[131]Syn stepów.
Przyłóż ucho do ziemi:
Czy słyszysz tentent głuchy?
To idą nasze druchy,
Idą kroki spiesznemi!...
Aż w mogiłach drżą kości,
O! drżą w nieméj radości,
W powietrzu krzyczą duchy!...
Choćby w ziemi nie drżało
I ucho nie słyszało,
To serce by w miłości
Przeczuło i z radości
Pękało!...
Więc przyłóż dłoń do serca,
A poczujesz tam w głębi,
Że marnością szyderca,
Co ci serca skry ziębi...
Choćbyś orlego ducha
Spętał wężem łańcucha,
Czujesz ludu, żeś panem
Przyszłości twojéj, ranem
Roztysiącznion w miłości,
Jak nasienie światłości!...
Przygrywka.
Starzec spoczął na kurhanie,
Z czoła otarł życia znój,
I rzekł: Stary teorbanie!
Synu mój!...
Młody niegdyś cię stroiłem,
Gdyś w niemowląt kwilił głos,
Wtedy męztwa cię uczyłem
Na fałszywy życia los!
Jak matula, co swe dziecię
Stąpać uczy w drobny krok,
Tak ja ciebie w życia kwiecie
Przez niejeden wodził rok...
A dziś ty jak syn dojrzały
Starca wodzisz mnie przez świat,
Że w ojczyźnie mi już całéj
Każden niby własny brat!...
[132]
Tyś mnie wsławił jak Bojana[1]
Gęśl urocza z orlich pień,
Jak ślepego mnie bociana
Pisklę, żywisz w każdy dzień!
Toż cię w grobie na tém łonie
Wezmę wraz do wieków snu,
W miłościwe ujmę dłonie
Jak dziecię do jutra chrztu...
Dzikież w tobie pieśni miałem,
Tyś przez cały odgrał wiek,
Na co w życiu mem patrzałem,
Czem się trułem w lat mych bieg...
Hord tatarskich dzikie wrzaski
Rzeziś krwawe łuny miał,
Brzęki kajdan, gromów blaski,
A dziś — naród znowu wstał!...
O! na ziemi tych kurhanów
Takiego nie było dnia!
Boże, w otchłań strąć szatanów,
Piekło zważy taka łza!...
Ciesz się ziemio kurhanowa,
Niech zadrgają kości twe,
Oto wstaje piorunowa!
Nieumarła — nie! o nie!
Błogosławię lirnik stary
Męża, co nieszczęsny lud
Zbudzi w Polski głos na Cary....
Co przyniesie w piersi cud!...
Rusi święta! biada tobie!
Gdy nie pójdziesz w Polski prąd,
Szatan siadłby na twym grobie
I królował w nocny sąd...
I drżał starzec na kurhanie,
Z czoła otarł życia znój,
I rzekł: stary teorbanie!
Synu mój!
I na pierś opuścił głowę,
A nad Boga pełny step,
Księżyc wznosił się — majowe
[133]
Tchnienie wiało w niebios sklep...
I noc była pełna woni,
Upowita w srebrnych mgłach,
Świst koników polnych błoni
Rozpustował w kwiatów łzach...
I pochylił się staruszek
W stepach odgłos pieśni mdlał,
Wianek z świętojańskich muszek
Nad gołębią skroń mu drżał...
I teorban imał w dłoni,
Lecz nie gładził ręką strun,
Czy wsłuchiwał się po błoni
W błędny, tęskny głos swych dum?..
Smętna duma ulatała
Gdzieś po rzyskach w wdowi lot,
Po mogiłach uklękała
I u wiejskich łkała wrót...
Księżyc spojrzał w te uśpione
Lica starca — i za chmury
Znikł, bo starzec śnił ponury
W sny co ciężkie — niezbudzone!...
I opuścił skroń sędziwą,
Tylko wiatr mu brodę siwą
Wiał to w tę, to w tamtą stronę...
I ze słońcem orły wstały
W ziemi polskiéj dół grzebały,
W dole starca pochowały...
A na piersiach jego w grobie
Teorban mu położyły,
By o trzeciéj ducha dobie
Struny strcastarca przebudziły...
[134]
I na kurhan ten stepowy
Czasem orły przysiadują,
Kryjąc skronie w puch piersiowy
Na wschód słońca oczekują!...
1863.