[211]Rondo-Scherzoso.

Z księżycem znamy się chyba,
Pół kopy lat z okładem,
Znał się z mym ojcem, matką,
Znał nawet z moim dziadem.
Z tych względów nasz stosunek
Jest wielce poufały, —
Nazywam go: „jegomość“;
On do mnie mówi: „mały“.
— „Jegomość taki blady“ —
Mówię mu, — „wielka szkoda“,
„Czy to tak z niewyspania,
„Czy taka już uroda?“.
[212]
— „Mój mały“ — rzecze do mnie —
„To widzisz z innéj racyi;
„Patrząc na świat wasz w dole,
„Pobladłem z irrytacyi“.
„Gdybym się nie odwracał
„I wrażeń nie odmieniał,
„Byłbym już miał żółtaczkę,
„Lub dawno pozieleniał“.
Z księżycem znam się chyba
Pół kopy lat, a przecie
Tak źle jegomość nigdy
Nie mówił mi o świecie!
Coś jest, co mu tak humor
Psuje i chmurzy lica,
Lecz co?.. zkąd ja mam wiedziéć!...
Spytajcie się księżyca.
