[84]XXVI.
W państwie wieszczek błogiem zimy nie ma wcale,
Wiosna je wciąż w kwiecie przystraja wspaniale,
Nigdy téż nie znika ztamtąd blask słoneczny,
Jednak nie ma skwaru, trwa poranek wieczny.
Wieszczki, czarodzieje, którzy tam mieszkają,
Żadnych trosk i chorób i śmierci nie znają,
Jedynym pokarmem w téj ojczyźnie wiosny,
Jedynym napojeni jest uścisk miłosny.
Łzą smutku tam nigdy nie zachodzą oczy.
Radość tylko czasem łzą szczęścia je mroczy,
Każua łza takiego błogiego wzruszenia,
Gdy spadnie na ziemię, w djament się przemienia.
[85]
Z blasku światła, którém oko wieszczek świeci,
Różnowzore tęcze przędą małe dzieci,
A kiedy uprzędą wstęgę dosyć długą,
Stroją białe chmurki jéj barwistą smugą.
Łoże z kwiatów cudnych wszystkich tam posłaniem,
Upojeni szczęściem zasypiają na niem,
W okół rozlewają się miłe wonności,
Kołysząc do marzeń najwyższéj błogości.
Całe państwo wieszczek i jego powaby,
W obec tych snów błogich są jak o cień słaby...
Kto w objęciach drżących dziewczę ściska lube,
Może mieć jedynie tego szczęścia próbę.