Spór o pierwszeństwo

<<< Dane tekstu >>>
Autor Franciszek Zabłocki
Tytuł Spór o pierwszeństwo
Pochodzenie Klejnoty poezji staropolskiej
Redaktor Gustaw Bolesław Baumfeld
Wydawca Towarzystwo Wydawnicze w Warszawie
Data wyd. 1919
Druk Drukarnia Naukowa
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cała antologia
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
FRANCISZEK ZABŁOCKI.
SPÓR O PIERWSZEŃSTWO.
(Z KOMEDJI: SARMATYZM).
GURONOS.

Jakem Guronos, szlachcic, jak z dziadów podczaszy,
Wkrótce dam znać Żugocie, że mnie nie zje w kaszy,
Dom mój miałby pierwszeństwo dać jego domowi?
Mnie djabli wezmą, albo tego, kto tak mówi!

SKARBIMIR.

Ależ...

GURONOS.

Niech każdy odda, co przystoi komu!
Ja pytam: ta impreza skąd Żugotów domu?
Kościół, mówią, dla wszystkich: nie zawsze, nie wszędzie!
Czemuż prosty kanona klerus nie podsiędzie?
Wszystko ma swoje szczeble: jest dalej, jest bliżej.
Niechże, kto wart, wespnie się, kto nie wart, niech zniży!
Przecież żona Żugoty (o co z nami zwada)
Zawsze mi moję jejmość w kościele podsiada.

SKARBIMIR.

Czyż?...

GURONOS.

Trzeba, abyśmy się lepiej zrozumieli.

Co stanowi lustr domu? Dawność parenteli!
Co znowu jej dowodzi? Metryki, herbarze,
Mauzolea, kroniki, statut, inwentarze!
Daj sobie pracę: czytaj! Wszędzie ciągła sława
Domowi Guronosów dank winny przyznawa.
Nie setnem, nie tysiącznem dowiodę to licem!

SKARBIMIR.

Któż wątpi? Jesteś waćpan, jak trzeba, szlachcicem,
Masz świetne antenaty, jasne ich wywody:
Lecz w czem to do sąsiedzkiej ma zawadzać zgody?
Czemu nie zważyć przyczyn?

GURONOS.

Otóż to, sąsiedzie,
W tem kozera: kto z nas krwie świetniejszej dowiedzie,
Ten pierwszy!

SKARBIMIR.

Dom waćpana w zacne ludzie plenny,
Staroświecki...

GURONOS.

Dodajmy: dom wielki, wojenny,
A co najrzadsza, równie z kądzieli, jak z miecza!

SKARBIMIR.

Wszystko to dawną jego świetność zabezpiecza.

GURONOS.

Jeżeli sławne w Rzymie imię Fabijuszów,
I naszych nam niemało Tatarzyn wziął uszów:
Nie pomnę, w którym roku, lecz rzecz oczywista,
Że w tej klęsce poległo Guronosów trzysta!

SKARBIMIR.

Słyszałem tyle razy od waćpana...

GURONOS.

To mi
Dom! Szczęściem został jeszcze Guronos Bartłomiéj,
Gdyż był lactans w kolebce. Dorósłszy lat pory —

Po naszym Sędziwojów wonczas dom był wtóry
I już schodził otóż w nim wziął sociam vitae
Dobrosławę — Gertrudę — Jadwigę — Brygitę,
Ostatnią z Sędziwojów, herbu Koziegłowy:
Alluzyja, jak wiemy z kroniki domowej,
Twardych rogów do Marsa, a koziej osady
Do dziedzicznej domowi Sędziwojów swady.

SKARBIMIR.

I to słyszałem.

GURONOS.

Otóż z tego Bartłomieja
I Brygity gasnąca dwuch domów nadzieja
Wskrzesiła się na Mieszku, jedynym ich synie,
Który Mieszek, pojąwszy Gryszkę na Myślinie,
Spłodził Andrzeja, Marka, Jana, Matyjasza,
Protazego, Łukasza i Matatyjasza,
Z których jeden był tylko sterilis: Protazy.

SKARBIMIR.

I tom miał honor słyszeć mało tysiąc razy,
Pocóż...?

GURONOS.

Aby się tamta dowiedziała strona,
że dom mój nie wyleciał sroce z pod ogona
I że pani Żugota...

SKARBIMIR.

Może mniej roztropna...

GURONOS.

Z tych Andrzej pierworodny wziął Różą z Konopna...

SKARBIMIR.

Zacny mój podczaszycu! Wiem, w jakiej jest cenie
I w jakiej być powinno domów pochodzenie;
Wiem, że i wasze z wieków brały wzrost olbrzymi:
Lecz, gdy, zdrobniawszy, ledwie dziś są dojrzanymi,
Gdy nas małych i wielkich nędza równie ściska,
Co z tego przodkowania? Rzecz do pośmiewiska!

GURONOS.

