Przed jutrem (Daszyńska-Golińska)/III

<<< Dane tekstu >>>
Autor Zofia Daszyńska-Golińska
Tytuł Przed jutrem
Podtytuł Współczesny ruch kobiecy wobec kwestyi robotnic
Wydawca „Krytyka“
Data wyd. 1897
Druk Aleksander Słomski
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
III.

Uważając kwestyę robotnic i w ogóle sprawę kobiet klas niższych za najważniejsze ze swoich zadań, dzisiejszy ruch kobiecy nie może jej oddzielić od kwestyi robotniczej wogóle, bo jak się wykazało wyżej, jest ona z nią organicznie związaną, ruch kobiecy zaś może tylko na tem zyskać, gdyż wszelkie dążenia jego znajdowały zawsze wśród parlamentarnych reprezentantów stronnictw robotniczych najgorętsze poparcie. To szerokie tło nie pozwoli na separatyzm kobiecy: w sprawach oświaty, stowarzyszeń, samopomocy robotniczej, iść muszą ręka w rękę robotnicy płci obojej. Drugim nie mniej ważnym warunkiem jest, aby kobiety klas wyższych nie wyobrażały sobie, że należy im zająć stanowisko opiekunek i kierowniczek. Jak się wykazało wyżej robotnica współczesna opieki takiej nie znosi, a o ile ma coś osiągnąć w walce musi pozostać wierną własnemu kierunkowi. Przeciwnie kobiety klas wyższych zaczną raczej od wypraw naukowych, które odkryją przed ich zdumionemi oczyma nieznane krainy, jakiemi są niestety dla nas warunki życia klas pracujących. Teoretycznie, a więcej jeszcze praktycznie, przez zbliżenie się osobiste poznawać one powinny najważniejszą z kwestyj naszego czasu. Pierwszym rezultatem nie będzie korzyść klas niższych, ale własna nauka. Otworzą się nieznane dotąd dziedziny, jasnemi staną zagadkowe lub niezajmujące dawniej egzystencye, na których polega przecież siła i bogactwo każdego narodu. Początek do tego dały już na wielką skalę amerykanki. Pojęły one, że kobiety zajmujące mniej wyraźne od mężczyzn stanowisko w świecie ekonomicznym, powołane są do ścierania owych zaostrzonych przeciwieństw klasowych, które między dziećmi jednego narodu wywołują, walkę na śmierć i życie.
W żadnem społeczeństwie zaś nie może być równie ważnem wytworzenie złotego mostu, któryby ponad przeciwieństwami klasowemi, ponad walką pracy i kapitału stawiał wspólne zadania kulturalne i narodowe, jak w naszem. Zadań tych przecież nie może zrozumieć ani odczuć wyzyskiwany i ciemny proletaryusz, który nigdy nie korzystał z dobrodziejstw kultury, nad dążeniami narodu jako całości niema czasu się zastanawiać. Warstwy pracujące należy poznać, aby się do nich zbliżyć i zawiązać z niemi węzeł serdeczny, traktować je nie jak wydziedziczonych, którym nieść trzeba jałmużnę, lecz jak odnalezionych braci i siostry, upragnionych pomocników w wielkiem dziele przyszłości.
Skoro kobiety klas wyższych skorzystać zechcą z przywileju swego stanowiska w celu współżycia i pomocy, postawią dążenia ruchu kobiecego na wyżynie moralnej, jakiej żadne osobiste cele osiągnąć nie są w stanie. Świat dzisiejszy robi i tak wrażenie stołu, przy którym wszystkie miejsca są zajęte, a każdy przybysz — nieproszonym gościem. Znalezienie wśród niego odpowiedniego stanowiska dla kobiety samodzielnej, równej pomimo odrębności płci umysłem i pracą mężczyźnie jest szeregiem wysiłków uciążliwych, a smutnych bo jałowych. Czyż więc we własnym interesie nie powinna ona dążyć do tego, by go przeobrazić, zdemokratyzować, osłabić znaczenie przywileju, zdobyć prawo dla dobrobytu i szczęścia, którym nędza dokoła urągać się zdaje? Czyż domagając się równouprawnienia wobec umysłowej pracy, nie powinna przedewszystkiem usunąć tego tragicznego przeciwieństwa między ciemnotą ogółu i olimpem umysłów wybranych. Nasze babki i matki pchało serce dobre, gorące ku nędzy, której pomagały miłosiernie. My dziś większe mamy zadanie, bo i siły nasze okrzepnąć były powinny, zadaniem tem jest czynny udział w kwestyi społecznej.
