Welocyped i saneczki

<<< Dane tekstu >>>
Autor Ludwik Niemojowski
Tytuł Welocyped i saneczki
Pochodzenie Trójlistek
Wydawca Józef Unger
Data wyd. 1881
Druk Józef Unger
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
X.
Welocyped i saneczki.

Dał welocypedzik Tato
Ignasiowi. On wciąż żwawo
Całą wiosnę, całe lato,
Jeździł na nim w lewo, w prawo.
Raz w ogrodzie w piękny ranek,
Gdy przebiegł aleję cała,
Przystąpi do niego Janek
I odezwie się nieśmiało:
„Ach, Ignasiu mój kochany,
Pozwól mi także z kolei
Użyć rozrywki nieznanéj
I przejechać po alei.“

„To mój wózek.“ „Lecz nie o to
Idzie — wszakże proszę ciebie.”
„Nie masz wózka, chodź piechotą;
Jeźli mam co, to dla siebie.”
Odszedł chłopczyk z smutną miną,
Upokorzony odmową,
Lecz wkrótce ze swą drużyną
Wymyślił zabawę nową,
I tak igrając wesoło,
Zapomniał o swym zawodzie,
A Ignaś wciąż kręcąc koło,
Jeździł sobie po ogrodzie.
Minął Lipiec, Sierpień, Wrzesień,
I Październik i Listopad,
Przeminęła wkrótce jesień,
Z drzew liść zżółkły wszędzie opadł,
Przyszły śnieżne zimy szrony,
Wisła pokryła się lodem,
Każdy od zimna skulony
Tęsknił za Saskim ogrodem;
Wtedy to Janusia Tato,
Kontent z pilności chłopczyka,
Kupił mu w nagrodę za to
Małe sanki i konika.
Dzyń, dzyń, dzyń, dzyń, dzwonki dzwonią,
Suną saneczki po śniegu,
A Janek własną swą dłonią
Kieruje konika w biegu;
Spotkał Ignaś go z drużyną,
Jak ślizgał się saneczkami,
I rzekł ze słodziutką miną:
„Jabym także jechał z wami!”

„Dobrze,” odpowie mu Janek,
„Chętnie się z tobą przejadę,
Lecz tych wprzód wezmę do sanek,
Których w rzęd przyjaciół kładę;
Oni dla mnie byli szczersi
W wspólnych zabaw kole bratniém,
Więc się nie dziw że są pierwsi,
Gdy ty zostajesz ostatnim.”



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ludwik Niemojowski.