Słowo o wyprawie Igora/IX
<<< Dane tekstu >>> | ||
Autor | ||
Tytuł | Słowo o wyprawie Igora | |
Rozdział | IX | |
Redaktor | Aleksander Brückner | |
Wydawca | Biblioteka Narodowa im. Ossolińskich | |
Data wyd. | 1928 | |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka | |
Miejsce wyd. | Kraków | |
Tłumacz | Julian Tuwim | |
Źródło | Skany na Commons | |
Inne | Cały tekst | |
| ||
Indeks stron | ||
Artykuł w Wikipedii |
Już nie bieży srebrną falą w dolinie
Rzeka Suła do Perejasławia,
Ale błotem ciecze woda w Dźwinie
Onym groźnym Połoczanom płynie,
Sam Izjasław Wasylkowic dzwonił
O litewskie pawęże mieczami,
Sławę dziada Wsesława gonił
I pod krwawą tarczą trawę splamił;
Aż na mary wziął sławę, co rzecze:[2]
«Książę, gdzież twoja dzielna drużyna?
Wojów ptactwo skrzydłami pokryło,
Wylizała posokę zwierzyna».
Zbrakło braciom do boju ochoty,[3]
Sam więc z ciała przez naszyjnik złoty
Śmierci duszę djamentową rzucił.
Trąbią trąby gorodzieńskie! Biada![4]
Niemasz pieśni i ziemia się smuci[3].
A i hejżeś ty, kniaziu Jarosławie,
A i wy, Wsesława wszystkie wnuki,
Nie dorównać wam dziadowej sławie,
I zwątlałe pochowajcie łuki,
Niech się schylą chorągwie do ziemi!
Wy swarami, zwadami długiemi,
Na Ruś świętą, na Wsesława włości[5]
W siódmym wieku Trojana[6] los mu płużył,
Krasawicę[7] sobie Wsesław wywróżył,
Na koń skoczył i jak wicher mknął.
Runął rumak rączy w kijowskie wrota:
Książę tron kijowski dzidą dźgnął.
Jarym turem z Biało-grodu wyskoczył,
O północy się tumanem omroczył,
Zawisł, otulony siną mgłą.
Naścież wrota nowogrodzkie otworzył,
Sławę zgniótł Jarosławową — i chyłkiem
Na Niemigę[9] z Dudutek skoczył wilkiem.
Na Niemidze — głów ściele się żniwo,
Na klepisku kładą żywot ludzki,
Duszę z ciała wywiewają nieżywą.
Krwawe brzegi nie ziarnem były siane:
Kośćmi synów ruskich posiewane.
A po nocy wilkołakiem on ganiał:
Chybkim chodem z Kijowa zdążył
Przed kurami do Tmutorokania;
Chyżym wilkiem w pomroce się grążył,
Huczą dzwony w połockiej dzwonnicy
Przed jutrzenką u Zofji świętej,
A on słyszy je w Kijowie, w stolicy,
Oj, obrotny był przemieniec, pojętny![11]
Aleć nieraz się on trapił męką,
Jemuż śpiewał stary Bojan przezierca,
Przygadywał mu zmyślną piosenką:
«Nic chytremu chytrość nie pomoże,
Wiedz ty, książę, taka ludzka dola:
Nie ominą cię sądy boże».
Teraz szlochaj, ziemio ruska, z żalu, troski,
Kiedy sięgasz w dawne dzieje swe pamięcią,
Co do skały nie dał przykuć się kijowskiej!
Rozchwytały mu chorągwie butne wnuki,
Jedną Ruryk, drugą Dawid nierozumny,
I na wietrze rozwiewają się buńczuki,
- ↑ IX. Ustęp o Połocku. Fantazja unosi autora z południowej, kijowskiej i czernihowskiej Rusi na północny zachód, do Połocka, gdzie Ruś również z pogaństwem walczy (Litwa, Jaćwież, Łotwa, — wszystko poganie), i również dla braku zgody książąt cierpi (w. 1—30).
