Temperament kobiety

<<< Dane tekstu >>>
Autor Adolf Klęsk
Tytuł Temperament kobiety
Podtytuł Zwierzenia histeryczki
Pochodzenie Zwierzenia histeryczki
Wydawca Księgarnia J. Czerneckiego
Data wyd. 1921
Druk Drukarnia J. Czerneckiego
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


TEMPERAMENT KOBIETY
(ZWIERZENIA HISTERYCZKI)


Tak panie doktorze, jestem histeryczką a raczej mimo mej woli ośmiu lekarzy za taką mnie uznało — cóż robić, trzeba się z tem pogodzić! Zostawszy tedy histeryczką, postanowiłam wyciągnąć przynajmniej z tego pewną korzyść naukową, studjuję więc wszystkie możebne teorje histerji i analizuję siebie równocześnie. Absolutnie nie mogę jednak pogodzić się ze zdaniem tych, którzy twierdzą, że histerja ma za podkład zawsze nie zaspokojoną sferę płciową. Weźmy n. p. takiego Weinnigera czyż zdanie: „im gwałtowniej jakaś kobieta mówi o swym wstręcie do seksualności, tem silniej odzywa się w niej natura zmysłowa“ — nie jest wprost oburzające? I kto mówi o tem, wy mężczyźni, którzy nie znacie zupełnie temperamentu kobiety! Gdy kobieta jest pozornie zimną, to u was zaraz jest już to nienormalne, gdy jest zbyt gorąca także, bo chcecie, by była ona szematem, który ma się zawsze dostosowywać do was, a to jest wprost niemożebne. Tę samą kobietę uzna też pan X. za histeryczkę, pan Y. powie, że jest zupełnie zimna, natomiast pan Z. będzie stanowczo twierdził, że jest zupełnie normalną i pełną temperamentu kobietą. Pochodzi to stąd, że na kwestję t. zw. temperamentu kobiety, zapatrują się ludzie bardzo rozmaicie, a najczęściej mylnie. Ogólnie podzielićby sobie można te zapatrywania na dwa obozy: jedni twierdzą, że kobiety tylko wyjątkowo mają temperament, drudzy znów są zdania, że sfera płciowa kobiety zajmuje przeważną część życia kobiety w stadjum utajonym, wybuchając żywiołowo co pewien czas.
A tymczasem w kwestji tej popełnia się zawsze ten sam błąd, że porównuje się i przyrównuje temperament kobiety z temperamentem mężczyzny, a tymczasem są to dwie zupełnie różne jakości. Mężczyzna w pojęciu samca, jest przeciętnie zawsze zdolny do aktu płciowego, nieomal z każdą nie brzydką kobietą. Zupełnie natomiast inaczej rzecz ma się u kobiety, bo te u niej z wyjątkiem patologicznego wprost temperamentu, kwestja zmysłowa stoi na drugim planie, i kobieta uczciwa wyjątkowo tylko odczuwa zaraz po poznaniu mężczyzny do niego pociąg zmysłowy. Ponadto na kobietę nie działa zmysłowo z zasady każdy przystojny mężczyzna (tak jak na was przystojna kobieta) owszem często wywołać może w kobiecie zmysłowość mężczyzna fizycznie nawet mniej miły. Sfera zmysłowa kobiety ma bowiem swoje specjalne cechy, których normalna sfera płciowa mężczyzn nie posiada.
Tak n. p. w odróżnieniu od sfery męskiej, cechuje żeńską wielka powściągliwość (jako wypływ różnych czynników fizjologicznych i wychowania) robiąca często wrażenie chłodu zmysłowego. Przyrównać by też można temperament kobiety do ognia, tlejącego pod grubą warstwą popiołu, stworzonego z zasad, konwenansów, obaw, wstydliwości i marzeń. Kto znajdzie się w tem szczęśliwem położeniu, że ogień ten rozdmucha, wtedy i temperament kobiety wybuchnie, natomiast w przeciwnym razie tlić on będzie i latami ukryty.
