten stary pan różnemi drogami przyprowadził mnie tutaj. Pamiętam jakeśmy szli gościńcem do wsi. Potem przyszliśmy tu, on pokazał mi dom i powiedział. — Teraz musisz się tu znowu narodzić, bo trzy lata od twojej śmierci już minęły. Osoba, która zostanie twą babką, jest bardzo dobra — nie będzie ci w tym domu źle. A potem stary pan poszedł sobie. Ja stałem przez chwilę pod śliwą przed tym domem, a potem wszedłem i usłyszałem, jak ktoś mówił, że ojciec teraz tak mało zarabia, że matka musi iść do Gedo szukać służby. — Nie zostanę w tym domu! — i trzy dni przesiedziałem za kominem w kuchni. Dopiero potem wszedłem do szanownego łona matki[8]. O ile sobie przypominam narodziny moje były bezbolesne. Babcia może to wszystko powtórzyć ojcu i matce, ale, proszę, nikomu więcej.
Babka powtórzyła Gendzo i jego żonie, co jej Kacugoro opowiedział, a gdy się chłopak ośmielił zaczął częściej rozmawiać z rodzicami na temat swych powtórnych narodzin, przyczem mawiał często: — Chciałbym pójść do Hodokubo. Proszę, pozwólcie mi odwiedzić grób Kijubei-Sana!
Gendzo myślał, że Kacugoro, to dziwne dziecko, umarł prawdopodobnie już dawno temu i że należałoby się przedewszystklem dowiedzieć, czy wogóle w Hodokubo mieszka jaki Hansziro, nie chciał jednak zrobić tego sam, ponieważ wstydził się trochę. Z tego powodu, zamiast pójść samemu, dwudziestego dnia, pierwszego miesiąca, bieżącego roku, wyprawił do Hodokuby swą matkę Cuję wraz z synem.
Cuja przyszła wraz z Kacugoro do Hodokubo. Kiedy weszli do wsi, pokazała mu kilka najbliższych domów i zapytała go:
— Czy to tu? Któryż to dom?
— Nie! — odpowiedział Kacugoro. — To dalej, znacznie dalej!
I pobiegł naprzód.
A kiedy wreszcie zbliżyli się do pewnego domu, zawołał:
— To tu! — i popędził, nie czekając na babkę.
Cuja weszła za nim i zapytała mieszkańców domu, kto jest jego właścicielem.
— Hansziro! — odpowiedziano jej.
— Jak na imię żonie Hansziro? — pytała dalej.
— Szidzu! — brzmiała odpowiedź.
Wobec tego zapytała znów, czy kiedyś nie było w tym domu małego chłopaczka, imieniem Todze.
— Był! — oświadczono jej. — Ale chłopaczek ten umarł trzynaście lat temu w szóstym roku życia.
Dopiero teraz Cuja przekonała się, że Kacugoro mówił prawdę. Nie mogła dłużej łez powstrzymać. Zaczęła opowiadać mieszkańcom domu, jak to Kacugoro zwierzył się jej ze wszystkiego, co dotyczyło jego poprzedniego życia. Wywołało to ogromne zdumienie Hansziro i jego żony. Rozpłakali się, pieszcząc Kacugoro, mówili, że jest znacznie ładniejszy niż wówczas, gdy umierał, jako sześcioletni Todzo. A tymczasem Kacugoro wszystkiemu się z ciekawością przyglądał — i, zauważywszy naprzeciw domu Hansziro dach sklepu z tytoniem, rzekł, wskazując nań:
— Tego tu dawniej nie było!
A potem znowu pokazał:
— Tego drzewa też tu dawniej nie było!
A że wszystko to było prawdą, z duszy Hansziro jego żony zniknęło wszelkie niedowierzanie.
Tego samego dnia Cuja wróciła z Kacugoro do Tanicuiri, w Nakano-mura. Później Gendzo niejednokrotnie posyłał swego syna do domu Hansziro, pozwalając mu odwiedzać grób Kijubei, jego prawdziwego ojca w poprzedniem życiu.
Czasami Kacugoro mówi:
— Jestem Nono-Sama[9], dlatego proszę bądźcie dla mnie łaskawi.
To znów powtarza babce:
— Zdaje mi się, że umrę, skończywszy szesnaście lat. Jednakowoż, jak nas tego Ontake-Sama[10] nauczył, śmierć nie jest niczem strasznem.
Mimo wszystko, kiedy rodzice pytali go, czy nie chciałby zostać kapłanem, odpowiadał, że nie.
Mieszkańcy wsi nie nazywają go już Kacugoro — przezwali go Hodo Kubo-Kodzo[11]. Jeśli ktoś przyjdzie odwiedzić go, płoszy się i kryje po kątach. Trudno z nim osobiście porozmawiać. Wszystko, co tu napisałem, wiem tylko od jego babki.
Pytałem, czy Gendzo i jego żona Cuja nie przypominają sobie jakiegoś szczególnie dobrego, spełnionego przez nich uczynku. Ani Gendzo, ani jego żona do niczego podobnego się nie przyznali; jedyna Cuja, prababka, zawsze wieczór i rano odmawiała modlitwy i zawsze dawała dwa grosiki każdemu pielgrzymowi czy kapłanowi, który się pojawiał u drzwi. Wyjąwszy te drobiazgi, nie zrobiła nigdy nic, co możnaby nazwać szczególnie cnotliwym uczynkiem.
- ↑ Japońskie sfery wykształcone posługiwały się w listach osobnym językiem literackim.
- ↑ Należy wiedzieć, iż rok narodzenia dziecka liczy się w Japonji, jako cały rok jego życia. Choćby się dziecko urodziło w ostatnim dniu roku, liczy mu się to, jako rok.
- ↑ Wille.
- ↑ Ronin — znaczy dosłownie „człowiek fali“. Jest to coś w rodzaju „błędnego rycerza“, ale raczej bandyty, żyjącego z rozbojów. Ronini byli przeważnie bardzo niebezpieczni „desperado“. Ale oczywiście i wśród nich trafiali się prawdziwi rycerze.
- ↑ Wille.
- ↑ W Japonji, zwłaszcza w sferach uboższych, karmi się dzieci znacznie dłużej niż w Europie. Prócz tego japońskie „cztery lata“ dziecka to o wiele mniej niż trzy według naszej — rachuby. (Przyp autora).
- ↑ Od najdawniejszych czasów chowano w Japonji zwłoki w wielkich urnach, przeważnie z czerwonej gliny — zwanych Kame. Używa się ich i dziś, przeważnie jednak grzebie się zwłoki w drewnianych trumnach, kształtem odmiennych od europejskich. (Przyp. aut.)
- ↑ Tu omijam kilka zdań oryginału, zbyt trywjalnych dla czytelnika europejskiego, ale ciekawych. Treścią ich jest, że nawet znajdując się w łonie matki, zachowywał się z całym szacunkiem i zgodnie z prawami miłości synowskiej.
- ↑ Nono-San albo Sama jest dziecinnem wyrażeniem na określenie ducha umarłego.
- ↑ Prorok wyznania „Szinto“.
- ↑ Uczeń kapłana (chela) z Hodokubo.