Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879/12. XII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1879 |
Pochodzenie | Gazeta Polska 1879, nr 278 Publicystyka Tom IV |
Wydawca | Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff |
Data powstania | 12 grudnia 1879 |
Data wyd. | 1937 |
Druk | Zakład Narodowy im. Ossolińskich |
Miejsce wyd. | Lwów — Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór artykułów z rocznika 1879 |
Indeks stron |
Wyjazd. Amazonki, konie, siłacze, błazny, i cały pstry tabor pana Salamońskiego ruszył onegdaj drogą nadwiślańską do Odessy. Ptastwo, które ani orze, ani sieje, a jednak żyje, poleciało do cieplejszych krajów szukać ziarnek w kształcie rubli. Złośliwi mówią, że długie sople lodu zwieszające się z dachu cyrkowego powstały z westchnień uronionych na ostatnich przedstawieniach. Piękna Nany jak kometa ciągnie za sobą warkocz nieurzeczywistnionych marzeń i marnowanych zapałów naszej i napływowej jeunesse dorée. Poważniejsi mówią Nany i całemu cyrkowi: kieszenie nasze są wypłukane, a więc: kiedy odjeżdżasz, bądźże zdrów.
W sprawie węgla. Upragniony i oczekiwany ładunek węgla nadszedł nareszcie do Warszawy, ale ledwie się ukazał, rozchwytały go fabryki. Składom nie dostało się prawie nic, a stąd i mało który z mieszkańców mógł zaopatrzyć wypróżnione piwnice i wystygłe piece. Brak trwa ciągle, na szczęście ludziom i kolejom budzącym już niecierpliwość przyszła w pomoc odmiana powietrza. Mróz zelżał. Ponieważ jednak nie można mu dowierzać, nowe ładunki są niezmiernie pożądane.
Nowiny piszą, że wedle doniesienia Norddeutsche Allgemeine Zeitung prawo budowania kolei kalisko-łódzkiej ma być udzielone księciu Drucko-Sokolnickiemu i bar. Frenkelowi. Norddeutsche Allgemeine Zeitung jest organem półurzędowym, zatem wiadomość ma zapewne podstawę.
Ze Szpitala Dziecinnego. Gdy dziecie wychodzi z choroby, szpital oddaje je co prędzej rodzicom dlatego, by miejsce dla innych otworzyć. Są jednak dzieci zdrowe już, które oddać byłoby okrucieństwem.
Czy wiecie, czytelnicy, dlaczego?
Oto nie ma ich w co ubrać. Oddano je do szpitala w koszulkach, bluzkach, kiedy jeszcze nie było tak zimno — teraz mrozy nadeszły.
Oddać je jeszcze osłabione, wyczerpane z sił chorobami, a bez dostatecznego ubrania, to narazić je na śmierć pewną, a nie oddać, to pozbawić miejsca dzieciny chore, potrzebujące opieki i przytułku.
W tem kłopotliwem położeniu Zarząd Szpitala zwraca się do osób dobroczynnych z prośbą o pomoc w bieliźnie i ubraniu. Wielu z was, czytelnicy, ma dzieci — więc i litość dla dzieci, a że wasze maleństwa otoczone troskliwą opieką rosną prędzej od biednych, pewnie więc zostaje mnóstwo ubrań za krótkich i za ciasnych, z któremi nie wiadomo, co robić.
Teraz już wiecie.
Może się znajdą tacy, którzy powiedzą, iż codzień prawie przemawiamy do nich w imieniu potrzebujących — i że to za często.
Byle tak skutecznie, jak często — nie obiecujemy poprawy.
Szpital Dziecinny znajduje się przy ulicy Aleksandrii.
Twórczość ludu. Biblioteczka Ludowa. Czy zajmowano się u nas dotąd utworami poetycznemi ludu w stopniu dostatecznym? Na to pytanie można odpowiedzieć tylko warunkowo. Ale wszystko, co jest rozproszone, zwłaszcza po czasopismach, ginie prawie bez śladu i pamięci — połączenie więc wszystkich tych materiałów w jednem wydawnictwie byłoby rzeczą niezmiernie pożądaną.