Jestem też absolutnie zdania tego, że płciowo zimna czy obojętna kobieta należy do wielkich rzadkości a w miejsce ich spotyka się tylko tak zwane „niezrozumiane kobiety“. Ogień ten można czasem łatwo rozdmuchać, lecz i łatwo zagasić.
A gdy mężczyzna dopuści do tego, że ogień ten przy nim zagasł, niech się już nie trudzi na nowo go rozpalić. Praca to daremna, zrobi zamiast tego z żony — jak się wyrażacie histeryczkę.
A teraz dalsza różnica. Tak zwane silne uczucie do kobiety łączy zwykle mężczyzna zarazem z silnym do niej pociągiem płciowym. Natomiast u kobiety często istnieć może głębokie uczucie a nawet miłość do mężczyzny, pozbawiona zupełnie pierwiastku zmysłowego. Ten ostatni może dopiero mężczyzna z czasem w niej zbudzić, lub też zbudzony na nowo stłumić, choć kobieta kochać będzie dalej. I dlatego obserwujemy w życiu często pozornie paradoksalne wypadki n. p.: żona kocha męża, lecz nie czuje do niego żadnego pociągu płciowego, który znów wzbudzić może w niej nagle mężczyzna uczuciowo dla niej obojętny, lecz trafiający w jej sferze zmysłowej w ton, którego mąż wyzyskać nie umiał czy nie potrafił.
Trzecią wreszcie różnicą jest to, że choć kobiety są moralniejsze, to jednak obojętnieją częściej względem mężczyzn zmysłowo i to często z błachych nieraz powodów. Bo temperament kobiety jest rzeczą bardzo subtelną i wymaga też subtelności. Nieraz brutalny gest, żart nie na czasie, lub też podrażniona ambicja i duma kobiety, gasi ogień jej temperamentu. Prócz tego zaś istnieje wiele przyczyn, jak choroby kobiece, zmartwienia, podejrzenia i inne, które stworzyć mogą obraz tak zwanej psychicznej impotencji. I znowu mamy histerję — powie pan — panie? O nie panie doktorze — histeryczkami bywają także kobiety zanadto zaspokajające swe pragnienia zmysłowe, nie liczące się z opinją, z nikim i z niczem. Lecz wy nie znacie kobiet zupełnie! Porywają was za sobą damy półświatka, posiadające kunszt działania na zmysły w sposób wyrafinowany, wprost naturze kobiecej przeciwny. Te dla was nie będą histeryczkami, bo sami przy nich robicie się nimi. Znosicie wtedy wszelkie kaprysy, ulegacie tym kobietom niewolniczo, błagacie je o jedno spojrzenie, a w żonie widzicie histeryczkę! Czyż więc dlatego jest ona w waszych oczach histeryczką, że jest uczciwą, że jej brak fałszu i blichtru życia?
Przy boku wesołych kobiet, marzycie o kobietach uczciwych i chcecie koniecznie tych dobrych cech w tych kobietach się dopatrzeć, a naodwrót w kobiecie uczciwej brak wam tego „pieprzyka“, który mają tamte, a który wy najfałszywiej uważacie za temperament. Trzeba lepiej znać kobietę, trzeba umieć ją rozumieć i wstawiać się w jej położenie, a nie żądać od niej tego, przed czem czasem wzdryga się jej natura, gdy dana chwila lub moment są potemu niestosowne.
Kobieta wymaga we wszystkiem pewnych, że tak powiem akcesorij, wymaga ich tembardziej w miłości. Rycerski gest mężczyzny potrafi ją często oszołomić i zaślepić, jak naodwrót kazanie o moralności odstręczyć.
Kobieta łatwo może zapalić się, lecz i łatwo może się ostudzić. Jeżeli więc ta sfera zmysłowa jest w niej tak subtelna, tak wątła i kapryśna, to przyzna pan, że trudno jest przyjąć, by była ona głównym podkładem jej duszy i by każda kobieta nerwowa, była nerwową tylko na tem tle.
