<<< Dane tekstu >>>
Autor Peter Nansen
Tytuł Spokój Boży
Wydawca Przegląd Tygodniowy
Data wyd. 1903
Druk Drukarnia Przeglądu Tygodniowego
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz M. M.
Tytuł orygin. Guds Fred
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


XX.
Październik.

U źródełka, między miastem a wiatrakową górą, znajduje się ogród dla małych dzieci. Gdy sprzyja pogoda, zbierają się wszystkie: jedne prowadzone za rączki, drobnym podążają kroczkiem, drugie przynoszą na ręku, lub przywożą; wszystkie znajdują się tutaj pod opieką matek, mamek, lub nianiek.
Plac okolony wysokiemi drzewami, obstawiony ławkami, jest miejscem zboru. Na środku stoi buda, gdzie sprzedają mleko, ciasto, chleb świętojański, lukrecyę i ponętne długie czerwone karmelki.
Obok budy stoi z bronzu ulany, posąg narodowego o marsowem obliczu bohatera i przygląda się zabawie dzieci.
Po drodze do miasta, zatrzymujemy się chętnie w tym ogrodzie. Dla mnie są te chwile wspomnieniem dawnych czasów, kiedy i ja należałem do tych ruchliwych małych stworzonek. Ze złości pokazywałem język wiatrowi — a ze strachu płakałem, gdy niańka, nie bacząc na przyzwoitość, zmuszała mnie do załatwienia małej potrzeby u stóp surowego generała.
Przedewszystkiem sprawia mi ogromną przyjemność zajęcie się Małgosi dziećmi. Z blaskiem w oczach ściga ich miłe a niezgrabne swawole, cieszy się ich śmiechem i szczebiotem, raduje ją nawet głośny ich krzyk. Najbardziej lubi maleństwa w wózkach, spoglądające na świat ździwionemi, wielkiemi oczętami. Widzieliśmy dzisiaj matkę, karmiącą takie maleństwo swą białą piersią — niemowlę wpijało się w nią rączętami i spragnionemi usteczkami. Małgosia przyglądała się z uwielbieniem a gdyśmy nareszcie odeszli, widziałem łzy w jej oczach.
....Rozmawialiśmy potem o jej miłości dla dzieci. Mówiła: „Najgorętszem mojem życzeniem dużo, dużo mieć dzieci, zamieszkać na wiatrakowej górce, gdzie tyle miejsca do zabawy. Nie mogę wyobrazić sobie małżeństwa, nawet z miłości — bez dzieci.
Czyż może być coś piękniejszego dla kobiety jak z ukochanym mężem tworzyć rodzinę? Czyż można wyobrazić sobie coś wznioślejszego nad słodką nazwę matki? Czuć i wiedzieć, że się nie żyje bez celu, że jest ktoś na świecie, któremu niezbędni jesteśmy. Mój mąż nie traciłby nic na serdeczności, dzieciom okazywanej. Jako ich ojca, kochałabym go podwójnie; ponieważ wszystko tak odczuwam, nie pojmuję młodych kobiet z nowomodnych książek. Nie — oburzam się! Przeczuwa się bojaźń przed dziećmi, jakoby tamującemi szczęście. I nie dość na tem, jęczą, narzekają na okrucieństwo natury, w bólach rodzić każącej. Jakgdyby nie odbierały tysiącznej nagrody w dziecięciu — za największe męczarnie. I wogóle, czyżby macierzyństwo miało jakieś znaczenie, gdyby nie było okupywane cierpieniem? Początkowo myślałam: To mężczyźni tak piszą, pełni męzkiego współczucia dla rzeczy, których nie znają. Później czytałam w tej kwestyi pisane dzieła przez niewiasty, walczące za sprawę kobiet. Te kobiety pisarki, często matki i żony, czują się tem dotknięte, że kobieta zajmować się musi domowemi sprawami, odciągającemi od udziału w szerszem życiu. Nie rozumiem tych kobiet: gniewają mnie, widzę je przed sobą z pełnemi oburzenia twarzami. Choruję, czytając tego rodzaju książki. Doznaję uczucia, jakoby wobec mnie małe mordowano dzieci“.
....Po małej pauzie dodała: „Widzi pan, moje wczesne osierocenie przyczyniło się do tego stanu — pragnienie miłości i ciepła macierzyńskiego, którego nigdy nie doznałam, spotęgowało we mnie pragnienie udzielania tegoż. Ja która nie przypominam sobie uścisku matki, jako mała dziewczynka ściskałam i całowałam mniejsze od siebie dzieci“.
Tak mówiła sierota do sieroty.
Podczas, kiedym wpatrywał się w bujnie rozwinięte kształty, przysłuchiwał odważnemu, dumnemu zeznaniu, myślałem: synowi swemu nie mógłbym dać większego szczęścia, jak obdarzając go taką matką.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Peter Nansen i tłumacza: anonimowy.