Powstanie kwestyi robotniczej i kwestyi kobiecej przekonywują, że społeczeństwo nasze przechodzi te same koleje, co i wszystkie inne. Ewolucya dziejowa ma przecież tę pocieszającą właściwość, że w znacznej części dokonać jej i zmienić charakter mogą usiłowania ludzkie. Nasz ruch kobiecy tak jeszcze młody szuka dotąd dróg i celów nie dlatego, aby ich zbyt mało widział przed sobą, lecz że wybrać musi najważniejsze, by sił napróżno nie tracić. Robotnice przemysłowe są u nas w porównaniu z krajami o rozwiniętym przemyśle garstką, ale są dla wszelkiego ruchu elementem podatniejszym od innych kobiet z klas niższych. Są one cząstką ludu przeniesioną do miast, gdzie skupiają je fabryki i przedsiębiorstwa rzemieślnicze, upodobniają warunki pracy. Prawodawstwo przemysłowe i ruch robotniczy innych krajów, wskazują drogę, po której postępować tu można. Zbliżenie osobiste, wywiady, prace specyalne dotyczące robotnic, zajętych w danej miejscowości i pewnej gałęzi pracy wytkną właściwe punkta styczne między ruchem kobiet z klas wyższych i robotnicami. Pozwolę sobie przecież wskazać niektóre.
Dążność do otrzymania praw politycznych uważać można za wspólną dla kobiet klas wszystkich, a przypominam, że we wszystkich krajach tylko przedstawiciele stronnictw robotniczych przyjęli do swoich programów zasadę powszechnego, tajnego głosowania mężczyzn i kobiet. Jak dotąd przecież ma to więcej znaczenie zasadnicze, niż konkretne. Angielki praw politycznych spodziewać się mogą za lat kilka, amerykanki otrzymały je już w niektórych stanach, dla środkowej, a zwłaszcza dla wschodniej Europy jest to przecież muzyka przyszłości. Na dziś więc daleko ważniejszem będzie uwzględnianie ekonomicznych i moralnych warunków bytu pracownic.
Idzie tu nie tyle o organizacye, któreby wychodziły wprost z inicyatywy inteligencyi, co o ogólną poprawę warunków materyalnych bytu, oraz o podniesienie umysłowego poziomu pracownic. Gdzie jedno i drugie jest wysokiem nie potrzeba zachęty ani kierownictwa, organizacye powstają same przez się.
Zwrócić tu więc należy uwagę na następujące punkta:
1)  Usunięcie nadużyć, jakie zdarzają się szczególniej często w przedsiębiorstwach, gdzie pracują przeważnie kobiety. Zwyczajem są w nich naddatkowe godziny pracy w fabryce, lub robota dawana do domu, zajmująca robotnice do późnej nocy, złe obchodzenie się werkmajstrów i nadzorców, których zastąpićby należało przez kobiety, jak to się dzieje w wielu fabrykach angielskich, zwlekanie z wypłatą, na którą robotnice godziny całe czekać muszą, brak ubieralni dla kobiet, praca podczas przerw przeznaczonych na odpoczynki.
2)  Ustanowienie inspektorek fabrycznych, któreby miały możność wniknąć głębiej w szczegóły życia robotnic, niż uczynić to może inspektor mężczyzna jest żądaniem podnoszonem coraz częściej.
