Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1880/382
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wiadomości bieżące, rozbiory i wrażenia literacko-artystyczne 1880 |
Pochodzenie | Gazeta Polska 1880, nr 251 Publicystyka Tom V |
Wydawca | Zakład Narodowy im. Ossolińskich, Gebethner i Wolff |
Data powstania | 10 listopada 1880 |
Data wyd. | 1937 |
Druk | Zakład Narodowy im. Ossolińskich |
Miejsce wyd. | Lwów — Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały zbiór artykułów z rocznika 1880 |
Indeks stron |
Kobiety Mickiewicza, Słowackiego i Krasińskiego. Zarys literacki Chmielowskiego. Mamy pod ręką wydanie drugie świeżo wyszłe z druku i pomnożone kilkoma postaciami. W rozdziale pierwszym autor rozpatruje, jaką kobieta przedstawia się w rzeczywistości i w poezji. Zastanawiając się nad psychiczną stroną kobiet, Chmielowski widzi w niej pełność natury ludzkiej, w czem kobieta nie różni się od mężczyzny, jeśli zaś inaczej jest pojmowaną i poczytywaną za jakąś niezrozumiałą, zagadkową lub nielogiczną istotę, to tylko dzięki odwiecznym formom objawów psychicznych, która to odmienność tłumaczy się znowu różnicą wychowania. Taką więc jest rzeczywistość, ale poezja przedstawia kobietę tylko ułamkowo, tj. ze strony serca. Całkowitej kobiety w niej nie ma, co Chmielowski poczytuje za błąd i pyta, czy poezja poprzestać na tem może i powinna — następnie zaś twierdzi, że jeśli poezja ma być artystycznem odbiciem rzeczywistości, jeśli ma wchodzić w skład czynników życia społecznego, to musi oczywiście dawać obraz całkowitej kobiety. Książka tedy jest odpowiedzią na kwestię, jakie stanowisko zajmują w tym względzie trzej najwięksi poeci nasi: Mickiewicz, Słowacki i Krasiński.
Mickiewicz pojmował miłość najzdrowiej i najprościej, Chmielowski: jednak, rozpatrując jego typy, mianowicie: Marylę, Grażynę, Aldonę, Telimenę i Zosię, nie znajduje w nich poszukiwanej pełności. Pominąwszy Grażynę jako narysowaną nie dość szeroko i stojącą w wyjątkowych okolicznościach, — Aldona jest tylko cieniem kobiety, w którym romantyzm mickiewiczowski znalazł swój najwyższy wyraz, a Maryla i Zosia to nierozkwitłe pączki, w których nie wiadomo, czy wszystkie listki się rozwiną, czy też zwiędną wszystkie przed czasem. Pierwowzorem dla nich była zapewne Maryla Wereszczakówna. Drugi pierwowzór, Henrieta Ankwiczówna — odbił się tylko w Ewuni, ale różni się od pierwszego tylko wyższem rozwinięciem, natura zaś pozostaje ta sama, to jest: zawsze to kobieta łagodna, cicha, ale bierna. Jest w tem jakaś jednostronność, bo prócz tego, Mickiewicz nigdzie nie stworzył postaci niewieściej w swych namiętnościach i działaniu. — Słowacki jest pod tym względem bogatszy, choć znowu jego kobiety, to twory po większej części czysto fantastyczne. Jest ich jednak mnóstwo, a formy ich tak różnorodne i plastyczne, że mimo wspólnego fantastycznego gruntu wydają się odmiennemi typami. Chmielowski rozpatruje Ksenię, Eloe, Annę, Aldonę, Rognedę, Maryję Stuart, Laurę, Wiolettę, Grafinię, Balladynę, Wdowę, Różę i Lillę Wenedę, Amelię, Beatryczę, Anielę, Dianę, Idalię, Goplanę i inne. Dwie z nich tylko, są to żywe, i samodzielne istoty, w których poza struną sercową grają i inne rozwinięte uczucia ludzkie. Temi są: Aniela w Beniowskim i Diana w Niepoprawnych. Te nie dadzą zanieść się jak złamane lilie przed ołtarze z nienawidzonymi ludźmi: nie są bierne nawet w uczuciach, nawet w miłości dla wybranych. Aniela nie jest tylko bluszczem, który obwija się koło ramion Beniowskiego, — ale przeciwnie, ona dodaje mu siły, jest mu otuchą i podporą. O Dianie sam hrabia Fantazy wyraża się: „duchowi memu dała w pysk i poszła“.
