[23]
A za tego króla Jana,
Co to po łbach bił pogana,
Przyszły posły i rozjemce:
— Ratuj, królu! giną Niemce!
Turek na nas następuje,
Szyjom naszym miecz gotuje,
Naszym wieżom — księżyc w nowiu,
Naszym dziatkom — chrzest z ołowiu.
— Jak zdobędą Wiedeń stary,
Krwawo poczną uczyć wiary,
I postawią ciężkie stopy
W samem sercu Europy!
— My siłami niemieckiemi
Nie obronim naszej ziemi,
Zginiem — knechty[2] i rycerze...
Ratuj, królu-bohaterze!
Król się porwał rozgniewany:
— Wara — krzyknął — bisurmany!
[24]
Na to słońce, co nam świeci,
Trząść z buńczuków[3] waszych śmieci!
— Miecz mi dajcie!... Hej, trębacze,
Niech otrąbion kraj obaczę!
Niech się Polska moja ruszy,
Mocnej dłoni, wielkiej duszy!
— Niech husarja skrzydła bierze[4],
Niech stalowe lśnią pancerze,
Niech szablice błysną w ręku,
Luzak[5] z koniem, koń w obłęku[6].
— Za trzy doby hufce ruszą,
I nie spocznę, klnę się duszą!
Aż oczyszczę dom sąsiada
Od szarańczy, co nań spada.
Posłyszała Polska króla.
Koń u żłobu uszy stula,
Rycerz ostrzy miecz stalowy:
— Kraju miły! bądź mi zdrowy!
Trąbią trąby w strony świata,
Głos po polu z wiatrem lata,
Szumi Wisła niespokojna,
Bory szumią: — Wojna! Wojna!
............
Za trzy zorze i trzy noce
Polska wiara[7] Turka grzmoce,
Aż się szczerbi kosa śmierci
Na buńczukach z końskiej sierci...
[25]
Grzmią harmaty, świszczą kule,
Z dziwem stają obce króle,
Wyciągnęli długie szyje,
Patrzą — jak to Polak bije!
Biały koń się prze pod Janem
Po tem polu, krwią zalanem,
Strzał tureckich błyski chwyta
Na wzniesione w skrach kopyta.
Łysa-Góra[8] we mgłach stoi,
Noc z niej schodzi w czarnej zbroi,
Kładzie rękę na powieki
Nie do świtu, lecz na wieki[9].
Turek włosy targa w brodzie,
Król rumaka piętą bodzie...
— Hej! na obóz! Naprzód, wiara!
Poszła koniom z nozdrzy para,
Jak wiatr lecą, jak grom walą,
Dziw, że świata nie obalą!
Dziw, że się utrzymać mogą,
Koń kopytem, mąż ostrogą!
............
Naprzód!
Wzięli namiot wroga.
Co miecz puścił, bije trwoga...
A po świecie okrzyk leci:
— Niechaj żyje król Jan Trzeci!
M. Konopnicka.