3)  Urządzanie biur pośrednictwa pracy, dzisiaj bowiem robotnica pukać musi napróżno do dziesiątków przedsiębiorstw, zanim robotę znajdzie. Przy tem staje się nieraz ofiarą wyzysku jeszcze wyższego niż mężczyzna, który łatwiej daje sobie radę. I tak np. za dostarczenie miejsca podczas wystawy berlińskiej musiały kelnerki płacić koło 19 marek, kelnerzy koło 13, nb. właściciele jadłodajni nie dawali pensyi, liczono więc tylko na napiwki.
4)  W interesie robotnic więcej niż robotników, leży rozszerzenie prawodawstwa ochronnego na przemysły domowe, w których są one najliczniejszą i najwięcej wyzyskiwaną siłą. Pierwszorzędną wagę miałyby tu prace naukowe, odnoszące się do poszczególnych gałęzi przemysłu, gdyż warunki są tak różne, że niepodobna ich objąć jednem prawem. Kobiety klas wyższych mogłyby dopomagać przy pomocy petycyj, prasy, to znaczy oddziaływania na opinię publiczną, której zwracanoby uwagę na potrzeby najbardziej naglące.
Ostatnia droga będzie również konieczną w oddziaływaniu na wysokość płac. Jak okazały wywiady wiedeńskie, wynoszą one dla robotnic fabrycznych 4—5 złr., dla domowych 2—3 złr. tygodniowo. Jeżeli taką jest średnia płaca w stolicy Austryi, to o ileż niższą jeszcze musi być ona po miastach galicyjskich, gdzie życie tańszem nie jest. Co za wstyd dla całego kobiecego świata, gdy powiedzieć sobie musi, że połowa robotnic nieustannie choruje — z głodu! (Wniosek, do którego również doszły wywiady wiedeńskie na podstawie materyału dostarczonego przez kasy dla chorych.)
Dopiero poprawiwszy nieco warunki ekonomiczne bytu myśleć można o oddziaływaniu na moralność i o kształceniu kobiet klas niższych. Dlatego też nie na początku, ale na końcu mówię o tej stronie działalności wśród robotnic.
Robotnica nowoczesna ma istotnie swobodne pojęcia moralne, ale pomimo wielkiej pobłażliwości obrzuca pogardą każdą, która się sprzedaje, a nawet tę, która szuka stosunków z mężczyznami klasy wyższej. Można też twierdzić, że zdarza się to tylko u jednostek wyjątkowo-upadłych, albo też jest wynikiem ostatecznej nędzy. Ważnem byłoby za to stworzyć dla robotnic takie warunki bytu, aby nie były narażone na różnego rodzaju pokusy, złe przykłady i poniżenie. Za jeden ze sposobów oddziaływania uważaćby można amerykańskie boarding houses. W miastach większych w Stanach Zjednoczonych zakładane są na ustronnych cichych ulicach pensyonaty przeznaczone dla kilkudziesięciu, czasem paruset robotnic. Dają one schludne i wygodne mieszkanie, wspólny pokój przyjęcia, kuchnię, w której robotnica przygotowuje sobie jedzenie i pralnię, w której uprać może bieliznę. Inne mają tanie restauracye zastosowane do dochodów robotnic. Znajdujemy tu czytelnie, biblioteki, fortepian, naturalnie zbytki nieznane i niedostępne naszym robotnicom; jak wogóle całe to urządzenie możliwem byłoby dopiero wtedy, gdyby otrzymywały 2 — 3 razy wyższą płacę od dzisiejszej. Godną uwagi jest przecież czysto nowoczesna zasada, według której urządzone są te zakłady. Jest nią zupełna swoboda. Robotnice przyjmować mogą gości płci obojej, wracać późno do domu, o ile są w przyzwoitem towarzystwie, rozporządzać czasem swoim według własnego upodobania. Wyrabia się tu przecież opinia i oddziaływa wpływ moralny. W takich pensyonatach starają się również zapobiedz brakowi, jaki wytwarza pozadomowe zajęcie robotnic, ucząc je gospodarstwa, gotowania, szycia, niezbędnych zwłaszcza dla mężatek, które przy małych dochodach powinny przynajmniej umiejętnie zawiadywać groszem. Z całego urządzenia pensyonatów amerykańskich dałoby się u nas przeprowadzić przynajmniej naukę gospodarstwa domowego.
