[389]
189. Swe grzechy śmiechy.
Wilk niegdy k Rzymu sie śpieszył,
Azaby sie tam polepszył:
„Wżdy pokuszę tej świątości,
„Za pozbędę swoich złości“.
A liszka też tym umysłem 5
Tedy też szła w drogę ze psem,
Osła w towarzystwo mając,
O pokucie rozmawiając.
Owa się z wilkiem potkali
I tam sobie ręce dali; 10
Jeden drugiego przywitał,
Pytając, jakoby się miał:
[390]
„Już pójdziemy w drogę śpieszno,
„Nie będzie nas tako teszno,
„Abowiem w dobrej drużynie 15
„Nie wiedzieć, gdy czas przeminie“.
Ale wilk, gdy osła uźrzał,
Wielką skruchę ku niemu miał,
Myśląc o jego zbawieniu,
Iż miał żądzą ku jedzeniu, 20
I, westchnąwszy, jął tak mówić:
„Kożdy, który chce zbawion być;
„Spowiedź naprzód ma udziałać
„A swych się grzechów pokajać.
„Takoć i drudzy działają, 25
„Chocia grzechów nie przestają:
„My też na ich wzór działajmy,
„Tu swe dzieje powiadajmy!
„Powiadaj, psie, coś poczynił,
„A jeślibyś w czym przewinił, 30
„Iżby tu odpokutował
„A sumnienie beśpieczne mial“.
Pies rzekł z wielkiej pokory:
„Wszedłem niegdy do komory,
„Tamem całe sadło złokał, 35
„Bom jego[1] doworę miał“.
Rzekł wilk: „Kiedy nie zamkniono,
„Prawieć tego dopuszczono;
„Ni kęsa winien nie będziesz,
„Gdzie nie zamkną, iż tam wnidziesz“. 40
Więc też liszka jęła mówić:
„Cóżem złego miała czynić?
[391]
„Kuryć-em niegdy jadała.
„Alem k nim przyczynę miała.
„Kiedym z lasa wychodziła. 45
(„Jeśli im to krzywda była?),
„Wszytki więc na mię gdakały,
„Złodziejką mię nazywały“.
Potym liszkę wilk rozgrzeszył:
„I samcibych nie lepszy był! 50
„Czemu na kogo wołają,
„A języka nie wściągają?
„I mnieć się też to przygodziło,
„Nie wiem, by więc z grzechem było:
„Kobyła gdy mię uźrzała, 55
„Z źrzebięciem za mną bieżała;
„Tamem je więc pourażał,
„Ledwie samej ogon został;
„Musiałem się tako bronić,
„Nie mogłem im inaczej zbyć“. 60
Liszka rzecze: „Toć grzech mały!
„Czemu za tobą biegały?
„A dobrze, żeś się obronił:
„Snaćby tam był żywota zbył“.
Potym więc osieł nieborak 65
Jął powiadać, jako prostak:
„Jać na się ciężką pracą mam
„I grzechówci nie pamiętam;
„Jednoć-em snać w tym ugrzeszył:
„Gdym do młyna wory nosił, 70
„Chłopum z bóta wyrwał wiecheć,
„Iż mi się chciało barzo jeść“.
Natychmiast nań wilk zawołał:
„Zły nędzniku! coś udziałał!
[392]
„Otoś tym człowieka zabił, 75
„Bo naonczas wielki mróz był;
„A i mybyśmy zgrzeszyli,
„Byśmy tego nie pomścili“.
Więc się nań wszyscy rzucili,
Niewinnego umorzyli, 80
Zlić swe grzechy nizacz mają,
A wielblądy przełykają:
Ale komór ubogiego
Uczyni u nich winnego.