w. 31—67. Wspomnienia o dawniejszych, lepszych czasach i o innym książęciu połockim, o Wsesławie, słynącym z awantur, okrucieństwa, siły nadprzyrodzonej. Opowiada o nim znane z kronik szczegóły, chociaż nie w porządku chronologicznym. Otóż Wsesław, co się w «czepku» urodził (a ten do śmierci nosił za radą wieszczków), wnuk Izjasława Włodzimierzowica, walczył zawzięcie ze stryjami, synami Jarosława Włodzimierzowica; r. 1067 zajął i splądrował Nowogród Wielki («zniszczył sławę Jarosława»). Wyruszyli przeciw niemu trzej Jarosławicy i pobili go na głowę na Niemizie; uciekł do Połocka; wywabili go stamtąd Jarosławicy, zaprzysiągłszy mu swobodę, lecz złamali przysięgę i uwięzili go w Kijowie. W r. 1068 uwolnili go Kijowianie, poczem zasiadł na stolicy wielkiego księstwa, nie na długo jednak, bo przed Bolesławem Śmiałym umknął z Białogrodu kijowskiego napowrót do Połocka. Umarł tamże r. 1101. To rozpamiętywanie jego dziejów zdąża wkońcu do przestrogi dla wszystkich ambitnych książąt, trapiących Ruś swojemi zachciankami, że sądu Bożego żaden z nich nie ujdzie; uległ mu przecie i ów przebiegły gwałtownik. Cały ten ustęp nacechowany ową grandilokwencją poetycką, znamienną dla Słowa.
w. 1—30. O księciu Izjasławie Wasylkowicu, bracie Brjaczysława i Wsewołoda połockich, i o jego walce z Litwą, w której sam poległ, milczą kroniki. Przeciwstawia się południowej Sule północno-zachodnia Dźwina, co również mętno płynie; znana to oznaka grożącego nieszczęścia. - ↑ w 11. W oryginale wiersz popsuty; niezrozumiałe, kto to właściwie «rzecze».
- ↑ 3,0 3,1 w. 16 dodał tłumacz, jak i 21.
- ↑ w. 19. O jakiem Grodnie mowa, niepewne; może Grodno w pińskim powiecie.
- ↑ w. 29. W oryginale Wsesławia żyźń, zamiast połockiej Rusi, jak Dażboża żyźń zamiast Rusi całej, dowodzi, że Dażbog jak Wsesław imiona, nie mity. Połowców naprowadzili na Połock Jarosław czernihowski i nasz Igor r. 1180, pomagając Światosławowi II. W ustępie o Wsesławie połockim wychwala Słowo tegoż nadprzyrodzoną chyżość, z wilkiem stale go równa i wilkołakiem, ale chyba właściwego odmieństwa mu nie przypisuje; i tu w każdym szczególe jawna wielka przesada.
- ↑ w. 31. W siódmym wieku Trojana znaczy tylko: dawno (120 lat temu!); w tem równie nic mitycznego, jak w Dażbożych wnukach itp.
- ↑ w. 32. Nie o krasawicę los rzucał Wsesław: należy rozumieć włość, Nowogród Wielki czy Kijów, któremi nigdy na dłużej nie zawładnął; «dotknął się ich tylko oszczepem» (dzidą).
- ↑ w. 40. W oryginale zupełnie niezrozumiałe słowa (wozni strikusy).
- ↑ w. 43 i 44. Dudutki, miejscowość pod Nowogrodem Wielkim; Niemiga, dziś Niemiza, dopływ Świsłoczy; świadczą o prędkości ruchów Wsesławowych, a to samo w wierszach 51—58.
- ↑ w. 55. Chors, wymieniony w kronice jako bożek, obok Peruna, prasłowiański, lecz prócz nazwy nic o nim nie wiemy: słońce? księżyc? Tmutorokań na Krymie, nazwany dla dalekiej odległości; historyczny Wsesław tam nie zaglądał.
- ↑ w. 59 dodał tłumacz.
- ↑ w. 68—75. Po tej wzmiance o dawnych dziejach sławnych, zwrot ku smutnej teraźniejszości: nie utrzymaliśmy na górach kijowskich starego Włodzimierza (Monomacha), jego chorągwie razem stały, jego potomków rozdzieliły się wrogo; na różne (przeciwne) strony wieją im proporce, śpiewają im włócznie. Tłumacz dodał w. 75, a «śpiew włóczni» włączył do następnego ustępu X, ale prawdopodobniej kończy on ustęp IX.