Co do zakładania stowarzyszeń zawodowych przez kobiety klas wyższych i wciągania do nich robotnic, to jak wykazuje przykład Anglii, dało ono minimalne rezultaty, jak wogóle uniony czysto kobiece mało się udają. Robotnice zaś, wszedłszy do męskich unionów są często bardzo użytecznemi ich członkami, a nawet przy ich pomocy otrzymały w Lancashire i Yorkshire płace równe męskim.
Jeżeli mówimy o działalności kobiety, jako jednostki, to naturalnie stosować się ona musi do upodobań indywidualnych i warunków życia; równie użyteczną być może, zwracając się do włościanek, jak i do robotnic. Element ostatni wysunęłam tu naprzód, o ile działalność ta wchodzi do programu ruchu kobiecego, ruch ten bowiem postawić sobie powinien zadania jak najszersze, ale ściśle określone, wówczas dopiero ześrodkować może swoje siły i ułożyć daleko idący program pracy. Jako jednostki i jako zwarta falanga kobiety postawić przecież muszą na czele swoich zadań zbliżenie się do klas niższych, poznanie ich i pracę z niemi i dla nich.
Grzechem głównym kultury naszej było dotąd, że idąc naprzód i w górę, uwzględnia tylko nieliczną cząstkę społeczeństwa. Ta jej wyłączność stała się powodem, że jest przeważnie zwróconą w kierunku zaspokojenia potrzeb materyalnych. Skoro porównamy olbrzymie postępy jakie uczyniła w czasach naszych technika z powolnym rozwojem moralnym, z drobnemi krokami jakie stawia rozpowszechnienie wiedzy, przyznać trzeba, że ciało panoszy się tu nad duchem w sposób zastraszający, że kierunek kultury doprowadza do obniżenia poziomu naszych ideałów, do zmateryalizowania wymagań, do przewagi prądów egoistycznych nad humanitarnemi.... Kierunek ten gromkim głosem woła o zmiany. Któż zmiany te zaprowadzić może, czy ten, co kierunek wytworzył i zżył się z nim, mężczyzna twórca jego i naturalny obrońca, czy też element nowy, kobieta, której właściwością, siłą i przewagą dotychczasową było uczucie i współczucie?
Kobieta powinna być tą siłą żywą, która świat stary odkupi, kobieta, pojmująca zadania współczesne, odczuwająca tętno życia, które bije w masach, rozumiejąca korzyści jakie dla ogółu z udziału ich w życiu kulturalnem wynikną. Masy te dobijają się należnego im stanowiska, zajmą je siłą tam gdzie dobrowolnie nie ustąpią im miejsca, jutro do nich należy. Niech więc dziś przed owem jutrem zadaniem kobiety będzie wyrównać przeciwieństwa i nienawiści, dopomódz narodzinom nowej epoki.
W naszem społeczeństwie zadanie odkupicielki trudniejsze, ale i świętsze. Jako naród nie mamy dziś, mieć możemy przecież i mieć będziemy jutro. Zaświta ono pod warunkiem, że się odrodzimy, że nie popadniemy w stare błędy. Istnieje niewątpliwie sprawiedliwość dziejowa, którą dziejowym racyonalizmem nazwać możemy. Znaczenie, swoboda, niezależność dostać się muszą tym, co odpowiednio zużytkować je potrafią, a więc tym, którzy dobrodziejstwa kultury poczynią dostępnemu dla szerokiej masy ludu i zjednoczonemi barkami owego ludu pchać je naprzód będą. Do tego ogólnoludzkiego zadania przygotować nam się dziś trzeba, trzeba je pojąć i uogólnić dziś z nim jeszcze jutro wzejdzie, aby go być godnym i pewnym.







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Zofia Emilia Daszyńska-Golińska.