<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Słowo o wyprawie Igora
Rozdział VIII
Redaktor Aleksander Brückner
Wydawca Biblioteka Narodowa
im. Ossolińskich
Data wyd. 1928
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Kraków
Tłumacz Julian Tuwim
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
Artykuł w Wikipedii Artykuł w Wikipedii


VIII.[1]

Ejże ty Wsewołodzie, wielki książę, nie gonić
Myślą tobie za bratem, a tronu ojców bronić!
Rozchlustaj Wołgę wiosły i stań w bitewne szranki,
Po tynfie wtedy jeńce, po groszu będą branki!

Albo i lądem przybądź z żywemi samostrzały,

Nie brak ci Hlebowiców, nie brak młodzi udałej.

Ęjże bujny Ruryku, ejźe Dawidzie[2] kneziu!
Czyliście przyłbic złotych nie ubroczyli rzezią?
Nie wasze-ż to drużyny ryczą, jak tury, dźgane

Hartownemi szablami w dalnej niwie nieznanej!
10 

Wstąpcie, Rościsławicy, wstąpcie w złocone strzemię,
Za Igorowe rany, za krzywdę, za ruską ziemię!

Ejże ty Osmomyśle, halicki Jarosławie[3]!
Na złotolitym tronie wysoko siedzisz w sławie,

Żelazem pułków wspierasz węgierskich turni nawał,
15 

Tyś wrota Dunajowi, królowi drogę-ś zawarł,
Przez chmury miotasz skały, sąd sprawiasz do Dunaju,
Pioruny gniewu twego od kraju grzmią do kraju,
Otwierasz Kijowowi wrzeciądze na świat cały,

Za siedem granic prażysz sułtanów, mstą zuchwałych.
20 

Strzelaj w Konczaka, książę, zmiażdż Kościejowi ciemię,
Za Igorowe rany, za krzywdę, za ruską ziemię!

A ty Romanie śmiały, ty waleczny Mścisławie[4],
Ponosi was, porywa myśl ku orężnej sprawie,

Wysoko szybujecie, sokoły wy, junaki,
25 

Ochotą rozjuszoną na wiatrach goniąc ptaki,
Macie wy szczyt stalowy pod przyłbicą łacińską,
Drży od was ziemia chańska z litewską i jaćwińską,
Drży deremelska[4] ziemia, wróg dzidy na ziem ciska,

Pod bułat mieczów waszych kark kłonią Połowczyska.
30 

Lecz już złowróżbnie, Igorze, listowie z drzew opada,
I słońce gaśnie zbyt wcześnie.
Na Rosi i na Sule[5] wróg w grodach się rozsiada,
Drużyna twoja nie wskrześnie!

Słysz! Don za tobą krzyczy,
35 

Na pomoc zwie książęta!
Gotowi Olgowicy[6].
Ingwarze z Wsewołodem,
Mężni Mścisławowicy,

Sześcioskrzydłe orlęta
40 

Z nielada gniazda młode!
Nie los, nie los zwycięski
Dał władzę w ręce wasze.
Gdzież owe szłomy złote,

Tarcze i groty lasze?
45 

Polu wrota zagródźcie
Strzałami ostrzonemi,
Za Igorowe rany,
Za krzywdę ruskiej ziemi!







  1. VIII. Odezwa autora do wszystkich książąt ruskich pokolei; zaczyna (1—6) od północy, od wiel­kiego księcia suzdalskiego a wnuka Monomachowego, Wsewołoda Jurjewicza (1177—1212), co właśnie r. 1183 odznaczył się walną wyprawą zwycięską na Bułgarów nadwołskich. Synowie Hlebowi, książęta rjazańscy, są jego wierni sprzymierzeńcy, bo on ich nadzielił ojcowiznami; sam pogardził wielkiem księstwem kijowskiem, nad którem ojciec i dziad władali; dlatego to pytanie: czy nie myślisz o stolicy ojców? W oryginale: «możesz Wołgę wiosłami rozkropić, a Don wylać heł­mami».
  2. w. 7—12. Bracia Ruryk i Dawid smoleński, który właśnie r. 1185 zawiódł nadzieje Światosława II, gdy wrócił do domu, nie wziąwszy udziału w dalszej wyprawie.
  3. w. 13—22. Książę halicki Jarosław (1153—1187), Osmomysłem (nieco zagadkowo?) przez jedynego naszego autora przezwany, zażywał znacznej sławy przez dobre urzą­dzenie swej dzielnicy; ale przesada Słowa jawna.
  4. 4,0 4,1 w. 23—30. Książęta wołyńscy, Roman (który padł r. 1205 pod Zawichostem) i Mścisław, obaj awanturnicy; Roman znany z walk przeciw Jaćwingom i Litwie. Nazwa Deremela nieodgadniona.
  5. w. 33. Roś wpada do Dniepru poniżej Kijowa z lewej, Suła z prawej strony.
  6. w. 37—49. Tych książąt niełatwo oznaczyć; nie wiemy na­wet dokładnie, o ilu mowa. Ingwar był księciem czernihowskim; Ingwar, Wsewołod i Mścisław, synowie Jarosława łuckiego, nazwani Mścisławicami za pra­dziadem Mścisławem, synem Monomachowym.
    Odezwa w oryginale miejscami zupełnie stroficzna, a stały jej refren: «za ziemię ruską, za rany Igorowe, dzikiego (buj!) Światosławica».





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie tłumacza: Julian Tuwim.