Ach widzę pański ironiczny uśmiech i czytam teraz pana myśl: „czemuż, jeżeli tak twierdzisz, opowiadasz mi od godziny o temperamencie, czyż nie zdradzasz się sama?“ Przedewszystkiem odpowiem panu na to, że zupełnie nie twierdzę, ażeby cierpienie moje, jako moje osobiste, nie miało podkładu zmysłowego, ale zarazem obserwując inne kobiety „histeryczki“ nabieram przekonania, że są inne ważniejsze przyczyny, wywołujące t. zw. histerję. Nie przeczę, że wiele kobiet nie zdaje sobie zupełnie z tego sprawy, czy mają temperament czy nie, a gdy się je o to zapyta odpowiadają: „nie wiem naprawdę sama“. Czyż to jednak dowodzi, że tkwi w nich niezaspokojenie?
Kobieta ma tyle innych wpływów, mogących zastąpić jej to przez was wciąż wmawiane u kobiety „zaspakajanie“. Może być dobrą przyjaciółką, opiekunką swej rodziny, może być wreszcie matką. Czy pan potrafi kiedy zrozumieć, co to znaczy być matką? Ja nią nie byłam, a jednak pragnę tego całą duszą, marzę o tem w snach i na jawie, a dziecko byłoby dla mnie wszystkiem, wypełniłoby mi życie, byłoby dla mnie lepszem i stateczniejszem lekarstwem jak wasze bromy i walerjany. Powie pan znów na to: „bije się pani własną bronią, bo właśnie niezaspokojenie popędu zmysłowego w macierzyństwie jest powodem histerji“.
— Przepraszam — rzekłem na koniec, bo pani dotąd wszystko mówiła, ale nie jest to dowodem, że ja tak twierdziłem. Poglądy pani na temperament kobiety są zupełnie trafne, ale muszę stanąć tu w obronie mężczyzn.
Nie przeczę, że często źle rozumiemy i odczuwamy kobiety, ale też często one tylko są temu winne. Czyż nie mylą one nas swoją kokieterją, swą mieszaniną skromności z bezwstydem, swą naturą dziecka dużego a wyrafinowaniem zbyt dojrzałem? Żądacie od nas, by was rozumieć, by trafiać w odpowiednie chwile a same nam to utrudniacie, zmieniając się co chwila jak kameleon.
— O pozwól pan, że mu przerwę, więc chcielibyście, byśmy zawsze były jednakie? Zaraz nazwalibyście nas nudnemi, głupiemi kurami domowemi i t. p.
Czyż nie pociągają was najwięcej właśnie kobiety zmienne, kapryśne i tajemnicze?
Gdy, która z nas zrzuci tę maskę, to wy w zamian za to zaraz ją porzucacie, bo kobieta przestaje was interesować, gdy ustała być zagadką.
Wy sami w nas stwarzacie hysterję i to na każdym kroku — nie lubicie, gdy jesteśmy zbyt szczere, otwarte i wam oddane, gniewa was to, gdy nie bawią nas wasze dowcipy i wątpliwej wartości zabawy, gniewa was to, gdy za dużo pieniędzy wydajemy na stroje, lecz pogardzacie nami, gdy ubieramy się skromnie. Mimo zapewniań ciągłych, jakże mało macie dla nas szacunku! Wszakże sam Kant powiedział, że tezą kobiety jest: „chociaż nas kobiet mężczyźni wewnętrznie nie szanują, zmuszamy ich jednak, by nas za to kochali“!
Powstałem, by pacjentkę mą pożegnać, a ona rzekła: „idź pan już, idź, bo mnie zaczynasz złościć“! Ja panią, czem, jeżeli wolno spytać, byłem chyba cierpliwym słuchaczem?
— Właśnie ta cierpliwość pana mnie rozgniewała, słucha pan, słucha, czasem coś bąknie, a ja bym chciała właśnie, żeby pan ze mną się spierał ząb za ząb!
Ukłoniłem się sztywno, a ona podając mi rękę uśmiechnęła się do mnie czarująco i rzekła: no nie gniewać się na mnie, to nie ładnie, mnie trzeba wszystko przebaczyć, bo jestem przecież histeryczką...



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Adolf Klęsk.