Wyznania (Augustyn z Hippony, 1847)/Księga Dwunasta/Rozdział XXIX
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Wyznania |
Część | Księga Dwunasta |
Rozdział | Rozdział XXIX |
Wydawca | Piotr Franciszek Pękalski |
Data wyd. | 1847 |
Druk | Drukarnia Uniwersytecka |
Miejsce wyd. | Kraków |
Tłumacz | Piotr Franciszek Pękalski |
Tytuł orygin. | Confessiones |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cała Księga Dwunasta Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
Ten atoli, który uważa te słowa: „Na początku stworzył,“ w tym sensie, najprzód stworzył; nie ma innego ratunku aby nie zboczył od prawdy, jedynie, jeźli przez niebo i ziemię rozumié materyję nieba i ziemi, to jest: wszelkiego rozumnego i cielesnego stworzenia. Jeźliby zaś uważał stworzenie już ukształcone, słusznieby zagadnąć go można: Jeżeli to Bóg najprzód stworzył, cóż następnie udziałał? Skoro po utworzeniu całego ogółu nic nie okaże, coby stworzone nie było; tém samém drugiego zarzutu nie uniknie: „jakże Bóg stworzył najprzód to, jeźli potem nic więcéj nie stworzył?
Jeżeli rozumié, że materyja przód była niekształtnie stworzoną, aby następnie kształt przyjęła, mowa jego nie jest niedorzecznością, skoro zdoła rozpoznać: co jest piérwsze wiecznością, co czasem, co wyborem, a co początkiem. Wiecznością Bóg wyprzedza wszystkie rzeczy; czasem, jako kwiat wyprzedza owoc; wyborem, jako owoc przed kwiatem; początkiem, jako dźwięk przed śpiewem. Z pomiędzy tych czterech przykładów piérwszości, którem tu przywiódł; dwa w środku położone nie trudno pojąć można, lecz piérwrszy i ostatni z większą daleko pojmujemy trudnością. Bo możnaż Panie co rzadziéj widzieć i trudniéj poznać, jak wieczność twoję, tworzącą nieprzemiennie wszystkie rzeczy, zmianie uległe, a tém samém wyprzedzającą wszystko co istnieje?
I któryż prócz tego jest tak bystry umysł, iżby bez mozolnéj trudności rozpoznać zdołał, jakim sposobem dźwięk rzeczywiście jest przed śpiewem? ponieważ śpiew jest ukształconém brzmieniem, może jednak coś być takiego bez kształtu; ale czego nie ma, to zapewne kształtu przyjąć nie może. Taka jest pierwotność materyi, od przedmiotu, który ma być z niéj udziałany. Nie dla tego materyja jest piérwszą, jakoby mu kształt nadawała, bo raczéj ona przyjmuje go, ani piérwsza przewłoką czasu. Albowiem nie wydajemy piérwéj dźwięków niekształtnych i bez melodyi, abyśmy je potem dopiéro zcieńczyli i podług rymu i miary śpiewu ukształcali, jak się z drzewa skrzynia, lub ze srebra naczynie wyrabia. Rzeczone dopiéro materyje wyprzedzają oczywiście co do czasu kształt rzeczy, które z nich są wyrabiane; ale w śpiewie nie tak rozumieć się ma: podczas śpiewania słyszymy dźwięk śpiewu, który nie brzmi wprzód niekształtnie, iżby potem dopiéro miał być na śpiew ukształcony. Co najprzód zabrzmi, to wszystko przemija, i nic z tego nie zostaje coby sztuka wziąść i ukształcić zdołała; dla tego śpiew po dźwięku się toczy, a dźwięk jest jego materyją. Dźwięk przeto ukształca się na śpiew, i jak powiedziałem że materyja dźwięku wyprzedza kształt śpiewu, ale nie wyprzedza jako potęga kształcąca, ponieważ dźwięk nie jest mistrzem śpiewu, ale zależy od harmonijnéj duszy, która śpiew za pomocą swego organu wydaje. Dźwięk nie wyprzedza śpiewu ani piérwszeństwem czasu, bo razem brzmi ze śpiewem, ani piérwszeństwem wyboru, nie jest bowiem zacniejszy dźwięk od śpiewu, ile że śpiew jest to brzmienie wdziękiem ustrojone, lecz służy mu tylko pierwszeństwo początku, bo śpiew nie przyjmuje kształtu przeto, aby się stał dźwiękiem, ale go przyjmuje dźwięk aby się stał śpiewem.
Niech za przewodnią tego przykładu pojmie kto zdoła, że pierwotna materyja wszech rzeczy, najprzód była stworzona, oraz niebem i ziemią nazwana, ponieważ niebo i ziemia zostały z niéj wywiedzione; że jéj utworzeniu nie służy pierwszeństwo czasu, bo kształty rzeczy, i przechody z jednego kształtu do drugiego stanowią czasy, lecz ona była niekształtną, i już w zawiązku czasów razem się spostrzega. Aczkolwiek na ostatnim stopniu istot umieszczona (bo niekształtność nieskończenie jest niższa od zacności kształtu), mówićby jednak o niéj trudno, jeźliby nie nadano jéj przede wszystkiém, jakby pierwszeństwa czasu, i poprzedzona jest wiecznością Twórcy, który ją z nicości wywiódł, by z niéj innym rzeczom dał istnienie.