<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Starościna Bełzka
Data wyd. 1879
Druk Józef Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XXXVII.

Sprawą toczyła się daléj, ale że jak ktoś pisał w jednym z poprzedzających listów „oczy całéj Polski i cudzych krajów“ na nią zwrócone były, nie tak ją łatwo Potockim ubić przyszło... Opornie to szło i ciężko, jak następne pismo ks. M. Kochnowskiego, który się tém gorliwie zajmował, dowodzi. Listy jego wszystkie i ten, zdają się adresowane do ks. Podhorodeńskiego, archidyakona łuckiego, który w Tartakowie podówczas przebywał.
„Perillustrissime rude domine

domine patrone colendissime!

„Wielce dziękuję wpd. za łaskawe wstawienie się za niewinność moją, Bogu się tak podobało zmartwić mnie za łatwowierność niewypróbowanym ludziom, niech będzie mu za to chwała.
„W sprawie zaś téj jw. biskup ma oświecenie i mieć będzie, upewnić mogę, że sprawiedliwość kocha (mowa o Antonim Onufrym Okęckim) i ubolewa nad krzywdą (?) jwp. wojewody dobrodzieja, i owszem wiem, że ministrowie dworu nie chwalą tych kroków podstępnych strony przeciwnéj, która teraz też rekonwencyonalnie instynktora pozwala, i tém broni validitatem, żelibere było concessum indultum et unus e duobus datis parochis assistebat. Ale na to moja rekognicya dawniéj dana jest do aktów, daj Bożo, żeby ex alio capite osobliwie absentiae (!) partium copulatarum, ta sprawa nie szła żółwim krokiem, ile że strona dopiero zaczęła querendę córki.
„Racz tam wpd. z łaski swéj przeprosić jwp. kasztelana godnego swego ojca za mnie, żem mu sam na list za pewnem subjectum pisany nie odpisał, bo mnie w Zamościu nie było, i zastałem ten list, gdy już ks. rektor akademii na ten interes odpowiedział za mnie, teraz i t. d.
Zamość 24 sierpnia 1771.
Ks. M. Kochnowski.
„W sprawie o oszukanie jmksiędza officyała chełmskiego — donosi pod tąż datą do Krystynopola Wyczółkowski — i podejście zwierzchności duchowéj w wyrobieniu indultu z okienkiem na dniu onegdajszym (23 sierpnia) wyznaczona komissya na wyprowadzenie w téj okoliczności inkwizycyi, pomimo żądania jwp. Komorowskiego, że się do odprzysiężenia na to, jako jmksiędza officyała nie oszukiwał i dobremi sposobami indult wyrobił — co gdy mu nie szło do nuncyatury appelował, a ta appelacya onemu przez jm. biskupa chełmskiego nie jest dopuszczona. W drugiéj zaś kategoryi rozwodowéj, w tych dniach pozwy wydane będą.“
Wszelka obrona ze strony Komorowskich zwała się niegodziwością, podstępem i chytrym zabiegiem; a to, co ks. Kochnowski w liście swoim tak mianuje, spodziewanym było krokiem starosty nowosielskiego, który po całym świecie szukając córki swojéj nieszczęśliwéj z gazet jakichś dowiedziawszy się o pogłosce, jakoby lokowaną być miała w klasztorze u pp. Brygidek sokalskich, pod dependencyą wojewody niejako zostających, — z rady prawników chcących procesowi rozwodowemu przeszkodzić, i Potockich niepokoić, zapozwał przed nuncyaturę owe panny, zmuszając je tłómaczyć się, jak i przez kogo umieszczoną została córka jego Gertruda.
Wspomina o tém list, pisany niby w interesie biednych panien, ale rzeczywiście indirecto w sprawie samego Potockiego, do p. Niegardowskiego sekretarza królewskiego i adwokata przy nuncyaturze przez jakiegoś Kupińskiego ze Lwowa. Znać z listu jurystę, sądzi i zna dobrze formy.
