<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Starościna Bełzka
Data wyd. 1879
Druk Józef Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
LXIX.

Obok poematu, jak smutno i brudno wydaje się sucha, naga rzeczywistość! jak Marya wygląda tu dziwnie, jak Wacław nieidealnie i pospolicie maluczkim człowiekiem! jak się wszystko zamyka zimnym, rachunkowym, jurystowskim układem pieniężnymi... Jakie tam urocze obrazy, a tu gorszący proces tylko!...
Komorowscy z razu wziąć mieli kilkakroć sto tysięcy złotych, których snadź w krystynopolskiéj kassie nie stało; część musiano im dać gotówką, za resztę dzierżawę zastawną, najprzód Żurawie, Byszkowice w województwie Ruskiém ziemi Przemyskiéj i miasteczko Wielkie Oczy ze wsiami Świdnicą, Żmijowcami, Bożą Wolą, Cępakami w województwie i powiecie bełzkim, pod wadyum 451,012 złp. 22½ gr.
Dzierżawa ta ciągnęła się około lat trzech, i w styczniu dopiero roku 1777 w Krystynopolu zawarta została umowa nowa, ustępująca na dziedzictwo Komorowskim dobra znaczne, miasteczko Witków ze wsiami Stary Witków, Płowo, Olrotów w województwie Bełzkiém ziemi Buzkiéj. Podanie mówi, że dwanaście wsi i dwanaście tysięcy dukatów wzięli Komorowscy okupując dekret, który mogli na zmarłego wojewodę wyrobić. Wyroku jednak takiego, o jakim powieść wspomina, skazującego na dobycie ciała z grobu i ucięcie głowy wcale nie było i być nie mogło. Bajka o nim utworzona została późniéj, i fantazya dopełniła nią sprawiedliwości, któréj zabrakło na ziemi...
Po ożenieniu z Józefą Mniszchówną, ową Cetnera Palladą Galicyi i Lodomeryi, Szczęsny wkrótce sprzykrzył sobie pobyt w tym kraju, choć dobrze zdawał się być u rządu austryackiego położony. Duklę należącą do żony sprzedał tanio, swoje dobra oddał z długami do wypłacenia ks. Adamowi Ponińskiemn, który już był dawniéj kupił czy wydurzył u starosty tłumackiego Potockiego dobra Torczyńskie, a sam usunął się do Tulczyna, gdzie z niczego tworzyć zaczął wspaniałą rezydencyę, budować pałac, zasadzać ogrody, wznosić gmachy, urządzać gospodarstwo.
Mówią współczesne pamiętniki (Chrząszczewski), że w lat kilkanaście po opisanéj katastrofie, gdy już tu z drugą żoną mieszkał, odwiedził go niespodzianie brat pierwszéj jogo małżonki, Komorowski.
Powitanie ich zdziwiło wielce przytomne starsze dzieci Potockiego z powtórnego małżeństwa, patrzące jak ojciec ich rzewnemi łzami zalany, z żywém uczuciem najserdeczniejszéj braterskiéj miłości, długo przyciskał do piersi swéj osobę im nieznaną, i oderwać się od niéj nie mógł. Wtenczas dopiero pierwszy raz dowiedziały się od matki swojéj, że ona była powtórną ojca ich żoną, a gość przybyły bratem pierwszéj.
Potocki do śmierci dochował uczucie żalu i miłości nieszczęśliwéj Gertrudzie, i z miniaturą jéj na piersi pogrzebać się kazał, gorzko opłakując krwawo przerwany sen swojéj młodości.

. . . . . . Płakał jak dziecię,
Lecz niedługo — już serce, zdradzone, pokłóte,
Zepsuło się w truciznę przez jedną minutę...
Już w duszy wprzód wyniosłéj zatknięte to godło,
Co wygnańców swych myśli w sromotę zawiodło...
Czy ten bujny młodzieniec, już ziemi obyda?
O! pytaj raczéj na co dobroć się tu przyda?
Gdzie co czułe, szlachetne, chwilkę tylko świeci,
Gdzie zgon starych rodziców korzyścią dla dzieci,
Gdzie chlubna miłość bliźnich w udanéj tkliwości,
Cieszy się ich niedolą lub szczęścia zazdrości...
Gdzie rola wzniosłych chęci zawsze się nie uda,
Bo w śliczny welon cnoty stroi się obłuda!
(A. Malczewski).






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.