Słowacki tedy probował, według Chmielowskiego, zarysować ideał dziewicy, jako przyszłej obywatelki. Ale z drugiej strony, z wyjątkiem tych dwóch wyżej wspomnianych postaci fantazja zwykle unosiła go i wprowadzała na szlaki wymarzone. — Co do Krasińskiego, pojmował on miłość nadzwyczaj wzniośle, ale może właśnie dlatego wśród jego kobiet nie ma ani jednej rzeczywistej ziemskiej postaci. Żona (z Nieboskiej Komedii), Elsinoe, Kornelia Metella i Ona (z Nocy letniej) to albo istoty bierne, żyjące tylko przez miłość (Żona), albo widma. Są to wyjątki nieszczęśliwe, powołane do życia nieszczęśliwem położeniem, zamętem wyobrażeń, rozgorączkowaniem uczuć, brakiem myśli przewodniej w postępowaniu życia codziennego. Tak więc kobiety pełnej jako człowieka Chmielowski nie znalazł u żadnego z trzech naszych wieszczów. Przyczynę tego widzi Chmielowski w tem, że za czasów, w których pisali, kobieta samodzielna nie istniała jeszcze i w społeczeństwie. Trudniej wytłumaczyć, dlaczego żaden z nich nie stworzył również typu zacnej obywatelki, pojmującej swoje obowiązki nie tylko w rodzinie, ale w społeczeństwie. Chmielowski objaśnia fakt ten krótkim pobytem w kraju wszystkich trzech poetów i ich nieszczęściami osobistemi. Tłumaczenie to jednak może mniej szczęśliwe. Poeci nie będąc w kraju i cierpiąc mogli jednak znać takie kobiety — że zaś ich nie opisują, przyczyna leży zapewne w tem, że była to epoka romantyzmu i wielkiej egzaltacji umysłów. Z tego powodu wydawało się wówczas, że tylko wyjątkowe natury godne są uwieczniania, a życie codzienne i jego typy, jakkolwiek byłyby pełne i dodatnie, nie powinny i nie mogą wchodzić w zakres poezji, która z natury swej musi mieć pewien wyższy, egzaltowany nastrój. Co do nas, zrobimy nawet uwagę, iż dotychczas nierozstrzygniętą kwestią jest, czy pogląd taki nie ma i teraz pewnej racji bytu. Występujemy wprawdzie przez tę uwagę przeciw punktowi wyjścia p. Chmielowskiego, ale jednocześnie tłumaczy nam ona najlepiej, dlaczego w ogóle dotychczasowa poezja, nie tylko nasza, ale i powszechna, przedstawiała nam dotąd kobietę „ułamkową“.
Tyle tylko mielibyśmy do nadmienienia. Zresztą książka Chmielowskiego jest owocem sumiennych studiów, głębokiego wczytywania się w utwory naszych poetów i usilnych nad nimi rozmyślań. Materiał w niej zawarty jest i bogaty, i niezmiernie interesujący. Autor nie tylko zastanawia się nad postaciami niewieściemi, które poeci stworzyli, ale i ich pierwowzorami, tj. temi, które poeci spotkali i kochali. Stąd, prócz właściwych studiów literackich, książka zawiera niemało i szczegółów biograficznych. Przy tem, mimo pewnego tonu pedagogicznego, pisana jest zajmująco, językiem pięknym i poprawnym, zasługującym na wszelkie uznanie.