„Mości dobrodzieju, pisze, rozumiem, że classicum quid, jest sprawa między jw. starostą bełzkim, wojewodzicem kijowskim, a w-ną Komorowską starościanką nowosielską, w któréj co się stało post clandestinum matrimonium i to musi być wpd. dobrze wiadome, że ją ktoś (!) e domo parentum suripuit, ot że tedy w półroku podobno gdy gazety cudzoziemskie pisały, iż ta dama rapta e domo parentum, jakoby miała być lokowana w klasztorze wpp. Brygidek sokalskich, starosta nowosielski ojciec jéj pozwał te panny do sądu biskupiego, in sensum ut doceant, per quem abducta, et apud eas, cut intra aut extra monosterium locata, et per quem nam recepta ac ubi, nam ad praesens reperitur. Tak straszną lezyę z takiéj postpozycyi poczuły te panny, że same do jw. biskupa wówczas w dyecyzyi będącego do justyfikownnia się zjeżdżały, ale jw. biskup przez plenipotenta im stanąć, a do klasztoru wrócić się kazał. Otoż plenipotent ich na taką imposturosam et detracttoriam postpositionem mimo wiedzy i referencyi do pryncypałek, obtulit a se probationibus in objecto insimulativo et detractatorio, a przeto aktorat ich pro poenis instytuowany jw. staroście zawikłał (...), gdyż dekret nastąpił, aby ablatum per plenipotentem juramentum, sami principales wykonali, a dopiero aktorat ich rozelwowany będzie. Ot że tedy panny dowiedziawszy się o takiéj defensie plenipotenta i wypadłym z niéj dekrecie, zaniosły manifest przeciw niemu cum appellatione a tali decreto eksportowali remedia, z których teraz sprawa przypadnie in S. Nunciatura.
„Zważ wpd. sprawiedliwie tych panien kwerellę przeciw plenipotentowi, a ztąd wzruszenie dekretu takie objecta, żeby panny de obductione et locatore deceant szkodzą ich sławie, gdyż zakonne panny nie włóczęgi po świecie, aby wiedziały co się w domu jw. starosty nowosielskiego stało, nie mają klasztoru zajezdnego, ażeby kto chciał i kiedy chciał kogo w nich lokował, ale wiedzą swoje obowiązki i podległość prawu, że tego bez dołożenia się biskupa nie powinny czynić, co dla nich jest z wielką hańbą, a nawet z jurysdykcyi biskupiéj derogacyą, gdy tak zakonne panny przed nim zaskarżone zostały, jakoby się u siebie bezprawnie i absolutnie rządziły; należało tedy, aby i sam jw. biskup nad tém oskarżeniem władzy się jego tykającém zastanowił, i ks. instygatorowi swemu wnieść do tego procesu nakazał, i indagacyę solenną tak dla władzy swéj okazania, jak sławy panien zakonnych utrzymania polecił, aniżeli na fundamencie nowin gazetowych też panny na ofiarowanym płonnie przez plenipotenta, a jeszcze in persona sua pro principalibus juramencie, onych do wykonania przysięgi przyciskał. Te tedy są gravamina dla tych panien, które fusius wpd. wyjustyfikujesz, prawnie jako doskonałości tę sprawę actoritati et dexteritati jego i t. d. 10 listopada 1771 r. we Lwowie.
Kupiński.“
W tymże miesiącu tak donoszą o sprawie Mniszchowi:
„Z Sokala przed kilku dniami do Warszawy posłana sztafeta upraszająca biskupa o rozkazaniu wydać z kancellaryi jego pozwy do sprawy z jp. Komorowskim potrzebne, po których położenie Wyczółkowski miał jechać z dokumentami dla tentowania do Warszawy.“ Po czém dodaje korespondent:
„Nie spodziewamy się z łaski P. Boga, żadnéj w interesie przeciwności. Jw. wojewoda po kilkudniowéj affekcyi katarowéj słabości, do zdrowia przyszedł.“ D. 6 listopada 1771.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.