Sądecczyzna (Szczęsny Morawski)/Tom I/Śmierć Kingi
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Sądecczyzna. Tom I. |
Pochodzenie | Sądecczyzna |
Wydawca | Nakładem autora |
Data wyd. | 1863 |
Druk | Wytłoczono u Ż. J. Wywiałkowskiego |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tom I |
Indeks stron |
Tobiasz biskup praski zdobył już Wiślicę nad Wisłą i podstąpił pod Sandomierz.
W tem z Kemennego węgrzynami i z swymi wiernymi przypada Łokietek i niebawem uderza na Czechów. Kemeny cudów męstwa dokazuje, a nie ustępują mu w bitności: dzielni Kujawianie i Sandomierzanie, którzy na odgłos o powrocie jego pospieszyli do walki przeciw wojskom zięcia cesarsko-niemieckiego. Mieszczanie też stolicy jego kujawskiej: Brześcia nie byli ostatnimi. Więc Czechy pobite, Wiślica i drugie zamki odzyskane; Łokietek gdyby nawałnica pędził Czechy aż do Krakowa.
Niemieccy mieszczanie wraz z załogą czeską trzymali się uporczywie na Wawelu i w mieście obmurowanem, lecz przedmieścia doznały zemsty jego. Biskup praski widząc: że nie podoła, zabrawszy Gryfinę wrócił do Pragi.
Łokietek najprzód podziękował Węgrom. Kemennego czyli Klemensa Ławrynowicza (filii comitis Laurencii) dzielność niezwykłą uznał, osobnem pisaniem wychwalając królowi węgierskiemu. Wynagradzając wierne i pożyteczne usługi nadał mu na własność wieś: Zasów (między Pilznem a Radomyślem). Dan w Lelowie roku 1291. Wobec: Świętopełka wojewody krakowskiego, Ottona wojewody sandomierskiego, ..... kasztelana sandomierskiego, Zbigniewa kasztelana sieradzkiego, Jakuba łowczego syna Spicymirzowego i innych wiela.
Jak wielki łup zdobyli Węgrzy na Czechach łatwo osądzić zważywszy: że część, którą wujowi swemu Szowarskiemu Szymko syn Tomasza w stadninie i rzędach oddał; tenże na: tysiąc grzywien ocenił. Koni było całe stado.
Po odejściu Węgrów, Łokietek ciągle wojował niedobitki czeskie i ich stronniki w krakowskiej ziemi; ani chciał słyszeć o układach i zawieszeniu broni.
Na wiosnę 1292 Wacław ruszył do Polski osobiście.
Łokietek wiedząc: iż nastąpi bój straszny, chcąc się przygotować należycie pospieszył do wiernych Kujaw; gdzie go z radością witali: matka i brat Kazimierz, wierna szlachta brzeska i brzescy mieszczanie. W Brześciu kujawskim zjechali się, a wdzięczny Łokietek uznając zasługi i poświęcenie Macieja sędziego kujawskiego wobec matki, brata i czestników nadał mu dwie wsie: Kokoszyce i Więckowice, prosząc aby mu i nadal tak wiernie służył. (Brześć 4 maja 1292).
Mieszczany też brzeskie, że mu tak wiernie i tak dzielnie służyli, wynagrodził dwiema wsiami. (Brześć 20 maja). Podpisali prócz matki najdroższej i brata Kazimierza: Jan kanclerz łęczycki, Jędrzej rządca, Jakub podsędek, Krystan wojewoda kujawscy. Przecław kasztelan włodzislawski, Chebda podkomorzy i Wilhelm wójt sieradzki prócz innych niewymienionych.
Tam uradzono ciągnąć na południe i unikając bitwy z główną siłą zamknąć się w Sieradziu.
Biskup praski przywiódł potężne posiłki. Krakowianie Niemcy przyjmowali go z wielką czcią i radością. Za nim ciągnął sam Wacław z licznem wojskiem zaciężnych Sasów i Brandeburów. Piastowicze szląscy przysięgli mu wierność i posłuszeństwo, i przyłączyli się do niego.
W sierpniu wjeżdżał do Krakowa przyjmowan od Niemców z wielką czcią i radością. Niezatrzymując się dobywaniem zamków ciągnął prosto na Sieradź, kędy się Łokietek zawarł z bratem swym Kazimierzem łęczyckim.