Mój dom, ale nie nasze! Proszę do kościołów
Na popis monumentów, grabsztynów, mauzołów!
Proszę do przywilejów!

SKARBIMIR.

Jabym zaś radniejszy
Wziąć na różnicę rozum, nad wszystko dawniejszy,
By przez te, śmiechu godne, domów waszych wojny
Nie cierpiał cały powiat nasz, dotąd spokojny,
Ile kiedy, nieszczęściem, drobiazg naszej braci,
Nawykły służyć dumie, co swe zyski płaci,
Nie omieszka, jak nieraz, z małej dość iskierki
Wzniecić pożar ogólny, rokosze, rozterki.
Przystałożby to na dom waćpana, tak stary,
Sławny jasyrem wziętych uszu przez Tatary,
Ażebyś, je wetując w pokoleniu setnym,
Równą klęskę gotował swojskim i szlachetnym?

GURONOS.

Krwie niczyjej nie chciałbym.

SKARBIMIR.

Przecie...

GURONOS.

Przecież, przecież
Próżno swe waszeć jeśpan terefery pleciesz!
Jeden jest dla Żugoty środek: mieć się skromniej!
A nie, to ten kord-cenzor mores mu przypomni.

SKARBIMIR.

Więc rada przyjacielska?...

GURONOS.

Przyjaciel i rada —
Ten kord, co nie, jak waćpan: bije, choć nie gada!

SKARBIMIR.

A prawo na najazdy?

GURONOS.

Oj, gdyby to nie te
Bałamutnie, te prawa! Bassamteremtete!
Do tysiącset kop djabłów, albo jeszcze gorzej!

SKARBIMIR.

Miałem honor już mówić: jeśpan podkomorzy
Tyle się tem zasmuca, wstydzi, gniewa wreście...

GURONOS.

Czy dla nas podkomorzy to, co burmistrz w mieście?
Czy mnie na ratusz wsadzi? Szlachcic na zagrodzie...

SKARBIMIR.

Wiem to, że dawniej równym bywał wojewodzie;
Ależ pan podkomorzy nie imperative,
Lecz, jak braterskie, radzi, jak serce życzliwe,
Naszym się opiekując szczególniej powiatem,
Ex quo jest przodkującym, starszym z braci bratem;
Pisał do mnie dwa razy (znać w nadzieję łaski
Waszeć jeśpana dla mnie), bym wszedł w te niesnaski,
Bym starał się ich zjednać, dając znać w przypisie,
Że już o tem stolica i wie i gorszy się.
Wiadomo waszećpanu, jednakże u Dworu
Takie burdy....

GURONOS.

Burdaż to interes honoru?
To mnie będzie lada kto szarpał, krzywdził, a ja
Mam płakać, uniżać się zwyczajem mazgaja?

SKARBIMIR.

Toż to jest rzecz honoru, aby z fraszki lada
Brat brata zbrojno, sąsiad nachodził sąsiada?
Ażeby chlubne męstwa miał czynić popisy
Przez szczerby, drugim dane, lub przyjęte krysy?

GURONOS.

Otóż to polityzmy, to grzeczności wasze,
Modne rozumowania, sensa! Na pałasze,

Dobrodzieju! to rozum był w dawnym Sarmacie!
Teraz tylko piszecie, pięknie rozprawiacie,
A gdy przyjdzie krzyżową w razie machnąć sztuką,
Stary, popraw! A! żaki z rozumem, z nauką!

(1784.)[1]





  1. Spór o pierwszeństwo. Komedja Zablockiego p. t. „Sarmatyzm“ jest satyrą na staroszlachecką („sarmacka“) pychę herbową i wynikające z niej często niezgody całych rodów szlacheckich.
    Podczaszy — urząd, a potem już tylko tytuł dworski: podsiada — siada bliżej (na miejscu bardziej honorowem); lustr — blask, świetność; parenteli — pokrewieństwa, rodu; mauzolea — grobowce: statut — księga ustaw: antenaty — przodki: kozera — przyczyna; lactans — ssący: schodził (dom) — kończył się, wygasał: sociam vitae (łaciń.) — towarzyszkę życia; swady — wymowności: sterilis (łaciń.) niepłodny, bezdzietny; monumentów, grabsztynów, mauzołów — pomników, nagrobków, grobowców: jasyrem — niewolą (tatarską): wetując — odwzajemniając; kord-cenzor — szabla-opiekunka, mistrzyni; mores (łaciń.) — obyczaje, zasady obyczajności: bałamutnie — bałamuctwa; bassamteremtete — zaklęcie węgierskie: podkomorzy — wyższy urzędnik sądowy: imperative (łaciń.) — w formie rozkazu: ex quo (łaciń.) — odkąd: krysy — rany cięte od szabli: polityzmy — politykowanie, ceremonje; krzyżową sztuką — sztuką szermierską, pojedynkową: impreza — zamysł, zapęd: ile kiedy — ile że, ponieważ.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Franciszek Zabłocki.