Szkicownik poetycki/68
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Szkicownik poetycki |
Wydawca | J. Mortkowicz |
Data wyd. | 1939 |
Druk | Drukarnia Naukowa T-wa Wydawniczego |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór |
Indeks stron |
Podobnie i kiedyś.
Porty, miasta, morza wielobarwne. Kolorowe obrazki, przypominające dziecinny zbiór marek. Palmy, gwiazdy, stare mury, obce stroje. Pustka. Radio duszy przestało grać; widać lampka-serce przepalona już doszczętnie. Widoki, oleodruki, nuda.
W jednej z najciekawszych przystani wzrastająca obojętność zatrzymała mnie na okręcie, podczas gdy wszyscy podróżni wylegli na brzeg. Odpłynęły przepełnione szalupy.
Wachlarzem naprzeciw mnie roztoczonym, panoszy się ten port słoneczny, malowniczy, zadziwiający. Wystawa kwiatów architektury za nieprzeniknioną szybą mojej apatji. Płaczę z nudy, z duchowej czczości, z tęsknoty za otwarciem zmysłów.
Aż nagle, z okna jakiejś kajuty, w chwili porządków czynionych podczas postoju, wyfrunęła długa, wąska, niebieskawa bibuła.
Zatrzymała senny mój wzrok. Wzleciała wgórę, oddana zalotnej bryzie.
Jak wstążka na motywach rokokowych, wygina się, trzepoce, zdobi niebo. Splata się, rozkręca.
W przepełnionem estetyką południowem powietrzu unosi ją gest artystyczny. Z pełną jakby świadomością swoich poczynań wdzięczy się i zaleca wiatrom w arabeskach naświetlonych.
Wreszcie znużenie i jakby werset, omdlewającą ręką pisany:
— O wietrze, bez ciebie jestem niczem!
Wstęga podrywa się, ale już słabiej.
Upada w wodę z ciężką, jak na nią, rezygnacją i tonie, wśród pływających melonów, pomarańcz i innych skażonych odpadków portowych.
Oczarowana, ożywiona otwartą nagle na cały świat wrażliwością, oddycham głęboko.
Natchnienie, bez ciebie jestem niczem!
Wietrze uczucia, nie opuszczaj mnie...