Oddział Sasów i Brandeburów posłan był na Podgórze, aby strzegli od strony Węgier niedopuszczając pomocy madziarskiej. Oddział ten obozując w cisowych borach u ujścia Popradu w Dunajec, łakomym wzrokiem spoglądał na klasztor Kingi: pragnął łupu jego. Sądeczanie przeważnie kupcy w przyjaźni żyli z kupcami krakowskimi wyłącznie Niemcami. Za ich pośrednictwem przekradali się do miasta żołnierze Wacława a kupcy sądeccy prawdopodobnie także Niemcy przechowywali ich w nadziei spółudziału łupu spodziewanego.
Biedna Kinga wiedziała o tej zdradzie, lecz niemając sił potemu, poruczyła obronę klasztora Bogu, który go od Tatar obronił. Na modlitwie czuwając nocą, nieco wcześniej kazała zadzwonić na jutrznią. Właśnie tej chwili podstępowali Niemcy pod klasztor chcąc go zdobyć i złupić. Głos dzwonka trwogę w nich obudził: myśląc że zdradzeni, uciekli czemprędzej.
Było to ostatnie Kingi niebezpieczeństwo, lecz nie ostatni żal.
Umarła 24go lipca, a ostatnią myślą jej była troska o Łokietka i Polskę.
Przed śmiercią myślała jeszcze o przeniesieniu klasztora swego w miejsce gdzie dziś Nowy-Sącz. Chciała założyć warownią polską bronioną przez polskie mieszczaństwo. Wierny jej dworzanin: Jan Boży (Bogusz?) podjął się tego; lecz z jej śmiercią upadł i zamysł, któremu biskup Paweł właściciel wsi Kamienicy nie był przeciwnym.
Ostatnią jej sprawą dokonaną dla dobra klasztora będzie zamiana wsi: Kadczy między potokami: Obigrą i Babimpotokiem — za Łąkę biskupią, włość dziedziczną: Bogufała; roku tegoż 1292. (Dokumentu pozostał tylko napis).
Śmierć jej zatruła jeszcze obecność Gryfiny. Tak niesie podanie klasztorne.
Po dzielnej obronie i nadludzkiem wysileniu, Łokietek musiał się poddać w Sieradziu, widząc przed sobą pewną tylko zgubę. Wacława wojsko w dzień imienin jego całą siłą dobywało go, chcąc się przypodobać królowi. 9go września poddał się, zrzekając się praw do Krakowa i Sandomierza obiecując wierność i pomoc wojenną przeciwko wszem wrogom. Upokorzenia jego świadkami prócz Wacława i biskupów jego byli: Bolesław mazowiecki, Kazimierz bytomski, Bolesław opolski, Mikołaj opawski: Piastowicze.
13go października zaprzysiągł poddaństwo w bardzo upokarzających wyrazach. Prócz Piastowiczów zniemczałych przysłuchiwał się temu: Jan Wyszehradzki kanclerz Wacława, a mistrz niemiecko-pruskich krzyżaków.
Poddanie to, owo zrzeczenie się praw „istotnych i domniemanych“ tyczyło się tylko Krakowa i Sandomierza. Wacławowi tylko jako księciu Wawela przysiągł być posłusznym i wiernym, uznając go za swego polskiego zwierzchnika i pana, słowem: przyjął lennictwo Wacława jako króla polskiego pod zakładem utraty dziedzicznych Kujaw i Sieradzia.
Wierni jego kujawscy mieszczanie, mianowicie Brzeźnica i Brześć całą siłą dopomagali mu w tej walce przeciwko żywiołowi niemieckiemu i Niemcom krakowskim. Niezawodnie za podszeptem tych ostatnich, już po złożonej przysiędze dodano Łokietkowi za warunek: aby w dwu tygodniach dostawił mieszczan swych brzeżnickich i brzeskich na zakładników i rękojemców. Mieli oni przysięgając ręczyć za niego: że przysięgi wierności dotrzyma. Gdyby zaś w niej nie dotrwał: że przez to samo utraci Kujawy i Sieradź.
Rzecz cała na pargaminach spisana opieczętowa, oddana do skarbca koronnego czeskiego. Tam dochowana po dziś dzień.
Biskup Paweł umarł w miesiąc po upokorzeniu Łokietka. Jakąż goryczą skostniało polskie jego serce.