Z drugiej strony nie chodzi tylko o to, by przez zbiór ogólny ułatwić uczonym przystęp do twórczości ludowej. Równie ważnem zadaniem jest, by dać i ludowi samemu świadomość tego, co tworzy, co stanowi jego moralną własność i jego etnograficzną odrębność od sąsiadów. Utrzymywanie się w pamięci rodzimych pieśni, rodzimych obrzędów i obyczajów jest dzielną tarczą przeciw żywiołom kosmopolitycznym. Prócz tego rozpowszechnienie wyboru pieśni najpiękniejszych dobrze może wpłynąć na smak ludowy, zapoznać ogół z kwiatami, które wyrastają lub wyrosły wyłącznie w niektórych miejscowościach, a na koniec podtrzymać piękne obyczaje i nowe rozbudzić ku nim zamiłowanie.
Powodowany tą myślą znany zbieracz rzeczy ludowych p. Zygmunt Gloger powziął zamiar wydawania z pomocą księgarni Gebethnera i Wolffa Biblioteczki Ludowej, która by jednocześnie uczonym i ludowi równe mogła oddać przysługi. Zamiar wszedł już w wykonanie. Dotychczas wyszło cztery książeczki. Pierwsza obejmuje 112 starodawnych dum i pieśni, druga 657 krakowiaków, trzecia baśni i powieści, czwarta kujawiaki, mazurki, wyrwasy i dumki pomniejsze w liczbie 180. Ma wyjść jeszcze piąta z wyborem pieśni weselnych, i szósta, która obejmuje gry i zabawy.
Nie potrzebujemy mówić, jak ważnem i pożytecznem jest to wydawnictwo. Do nas należy tylko zachęcić ludzi rozumnych do kupowania pojedynczych książeczek i rozpowszechniania ich między prostaczkami — z czego niniejszem się wywiązujemy, dodając jeszcze, że każdy z wykształconych nawet czytelników znajdzie w utworach ludowych tyle werwy, szczerości, siły i rodzimych barw, ile może nie spodziewa się znaleźć.
List Kraszewskiego do redakcji Tygodnika Ilustrowanego. — Krążyły różne wieści: jedni mówili, że „Macierz“ mająca wydawać pożyteczne książki polskie niedługo założoną będzie — inni, że wcale jej nie założą. Sprawę w ostatnich czasach rozstrzygnął ostatecznie Kraszewski, który pierwszy podał myśl tego zakładu. W liście do redakcji Tygodnika Ilustrowanego czcigodny jubilat donosi, że fundusze, o które ostatecznie wszystko się rozbijało, na koniec się znalazły. Zadatek podstawowy w ilości 10,000 rs jest już stanowczo zapewniony, chociaż pieniądze mają być wypłacone dopiero po upływie roku. Zwłoka ta nie stanie jednak niczemu na zawadzie, przez ten czas będzie bowiem można przygotować wszystko, co do urządzenia potrzeba. Prócz sumy powyższej, są obiecane dwie inne: jedna 10,000 talarów, druga rs 20,000 — te nie są wprawdzie zbyt pewne, ale choćby zawiodły, „Macierz“ znajdzie już podstawę w owych rs 10,000 i będzie mogła działalność rozpocząć, licząc na poparcie przyszłych uczestników. Tak było i z „Maticą Czeską“ przy Muzeum Królestwa Czeskiego. Rozpoczynając, miała zaledwie 4,000 guldenów ofiarowanych przez hr. Kińskiego, co na ruble wynosi 3,250. Dziś „Matica“ posiada 100,000 reńskich funduszu żelaznego, 60,000 reńskich w książkach, i wydaje co rok przeszło 10,000 r na własne wydawnictwa, które członkowie darmo otrzymują, lub na poparcie zewnętrznych, które członkowie nabywają za połowę ceny. Wprawdzie „Matica“ znalazła najgorętsze i najszczersze uznanie — ale właśnie dlatego można mieć niepłonną nadzieję, że co znalazła „Matica“, to znajdzie i „Macierz“ — i że wpływ młodszej siostry będzie równie błogi a szeroki, jak starszej.
O gazie w Warszawie. Układ zawarty między naszem miastem a Towarzystwem dessauskiem, które dotychczas oświetlało albo miało oświetlać gazem ulice, upływa za trzy lata. Ponieważ jeden warunek brzmi, że układ należy wypowiedzieć na trzy lata przed jego upływem, teraz więc jest chwila stanowcza. Zarząd miejski, pod przewodnictwem senatora Gudowskiego, a ze współudziałem radcy prawnego Józefa Brzezińskiego, techników miejskich i obywateli Brzezińskiego i Łapińskiego, zastanawia się, czy nowy układ zawrzeć, czy odkupić od Towarzystwa urządzenia gazowe.
Nie przesądzając, co należy zrobić, przesądzamy tylko jedno: należy zrobić, aby było widniej.